Masz mniejszego pecha w pokerze niż ci się wydaje

0
masz pecha w pokerze

Pokerzyści często myślą, że w pokerze mają wyjątkowego pecha. Najczęściej jednak jest to błędne mniemanie. Dlaczego? Duncan Palamourdas z „PokerNews” postanowił się przyjrzeć kilku powodom takiego stanu rzeczy.

Jedną z najczęstszych skarg pokerzystów, nawet tych dobrych, jest to jakiego mają pecha. Ale przecież nie możemy wszyscy mieć pecha, bo za każdą osobę, która miała pecha ktoś inny musiał mieć szczęście. Poza tym nawet najbardziej pechowa osoba nie może być aż tak pechowa z powodu prawa wielkich liczb. Mówi ono, że im więcej gramy, tym bardziej nasz los jest „przeciętny”.

Skąd więc to powszechne przekonanie, jakoby każdy pokerzysta nie miał szczęścia? Jest kilka powodów, dla których tak wielu graczy uważa, że nie tylko mają pecha, ale w dodatku mają wyjątkowego pecha.

Wybiórcza pamięć

Ludzie z natury mają tendencję do ignorowania wszystkich przypadków, w których coś poszło po naszej myśli, za to rozpamiętywania sytuacji, w których nie było tak różowo. Znane jest to jako „błąd wybiórczej pamięci”, który jest tworem ewolucji. Priorytetem dla nas jest wszystko związane z naszym przeżyciem, a sprawy związane z rozwojem są na drugim planie. Innymi słowy ból przegranej jest dla nas większy niż przyjemność z wygranej.

Na przykład przeciętny Amerykanin klasy średniej byłby zdruzgotany, gdyby utracił wszystko, co posiada. Skala jego bólu byłaby o niebo większa w porównaniu do radości w sytuacji, w której podwoiłby cały swój majątek.

Koncept ten znany jest wszystkim profesjonalnym graczom turniejowym. To właśnie na nim opiera się Independent Chip Model (ICM). Mówi on, że w turnieju każdy wygrany żeton ma mniejszą wartość niż żetony, które mamy już w stacku. Bez wdawania się w szczegóły: dzieje się tak, ponieważ dopóki gracz „żyje”, wszystko może się zdarzyć. Tak więc przeżycie ponownie jest ważniejsze niż rozwój. Nic więc dziwnego, że gracze turniejowi tak dobrze pamiętają sytuacje, w których odpadają z gry – szczególnie, gdy nastąpiło to w pechowych okolicznościach.

Dziesięć uniwersalnych porad turniejowych

Każda porażka to bad beat

Drugi powód zdejmuje ciężar z ewolucji i przesuwa go w stronę naszej nieumiejętności radzenia sobie z losowością. Niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że nawet jeśli jesteśmy faworytem w rozdaniu i wg prawdopodobieństwa będziemy częściej wygrywać, to nie oznacza to, że „zasługujemy” na zwycięstwo.

Klasycznym przykładem tego jest sytuacja, w której wchodzimy all in preflop z KK przeciwko AA. Powiedzmy, że Alice ma AA, a Bob ma KK. Oboje wchodzą all in za 100BB preflop. Kto zasługuje na wygraną?

Jeśli odpowiedziałeś, że Alice, to przemyśl ponownie swoją odpowiedź. Jeśli Alice wygra… miała szczęście! W końcu miała tylko 82% szans na wygraną, a więc „zasługiwała” tylko na 82% puli. Ale wygrywając rozdanie wygrywa całą pulę! Oznacza to, że za każdym razem, gdy wygrywa, dostaje dodatkowe 18% puli w formie „szczęścia”. Z kolei przegrywając, traci tak naprawdę 82% puli, a nie 100%.

Oczywiście jej spodziewana częstotliwość zwycięstw jest większa niż porażek. Dokładnie 4,55 razy większa. A więc za każdym razem, gdy Alice przegrywa, tak naprawdę oddaje pieniądze, które „niezasłużenie” zgarnęła wygrywając całą pulę. Z kolei gdy Bob wygrywa, jedynie odzyskuje wszystkie pieniądze, które „nieuczciwie” stracił.

Zaokrąglanie do setki

Kolejny problem z pokerem – i każdą inną grą, w której istnieje element losowy – jest taki, że rzeczywistość jest ogólnie gorsza niż nasze oczekiwania. Bierze się to nie z powodu pecha, ale naszej nieumiejętnej percepcji tego, co dokładnie oznacza „mało prawdopodobny”.

Nie tylko bowiem „mało prawdopodobny” nie oznacza „niemożliwy”, ale oznacza wręcz, że w końcu się stanie (znów z powodu prawa wielkich liczb). To, że rywal trafi jedynego outa, jakiego miał, zdarza się wszystkim profesjonalnym pokerzystom i to wielokrotnie w trakcie kariery. A mimo wszystko wciąż mamy problemy z zaakceptowaniem tego, gdy to się dzieje.

Gracze widząc, że mają 90% na zwycięstwo zaokrąglają tę liczbę do 100% traktując pozostałe 10% jakby w ogóle ich tam nie było. I chociaż 10% to mało, to jednak oznacza to, że 1 na 10 takich samych rozdań przegrasz. Im więcej będziesz grał, tym więcej będziesz miał takich sytuacji. I przegrasz 10 na 100, 100 na 1.000…

outy i oddsy

Rywalizacja wpływa na nasze „szczęście”

Kolejny czynnik, na który wiele osób nie zwraca uwagi, to fakt, że im lepszych mamy rywali, tym mniejsze są nasze szanse na zwycięstwo. Powiedzmy, że Alice ma tripsa na flopie i rozgrywa go agresywnie, aż w końcu ona i Bob wchodzą all in na flopie.

Jeżeli Bob jest słabym graczem, może wejść all in z ręką, która na starcie ma niewielkie szanse, żeby pokonać Alice. Ale gdyby Bob był dobrym graczem, w takiej sytuacji Alice o wiele rzadziej miałaby lepszą rękę od niego, a nawet wtedy Bob wciąż miałby sporo outów, żeby wygrać nawet będąc na słabszej pozycji.

Z tego powodu postrzeganie szczęścia przez Alice może być zaburzone. Jeżeli będzie ciągle przegrywała z tym tripsem, może pomyśleć, że ma wielkiego pecha. W rzeczywistości jednak gra z dobrymi rywalami i musi rywalizować z ich bardzo silnym zakresem.

„Pech” jest potrzebny

Dla wielu pokerzystów szczęście w pokerze jest najprawdopodobniej najbardziej frustrującym aspektem tej gry. Jest to zrozumiałe. W końcu nikt nie lubi inwestować pieniędzy będąc wyraźnym faworytem i patrzeć, jak rywal wygrywa mając nieziemskie szczęście.

Ale to właśnie szczęście sprawia, że możemy zarabiać grając w pokera. Tylko z jego powodu mniej uzdolnieni gracze i prości hazardziści chcą z nami grać.

Każdy może nauczyć się zasad gry w pokera, usiąść do stołu z mistrzem świata i wygrać pierwsze rozdanie, jakie rozegrają. Coś takiego nigdy nie przydarzyłoby się w szachach. I również z tego powodu bogaci amatorzy nie wyzywają Magnusa Carlsena (obecnego szachowego mistrza świata) na pojedynek wart setki tysięcy dolarów. Co chętnie robią w przypadku np. Phila Iveya.

Posiadanie jakiejkolwiek, nawet najmniejszej szansy, robi kolosalną różnicę. Nie denerwujcie się więc z tego powodu, tylko cieszcie się, że tak to wygląda!

Analizowanie okazji na zrobienie 3-beta – warto czy nie warto?

ŹRÓDŁOPokerNews
Poprzedni artykułRozvadov – King’s Casino zapowiada High Rollery i eventy Short Deck
Następny artykułWicemistrz Main Eventu WSOP Tony Miles nie spoczywa na laurach