Johnny „proudflop” Proudfoot – od „kiepskiego rega” do #1 brytyjskiego rankingu

0
Johnny

Jeszcze nie tak dawno wydawało się, że obecny numer jeden brytyjskiego rankingu PocketFives o tego typu wyróżnieniu może tylko pomarzyć. W jak sposób Johnny „proudflop” Proudfoot zdołał porzucić przeciętność na rzecz doskonałości?

28-letni grinder z Durham w Anglii określa siebie jako zawodnika pozostającego poza radarami, co udało mu się mimo dziesięcioletniej obecności na scenie pokera online. Podobnie jak wielu młodych graczy rywalizujących w sieci, pokera odkrył w szkole, gdzie spotykał się z kolegami na krótkie partyjki.

– Graliśmy po kilka cashowych rozdań między lekcjami, podczas których przegrywałem szalone jak na tamten czas kwoty, na przykład 60£. W pewnym momencie umawialiśmy się, że gramy jeszcze 2-3 rozdania i wracamy na lekcje.

Mniej więcej w tym samym czasie Proudfoot zaznajamiał się z urokami gry online. Sam zawodnik jako jeden z pamiętnych momentów na początku kariery wspomina wygranie dwóch satelit do Main Eventu WCOOP w 2009. Pierwszą wygraną wejściówkę zamienił na dolary turniejowe, ale gdy udało mu się zdobyć drugi ticket, postanowił spróbować swoich sił w najważniejszym turnieju serii.

Choć nie udało się wygrać, Proudfoot zgarnął 15.000$ – całkiem nieźle, jak na zasilenie bankrolla początkującego wciąż gracza.

– Zbankrutowałem w prawdopodobnie mniej niż tydzień – przyznał Johnny z lekkim uśmieszkiem.

Anglik stracił zdobyte pieniądze, jednak nie poddał się i postanowił przyłożyć do grindu. Wpłacił 50$ i zaczął grać turnieje 6-Max turbo, z którymi zaprzyjaźnił się na kolejne trzy lata. Na początku szło mu nieźle, ale wraz z biegiem czasu i rozwojem gier, stawka zaczynała go przeganiać.

– Stałem się kiepskim regiem na około cztery lata. Byłem w rozsypce, grałem totalnie przestarzałym stylem.

Na nagłą poprawę sytuacji również trudno było liczyć, bowiem Johnny preferował styl samotnego wilka. Nie analizował rozdań z innymi zawodnikami, nie korzystał z programów-wspomagaczy – po prostu grał i obserwował, jak czerpanie profitu z gier z czasem ogranicza się do pobierania rakebacku. Po zakończeniu studiów ponownie postanowił na poważnie wziąć się za pracę nad sobą.

– Szedłem na siłownię, gdy zagadał do mnie gość ze szkoły – „O, ty grasz w pokera, prawda? Widziałeś na Twitchu gracza 'tonkaaaa'?”.

Mowa tu rzecz jasna o Parkerze Talbocie, ambasadorze 888poker i regularnym streamerze pokerowym. Prodfoot znał Talbota – nie personalnie, ale z wielokrotnych potyczek w latach, gdy pełnił funkcję „kiepskiego rega”.

– Obejrzałem dwie godziny streamu i wszystkie mechanizmy zaczęły ponownie zaskakiwać. Talbot przeanalizował kilka rozdań, a ja pomyślałem sobie – „Boże, przecież ja miałem taki sam sposób myślenia o pokerze. Dlaczego, do cholery, go porzuciłem?”.

Okazało się, że oglądanie gry Talbota było najlepszym, co Proudfoot mógł uczynić dla swojej gry. Szybko przestawił się na tryb krytycznego myślenia, jakim posługiwał się na początku przygody z pokerem.

– Zawdzięczam mu dosłownie wszystko – powiedział Anglik w odniesieniu do kanadyjskiego kolegi po fachu.

„Wszystko” to w przypadku Johnny'ego wygranie jednego z majorsów na poker roomie, którego Parker jest ambasadorem. Od końca 2017 roku do początku 2018 Proudfoot zaliczył kilka dobrych wyników, co pozwoliło mu po raz pierwszy wedrzeć się do TOP100 światowego rankingu PocketFives.

W maju 2018 roku „proudflop” wygrał Main Event serii XL Inferno (odpowiednika WCOOP na PokerStars i Powerfestu na PartyPoker), zgarniając rekordową wygraną 209.000$. Anglik z rozrzewnieniem wspomina turniej, w którym czuł, że jest po prostu skazany na wygraną.

– To była po prostu jedna z „tych” gier. Większość turniejowych regularsów wie o czym mówię – czasami dostajesz się na stół finałowy i zwyczajnie nie możesz przegrać, a czasami dochodzisz do tego miejsca i czujesz, że jesteś skazany na porażkę.

Od maja Proudfoot tylko podkręcił tempo dodawania do CV kolejnych wyników, wspinał się w rankingach i zbliżył się do granicy 2.500.000$ wygranych w turniejach online. W końcu udało mu się przebić do czołowej dziesiątki ogólnego zestawienia i notując rekordowe dla siebie piąte miejsce udowodnił, że ma za sobą świetne miesiące.

Sam pokerzysta przyznaje, że choć pozycje w rankingach nie są dla niego celem samym w sobie, to z przyjemnością zerka w ich kierunku.

„proudflop” na szczycie brytyjskiego rankingu PocketFives

– To swego rodzaju wartość dodana do samej gry. Rankingi PocketFixes nie są wyznacznikiem tego, że dany gracz jest najlepszy, ale są dobrą wskazówką, najlepszą jaką mamy. Fajnie jest robić wyniki i obserwować tych, którzy wygrywają. Czasami to nawet zawstydza ludzi, patrzą i nie mogą uwierzyć, że ten i ten gracz wygrał Sunday Million. To dobra rozrywka. A poker jest po prostu grą, którą lubię.

Mimo faktu, że Anglikowi udało się wspiąć na sam szczyt rodzimego rankingu i regularnie mierzy się w najtrudniejszych turniejach online, cały czas znajduje sobie kolejne wyzwania i pola, na których może stać się lepszym zawodnikiem.

– Nigdy nie byłem typem gościa, który chce po prostu siedzieć, grindować i grać turnieje na niskich stawkach. Zawsze chciałem grać na najwyższych dostępnych limitach.

Co ciekawe, po upływie dekady w branży, Proudfoot wciąż pozostaje „samotnym wilkiem”. jak sam mówi, nie zna nikogo z brytyjskiej sceny pokera i nie analizuje swoich rozdań z innymi pokerzystami. Grinduje wtedy, kiedy chce.

– Wolę dobrze się bawić, niż grać w każdą niedzielę. Więcej przyjemności sprawia mi wyjście gdzieś i życie swoim życiem.

RODO dosięga bazy HendonMob – kluczowa zmiana w zarządzaniu danymi!

ŹRÓDŁOPocketFives
Poprzedni artykułJakie znaczenie ma matematyka w pokerze?
Następny artykułBryn Kenney – Turnieje za 100.000$ mógłbym grać codziennie