Poker w kłębach dymu

5

Redakcja PokerTexas.pl ogłosiła niedawno konkurs na ciekawy tekst o pokerze. Ja dzisiaj

chciałbym przedstawić opowieść, którą usłyszałem od jednego z graczy pokerowej ligi w

Opolu ? Małego. Historia ta jest niesamowita. Niech każdy z Was czytając ją postara się

wczuć się w przedstawioną w niej sytuację? Ja sam w konkursie nie startuję, ale chciałbym

tym tekstem wystawić w konkursie kandydaturę autora i bohatera tej opowieści ? Małego.

Myślę, że mu się należy? 🙂 A więc do rzeczy?

Pamiętam jedno zdarzenie z samego początku istnienia ligi w naszym mieście – Opolu.

Graliśmy już ostatni stolik, gdy nagle ktoś poczuł dym. Nie przejęliśmy się tym na początku,

jak większość ludzi w lokalu, więc graliśmy dalej. Nagle od strony drzwi wyjściowych zrobiło

się dosłownie czarno i zaczęła się panika, bo do wyjścia nie można było się dostać i ludzie

rzucili się do okien, gdzie okazało się, że nie ma klamek!!

Po chwili jednak barmanka znalazła

jedną i otworzyła okno. Ludzie zaczęli wyskakiwać przez nie po kolei z wysokości ponad

pierwszego piętra, my zaś nie mogliśmy dołączyć będąc właśnie w grubej trzyosobowej partii,

ponadto po niej trzeba było przeliczyć stacki, choć jak teraz o tym myślę, to wiem że to trochę

wariactwo było?

Okazało się, że pożar był piętro niżej, wiec sam ogień nam nie groził, lecz

paliły się stare gąbkowe ocieplenia, a toksyczny dym był naprawdę niebezpieczny. Jakieś trzy

minuty później staliśmy już w kolejce do skoku i choć był to niecodzienny rodzaj wyjścia z

pubu wszystko szło dość szybko i sprawnie. Dosłownie w chwili kiedy przyszła moja kolej i

stanąłem w oknie, zamek w walizce, którą trzymałem pękł i cała zawartość (500 sztuk żetonów)

wysypała się na ziemię. I teraz stojąc tam myślę – co mam zrobić?! To była moja nowiutka

walizka i – co najważniejsze – jedyna wtedy w Opolu, a my graliśmy codziennie? Trwało to

dosłownie moment, bo jak się obróciłem i spojrzałem na te następne kilka osób czekających na

swoją kolejkę do skoku to oprzytomniałem i zostawiając żetony skoczyłem jak wszyscy.

Nikomu nic się nie stało i po parogodzinnym gaszeniu pożaru przez straż pożarną wróciliśmy z

powrotem i – choć na miejscu policja nie wpuszczała nikogo – mieliśmy tak wielką determinację

do odzyskania żetonów, że udało nam się przekonać policjantów, weszliśmy do środka i

zebraliśmy je! Zgubił się dosłownie jeden żeton i jeden był pęknięty, reszta całkowicie osmolona,

ale się znalazła!!

"Mały"

Poprzedni artykułPiątkowy EPT Side Event – Relacja
Następny artykułWrażenia po EPT

5 KOMENTARZE

  1. buhaha 🙂 a to dobre! Pokerowy straznik żetonów! Brawo panowie niema to jak w determinacji i z dreszczykiem emocji czekac na turna i rivera 😀 Zapewne serduchy biły jak za dawnych czasów.

    Dobrze ze wszyscy z tego wyszli cało.

  2. kogut o co Ci chodzi? uwielbiam te nic nie wnoszące komentarze “nie pij więcej” itp. chcecie wyrażać swoje opinie róbcie to na poziomie <zdegustowany>

  3. To chyba na konkurs “O dzielnym strażaku”? To Ty to wybrałeś Jack? Weź już nie pij więcej.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.