Wrażenia po EPT

9

Dopadł mnie wyraźnie słabszy pokerowo czas. Najpierw był Main Event podczas Olympic Holdem Series, w którym odpadłem po kilku godzinach gry. Nie grałem może źle, ale rewelacyjnie też nie, a dodatkowo bardzo często stawałem przed różnego rodzaju problematycznymi decyzjami pre flop lub po flopie. W końcu allin z AJ, Krawiec ma QJ, Q na flopie i pozamiatane.

Dwa dni później grałem satelitkę na ParadisePoker do EPT Warszawa. 117 graczy, pierwsze miejsce wygrywa wejściówkę. Na finałowy stół wszedłem jako chiplider, tam grając agresywnie i mając trochę szczęścia nadal powiększałem swój stack, aż do momentu kiedy został w grze trzech graczy. W tym momencie dopadła mnie chyba "pomroczność jasna" i zagrałem końcówkę jak ostatni pokerowy łamaga. To było na tyle jeśli chodzi o plany zagrania w turnieju głównym EPT. 

W międzyczasie kilka nieudanych sesji cashowych w Hiltonie, ze dwa bubble w turniejach live i na szczęście nadeszło EPT podczas, którego mogłem zająć się relacjonowaniem, a nie grą.

Muszę przyznać, że relacjonowanie turnieju, w którym gra 30 naszych rodaków i o każdym chcemy coś napisać i wyłapać jego najciekawsze zagrania to naprawdę poważne przedsięwzięcie. Mam nadzieję, że wyszło nam to całkiem nieźle, a bogatsi o tegoroczne doświadczenia kolejne relacje będziemy w stanie przygotować jeszcze lepiej.

Teraz o grze Polaków, ponieważ przez niektórych obserwatorów została ona bardzo skrytykowana. Będąc na miejscu i widząc jak nasi sobie radzili zupełnie nie mogę się z tym zgodzić. Co prawda do kasy dotarł tylko Roni (jeszcze raz wielkie gratulacje!!!), ale cała reszta nie grała źle. Krawiec, który od początku za cel postawił sobie final table, a nie doczłapanie się do kasy cały czas realizował swoją agresywną taktykę. Z tego powodu jego stack miał dość duże wahania, ale jego gra była naprawdę niesamowita. Dowodem na to niech będzie frustracja Andy Blacka, który do pewnego momentu nie mógł sobie poradzić ze znakomicie czytającym grę Krawcem. Jedno ryzykowne (nieudane) zagranie Krawca nie może przekreślać ogólnego obrazu jego świetnej gry.

Pozostali nasi faworyci (Góral, Soprano, Warsaw, Łukasz Wasek, Darek Paszkiewicz, Jacek Ładny, Obywatel G, Tomson) mieli mniejszego lub większego pecha. Większość z nich odpadała z turnieju po przegranych coin flipach, co oznacza, że gdyby moneta spadła na dobrą stronę to w dniu drugim mogliśmy mieć nie 7 ale 15 Polaków.  

Debiutanci na tego typu imprezie jak Barros05, Leman, Eugeniusz, Sejo, Hajjer (to już nie do końca debiutant, ale bądź co bądź dopiero jego drugi turniej) również nie spisali się źle. Dość długo dzielnie walczyli, Barros05 w pewnym momencie zbudował naprawdę duży stack i dopiero dwa pechowe rozdania zepchnęły go w okolice short stacków. Eugeniusz również grał bardzo ciekawą grę, nie bojąc się gry pozycyjnej i ryzykowanych zagrań. 

Odrębna sprawa to udział dwóch celebrities Michała Wiśniewskiego i Liroya. Wbrew zapowiedziom niektórych pesymistów ich występ nie przyniósł wstydu. Obaj grali poważnie, bez wygłupów, żadnemu z nich gra się nie znudziła i obaj byli naprawdę blisko zakwalifikowania się do gry w dniu drugim. Dodatkowo ich obecność przyciągnęła krajowe media, które w końcu zauważyły, że pod ich nosem odbywa się tak wielka pokerowa impreza.

Organizacja turnieju po raz kolejny na jak najlepszym poziomie. Chociaż w tym roku sam nie brałem udziału w grze to będąc w Hyattcie przez kilkanaście godzin dziennie nie usłyszałem, żadnych skarg na ewentualne organizacyjne niedociągnięcia. 

Podsumowując impreza bardzo udana organizacyjnie i myślę, że również medialnie. Polacy chociaż bez większych sukcesów (nie zapominajmy o 3 miejscu Górala w side evencie w Omahę i miejscach w czołówce SC i Seja w side evencie w Holdema) to pokazali, że nie boją się gry z najlepszymi i finałowy stół z udziałem Polaka jest tylko kwestią czasu i to mam nadzieję, że raczej w tej bliższej niż dalszej perspektywie.  

Ja sam po EPT zaczynam wracać do normalnego życia, najpierw musiałem się wyspać, a teraz mogę już wrócić do gry (w ostatnim tygodniu zagrałem tylko dwa razy!!! – w piątek u Michała Wiśniewskiego w klubie i side event Omahy). Jeszcze wracając do side eventu Omahy to moja gra całkowicie bez historii. Najpierw straciłem większość stacka kiedy moje dwie top pary zostały pokonane przez kolorowe drawy Darka, potem moje A-A-J-2 przegrało z K-K-8-3 (król na turn) i po trzech poziomach blindów mogłem spokojnie wrócić do relacjonowanie finału Turnieju Głównego. 

Mam nadzieję, że wraz z powrotem do częstszej gry w pokera zakończy się również mój słabszy okres i coś w końcu ugram, bo zaczynam się już niecierpliwić 🙂  

Poprzedni artykułPoker w kłębach dymu
Następny artykułNegreanu przed kamerą

9 KOMENTARZE

  1. troche to malo na temat notki, ale nie moge znalezc odpowiednich informacji w necie.kiedy zaczyna sie nowy sezon WLP? ktos mnie oswieci? dzieki.

  2. Gratulacje należą się również innym reporterom PokerTexas! Dobra robota chłopaki!PS. Co robimy z tym San Remo? 🙂

  3. ja też chciałbym dołączyć się do gratulacji za relację z EPT. Relację śledziłem na bieżąco przez wszystkie dni i musze powiedzieć że była na bardzo wysokim poziomie. Jeszcze raz wielkie dzięki dla redakcji!

  4. Ogólne gratulację za relacje z turnieju. Ja tam siedziałem tylko 3 dni po kilka godzin plus finał. Wiedziałem zaś na bieżąco wszystko właśnie dzięki pokertexas.pl. A co do wyspania to faktycznie wyglądałeś tam jak jakiś Zombie, hehe, więc kimaj, kimaj;-)

  5. jak mam przerwe i sie niecierpliwie (nie na sukcesy tylko ogolnie na to, zeby jak najszybciej sobie zagrac) to zwykle zaczynam z wysokiego C czego i Tobie zycze 🙂

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.