Billy Pappas: „Nie jestem amatorem, ale też zatwardziałym profesjonalistą”

4

Pokerzysta i gracz w piłkarzyki opowiada o życiu, grze i sławie, którą zyskał po World Series of Poker.

Każdy z nas miał przed zeszłorocznym finałem Main Eventu World Series of Poker swojego faworyta, któremu kibicował podczas wielkiego pokerowego widowiska. Dla wielu osób tak sympatyczną postacią był Billy Pappas, znany bardziej z sukcesów przy stołach piłkarzyków niż z gry w pokera.

W rozmowie z PokerListings Pappas mówi, że przed stołem finałowym miał prosty plan – chciał być skoncentrowany. Zaznacza, że uwielbia World Series of Poker, ale sama formuła November Nine mu się jednak do końca nie podobała. Wynika to z tego, że gracze mogli przez dłuższy czas przygotowywać się do finału i dzięki treningowi rozpracować rywali. On miał to szczęście, że był właściwie nieznany, co działało na jego korzyść.

Jego sukces zwrócił uwagę mediów. Pisały o nim serwisy z Massachuets i Derry w stanie New Hampshire, gdzie mieszka. Został też rozpoznany na meczu Boston Celtics: – To była chyba najfaniejsza rzecz, która przydarzyła mi się od Main Eventu. Ktoś podszedł do mnie i spytał: Czy ty jesteś Billy Pappas?!.

Billy nie jest amatorem, przed finałem Main Eventu miał już trochę wyników. Mówi też, że sporo strategii przeniósł w piłkarzyków, gdzie dość szybko trzeba zorientować się w jaki sposób gra rywal. Piłkarzyki to także walka mentalna, podobnie jak gra w pokera.

Sympatyczny pokerzysta przyznaje, że nie zamierza rzucić się w wir turniejów czy gier cashowych, rozrzucają kapitał na lewo i prawo (wygrał ponad 2 mln dolarów). Dostał ofertę gry w grze cashowej programu Poker Night in America. Nie mógł zdecydować się, czy zaakceptować zaproszenie, czy też pojechać na turniej Seminole Hard Rck Poker Open. W końcu jednak stwierdził, że nie czuje zbyt mocno w grach cashowych i odmówił. Trochę turniejów ma jednak zaplanowane. Chce pojawić się w Europie na turnieju EPT (konkretnie w Londynie), chciałby też zagrać turniej World Poker Tour.

Można też zakładać, że pojawi się na World Series of Poker. Chwali organizatorów za turniej Colossus (500$ wpisowego, 5 milionów gwarantowane) mówiąc wręcz, że to „genialny” pomysł. – Tutaj jest również value w stakowaniu i myślę, że mogę wesprzeć paru znajomych, aby zagrali w tym turnieju.

Interesujące jest to, że pomimo sukcesu, Pappas nie wyklucza, że wróci do… rozdawania kart. Praca krupiera wydaje mu się relaksująca i lubi ją tak bardzo, że zapytał nawet organizatorów World Series of Poker, czy będzie mógł rozdawać karty w paru turniejach. Okazało się jednak, że w takiej sytuacji nie mógłby później zagrać w danym evencie – pomysł spalił więc na panewce.

Billy przyznaje, że wraca myślami do Main Eventu i rozmyśla także o następnym turnieju. Czy istnieje szansa, że mógłby powtórzyć stół finałowy? – Mam o tym taką szaloną wizję. To oczywiście mało prawdopodobne. Nie wiem czy ktoś jeszcze kiedyś tego dokona. Chyba nikomu się nie uda – mówi.

Na podstawie: – Billy Pappas: “No One Knew Me, That Was My Big Advantage” – pokerlistings.com

Poprzedni artykułNevada: Pokerowe stakingi nie są zagrożone
Następny artykułWashington Post o nalocie SWAT: „To nie była zwykła gra cashowa”

4 KOMENTARZE

  1. Czy istnieje szansa, że mógłby powtórzyć stół finałowy? – Mam o tym taką szaloną wizję. To oczywiście mało prawdopodobne. Nie wiem czy ktoś jeszcze kiedyś tego dokona.

    Dopiero co Mark Newhouse grał na dwóch stołach finałowych WSOP i to jeszcze pod rząd – 2013 i 2014

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.