Phil Galfond – Nie sądzę, że solvery czynią pokera mniej interesującym

0
phil galfond run it once

O Philu Galfondzie piszemy ostatnio jako o biznesmenie, ale pamiętać musimy, że jest on legendą pokera online. Kilka dni temu Galfond był gościem podcastu Poker Central.

Run in Once Poker jest projektem, któremu kibicuje wiele osób. Tworzy go pokerzysta – legenda gier online na wysokie stawki, czyli Phil Galfond. Dzisiaj Amerykanin to bardziej biznesmen niż pokerzysta, ale też skarbnica ciekawych anegdot, uwag i historii. Wiele z tych rzeczy pojawiło się w niedawnej rozmowie pokerzysty z Poker Central.

Kilka lat temu Phil Galfond rywalizował na najwyższych stawkach NL Holdem i Pot Limit Omaha. Dzisiaj czasy grindu online już minęły. Phil zajmuje się biznesem, ale nie zapomniał, jak się gra – zdobył w tym roku bransoletkę PLO Hi/Low w evencie mistrzowskim za 10.000$.

Amerykanin mówi, że dzisiaj również poradziłby sobie w niektórych grach bardzo wysokich stawek. Czy jednak mógłby równać się z najlepszymi? Mówi, że prawdopodobnie poradziłby sobie z walką na pokerowym topie, ale solvery nieco komplikują sprawę.

Wprowadzenie solverów powoduje, że się zastanawiam. Nigdy nie byłem szczególnie dobrym uczniem. Przed solverami zdecydowanie tak. Teraz martwię się, że solvery spowodują, że wszystko w przyszłości polegało będzie na zapamiętywaniu tych zagrań.

Phil nie jest jednak zupełnym pesymistą. Solvery to jedno, ale praktyka to drugie. Dobre kilka lat może zająć takie ich wykorzystanie. Są po prostu zbyt skomplikowane – świetnie za to nadają się do nauki gry.

Nie sądzę jednak, że solvery powodują, że gra jest natomiast mniej interesująca. Dla osób, które uwielbiają strategię, gra jest bardziej interesująca. Może nie jest to po prostu już taka rozrywka.

Tutaj pojawia się jeszcze jeden wątek. Czy dzisiejsi profesjonaliści, powodują, że dla przeciętnego widza gra staje się mniej atrakcyjna? Galfond uważa, że telewizyjne relacje nie pokazują całej prawdy o pokerzystach. Często to fantastyczne umysły, ekscentryczni i ciekawi ludzie. Aby faktycznie zrozumieć, jak doskonale analizować potrafią grę, trzebaby prawdopodobnie podążać za nimi z kamerami cały rok. To jest właściwie jednak niewykonalne.

Phil Galfond

Droga na najwyższe stawki

W czasach świetności pokera Galfond był jednym z graczy, który wspinał się na coraz wyższe stawki. Rozpoczynał grę od turniejów Sit and Go. Po kilkunastu miesiącach przeszedł na gry cashowe. Przełomowe dla niego było w tamtym czasie przejście z własnej nauki strategii na obserwowanie innych.

Kiedy skończyłem 21 lat, poleciałem po raz pierwszy do Las Vegas. Wtedy zobaczyłem, jak ktoś inny gra w pokera. Była ogromna różnica pomiędzy tym, a przykładowo wrzucaniem rozdań na fora. Gdy prosisz kogoś o zdanie dotyczące jakiegoś rozdania, to wiesz mniej więcej, co może odpowiedzieć. Kiedy jednak widzisz, że ktoś robi zagrania, o których nigdy byś nie pomyślał, to wtedy to wszystko zaczyna się łączyć w całość.

Pokerowa edukacja Galfonda przyspieszyła też dzięki temu, że przez spory czas mieszkał z innymi, znakomitymi pokerzystami. Jednym z nich był Dan Quinn. Phil railował sesje znajomego i chłonął pokerową wiedzę. Quinn został później współzałożycielem Run it Once.

Trener i pokerzysta mówił, że najbardziej „kreatywny” wpływ miał na niego Tom Dwan. Gdy poznał doskonałego pokerzystę, ten grał już bardzo wysokie stawki online. Galfond w tym czasie grindował na stołach 5/10$. Phil wspomina, że chociaż Tom nigdy nie był jego trenerem, to nigdy nie miał problemu z dzieleniem się wiedzą. Dwan to wielu wniosków doszedł sam. Podobnie było zresztą z Viktorem „Isildurem1” Blomem. Szwed sam nauczył się gry – nie korzystał z serwisów treningowych, pomocy trenerów czy innych sposobów edukacji. Galfond mówi, że obaj ci gracze byli dla niego inspiracją i poznał dzięki nim sporo nowych i ciekawych konceptów strategicznych.

Alex Foxen po SHRB – Zawsze znajdzie się coś, co da się poprawić

Poprzedni artykułAlfabet Jacka Danielsa 2018 cz. I
Następny artykułRedakcja Pokertexas życzy Wesołych Świąt!