Norman Chad ostro krytykuje WSOPE – To nie jest prawdziwy poker!

0
Norman Chad

Właściwie wraz z rozpoczęciem WSOPE rozgorzała dyskusja na temat re-entry, które dominuje na festiwalu w Rozvadovie. Popularny komentator Norman Chad mocno skrytykował tę formułę.

Czy pokerowe rankingi mają jeszcze sens? Czy All Time Money ma jakiekolwiek znaczenie? Co z prestiżem WSOP? Sporo osób już teraz ma poważne wątpliwości, które w ostatnich dniach bardzo często wyrażane były w mediach społecznościowych. To efekt formatu, który obecny jest na WSOPE, czyli nielimitowanego re-entry w większości turniejów.

Do chóru krytyków tej formuły dołączył właśnie Norman Chad, legendarny komentator, który od lat związany jest właśnie z World Series of Poker.

Każdy event to re-entry, a większość z nich to nielimitowane re-entry. To eventy bransoletkowe WSOP. To nie jest poker. To „otwórz swój portfel, spróbuj zbudować stacka, a jak odpadniesz zrób to samo i znowu, a potem znowu  – pisał Amerykanin.

Prestiż, czy walka o pieniądze?

Chad pisał, że z piętnastu eventów aż jedenaście to nielimitowane re-entry. Komentator zarzucił pokerowej społeczności, że nie robi wystarczająco dużo, aby powstrzymać ten trend. Tymczasem potrafi dyskutować o mark-upie i big blind ante bez końca.

Potraficie tygodniami kłócić się o big blind ante i mark-upy, ale gdzie są te wszystkie grube ryby, które krzyczą przez okno „jestem niesamowicie wkurzony i nie zniosę tego więcej” mając na myśli NIELIMITOWANE re-entry w eventach WSOP – pisał ostro. Chad dodał, że turniejowe poker stał się zupełnym żartem przez nagromadzenie turniejów z rebuyami, re-entry, bardzo późną rejestracją czy też pomysłami typu quantum reload.

Tweety Chada spotkały się ze sporym poparciem i wywołały ciekawą dyskusję. Todd Witteles pisał, że nielimitowane rebuye są bardzo niekorzystne dla graczy amatorskich. Całkowicie wypaczają ideę turnieju, w którym chodzi też przecież o to, aby jednak nie odpaść. Sporo osób mu wtórowało, chociaż pojawiły się też inne opinie.

To jakby re-entry było dobre dla kasyna i graczy, ale złe dla medialnej narracji, która dotyczy prestiżu w grze, którą ludzie grają dla pieniędzy, a nie chwały. Dziwne, że o tak działa – ironizował Scott Seiver. Chad odpowiedział, że może i taka narracja istnieje, ale chodziło mu zdecydowanie o to, że re-entry zwiększa różnicę pomiędzy amatorami i zawodowcami, bo tych drugich stać na większą liczbę buy-inów.

Gracze reagują

Wcześniej pisaliśmy, że bardzo niechętny formatowi WSOPE jest również Daniel Negreanu. Kanadyjczyk już wcześniej pisał, że chciałby stworzyć swój własny festiwal, który w harmonogramie miałby tylko turnieje freezout i całkowity brak późnej rejestracji. Więcej szczegółów znajdziecie tutaj.

Na razie Negreanu zastanawia się, czy nie ograniczyć znacznie swojej gry w turniejach z re-entry. Pisał parę dni temu, że chciałby po WSOPE grać tylko jednego buy-ina w każdym turnieju.

Przystępując do turnieju z mindsetem, że masz tylko jedną szansę, będzie to miało dobry wpływ na twoją grę. Za często ja i inni robią podejmujemy decyzję -EV grając re-entry – pisał. Daniel dodał, że w ten sposób gracze sami podejmowali będą, czy dany turniej to dla nich re-entry.

Mocno wypowiadał się Dan Shak. Biznesmen już od dawna jest głośnym krytykiem turniejów z re-entry i znacznie ograniczył uczestnictwo w nich chociaż wcześniej można było go tam spotkać dość często. Amerykanin podkreślał, że jeszcze kilka lat temu duże high rollery miały sporo uczestników i kilka re-entry. Teraz w turnieju za 100.000€ na WSOPE było tylko 34 graczy, którzy zrobili łącznie 74 buy-iny. Jego zdaniem czas na drastyczne zmiany.

Powinni nazwać ten festiwal World Series Kup Bransoletkę. Pewnie, sam chciałbym jedną, ale nie kupię jej. Jeżeli tak ma być, to niech będzie. Wystawili bransoletki i tytuł Gracza Roku WSOP na sprzedaż – napisał biznesmen.

Amerykańscy pokerzyści zyskali sojusznika

Poprzedni artykułPoker Fever Series – ranking zdobywców wejściówek #4
Następny artykułWSOPE – dobry wynik Polaków w Main Evencie, Sammartino liderem!