Vicky Coren – Phil Ivey nie oszukiwał, on przechytrzył kasyno

0
Vicky Coren

Podwójną mistrzynię EPT Vicky Coren ciężko jest teraz zobaczyć na pokerowym turnieju. Nie znaczy to jednak, że pokera całkiem porzuciła. Przypomniała się właśnie światu ciekawym tekstem o sprawie Phila Iveya.

Nieczęsto zdarza się, aby Vicky Coren w swoich cotygodniowych felietonach w Guardianie poruszała sprawy związane ze światem pokera. Tak jednak było wczoraj, kiedy zdecydowała się przedstawić swój punkt widzenia na temat walki Phila Iveya z kasynem Crockfords.

Coren wspomina czasy, kiedy po raz pierwszy grała z Ivey'em. Amerykanin musiał ją odebrać jako nieco intrygującą postać. Nie chodziło jednak o to, że gra z kobietą, ale kobietą, która nie siedzi cichutko przy stole tylko głośno rozmawia i zabawia rywali swoimi dowcipami.

To mógł być moment triumfu Vicky, która pomyślała wtedy, że znakomity pokerzysta nie potrafi jej zupełnie odczytać. Trwał… trzydzieści minut.

Później zaczął się śmiać i był zrelaksowany – chociaż patrzył na mnie niczym wy możecie patrzyć na niespotykany okaz dzięcioła – nie wygrałam z nim już żadnego rozdania do samego końca dnia.

Kilka dni temu Sąd Najwyższy Zjednoczonego Królestwa uznał, że w sprawie Ivey kontra Crockfords, pokerzysta, aby wygrać, oszukiwał kasyno. Media i społeczność sieciowa głośno dyskutowała o porażce Iveya. Wiele osób nazwało ją triumfem kasyna.

Zdaniem Coren sprawa nie jest taka prosta. Krupierów, golfistów, którzy zakładali się z Philem o wielkie pieniądze (podczas, gdy on brał tajne lekcje z gry) i pokerzystów, którzy byli jego rywalami łączy jedno – wszyscy go nie doceniali. Również i w tej sprawie sytuacja wydaje się być podobna.

Czym w ogóle jest oszustwo w tym przypadku? To jest chyba ten element dyskusji, nad którym pokerowa społeczność debatuje najmocniej. Coren pisze, że Ivey wraz ze swoją partnerką wiedzieli, że rewersy kart mają fabryczną wadę. Prosili więc o ich odwrócenie na „szczęście”. W ten sposób zdobywał przewagę.

Nie dotykał ich, nie dokładał, nikogo nie przekupił: działał otwarcie. Każda zorientowana osoba zauważyłaby, co się dzieje. Okazało się, że akurat najmądrzejszą osobą w całym kasynie był Ivey. Jak zwykle. Tak, jak pisałam już wcześniej: w mojej opinii, nie tyle oszukiwał, ile po prostu przechytrzył kasyno.

Kwestia oceny zachowania Iveya to sprawa subiektywnych odczuć. Każdy będzie miał swoje argumenty. Czy jednak sędziowie, którzy decydowali w sprawie Iveya i Crockfords mają wiedzą odpowiednią, aby obiektywnie ocenić jego działania? Coren wątpi w to, przywołując fragment wyroku. Sędzia Hughes argumentował w nim, że bezpośrednim oszustwem byłoby ustawienie kolejności kart, a Ivey ten sam efekt osiągnął „sterując zachowaniem krupiera”, co brzmi, jak słowa kogoś, kto w kasynie raczej nie bywa.

Kto naprawdę jest tutaj zwycięzcą?

Tego dnia, kiedy Ivey grał w Crockfords, nie stracił pieniędzy. Odzyskał później swoją stawkę zakładu, milion funtów. Co stałoby się, gdyby już wtedy zdał sobie sprawę, że wygranej nie dostanie? Wiele osób machnęłoby ręką i poszło dalej.

Ivey nie mógł pogodzić się z decyzją kasyna i poszedł do sądu. Przegrał? Niekoniecznie, bo być może właśnie uświadomił milionom osób, że to kasyno zawsze wygrywa.

Miał jednak trzy różne rozprawy sądowe, a wynikiem wszystkich były krzykliwe tytuły gazet informujące o tym, że kasyno mu nie zapłaciło. Pomógł milionom osób zrozumieć, że nie mogą być sprytniejsze niż kasyno. Zdołał przekonać kasyno, że musi wydać długie i szczegółowe oświadczenie publiczne, w którym „zachwycone” będzie tym, że nie musiało mu zapłacić. Zmusił ich właściwie do tego, aby wykrzyczeli do ucha swojej grupy docelowej na rynku: przestańcie śnić o tym wygrywającym systemie! Nie ma czegoś takiego! To nie „możesz być ty”!

Kto więc był górą w tej batalii? Wiele osób myślało, że może pokonać Phila Iveya. Nikomu się jeszcze nie udało.

Pokerowe książki

ŹRÓDŁOGuardian
Poprzedni artykułPokerowa kartka z kalendarza – Mikołaj Zawadzki drugi na WPTN Barcelona (29 października)
Następny artykułJacek Pustuła zwycięzcą CEP Marbella!