Scott Seiver: „Dzisiejsze gry nie są trudniejsze, po prostu mniej ludzi próbuje”

1

Pokerzysta w ciekawej rozmowie z Jasonem Somervillem.

Scott Seiver to pokerzysta z USA, który kilkanaście dni temu zanotował niezłe wyniki podczas Aussie Millions. Scott najpierw zajął 5. miejsce w turnieju A$25,000 Challenge, gdzie gracze dokonali podziału puli, a później spisał się bardzo dobrze w Main Evencie, gdzie zajął 7. miejsce.

Kilka dni temu Scott był gościem audycji Run it Up, którą prowadzi Jason Somerville. Pokerzyści rozmawiali o turniejach high roller, MMA, początkach kariery i najlepszych graczach świata.

Rozmowa rozpoczyna się właśnie o tematów high rollerów. Scott mówi, że ostatnio odbył prawdziwe turniejowe tournee, grając turnieje z wysokim wpisowym. W ciągu 9 tygodni odwiedził aż 7 krajów, a więc teraz zamierza nieco odpocząć od gry.

Podczas rozmowy, Scott wspomina, że jego hobby (oprócz MMA) są wszelakie gry, gdzie może rywalizować z innymi. Poker jest oczywiście tą, która dominuje. Mówi, że w swojej pokerowej karierze nie ustalił sobie konkretnych celów. Dodaje przy okazji, że słowa te brzmią może trywialnie, ale on chce po prostu w danym momencie i w danym turnieju wygrywać rozdania i pokazać rywalom, że jest od nich lepszy.  Scott mówi, że pewnie większość graczy w tym momencie powiedziałaby, że chodzi o podejmowanie dobrych decyzji, grę z wyłączeniem emocji, ale on chce być po prostu najlepszy, chce pokazać innym, iż jest graczem czołówki światowej. Uważa, że jest to nieco szalony mindset. – Każdy może wygrać turniej. Każdy może być najlepszy przez dzień, tydzień, miesiąc, czy nawet rok. Moim celem zawsze była konsekwentność [w dobrych wynikach]. Chciałbym, aby ludzie mówili, o Scotcie Seiverze jako jednym z najlepszy w czasie ostatnich 5 lat. To mnie zawsze napędza. Nie chodzi o pojedyncze wyniki – mówi Seiver.

W pewnym momencie dyskusji pojawia się ciekawy temat „nowej” i „starej” generacji pokerzystów. Seiver uważa, że ciężko w ogóle mówić o nowej generacji w przypadku amerykańskich graczy, za co po części winić trzeba „Czarny Piątek”.

Przy okazji rozmowy o młodych graczach, Scott mówi, że dzisiaj znacznie ciężej jest też zbudować bankrolla od bardzo małej kwoty. Wspomina tutaj swoją własną historię. Kiedy jeszcze nie potrafił za bardzo grać w pokera postanowił… zarejestrować się do turnieju na Party Poker, gdzie wpisowe wynosiło 109$. Zajął w turnieju 2. miejsce i poczuł się na tyle pewnie, że wygrane 9 tysięcy dolarów bardzo szybko przegrał myśląc „ależ ten poker jest łatwy”. Później przyszła wygrana w jednym z darmowych turniejów na 10 tysięcy osób. Scott mówi, że te dwa sukcesy były dość szczęśliwe i dopiero później zrozumiał, że w pokerze potrzebna jest ciężka praca, która w końcu doprowadziła go na miejsce, gdzie teraz jest.

Z liczbą obecnie grających wiąże się też po części kolejny temat rozmowy. Seiver w przeciwieństwie do wielu osób, nie uważa, że dzisiejsze gry są trudniejsze (zarówno online jak i live). Jego zdaniem chodzi tutaj raczej o liczbę graczy, którzy próbują się wybić i pokonać pewne znaczące przeszkody na poszczególnych poziomach kariery – kiedyś było ich więcej. – Powiedzmy, że kiedyś było 10 milionów Jasonów Somervillów, którzy próbowali pokonać pierwszą przeszkodę, dziesięciu tysiącom się udało, a stu pokonało jeszcze kolejną. Dzisiaj takich Jasonów Somervillów, którzy próbują, może być 100 tysięcy.

Rozwój swojej pokerowej kariery Seiver zawdzięcza także poniekąd Isaacowi Haxtonowi. Panowie mieszkali wspólnie po zakończeniu nauki, a Seiver oglądał Haxtona grającego wysokie stawki Limit Holdem. Sam grał już dość wysoko i był aż za bardzo pewny siebie. Haxton starał się go postawić do pionu mówiąc, że właśnie oni są teraz młodą generacją, ale przyjdą nowi gracze, którzy będą wiedzieć jeszcze więcej i grać jeszcze lepiej. Zdaniem Seivera, coś takiego nigdy nie nastąpiło, za co odpowiada właśnie „Czarny Piątek”. Wszyscy gracze z turniejowej czołówki ze Stanów mają około 25 do 30 lat. Seiver uważa nawet, że nie ma zbyt wielu młodych graczy także w Europie, chociaż wymienia tutaj przykładowo Ole Schemiona.

Scott uważa, że graczom starszym jest dzisiaj ciężej wygrywać. Wyjątkiem jest Daniel Negreanu. Zauważa, że pokerzysta z Kanady przez lata włożył bardzo dużo pracy w swoją grę. Trzy lata temu Negreanu wskoczył na stawki 100/200$ online. Mogło wydawać się, że taki ruch jest z góry skazany na porażkę, ale Daniel grał i pracował nad swoim rozwojem coraz więcej, za co Seiver bardzo go szanuje.  Co ciekawe, Scott mówi, że z kolei Phil Ivey nie jest jednym wśród najlepszych graczy No-Limit Holdem, chociaż wielu go za takiego uważa. Owszem, gra w Holdema świetnie, ale ze wszystkich form pokera to właśnie ta odmiana jest jego najgorszą. Phil świetnie czuje się za to w grach mieszanych, co zresztą potwierdzają jego wyniki.

Jason i Scott rozmawiają również o tzw. shot clock, czyli czasie na podjęcie decyzji przy pokerowym stole. Coś takiego wprowadzono już wcześniej w turnieju o 100 tysięcy dolarów na Aussie Millions, a teraz trwa debata, czy należałoby rozszerzyć to na inne turnieje. Seiver mówi, że jest zwolennikiem tej opcji, ale podczas gry w Australii usłyszał argumenty, które spowodowały, że zaczął się wahać. Jeden z graczy high rollera powiedział mu, że shot clock krzywdzi graczy rekreacyjnych, którzy czują się nieswojo, jeżeli muszą szybciej podejmować decyzję. Dla profesjonalistów jest to przewaga, która może pozwolić im jeszcze szybciej wygrać pieniądze od graczy amatorskich.

Pokerzyści w swojej rozmowie podejmują jeszcze tematy niemieckich pokerzystów, MMA, incydentu Seivera z Danem Catesem podczas Party Poker Premier League, a także Open Face Chinese. Całość możecie zobaczyć tutaj.

Zdjęcie: PokerStars Blog.

Poprzedni artykułLekcje z przeszłości oraz fałszywy obraz „efektu Moneymakera”
Następny artykułWio koniku!

1 KOMENTARZ

  1. nie czytaem ale po tytule wnioskuje ze cos mu sie popierdoliło w tempej główce

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.