Gus Hansen – Ważne, że PokerStars nie ma monopolu cz. 2

0
Gus Hansen

W pierwszej części wywiadu z Gaelle Jaudon, Gus Hansen opowiadał o powrocie do pokera, zamiłowaniu do rywalizacji, grze PLO w sieci. W drugiej części wywiadu mówi o tym, co sądzi o PokerStars, ciekawych historiach, które mają do opowiedzenia gracze i tym, że poker uczył go bardziej samolubnym. Zapraszamy!

Trochę czasu w pokerze już jesteś. Powiedziałbyś, że poker to dzisiaj mniej oryginalna gra, która nie daje już tyle radości? Ogólnie, wielu graczy młodszej generacji może opowiedzieć tę samą historię – tak samo się uczyło gry, że są podobnie zdyscyplinowani itd… nie mamy już dzisiaj tak barwnych osobowości, które mieliśmy wcześniej.

– Jedna rzecz, którą wspomniałaś; „mają tę samą historię do opowiedzenia”, to ogólnie mówiąc, prawda. Zwykle się z tym zgadzam. To, co podoba mi się w ludziach, to zdolność opowiadania historii. Jeżeli jakiejś nie masz, to możesz równie dobrze sobie po prostu pójść. Zdecydowanie niektórzy z tych graczy ze starej szkoły, czy to Doyle Brunson, Mike Matusow, czy nawet Phil Hellmuth, nawet nie będąc jego fanem, opowiadają dobrą historię. Ta część związana z historią jest wielką częścią świata pokera i trochę mi tego brakuje. To nie musi być jakaś genialna opowiastka, można ją stworzyć, nie musimy też wszyscy być w tej samej kategorii. Myślę, że świat pokera zyskałby na rywalizacji takiej jak Rafael Nadal i Roger Federer! Jest trochę historii do przedstawienia…

Jak bardzo zmieniłeś się porównując do wersji młodszej o dziesięć lub piętnaście lat? Czy poker cię zmienił?

– Och, oczywiście – nie zawsze w pozytywnym sensie. Przyznaję, że pierwsza rzecz, która przychodzi mi do głowy, to fakt, iż poker to świat, w którym każdy dba o siebie… zdecydowanie stałem się bardziej samolubny niż byłem piętnaście lat temu. Jedyną dobrą rzeczą jest to, że teraz sobie z tego zdaje sprawę. Zmienisz się przez pokera i nie ma znaczenia w jakim środowisku się obracasz. Mam nadzieję, że nie negatywnie, jak inni pokerzyści, ale wiem, że zmieni to ciebie bez znaczenia, gdzie pracujesz. W moim przypadku są też jednak korzyści. Jestem swoim własnym szefem od dwudziestu pięciu lat i bardzo to sobie chwalę! To, że robię, to co mi się podoba dało mi czas i wolność, aby pomyśleć o tych wszystkich szalonych rzeczach, które przeżyłem.

Wiesz, dziwnie się teraz czuję, możesz to zauważyć, i gdybym żył w trochę bardziej normalnym środowisku, pracując od 8 do 16, nigdy bym tych wszystkich rzeczy nie zrobił. Są oczywiście plusy i minusy, ale w pokerowym świecie poznałem wiele osób, które stawiają siebie na pierwszym miejscu. Wyjaśniam. Jeżeli zapytam ciebie, kto jest dla ciebie najważniejszy w życiu i odpowiesz, że ty sama, powiem to samo o sobie i myślę, że to jest w porządku. Poznałem jednak ludzi, którzy powiedzą, że pierwsze dwadzieścia miejsc należy do nich i to jest bardzo smutne. Dobrze jest się martwić o siebie, ale nie jesteś tutaj jedyny, zawsze możesz być miły dla innych ludzi. Może moja odpowiedź jest zbyt pesymistyczna, ale jestem po prostu szczery.

Gus Hansen
Gus Hansen

A czy mógłbyś powiedzieć, że jesteś teraz bardziej szczęśliwy niż dziesięć lat temu?

– Och, to jest ciężkie pytanie… podoba mi się, bo to chyba najważniejsze pytanie w życiu, czy jesteś szczęśliwy. Tutaj chyba mam sporo szczęścia. Większość osób powinna stworzyć własne szczęście, zawsze będzie ono miało inne znacznie dla mnie i dla ciebie, ale ogólnie mogę powiedzieć, że ja się uśmiecham!

Czy nie męczy cię to, że ludzie i dziennikarze zwykle pytają cię o sprawy z przeszłości? Pewnie często się to dzieje.

– Nie… tak naprawdę to nie… rozumiem, że zarówno ty jako dziennikarka, jak i twoi czytelnicy mają jakieś pytania dotyczące tego okresu, zupełnie mi to nie przeszkadza. Nie jestem Lionelem Messim czy Cristiano Ronaldo i nie określam siebie mianem gwiazdy. Większość ludzi w pokerze jest bardzo miła, lubi uścisnąć dłoń, zrobić sobie zdjęcie, a gdy raz na jakiś czas dziennikarz chce zrobić wywiad, to zupełnie normalne.

Przyszłość pokera

Jak widzisz przyszłość pokerowego biznesu?

– Przepraszam, że to mówię, ale ważne dla pokera, że PokerStars nie ma monopolu. Wiele osób uważa, że przesadzili, choćby z prowizją w turniejach lub sferą online… Poker będzie istniał, każdy może go pokochać, każdy może w jednym rozdaniu pokonać najlepszego gracza na świecie. W dłuższym okresie najlepszy pokerzysta wygra, ale mam na myśli to, że miejsce jest dla każdego. Ludzie zawsze lubili hazard, to jedno z najstarszych zajęć na świecie. Poker to gra, w którą każdy może grać, oglądać w telewizji, zagrać z ludźmi, który tam widział, a więc w tym sensie poker nie zniknie. Myślę, że jest to trochę niebezpieczne, jeżeli jeden podmiot, biznesowy podmiot, rządzi całym rynkiem. Znam poprzednich właścicieli i wydaje się, że teraz to typowa firma biznesowa. Coraz mniej i mniej ludzi uczęszcza na turnieje PokerStars i nie jest to dla nikogo dobre. Ogólnie nie ma w tym korzyści, jeżeli jedna firma ma monopol.

Gus Hansen
Gus Hansen (foto: Pokernews)

Mówiąc o samej grze, wiemy, że pokerzyści są dzisiaj znacznie lepsi, a więc czy myślisz, iż dojdziemy niedługo do maksymalnego poziomu?

– Och nie, myślę, że najlepszy gracz dzisiaj… on lub ona, gra beznadziejnie! Nigdy nie osiągniemy w niczym perfekcyjnego poziomu. Nikt nie wejdzie nigdy na sam szczyt, dlatego zawsze możemy walczyć o bycie lepszymi. Nie zrozum mnie źle, myślę że pokerzyści są oczywiście znacznie lepsi w porównaniu z tym, jak wyglądało to dziesięć i piętnaście lat temu. Nie mówię, że jestem lepszy od wszystkich, ale jest jeszcze sporo miejsca na poprawę. Śmieję się, kiedy słyszę czasem graczy mówiących, że nie popełnili żadnego błędu w turnieju, który zagrali.

Nikt nie jest w stanie zagrać pięciu rozdań z rzędu w absolutnie perfekcyjny sposób, to są fakty. Poziom się bardzo podniósł, ale także przeciętny amator potrafi lepiej grać, poker stał się ogólnie trudniejszy, ale również bardziej interesujący. Dlatego jeżeli lubisz rywalizację i jesteś ciekaw świata, będzie to dla ciebie wspaniała rozrywka. Bez znaczenia, czy grasz za drobne czy miliony i kto będzie zmywał naczynia, każdy może się pokerem cieszyć.

Zabawne starcie z Danem Catesem

Kilka miesięcy temu miałeś małe starcie z Danielem Catesem na czacie PokerStars, zażartowałeś z niego mówiąc, że „powinien znaleźć sobie panienkę”. Jak wyglądają wasze kontakty dzisiaj?

– Zabawna rzecz o tej rozmowie jest taka, że w ogóle nie wiedziałem, iż to jest Daniel Cates. Powinienem, ale nie wiedziałem, bo nie znam zbyt dobrze nicków, pod którymi grają ludzie w sieci. Wiem, że byłem trochę niemiły, ale nie wiedziałem kim jest ten gość, a komentarz trafił w czuły punkty. Teraz, jak na to patrzę, to wydaje mi się to nawet trochę śmieszne. Nie mam problemu z Danielem, jest… na pewno charakternym gościem. Jego zachowanie jest trochę niecodzienne, ale nie mam z nim problemu. Nie jesteśmy kumplami i nigdy nie będziemy, ale znam go od jakiegoś czasu i chyba on też nie ma ze mną żadnego problemu.

Kim są najlepsi ludzie, których poznałeś w świecie pokera?

– Powiem, że większość tych graczy jest też z Danii. Czuję ogólnie większą więź z niektórymi z duńskich pokerzystów. Czasem z nimi podróżuję, ale nie wyobrażam sobie, abym robił to z niektórymi ze znanych mi Amerykanów. Znaczy, jestem dobrym kumplem Jasona Merciera, myślę że mamy podobne poczucie humoru, ale nigdy wspólnie nie piliśmy. To zależy od sytuacji, ale zwykle spędzam czas z moimi duńskimi przyjaciółmi.

Darmowe 30$

ŹRÓDŁOSoMuchPoker.com
Poprzedni artykułMarbella Cup – Adam Milewski ze znakomitym wynikiem!
Następny artykułCzy równowaga między pokerem a życiem naprawdę istnieje?