Dara O’Kearney – PokerStars obraża graczy amatorskich i zawodowców

0
Dara O'Kearney o PokerStars

Kilkanaście dni temu PokerStars ogłosiło zmianę zasad dotyczącą możliwości wygrywania pakietów do turniejów live. Każdy może wygrać tylko jeden. Ma to dać większe szanse graczom amatorskim. Irlandzki profesjonalista Dara O'Kearney pisze na swoim blogu, że retoryka Starsów to obraza dla wszystkich graczy.

Większość pokerzystów ma pewne dość dobre wspomnienia z cyklu UKIPT, który przez kilka lat organizowany był przez PokerStars. Brytyjski grinder Dara O'Kearney pisze, że cykl początkowo nie był zbyt udany, a jeden z pracowników firmy sugerował, że praktycznie od razu upadnie. To był dopiero pierwszy sezon jego rozgrywania!

Wtedy jeszcze PokerStars postanowiło skonsultować się z graczami i uratować UKIPT. O'Kearney był jednym z pokerzystów, który zasugerował, że cykl powinien mieć większe eventy boczne, możliwość wygrania wielu pakietów (lepsza płynność satelit), co miało też zainteresować nieco poważniejszych graczy.

Zaczęło się od lokalnych turniejów

Firma graczy zaprosiła graczy na konsultacje w Galway i na Wyspie Man, gdzie mieści się jej siedziba. Znajomy Dary, David Lappin proponował wprowadzenie popularnych odmian pokera. O'Kearney chciał, aby najlepsi rywalizowali w klasyfikacji cyklu. Turnieje ruszyły i cieszyły się dużą popularnością, ale PokerStars nie chciało już słuchać rad zawodowców – zwiększyło wpisowe do eventów, co było początkiem końca UKIPT. W satelitach zaczęło grać mniej amatorów, a pokój pokerowy oskarżył zawodowców, że to ich wina, bo mieli wtedy zniechęcić grinderów – amatorów.

Kiedy wszystko ruszyło z kopyta, nasze rady nie były już potrzebne. Pierwszym dużym błędem Starsów było zwiększenie wpisowego do ponad tysiąca funtów. To było o jeden krok za daleko, satelity stały się mało atrakcyjne dla wszystkich, a ja grałem część tylko dla klasyfikacji. Pracownicy Starsów zaczęli żartować, że to ja ponoszę winę za overlaye. Kiedy satelity stały się mniejsze, a grało więcej regów, wielu mądrych amatorów zdało sobie sprawę, że przegrywają z zawodowcami. Wewnątrz Starsów potrzebowali kozłów ofiarnych i zamiast powiedzieć „spieprzyliśmy sprawę z wysokim wpisowym”, firma postanowiła winę zrzucić na grinderów satelit.

Pokerzysta zaznacza, że cięcia w UKIPT rozpoczęto jeszcze zanim rozkręciła się machina zysku Amayi. Również ta firma szybko zaczęła przekonywać publikę, że wszystko, co złe jest dla profesjonalistów, pomoże w grze amatorom. Większość tych rekreacyjnych graczy nie jest jednak głupia i zorientowała się w bezsensownej retoryce operatora. Podczas poprzedniego EPT Barcelona i ostatniego przystanku w Pradze, wielu skarżyło się na coraz gorszą obsługę, wysokie prowizje i kiepski harmonogram.

Jak sklep, który tylko zmienia szyld

O'Kearney, podobnie jak wielu grinderów, przestało w ogóle grać w turniejach PokerStars, co poniekąd widoczne było we frekwencji niektórych eventów operatora. Ten stwierdził jednak, że to jeszcze za mało i kontynuował „propagandowe” działania, które sugerowały pokerowej społeczności, że za kiepską sytuację w satelitach odpowiadają grinderzy. Wprowadzono więc ograniczenie możliwości wygrania liczby pakietów do jednego na dany turniej, wszystko argumentując dobrem graczy amatorskich i ich marzeniami o grze w turniejach live.

Po zeszłorocznym EPT w Barcelonie porównałem to, co dzieje się na Starsach do lokalnego sklepu, w którym kupowałem jako dziecko, a który zupełnie stracił klientów. gdy przejął go nowy właściciel. W tej chwili wygląda to tak, że reakcją PokerStars na malejące przychody i zwiększające się niezadowolenie klientów, jest zmiana nazwy sklepu, a kiedy sprzedaż dalej zmniejsza się, zrzucenie winy na byłych klientów, którzy już dawno przenieśli się gdzie indziej.

Irlandczyk zdaje sobie oczywiści sprawę z tego, że Amaya to normalny biznes. Ich celem jest zarabianie pieniędzy, aby usatysfakcjonować akcjonariuszy. Pokerowa społeczność nie powinna się nawet spodziewać działań „dobrych dla pokera”. Pokerzysta sugeruje jednak, że dużym problemem jest brak szczerości w słowach i oświadczeniach operatora, który nie potrafi powiedzieć wprost, że chodzi o pieniądze.

To, co mnie niepokoi, to fakt, że zamiast powiedzieć właśnie to, kiedy zwiększają prowizję, ograniczają korzyści i czynią pokerowe doświadczenia gorszymi dla wszystkich, kłamią, oszukują i próbują odwrócić naszą uwagę skrzyneczkami, obrażając swoich klientów. Obrażają tych, którzy zapłacili im miliony w przeciągu lat, dbając o płynność, sugerując, że zrobiliśmy coś podstępnego kosztem graczy rekreacyjnych. Obrażają też inteligencję graczy amatorskich sprzedając im ten bełkot.

Dara O'Kearney

Na nowych zasadach stracą wszyscy

Dara podkreśla, że akceptuje to, że PokerStars może dowolnie zmieniać politykę wobec satelit do turniejów. To może być nawet dobra strategia długofalowa, aby gracze amatorscy powrócili do gry. Skąd jednak wziąć się ma teraz płynność satelit? Amatorzy mogą przecież też wywalczyć tylko jeden pakiet!

Przecież to nie tylko tacy, jak ja wycofali się z gry w turniejach; teraz każdy gracz rekreacyjny musi również wycofać się z gry po wygraniu jednego miejsca. Wyjaśnijmy sobie jedną rzecz: nie tylko profesjonaliści korzystali z możliwości wygrania paru miejsc. Wielu niezłych graczy rekreacyjnych korzystało z możliwości zarabiania pieniędzy w satelitach, ich też „wyczyścili”.

Wielu pokerzystów podkreśla, jak bardzo zmienił się w ostatnich latach sposób postrzegania PokerStars. Jeszcze pięć lat temu to byli ci „dobrze goście”. Ewentualne narzekania na forach gaszone były dziesiątkami postów, które broniły (słusznie) operatora.

Dzisiaj są jak wasz psychiczny były partner, obwiniający swoimi wszystkimi nieszczęściami kochanka, który już dawno odszedł. Kochanka, którego kiedyś entuzjastycznie bronili, a ten obrócił się przeciwko nim, kiedy nie chciał się po prostu położyć i grzecznie zgodzić, że więcej prowizji, jest dla niego dobre.

Starsy mogą zmieniać nazwę „sklepu” dowolną ilość razy. Liczba graczy będzie się zmniejszała, bo operator będzie ciągle oskarżał swoich dawnych klientów, zamiast zająć się lepiej obecnymi. Czy więc można dziwić się, że teraz pojawiają się plotki, że przywrócona zostanie marka European Poker Tour, ale co z tego, skoro będzie to tylko kolejna zmiana szyldu? Magia nazwy to chyba jednak nie wszystko.

Powerfest baner

ŹRÓDŁOBlog Dary O'Kearney'a
Poprzedni artykułRząd Chile pochyli się nad regulacją pokera online?
Następny artykułDaniel Negreanu mówcą motywacyjnym