Calvin Anderson – Im więcej doświadczenia masz, tym lepszy się stajesz cz. 1

0
Calvin Anderson

Jest uznawany za jednego z najlepszych pokerzystów na całym świecie. Ma na koncie fantastyczne wyniki live i online. W wywiadzie Calvin Anderson opowiada między innymi o tym, czemu nie był stakowany, ewolucji pokera i tym, czemu dzisiaj pracuje nad mindsetem, a nie strategią.

Amerykanin Calvin Anderson (w sieci znany jako cal42688) to fantastyczny pokerzysta live i online. W zeszłym roku bliski był triumfu w turnieju 1.111$ No Limit Holdem Little One for One Drop. Zajął tam drugie miejsce. Tak naprawdę kojarzymy go lepiej ze stołów online. Na koncie ma aż siedem tytułów SCOOP, a według rankingu PocketFives był również numerem jeden na świecie. Niedawno rozmawiała z nim Gaelle Jaudon.

Własne pieniądze to większa odpowiedzialność

Jesteś prawdziwym unikatem w świecie pokera. Powiedziałeś, że nigdy nie byłeś stakowany i nie sprzedawałeś akcji, co jest dziwne, biorąc pod uwagę wariancję w turniejach. Czemu tak postąpiłeś i jak sobie z tym radzisz?

– Jednym z głównych powodów jest to, że zdaję sobie sprawę z tego, że gram inaczej za pieniądze innych osób. Chcę być odpowiedzialny za swoje decyzje, co jest w pewnym sensie mottem mojego życia – być odpowiedzialnym za wszystkie rzeczy, które robię. Wszyscy żyją w takich realiach. To zawsze jest prawda. Czy robisz coś dobrego czy złego, twoje życie i to, kim jesteś, zależne jest od tego, co robisz. Nigdy nie miałem radości z wykorzystywania do gry pieniędzy innych. Czuję się lepiej, jeżeli ja mam pełną odpowiedzialność. To chyba kwestia mindsetu.

Tak samo jest z trenowaniem pokera. Wolę udzielić darmowej porady niż brać za to pieniądze, bo zależy mi na uczciwości. Zacząłem od najniższego poziomu. Grałem w bardzo młodym wieku. Czytałem ludzi i rozumiałem oddsy, a więc chyba potrafię dobrze domyślać się pewnych rzeczy, przykładowo jestem niezły w prop betach. Zacząłem grać naprawdę nisko i doświadczyłem wszystkich stawek aż do samej góry, co tłumaczy również, czemu dobrze radzę sobie z trenowaniem – byłem w każdej grze na każdym poziomie, zwykle od najniższych do wysokich stawek. Nigdy nie potrzebowałem stakingu. Mogłem wejść wyżej i budować kapitał. Nigdy nie było powodu, aby sprzedawać akcję i miałem wiele pewności siebie, a więc sensu w stakingu nie widziałem.

Calvin Anderson
Calvin Anderson (foto: Pokernews.com)

Mindset, a nie strategia gry

– Gry ewoluują bardzo szybko, jak więc udaje ci się pozostać na najlepszym poziomie w wielu z nich?

– Tak szczerze, to nie uczę się tak wiele, ale powiem, że jest wiele rzeczy, które robię lepiej niż rywale. Przykładowo umiem się skoncentrować w danym momencie, mogę czytać ludzi… grałem dużo i tak się nauczyłem.

Niektórzy ludzie uczą się przez analizę i czytanie książek. Jednak zrozumienie samego siebie i zdanie sobie sprawy z tego, jak możesz się edukować, jest lepsze. Im więcej doświadczenia miałem, tym lepszy się stawałem.

Pamiętam wszystkie spoty jakie grałem. Grałem tyle gier, przykładowo wiele heads-upów, sit and go, cashówek, turniejów… im więcej doświadczenia masz, tym lepiej sobie radzisz. Myślę, że byłem przed innymi w latach 2009 do 2014. Od 2014 roku moja gra jest taka sama, ale inni zaczynają nadrabiać dystans. Teraz pracuję więcej nad zdrowiem, mindsetem i duchowością niż samą strategią pokera. Ona się dla mnie mało ekscytująca, a ty musisz mieć w sobie tę iskrę, a więc ja przestałem się uczyć trzy lata temu. Teraz w ogóle nie oglądam żadnych pokerowych materiałów.

Ewolucja i styl życia

– O tym miało być moje kolejne pytanie. W ostatnich latach bardzo mocno ewoluowałeś i skoncentrowałeś się na zdrowym stylu życia. Jak ważne było to dla twojej kariery i jak mocno połączone są poker i kwestie zdrowia oraz mindsetu?

– Jestem teraz weganinem. Ważnym rzeczą, kiedy wygrywasz w czymkolwiek, co robisz, jest to, że musisz mieć mocny powód, aby tak postępować. Nie możesz odnieść sukcesu jeżeli nie wiesz, czemu coś robisz. Musisz mieć jakieś „dlaczego?”. Jeżeli idziesz i grasz, to czemu to robisz? Jeżeli ludzie robią to ze złych powodów, to wszechświat ich za to raczej nie wynagrodzi.

Dla mnie gra w pokera i wygrywanie pieniędzy ma ważne znaczenie. Byciem weganinem i to, że nie stawiam się ponad zwierzętami będąc altruistą, jest dobre dla planety i z wielu innych powodów. Dodatkowo, jeżeli spojrzymy na to pod kątem zdrowotnym, daje ci to wiele czystości psychiki. Wiele codziennych produktów wywołuje stany zapalne i jest coraz więcej badań, które wskazują, że mięso jest dla ciebie naprawdę bardzo złe. Myślę, że może za sto lat normalne będzie bycie weganinem i spożywanie mięsa będzie nielegalne. Jasne, teraz ludziom ciężko w to uwierzyć, ale szukałem o tym sporo informacji i pomogło mi się to ustawić w odpowiednim miejscu, abym mógł lepiej sobie radzić. Patrzę na turniej, w którym teraz jestem i przykładowo, jest tutaj gość, który je wielkiego hot doga. To bardzo złe dla twojej koncentracji… kondycji mentalnej… produkuje to tyle hormonów i cukru, że miesza sporo w twojej głowie wpływając na zdolność myślenia.

Musisz znaleźć równowagę. Powrót do zdrowia, natury, słońca i równowaga w zakresie każdego elementu oraz wyczyszczenie umysłu, jest na pewno kluczem. Szczególnie podczas WSOP, kiedy jesteśmy na pustyni i odwodnienie jest ogromne. To stąd bierze się najwięcej chorób, a najważniejsze jest to, abyś był w jak najlepszej kondycji.

Początkowe eksperymenty

– Jak bardzo zmieniłeś się jako gracz, w porównaniu z okresem pięciu czy dziesięciu lat wstecz? Co się zmieniło?

– Początkowo grałem bardzo eksperymentując. Robiłem wiele shotów za sporo pieniędzy, aby osiągnąć, to co chciałem i stawałem się coraz lepszy i lepszy, wtedy przestałem tak grać, a zacząłem iść wraz z readami. Kiedy ktoś na początku podbijał, sprawdzałem, bo chciałem zobaczyć, co ma i spodziewałem się, że przegram w większości przypadków. Nie dbałem o to, bo uczyłem się gry. Kiedy eksperymentujesz, podbijasz wiele rąk i patrzysz, w jaki sposób ludzie reagują, a z czasem znajdując nowe umiejętności, zaczynasz myśleć „no tak, nie powinienem był podbijać tej ręki lub grać w ten sposób”. To wielka różnica, niektórzy grają bardziej tight i podbijają niektóre ręce, podczas gdy ja wybierałem podbijanie każdej i po czasie domyśliłem się, że tego nie można robić. Tak więc uczyłem się trochę w odwrotny sposób, ale uważam, że ogólnie bycie świadomym i zdobywanie doświadczenia, rozumieniem wzorców i myślenie o tym, co robisz, jest dobrym sposobem na naukę.

Bardzo dużo osób nie przeznacza na to czasu. Nie myślą po sesji o swojej grze, nie myślą nawet po rozdaniu i nie zadają pytania „co zrobiłem dobrze albo co zrobiłem źle?”. Ludzie za bardzo zwracają uwagę na same wyniki i myślą, że jeżeli wygrali rozdanie, to była to dobra gra, a jeżeli je przegrali, to była to zła gra i to jest prawdziwym błędem. Musisz zrobić krok w tył i być obserwatorem obserwatora, mieć do tego dystans i być poza rozdaniem, bo to najlepsze podejście. Możliwość oceny z obiektywnego punktu widzenia to umiejętność, którą posiada mało osób.

Calvin Anderson
Calvin Anderson (foto: Pokernews.com)

Gra w high rollerach nie ma sensu

– Kolejny interesujący aspekt twojej kariery jest taki, że nie zdecydowałeś się na grę w high rollerach i super high rollerach, a przecież masz kapitał i odpowiednie umiejętności. Możesz to wytłumaczyć?

– Dla mnie ROI tam jest dość niskie. Większość osób gra ta za parę procent swojej akcji, czasem 5%, a wielu graczy robi to dla sławy. Nigdy o nią nie dbałem. Nie było to moim celem, nigdy też nie byłem stakowany. Przez dłuższy czas grałem niskie stawki. Mój wygrywając wykres szedł w górę dość wolno i stabilnie. Nigdy nie grałem zbyt wysoko, nie widziałem po prostu sensu. Zawsze lepsze wydawało mi się pracowanie nad umiejętnością gry przeciwko średnim lub słabym graczom. Kiedy masz grę, w której mierzy się dobry gracz i inny dobry gracz, przewaga jest mała i nie ma sensu inwestować spore kwoty, aby o taką walczyć. Przykładowo, w turnieju RAZZ na WSOP za 1.500$ moje oczekiwane ROI wynosi 200%, co może dać kwotę 300.000$, a kiedy płacisz wpisowe do turnieju za 100.000$ i wygrywasz, dostajesz może 100.000$ z roi 5%, które masz za ten sam czas spędzony przy stole. Czemu ryzykować tyle kasy z tak wielką wariancją?

Dodatkowo, nie lubię również sprzedawać akcji, aby móc znaleźć się w takiej sytuacji. Nie ma to dla mnie sensu. Niekiedy turnieje high roller są niezłe do grania, ale ogólnie, uważam, że nie jest to najmądrzejsza rzecz. Wolę raczej grać z bardziej niedoświadczonymi rywalami.

Druga część wywiadu już wkrótce na PokerTexas!

Darmowe 30$ baner

ŹRÓDŁOSoMuchPoker.com
Poprzedni artykułAgresja w pokerze – kiedy rywal wie, że grasz słabo?
Następny artykułJeff Kimber – Poker to gra, w której łatwo zostać z tyłu, jeśli spoczywasz na laurach