Jeff Kimber – Poker to gra, w której łatwo zostać z tyłu, jeśli spoczywasz na laurach

0
Jeff Kimber

Jeff Kimber to zawodowy pokerzysta z Anglii, który w turniejach na żywo zarobił już prawie 1,7 mln dolarów, chociaż czas spędza głównie grając online w Pot Limit Omahę. Większość wygranych zaliczył podczas turniejów cyklu Grosvenor UK Poker Tour. W 2009 roku otarł się o bransoletkę WSOP przegrywając jedynie z JC Tranem. Teraz opowiada o swoich nawykach i pokerowej rzeczywistości.

– Od kiedy chciałeś być pokerzystą?

– Odkąd obejrzałem „Late Night Poker”. Nie wiem, czy już wtedy chciałem być pokerzystą, ale po obejrzeniu programu zacząłem grać z siostrą, naśladując przy okazji przyciszony komentarz Jesse'ego Maya. Nie chciałem porzucać swojej kariery dziennikarza, ale rok wcześniej dostałem sześć tygodni niepłatnego wolnego, które spędziłem w Vegas grając w pokera i wiedziałem, że drugi raz takiej przepustki nie dostanę. Wynegocjowałem swój pierwszy zawodowy kontrakt, musiałem więc zrezygnować z pracy – wynegocjowałem nawet solidną odprawę!

– Jak spędzasz pierwszą godzinę po wstaniu z łóżka?

– Sprawdzam telefon, odpisuję na wiadomości od osób pracujących w normalnych godzinach, sprawdzam co słychać w ekipie i-pools (to strona przewidująca wyniki, której posiadam kilka procent udziałów i która powinna wkrótce być hitem! Odpowiadam za komunikację w firmie i jestem bardzo dumny z tego. Mamy świetną ekipę!)

– Która część dnia jest dla ciebie najlepsza do gry w pokera i dlaczego akurat ona?

– Mógłbym grać o dowolnej porze, ale bardzo nie lubię zaczynać wcześnie – nie wydaje mi się, żeby pasowało to do gry. Nie lubię początków turniejów na WSOP o 11:00, co jest nie tak z południem? Nie chce mi się wstawać o 9 rano, żeby grać w karty! Myślę jednak, że moja wytrzymałość jest równie wysoka co u innych: mogę grać bardzo długie sesje bez przerwy i bez popełniania żadnych dodatkowych błędów.

– Masz ustalone cele jak dużo rąk lub sesji musisz rozegrać w ciągu tygodnia: zarówno na żywo, jak i online?

– Nie, nie mam żadnych. To chyba błędne założenie. Skoro gra się świetnie, a ktoś rozdaje swoje pieniądze, mam zakończyć grę, bo wygrałem już dwa buy-iny? Odpowiedzią zdecydowanie jest „nie”!

– Gdzie grasz online, w jakie gry i na jakich stawkach?

– Na Grosvenor Poker i kilku innych stronach. Gram na stawkach 1/2 i 2/4 w Pot Limit Omahę i głównie satelity, jeżeli chodzi o MTT. Grałem już nawet na stawkach 400/800 w przeszłości i regularnie na 25/50, ale gry są coraz trudniejsze. Nie jestem zachłanny, a nawet na moich obecnych stawkach można dużo wygrać lub dużo stracić. Chociaż uważam, że im wyżej, tym poziom gry nie jest aż tak dramatycznie większy: są tam świetni gracze, ale rozdających żetony graczy można znaleźć na każdym poziomie.

– A na żywo?

– Nie gram zbyt dużo na żywo. Gry cashowe live są dla mnie frustrujące, powolne oraz za dużo w nich murków, którzy tylko czekają na nutsa – zwłaszcza w grach PLO. Wolę grać trzy stoły online 2/4 niż jeden na żywo 5/5. Jeśli chodzi o turnieje, to gram w każdym Grosvenor UK Poker Tour. Są oryginalne i najlepsze, a ja jestem dumny z moich wyników w nich – mam najwięcej stołów finałowych i płatnych miejsc. Każdego miesiąca jest jeden taki turniej. Dodaj do tego siedem tygodni w Vegas i miesiąc świąteczny i kalendarz nagle nieźle się zapełnia. Mógłbym grać w fajnych turniejach gdziekolwiek, ale Grosvenor sprawia, że czuję się jak w domu.

– Masz jakąś rutynę, której przestrzegasz zanim zaczniesz sesję online?

– Nie, chociaż wydaje mi się, że powinienem się o jakąś postarać. Na pewno ci, którzy oceniają swoje sesje i ciągle uczą się mają przewagę, dlatego moim planem na ten rok jest poświęcić temu więcej uwagi. Koniec WSOP traktuję jak koniec roku i czas postanowień. W tym roku jest to poprawa swojej gry, a także przyjrzenie się tym siedmiu wyczerpującym tygodniom gry, zidentyfikowanie miejsc do poprawy i uczenie się od innych.

– A w sesji na żywo?

– Grając live staram się być wypoczęty i nie spieszyć się. Do tego stopnia, że wolę usiąść w barze na 10 minut i opuścić trochę turnieju, niż pojawić się zmęczonym lub pędzić do stolika i walczyć o dużą pulę będąc na to nieprzygotowanym. Idealnie byłoby oczywiście siedzieć od pierwszej ręki i niczego nie przegapić, ale sen i wypoczynek są jednak najważniejsze.

– Opisz nam swoje stanowisko grindowania.

– Nie gram już tylu dużych sesji, by mieć jakiekolwiek. Siadam po prostu z laptopem w salonie.

– Jakich narzędzi używasz podczas gry w pokera?

– Używałem Hold'em Managera, ale zauważyłem, że nie podejmuję z nim najlepszych decyzji. Podoba mi się możliwość śledzenia wszystkich statystyk i powtarzania rąk, ale nie lubię podejmować decyzji polegając na liczbach, jeżeli sam nie widziałem, jak dany rywal gra. Jestem bardziej skupiony bez HUDa, więc już go nie używam. Na żywo nawet nie wiem, czego miałbym używać. Mam iPada i słuchawki.

– Co sądzisz o słuchaniu muzyki podczas gry? Robisz to? A jeśli tak, to czego słuchasz?

– Muzyki słucham przeważnie grając na żywo oraz w rzadkich przypadkach, gdy jestem w dalekiej fazie turnieju online (chociaż w tym przypadku robię to głównie po to, by upewnić się, że telewizor jest wyłączony i go nie oglądam!). Lubię bawić się muzykę, by wpływała na moją grę. Jeśli gram za bardzo tight, puszczam Guns'n'Roses lub inny rock czy rap. Jeśli mam tilta, pomagają mi Jack Johnson czy Ben Howard. Podczas Main Eventu WSOP non stop słuchałem piosenki „I am Strong” Polly Scattergood (kilku znajomych powiedziało mi, że przez cały dzień słuchają tylko jednej piosenki, więc postanowiłem tego spróbować).

– Z jakiego systemu korzystasz do robienia notatek na temat swoich przeciwników, na żywo i online?

– Z żadnego konkretnego. Kolorami zaznaczam graczy, by wiedzieć, do jakiego stolika najlepiej się dosiąść. Większość moich notatek to opowieści o moim cierpieniu z historią ręki z jakimś strasznym bad beatem.

– Masz jakąś rutynę po skończonej sesji, coś na uspokojenie czy relaks?

– Liczy się rzucanie laptopem przez cały pokój?! Nie mam, staram się szybko zapomnieć o sesji i porobić coś innego, zanim usiądę do przejrzenia historii dużych rozdań później tego samego lub następnego dnia.

– Co robisz podczas przerw w live eventach?

– Staram się nie słuchać o bad beatach! Gdy spotkam graczy, których szanuję, staram się zasięgnąć ich opinii o rozdaniach i graczach, których nie znam.

– Co jesz i pijesz grając na żywo i online?

– Zero alkoholu, co najwyżej jedno piwo pod koniec gry danego dnia.

– Jak oceniasz swoje ręce i uczysz się pokera?

– Staram się poddawać je ocenie przed rozpoczęciem kolejnej sesji, tego samego lub następnego dnia, ale mam tu jeszcze spore pole do popisu. Uczę się rozmawiając z graczami, których szanuję.

– Jak Jeff Kimber dba o swój stan psychiczny?

– Nie muszę go już poprawiać. Wydaje mi się, że psychika to akurat mój atut.

– Jak wygląda twój stosunek czasu poświęconemu na grę i naukę?

– Gram 90% czasu. To za dużo.

– Skąd wiesz kiedy zakończyć sesję?

– Gdy jestem wyczerpany! A tak poważnie to wydaje mi się, że jest to pytanie za milion dolarów i nikt, kogo znam, nie ma na nie jednoznacznej odpowiedzi. Kończę najczęściej wtedy, gdy nie ma już wielkiej wartości w grze lub gdy nadziany, słaby gracz odszedł od stolika.

– Starasz się naśladować styl jakiegoś konkretnego gracza? Są osoby, na których wzorujesz swoją grę?

– Nie. Szanuję wielu graczy i staram się wziąć najlepsze ich części i dołączyć je do swojej gry. W szkole dostawałem najlepsze oceny pożyczając od kilku kolegów ich prace, wyciągając ich najlepsze części i łącząc w jedną. To samo staram się robić w pokerze.

– Poker jest łatwy? Przychodzi ci on naturalnie?

– Tak, poker jest prosty na podstawowym poziomie. Czasem zapominasz jak dobry jesteś, a potem siadasz do gry z amatorami i możesz na nich żerować. Ale to również gra, w której łatwo zostać z tyłu, jeśli spoczywasz na laurach. Gdy po raz pierwszy zacząłem grać dwanaście lat temu, niektórzy ze starszych graczy, których podziwiałem, trzymali się swojego i nie starali się nic zmieniać w swojej grze. Teraz ja jestem jednym ze starszych graczy i nie zamierzam wpaść w tę samą pułapkę.

– Co jest twoim ulubionym pokerowym wspomnieniem?

– Mam na koncie kilka fajnych zwycięstw i jestem dumny z tego, co osiągnąłem, ale oglądanie mojego kumpla Jamesa Akenheada walczącego o miejsce w November Nine wyryło mi się w pamięci. Był to pełen euforii moment, gdy wszyscy wokół kibicowali naszemu kumplowi, aż udało mu się osiągnąć cel. Potem mogliśmy wyczekiwać kolejnej wycieczki do Vegas w listopadzie, by kibicować mu w walce o tytuł mistrza świata.

– Jakie książki pomogły ci być lepszym pokerzystą? Nie muszą to być książki związane z grą.

– Żadne szczerze mówiąc. Przeczytałem kilka pokerowych książek i spodobały mi się zawarte w nich pomysły, ale uważam, że poker to przede wszystkim odnalezienie własnej drogi i stylu.

– Zdarzyło się kiedyś, że nie miałeś ochoty już grać w pokera? Jak sobie z tym radziłeś?

– Nie, wciąż kocham tę grę. Czasem myślę o niej jako „tylko pracy”, a nie jak o czymś, co daje mi radość, ale wciąż ją kocham.

– Jest jakieś pytanie, które powinienem był ci zadać i czy mógłbyś od razu na nie odpowiedzieć?

– „Jak reagujesz na sukcesy innych?” – Myślę, że zazdrość jest naturalnym uczuciem, myślenie „dlaczego oni, a nie ja”, ale ważne jest, by wykorzystać to jako napęd dla siebie, ponieważ naprawdę jeśli inni mogą, to ty też. Mam świetną grupę znajomych pokerzystów, każdy z innymi umiejętnościami, i uwielbiam patrzeć, jak dobrze sobie radzą, o ile nie robią tego moim kosztem. Myślę, że byłbym dobrym trenerem pokerowym i czuję, że moje miejsce przy rozwiązywaniu problemów pokerowych jest poza stołem, a nie przy nim. Gdy któremuś z moich znajomych dobrze idzie w jakiejś grze, myślę, że jestem świetnym sprzymierzeńcem!

Darmowe 30$ baner

ŹRÓDŁOCalvinAyre
Poprzedni artykułCalvin Anderson – Im więcej doświadczenia masz, tym lepszy się stajesz cz. 1
Następny artykułPokerowa kartka z kalendarza – Dawid Kuliberda drugi na FPS Lille (25 lipca)