W jaki sposób można dorobić się bana na WSOP?

0
foto: WSOP.com

Na festiwalu World Series of Poker co roku pojawiają się tysiące graczy marzących o zdobyciu pieniędzy zmieniających życie i najcenniejszego pokerowego trofeum. Są jednak tacy, którzy na nieoficjalnych mistrzostwach świata w pokera nie pojawią się już nigdy. Czy zakaz wstępu na WSOP jest trudny do uzyskania?

Historia zna przypadki zawodników, którzy swoim zachowaniem bardzo mocno zaszli za skórę organizatorom WSOP. Jakie zachowania tak bardzo nie spodobały się włodarzom festiwalu? Oto kilka przykładów, wraz z uzasadnieniem decyzji o ewentualnym wykluczeniu, przygotowanym przez jednego z pracowników touru – Setha Palanskyego.

Upojenie alkoholem i nieprzyzwoite zachowanie

Kasyna są własnością prywatną. Jesteście w nich gośćmi, tak samo jak gościcie w czyimś domu. Jeśli zrobicie coś, co nie przypadnie do gustu gospodarzowi, możecie zostać poproszeni o opuszczenie lokalu. 

W 2013 roku rezydujący w Harrah's Hotel&Casino zdobywca bransoletki David Diaz w jedną noc zatarł wizerunek fajnego gościa. Przy delikatnej pomocy alkoholu zaczepiał innych ludzi i wywoływał wokół siebie spore zamieszanie. Pokerzysta po czasie przyznał, że nie pamięta zajścia i żarliwie przepraszał za swoje zachowanie na Twitterze, jednak nie zmieniło to decyzji włodarzy festiwalu, którzy z uwagi na bana wlepionego zawodnikowi w Harrah's, przerwali jego udział na WSOP.

W hasło „nieprzyzwoite zachowania” wpisał się występ Cartera Gilla, który w 2011 uznał, że świetnym pomysłem będzie wyrzucanie z okna pokoju hotelowego damskich ubrań. Wraz z częściami garderoby na bruku wylądowały również jego marzenia o triumfie w Main Evencie, do którego – mimo awansu do dnia drugiego – nie było mu dane już powrócić.

Na szczęście dla Diaza i Gilla, za swoje wybryki dorobili się tylko ostrzeżenia. Obydwaj mieli więc szansę powrócić do Rio w celu uczestnictwa w kolejnych festiwalach.

Grożenie innym osobom

Jeśli ktokolwiek grozi w kasynie innej sobie, prawdopodobnie spotka się z dożywotnim zakazem wstępu. Po prostu nie warto ryzykować, bowiem jeśli osoba ta będzie mogła wrócić i powtórzy swoje zachowanie, to odpowiedzialność spółki będzie znacznie większa, niż korzyść biznesowa płynąca z ochrony interesów jednostki.

O tym, że pewnych słów, nawet wypowiadanych w formie żartu, nie da się cofnąć, w 2013 roku przekonał się Sam Panzica. Ponownie do głosu doszedł alkohol, który zdecydowanie zbyt bardzo rozwiązał pokerzyście język.

Panzica po kilku mocniejszych drinkach opuścił na moment sekcję railu November Nine i gdy próbował wrócić na zajmowane wcześniej miejsce, został poproszony o przeniesienie się do części „teatralnej”. Po zajęciu miejsca w ostatnim rzędzie zawodnikowi wymsknęły się słowa brzmiące mniej więcej tak: „szkoda, że nie mam teraz pod ręką AK” [karabin maszynowy przyp.red.].

Jakież musiało być zdziwienie Sama, gdy nazajutrz ochroniarz oznajmił mu, że nie będzie mógł podziwiać triumfującego w Main Evencie Ryana Riessa, bowiem ktoś zasłyszał, że zamierza on wystrzelić wszystkich obecnych przy pomocy karabinu AK-47.

Choć Panzica na międzynarodowej arenie turniejów na żywo radzi sobie bardzo dobrze i wyjątkowo pomyślnie idzie mu chociażby w festiwalach World Poker Tour, to w Rio Conference Center nie ma czego szukać.

Fizyczna przemoc wobec pracowników (lub kogokolwiek innego)

Pracownicy kasyna są na pierwszej linii strzału, jednak generalnie każdy tego typu przypadek trafia pod ocenę pracowników ochrony. Są oni ekspertami w tym temacie, znają protokoły i procedury. To oni decydują, co ostatecznie dzieje się z daną osobą. 

Poza wszelką wątpliwością pozostaje fakt, iż wszelkie objawy przemocy fizycznej są kategorycznie zabronione. Jeśli szukacie „namacalnego” przypadku, to odsyłamy Was do Thanga Luu, który ma na swoim koncie niebywały wyczyn w postaci obrony mistrzowskiego tytułu w evencie 1.500$ Omaha Hi-Low Split 8-or-Better, który to wygrał w latach 2008 i 2009.

Luu mimo doskonałego runa postanowił dosłownie połamać rękę, która go karmiła. W momencie, w którym krupier chciał poprawić odsłonięte karty pokerzysty tak, aby były one bardziej widoczne, usłyszał od zawodnika, że nie ma prawa dotykać jego kart. Chwilę później wykonujący swoje obowiązki dealer mógł zacząć rozmyślać o tym, co będzie robił na zwolnieniu lekarskim – Luu zwinął bowiem pięść i roztrzaskał dłoń krupiera, łamiąc mu przy tym kilka kości.

Jak zapewne jesteście w stanie się domyślić, Luu od 2009 roku nie pojawił się na WSOP.

Oszustwo i zmowa

Personel WSOP nie ma żadnego interesu w wykluczaniu graczy. Jest to wynik prostej analizy ryzyka opartej o to, czy warto narażać innych gości czy pracowników dla osób, które łamią zasady. 

Przesadą nie będzie stwierdzenie, że kasyna to jedne z najlepiej strzeżonych miejsc, jakie jesteście sobie w stanie wyobrazić. Setki, a czasami tysiące kamer, obserwują ruch niemalże każdego zawodnika. Co i raz trafiają się jednak śmiałkowie, którym wydaje się, że ich działania umkną uwadze supervisorów.

Jeden z bardziej jaskrawych przypadków pochodzi z festiwalu WSOP 2010. W evencie #3 tuż przed przerwą dwójka zawodników starła się w sporym rozdaniu, które toczyło się pod nieobecność reszty zawodników. Pokerzysta, który wygrał rozdanie, najwyraźniej uznał jednak, że pula nie zaspokaja jego apetytu. Jedną ręką zgarniał wygrane żetony, a drugą sprytnie zaczerpnął ze stacka sąsiada.

Cwaniakowi wydawało się, że w momencie zmieszania żetonów z puli z nielegalną zdobyczą uda mu się uniknąć przykrych konsekwencji. Nic bardziej mylnego – dla chwili radości poświęcił kolejne szanse na sukces na WSOP, bowiem po wykryciu oszustwa błyskawicznie pożegnał się z tym turniejem i przyszłymi festiwalami.

Nowa pokerowa strategia „Blackraina79” – mniej stołów, więcej nauki

ŹRÓDŁOUSPoker
Poprzedni artykułPięć rzeczy, które musisz wiedzieć o podziale puli
Następny artykułPokerowa kartka z kalendarza – Jason Mercier wygrywa dwie bransoletki WSOP w pięć dni (17 czerwca)