WSOP okiem JD odc. 10

0
WSOP okiem JD

Dziś zapraszam na dziesiąty, jubileuszowy odcinek mojego cyklu „WSOP okiem JD”. Festiwal w Las Vegas rozpędził się już na dobre, a kolejne bransoletki przyznawane są dosłownie co chwilę. Trwa walka na całego!

Dinozaury w akcji

Zaczniemy od dwóch wydarzeń lekko nietypowych, bo omówimy eventy dla dziaduniów i dinozaurów (temat mnie interesuje, bo wkrótce sam będę mógł zagrać!). Ten rok to niebywały wręcz rekord frekwencji w turniejach dla seniorów. W evencie 1.000$ Seniors No Limit Hold'em Championship dla graczy od 50 roku życia w górę zanotowano aż 5.389 wpisowych!! Kosmos!!

Podczas tego turnieju mieliśmy kilka fajnych smaczków. Pierwszym z nich była gra na stole finałowym Dana Heimillera, posiadacza dwóch mistrzowskich tytułów na WSOP. Jedną z bransoletek Dan zdobył… właśnie w tym evencie, trzy lata temu! Niestety, tym razem poleciał na FT jako pierwszy.

Drugą ciekawą sytuacją było szóste miejsce… kobiety, Giny Bacon! Panie w tym roku są w wyraźnym odwrocie podczas WSOP, na stołach finałowych prawie ich nie widać, więc tak wysokie miejsce i wygrana w wysokości prawie 120.000$ daje „Baconbitz” drugie miejsce wśród kobiet na tegorocznym WSOP po Liv Boeree.

Wygrał zdecydowanie i bez cienia wątpliwości Frank Maggio, który zdominował grę na stole finałowym i odebrał swoją pierwszą bransoletkę oraz ponad 617.000$ nagrody pieniężnej!

Frank Maggio
Foto: Pokernews.com

Drugim eventem dla starszych graczy był 1.000$ Super Seniors No Limit Hold'em. Tutaj mogli wziąć już udział jedynie pokerzyści powyżej 64 roku życia. Turniej zgromadził aż 1.720 dinozaurów, a największą sensacją była obrona tytułu sprzed roku (pierwszy taki przypadek na WSOP 2017) przez Jamesa Moore'a! Gracz ten jest niezwykle skuteczny na World Series of Poker – ma w sumie trzy miejsca płatne i dwie bransoletki! Trzecie miejsce płatne zdobył… również w turnieju dla seniorów!

James Moore
Foto: Pokernews.com

Russia is coming!

Ostatnie dni były z pewnością udane dla graczy z Rosji. Zdobyli oni dwie bransoletki, a w evencie 1.500$ Omaha Hi-Lo 8 or Better Mix dosłownie zmiażdżyli resztę stawki! W czołowej czwórce było aż trzech Rosjan, więc zwycięstwo zawodnika naszych wschodnich sąsiadów było kwestią czasu. I choć w heads upie wylądowali ostatecznie Vladimir Shchemelev (zdobywca bransoletki w tej odmianie z 2013 roku) i Brytyjczyk Howard Smith, to przewaga tego pierwszego nie podlegała żadnej dyskusji i Rosjanin wygrał szybko i pewnie, zdobywając drugą biżuterię WSOP i 193.000$.

Vladimir Shchemelev
Foto: Pokernews.com

W turnieju 1.500$ No Limit Hold'em zanotowaliśmy pierwszą w tym roku bransoletkę dla Austrii. Zwyciężył młody gracz, Christopher Frank, który w pokonanym polu zostawił takich faworytów, jak choćby Max Pescatori czy Pratyush Buddiga. Frank dopiero od zeszłego roku bierze udział w World Series of Poker, zaliczył kilka małych wypłat, a to zwycięstwo jest jego największym sukcesem w karierze.

Christopher Frank
Foto: Pokernews.com

Każdy event z wpisowym 10.000$ zapowiada zazwyczaj wielkie emocje, nawet w dziwnych i mniej znanych odmianach pokera. Nie inaczej było w turnieju 10.000$ Limit 2-7 Lowball Triple Draw Championship, który stał się prawdziwym pojedynkiem gigantów na stole finałowym! W sześcioosobowym finale mieliśmy zdobywców dziewięciu bransoletek WSOP, w tym po raz kolejny Mike'a Matusowa, który – choć do tej pory trochę pechowo – gra w tym roku wyśmienicie i zaliczył swój trzeci stół finałowy! A do tego Shaun Deeb, Nick Schulman czy ostateczny zwycięzca tej ciężkiej rywalizacji, Ben Yu, który też już zdążył poznać smak zdobywanej bransoletki w 2015 roku. Tym razem również sięgnął po zwycięstwo i prawie 233.000$ nagrody! A biedny Matusow wciąż musi czekać na swoją piątą bransoletkę…

Foto: Pokernews.com

Prawdziwą paradę atrakcji mieliśmy również w evencie 5.000$ No Limit Hold'em 6-Handed! Skład stołu finałowego był świetny, bo zameldowali się na nim m.in. Faraz Jaka, walczący o swoją pierwszą bransoletkę, znany z November Nine 2016 Kenny Hallaert czy doskonale znany z gier online Chris „Big Huni” Hunichen. Żaden z nich nie miał jeszcze przyjemności pozować fotografom z bransoletką, choć żadnemu z nich nie można odmówić wielu sukcesów na koncie. Skład mógł być jeszcze mocniejszy, ale na bubble'u FT poleciał mój faworyt, James Obst, który gra w tym roku rewelacyjnie, a stawkę uzupełniał choćby Sam Soverel, który już rok temu bransoletkę zdobywał. Całą tę plejadę gwiazd pokonał… no-name z Rosji, Nadar Kakhmazov! Na moje oko – a stwierdzam to po obejrzeniu całej rozgrywki na stole finałowym – faworyci mocno go nie docenili…

Nadar Kakhmazov
Foto: Pokernews.com

Najtańsze turniej w holdema to zazwyczaj jedna wielka przypadkowość i na stołach finałowych lądują często nieznani gracze. Podobnie było również w evencie #37 1.000$ No Limit Hold'em, bo paru „świeżaków” zameldowało się na FT, ale mieliśmy wśród nich również trzykrotnego zdobywcę bransoletki, Belga Michaela Gathy'ego oraz dwóch posiadaczy pierścieni WSOP Circuit – Erica Blaira (dwie sztuki) oraz Chrisa Jonhsona (jedna sztuka). Aż tak bardzo randomowo więc jednak nie było, ale faworyci polecieli dość szybko, a całość wygrał Thomas Reynolds, dla którego pierwszy cash na WSOP (prawie 293.000$) był równocześnie pierwszą bransoletką.

Thomas Reynolds
Foto: Pokernews.com

Joe McKeehen udowodnił już nie raz i nie dwa, że tytułu mistrza świata w 2015 roku nie zdobył przez przypadek. Ma na koncie mnóstwo sukcesów, na WSOP czuje się doskonale, a inne odmiany niż no limit holdem są mu również nieobce. Teraz potwierdził wszystkie te argumenty za jednym zamachem! Wygrał swoją drugą bransoletkę WSOP, a na dodatek w mistrzowskim turnieju 10.000$ Limit Hold'em Championship!

A nie była to łatwa sztuka! Rozochocony zdobyciem bransoletki Ben Yu wskoczył znowu na stół finałowy, na nim znalazł się również doskonale znany Sorel Mizzi oraz fantastycznie grający w tym turnieju JC Tran, który długo przewodził stawce graczy z wielką przewagą i był zdecydowanym faworytem do zwycięstwa. Joe pogodził jednak wszystkich chętnych! Po wygraniu prawie 312.000$ jego cashe na WSOP przekroczyły już 10 milionów dolarów!

Joe McKeehen
Foto: Pokernews.com

O ile tanie turnieje na WSOP to loteria, to event 1.000$ No Limit Hold'em Super Turbo Bounty ciężko nawet nazwać! Nasuwa się określenie „bingo poker”… Co prawda gracze z FT byli po parę razy w kasie na World Series of Poker, ale żadnego zdobywcy bransoletki czy choćby pierścienia WSOP Circuit nie oglądaliśmy. Za to obejrzeliśmy pierwszą w tym roku bransoletkę dla Szwecji. Zdobył ją Rifat Palevic, a wraz z biżuteria odebrał z kasy czek na prawie 184.000$.

A my możemy się cieszyć z trzeciego miejsca płatnego na tegorocznym WSOP dla Dimy Urbanowicza, który zajął 90. miejsce w stawce 1.868 graczy!

Rifat Palevic
Foto: Pokernews.com

W ten sposób oficjalnie przekroczyliśmy półmetek tegorocznego World Series of Poker! Zakończyło się 39 z 74 eventów zaplanowanych na ten rok, wręczono 40 bransoletek (dwie podwójne w eventach Tag Team), z czego aż 28 trafiło w ręce Amerykanów. Zapraszam wkrótce na kolejną część statystyk z WSOP, bo zmian jest co niemiara!

Czym żyje kasyno Rio?

Trwa zacięta rywalizacja o tytuł Player of the Year. Każde miejsce płatne to dla wielu graczy prawdziwy skarb i choć każdy marzy o dojściu do stołu finałowego, to i zwykły cash czasem musi wystarczyć. Z takiego założenia wychodzi też Mike Leah, który jednego dnia zaliczył aż trzy miejsca płatne!

Joe Ingram rzadko gra w dwukartowe odmiany pokera, więc niezwykłą radość sprawiło mu zdjęcie uwieczniające jeden z nielicznych takich przypadków.

Marcel Luske lekko szydzi na Twitterze z poziomu niektórych zawodników grających na WSOP… Ale to chyba dobrze mieć takich na stole, nie?

Z kolei Jonathan Little skupił się w tym roku na trzech rzeczach – komentowaniu dla stacji PokerGo, promocji swoich książek oraz… szkoleniach dla graczy podczas festiwalu! Jak dla mnie to trochę dziwnych ma partnerów…

Mike Matusow został z kolei przyłapany w sali gier, gdy ujeżdżał dzikiego rumaka…

Phil Hellmuth wciąż nie może przeboleć odpadnięcia z turnieju Limit Hold'em Championship z wpisowym 10.000$ już na 16. miejscu, ale szuka pozytywów w swojej grze.

Niezbyt długo pobyła w Las Vegas Jennifer Tilly. Niedawno informowałem, że dopiero co pojawiła się w salach kasyna Rio, a już oznajmiła, że opuszcza Miasto Grzechu. Czyżby torba?

Mój cykl „WSOP okiem JD” byłby niczym bez kolejnych postów Todda Brunsona. Tym razem mój mistrz ciśnie bekę z Normana Chada… reklamując przy okazji swoją restaurację, która – tak by the way – bije rekordy popularności podczas trwającego WSOP.

Mike Matusow notuje naprawdę świetne starty w tym roku. Trzy stoły finałowe w eventach mistrzowskich mówią same za siebie. Jednak wciąż chce sprzedać akcje na najważniejszy z eventów – 50.000$ Poker Players Championship! Może ktoś ma ochotę kupić cegiełkę? Moim zdaniem warto!

Nic nie było do tej pory słychać o Antonio Esfandiarim, trwała medialna cisza, ale w końcu dał znak życia i rozpoczął grę w eventach WSOP.

Polacy w natarciu!

Nie jesteśmy jakąś potęgą na World Series of Poker, ale każde płatne miejsce Polaka w jednym z eventów cieszy. A mamy ich już osiem! Niestety, organoleptycznie sprawdziłem, że jestem pechozolem! Dlaczego? Otóż dlatego, że przynoszę pecha Dimie Urbanowiczowi! Wyobraźcie sobie sytuację, że rozmawiam z nim praktycznie codziennie od momentu, gdy wylądował w Las Vegas, a swoje trzy miejsca płatne zdobył wówczas, gdy… akurat tego dnia nie rozmawialiśmy!! I weź tu człowieku nie bądź przesądny! Jak nie wierzyć w takie rzeczy?

(PS. wczoraj napisałem o tym Dimie, odpisał mi Hahahahahaha, to dzięki, że napisałeś”, po czym za chwilę… odpadł przed kasą w evencie 1.500$ Seven Card Stud Hi-Lo 8 or Better! więcej się do niego nie odzywam, nie ma bata!)

Dima Urbanowicz
Foto: Pokernews.com

Na szczęście Dima ma już wsparcie w Las Vegas, bo pojawił się tam jego przyjaciel i członek teamu PartyPoker, Anatoly Filatov!

Bartek Machoń zameldował mi dzisiaj awans do dnia drugiego w evencie 10.000$ No Limit Hold'em 6-Handed Championship! Zajmuje 75. miejsce na 129 graczy w grze ze stackiem 108k. Płatnych będzie 50 miejsc. Oby znowu było dobrze!

W Las Vegas zameldował się również stary wyjadacz polskich rozgrywek pokerowych, Jacek Ładny. Zameldował się w Rio doskonale, bo od razu zaczął od miejsca płatnego! Oby dalej było jeszcze lepiej!

WSOP, Blasco i tabasco

Na koniec muszę podjąć małą polemikę z moim szanownym kolegą Blasco, który na łamach portalu Pokergorund rozpoczął pisanie swojego nowego cyklu „Tabasco od Blasco”. W pierwszym odcinku swego felietonu napisał bowiem kilka mało pochlebnych słów o osobach interesujących się WSOP. Czyli jakby o mnie. Pisze tam m.in. tak:

Kibicowanie gwiazdom pokera (i w ogóle zbyt fanatyczne kibicowanie komukolwiek) oraz pasjonowanie się WSOP, przypomina mi nieco oglądanie pornosów. Rozrywka dla onanistów. Lubisz piłkę nożną – graj w piłkę nożną, lubisz seks – uprawiaj seks ile wlezie. Lubisz pokera? Graj w pokera, a nie podniecaj się, że jeden koleś ma 10 bransoletek, a drugi właśnie wygrał pierwszą. I tak, jak piłkarze mają zazwyczaj serdecznie w dupie całą otoczkę futbolu i po meczu czy treningu zajmują się wszystkim, tylko nie piłką, tak dam sobie rękę uciąć, że ci wszyscy zarabiający miliony dolarów pokerowi bogowie nie śledzą na portalach doniesień z Las Vegas. Po turnieju idą na cashówki, na wódkę albo na dziwki. Albo do domu.

Oczywiście zdajecie sobie sprawę, że z takim podejściem zgodzić się nie mogę. Mało tego, nie zgadzam się absolutnie ze stwierdzeniem, że samych graczy nie interesuje to, co dzieje się przy pokerowych stołach na WSOP. Daniel Negreanu w swoim vlogu co chwila informuje, ile miejsc płatnych musi jeszcze zdobyć, aby dogonić Erica Seidela, który jest w tej klasyfikacji na drugim miejscu. Phil Hellmuth wciąż marzy o piętnastej bransoletce, a cała masa doskonałych zawodników nie może doczekać się swej pierwszej i walczą o nie dosłownie jak lwy w każdym turnieju! Argumenty Blasco są więc zwyczajnie wyssane z palca.

Oczywiście nie każdy musi się tak rajcować WSOP jak ja, ale ten fragment również jest lekko wydumany, bo – używając nadal porównań do futbolu – jednemu wystarczy oglądanie jednego meczu w miesiącu w telewizji, drugi ogląda w niej każde spotkanie, a jeszcze inny nie opuści żadnego meczu na stadionie. Wszystko jest kwestią nastawienia.

Nie zgadzam się absolutnie również z tym, że kibicowanie graczom na WSOP jest jak oglądanie pornosów. To, co się dzieje w pornosie mogę w każdej chwili odtworzyć w realu, a zagrać na WSOP nie mam zbyt wielkich szans. Tak, na WSOP, a nie w pokera w ogóle, bo w tym miejscu najbardziej myli się w swych przemyśleniach Blasco! Dla jednych (jak ja) WSOP to miejsce i wydarzenie kultowe, legendarne, mityczne. Dla drugich (jak Blasco) to tylko granie w pokerka o świecidełka. Biorąc pod uwagę jego analogię – ja oglądam pornosy z najpiękniejszymi i najseksowniejszymi laskami na świecie, on zadowoli się podglądaniem przez okno uprawiających seks pensjonariuszy domu spokojnej starości. No cóż, i to seks, i to seks, ale ja wolę swoje upodobania…

Tabasco od Blasco

W dzisiejszym odcinku to już wszystko, na kolejny zapraszam ponownie za kilka dni!

Nie czytałeś poprzedniego odcinka? Zajrzyj TUTAJ!

Poker Fever

Poprzedni artykułPokerStars Festival Marbella – Michał Janczarski wygrywa Megastacka, trwa Main Event
Następny artykułPokerowa kartka z kalendarza – Martin Staszko kończy 41 lat (22 czerwca)