The Mental Game – Inchworm

22

W moim pierwszym wpisie o mental game pisałem o tym, że w nauce wszystko jest procesem – od momentu, kiedy nawet nie wiemy, że czegoś nie wiemy, aż do momentu podświadomego wyuczenia. Teraz czas na drugą część o tym, że w nauce wszystko ma zakres.

Weźmy czterech graczy pokerowych, dwóch fikcyjnych i dwóch prawdziwych:

  • Phil Trout – Bogaty gracz rekreacyjny, grający dla przyjemności, który ma świadomość tego, że przegrywa i nie przejmuje się tym.
  • Phil Smith – Połprofesjonalista internetowy, którą zdobył sporą wiedzę czytając fora pokerowe, oglądając filmy instruktarzowe, itp.
  • Phil Laak – Znany gracz high stakes.
  • Phil Ivey – Powszechnie uznawany, za najlepszego gracza na świecie.

Co wyobrazisz sobie jeżeli będziesz chciał porównać i uporządkować umiejętności tych graczy? Prawdopodobnie będzie to oś, na której umieścisz ich w pewnej kolejności:

Jest to błędne wyobrażenie. Umiejętności to nie punkt, czy stała wartość liczbowa. Umiejętności zawsze posiadają pewien zakres. Dzieje się tak nie tylko w pokerze. Ten sam piłkarz w dwóch bardzo podobnych sytuacjach raz trafi dokładnie w róg bramki, a raz pośle piłkę daleko w trybuny. Koszykarz przy identycznym rzucie wolnym czasem trafi perfekcyjnie, czasem uderzy w obręcz, a czasem całkowicie spudłuje. Idąc dalej dotyczy to nie tylko sportów, ale też codziennych rzeczy, takich jak parkowanie samochodu, czy nawet wybieranie produktów na kolację w sklepie. Ta sama czynność wymagająca pewnych umiejętności wychodzi czasem lepiej, a czasem gorzej.

Pomyśl teraz o wszystkich swoich zagraniach pokerowych jakie wykonałeś w przeciągu minionego roku1. Część z nich była słaba. Możliwe, że byłeś na siebie zły z ich powodu. Na pewno spora ich część była przyzwoita. Być może błędnie nazywałeś to „grą na swoim poziomie”. Zdarzały się też momenty, kiedy grałeś wybitnie. Nazywałeś to byciem „in the zone”, graniem swojego A-game. Jeżeli umieściłbyś te wszystkie zagrania na wykresie, to powstałaby taka krzywa dzwonowa2:

Taki wykres pokazujący naturalny zakres umiejętności istnieje dla każdego pokerzysty na świecie. Dlatego uszeregowanie czterech wspomnianych wyżej graczy pokerowych należy przedstawiać nie na jednowymiarowej osi, ale na dwuwymiarowym wykresie:

Co z tego wynika?

Po pierwsze – nigdy nie powinno się wymawiać ani myśleć, jakże popularnego stwierdzenia, „Jak ja mogłem być tak głupio zagrać? Przecież wiem lepiej.”. Nie będę już powtarzał historii z pierwszego wpisu, mówiących o tym, że zauważanie błędów to dobra rzecz. W tej chwili skupmy się na tym, że czasem trzeba zagrać słabo. Gracze nazywają to graniem poniżej własnego poziomu. To stwierdzenie jest bez sensu. Nie ma poziomu umiejętności, tak jak nie ma punktu na jednowymiarowej osi. Jest zakres umiejętności. To zagranie słabo to też zagranie we własnym zakresie umiejętności, tyle, że w jego słabszej części.

Perfekcyjna gra to nieuchwytny cel, zwłaszcza w przypadku tak płynnie zmieniającej się dyscypliny jak poker. Dobrze postępujesz nie wtedy, kiedy chcesz za każdym razem grać idealnie, ale wtedy, kiedy cały czas się rozwijasz i lubisz swoje błędy. Są one częścią gry tak samo jak badbeaty, czy nawet missclicki. Nienawidzenie którejkolwiek z tych rzeczy, to nienawidzenie pokera. A jeżeli czegoś nienawidzisz, to z miejsca to rzuć! Poza tym bez którejkolwiek z tych rzeczy poker byłby czymś innym. Być może zamieniłby się w szachy albo w tabliczkę mnożenia.. a wtedy naprawdę trudno byłoby na nim zarabiać.

Inchworm

Inchworm to angielska nazwa gąsienicy motyla z rodziny miernikowcowatych. Dzięki użyciu idei inchworma można łatwo opisać to jak zakres dowolnej umiejętności zmienia się w czasie.

Jeżeli nigdy nie widziałeś jak porusza się inchworm to w skrócie wygląda to tak: podnosi on przednią „stopę” w powietrze, rozciąga swoje ciało do przodu, zaczepia przednią „stopę” w nowym miejscu , podnosi tylnią „stopę” i przyciąga ją do przodu; następnie rozpoczyna ten proces od nowa.

Tak też powinien wyglądać rozwój Twoich umiejętności w czasie. Nie możesz pracować jedynie nad tym, żeby Twoje A-game było jak najlepsze. Musisz pracować też nad tym, żeby Twoje C-game było jak najmniej od niego odległe, i żeby występowało jak najrzadziej. W przeciwnym razie Twoja krzywa dzwonowa za bardzo się rozciągnie i będzie wyglądała jak u Phila Smitha na wykresie powyżej. Możliwe, że będziesz wtedy w stanie ograć czasem nawet bardzo dobrego prosa, ale czasem dostaniesz w kość od słabego fisha i co gorsza nie będziesz mógł zrozumieć, dlaczego tak się stało.

Oglądanie filmików, czytanie for, rozmawianie o rozdaniach, itd. składa się na pracę nad frontendem, czyli rozciąganiem inchworma. Mental game zajmuje się pracą nad backendem, czyli ściąganiem krzywej dzwonowej umiejętności tak, by była jak najwęższa. Poza korzyścią samą w sobie takie ściągnięcie powoduje, że zwalnia się część mocy obliczeniowej w Twojej głowie i dzięki temu łatwiej jest Ci poczynić nowy krok frontendem. I tak w kółko.

Uwaga na koniec – o inchwormie należy też pamiętać, gdy ewaluuje się swoją grę. Aktualne A-game porównuj z byłym A-game, a aktualne C-game z byłym C-game. Porównując to jaki błąd właśnie popełniłeś (aktualne C-game), z tym jak kiedyś zagrałeś bardzo dobrze (byłe A-game), możesz bardzo łatwo zacząć popełniać wymienione wcześniej błędy.

To koniec mojego wstępu do mental game. Zrozumienie go jest podstawą do dalszej pracy. Aby móc się efektywnie rozwijać, trzeba zrozumieć i zaakceptować to jak wygląda ten rozwój. Można wtedy skupić się na nim, a nie na złoszczeniu się, że coś nie zawsze od razu wychodzi. W kolejnym wpisie o mental game przedstawię konkretne narzędzia i to jak ich używać.

Post scriptum

Skrobnę parę zdań co u mnie. Zwłaszcza, że spłynęła na mnie dobra karma za prowadzenie bloga i od czasu jego założenia mam znacznego upswinga 😉 Niestety ze względu na podróżowanie i sprawy pozapokerowe odpuściłem ostatnio trochę grindowanie. Niemniej jednak, gdy wrócę do regularnej gry, to po paru dniach rozgrzewki zamierzam wykonać shota na HUSNG na stawkach $1000. Będzie się to pewnie wiązało z pewną dawką regwarsów. Jak wyniknie z tego coś ciekawego, to opiszę.

W międzyczasie gram satelity do European Poker Tour. Nie zakwalifikowałem się do EPT Campione i ominą mnie włoskie przysmaki, które tak lubię. Ale co się odwlecze, to nie uciecze 🙂 Za to na celowniku mam teraz EPT Berlin. Field jest tam bardzo dobry – w grze bierze udział dużo ludzi a styl gry zaodrzańców wyjątkowo mi odpowiada. Trzymają porządny niemiecki ordnung i grają dość tight, co bardzo lubię wykorzystywać. Obym mógł z Berlina napisać pierwszy trip report.

Dzięki za uwagę. Komentarze i pytania jak zawsze mile widziane.

Miłego świętego Patryka

Grasiu

1 Jeżeli nie jesteś pokerzystą(-ką), to wybierz sobie jakąkolwiek inną dyscyplinę lub czynność.

2 Wikipedia – Rozkład normalny

Fragmenty tego, jak i pozostałych moich wpisów o Mental Game, powstały na podstawie prac Jareda Tendlera i jego książki „The Mental Game of Poker”. Wszystkim chcącym bardziej zgłębić temat szczerze polecam jej zakup – jaredtendlerpoker.com.

Poprzedni artykułWBCOOP -> Micromillions
Następny artykułMicroMillions i ja

22 KOMENTARZE

  1. Grasiu, jak wygląda u Ciebie porównywanie teraźniejszej C-Game/A-Game z tą z przeszłości? Nagrywasz cyklicznie filmiki ze swoją grą, wyłapujesz błędy, eliminujesz i potem je porównujesz, cz może ze względu na specyfikę HU SnG korzystasz wyłącznie ze programu Hem/PT, gdzie porównujesz swoją grę z tymi samymi graczami, bądź też podobnymi typami graczy. Jestem graczem MTT i zawsze mialem problem z podciąganiem tylniej części gąsienicy 😉

    • Podstawa jest pisanie dziennika, w ktorym jak licealistka tworzaca pamietnik 😉 zapisuje pod koniec sesji wszystko co mi przyjdzie w glowie. Prowadze tez arkusz excela gdzie oceniam od 1-5 jak w danej sesji poszly mi rozne rzeczy (skupienie, jakosc gry, itd, mam z 15 pozycji).

      Sluzy to tez jako swietny cool-down (przeciwienstwo rozgrzewki, nie wiem czy jest na to polskie slowo :P). Mysle, ze jak nie w nastepnym, to w za nastepnym wpisie o mental game omowie to wszystko szerzej.

  2. Grasiu czytałes Poker mindset ktory ostatnio wyszedl w polskim tłumaczeniu? Zastanawiam sie nad kupnem i nie wiem jaka jest jego wartosc merytoryczna.:)

    • Na razie to nikt nie przeczytał mindseta przetłumaczonego na polski chyba ze tam jakieś wyjątki 😀 Z zakupem tak się nie śpiesz bo i tak sobie poczekasz 😛

  3. Nie jest dobrze:)….Snił mi sie Grasiu. co prawda zupelnie nie kojaze kolesia, ale sniło mi sie, że grałem w pokera w pokoju wlasnie z jakimś grasiem… Gra była bardzo tight, wiec zrobilismy przerwe… a potem przyszła siostra grasia :). Siostra czyli ekstra blondyna, której wpadłem w oko. Co to może znaczyć?

    • Mam dwa lata ode mnie mlodsza siostre, ktora jest blondynka. Nie mnie oceniac czy jest atrakcyjna… Tak czy siak dawno nie zrobilem takiej miny jak po przeczytaniu tego komentarza (miny w trakcie seksu sie nie licza ;P)

    • Najlepsze, że dopiero za 3 wizytą na pokertexie przypomnialem to sobie.

      Wiem juz jednak co to oznacza.

      Ucz sie i cwicz, a żadna blondyna ci sie nie oprze :).

  4. Rewelacyjny wpis ….ale coś mi tu zalatuje Fizolofem .. czy nie kopiujesz jego myśli?? bo czyta sie świetnie i daje do myślenia. 🙂

  5. Grasiu pisze:„Setki tysięcy początkujących kształcą się tu bezpłatnie na profesjonalistów owej gry.” – jak przeczytalem to zdanie (drugie w artykule) to od razu wiedzialem, ze to jakies pieprzenie glupot i reklama jakies strony coachingowej. Swoja droga czy to nie sprytna posrednia proba reklamy konkurencyjnego serwisu wymienionego w tym artykule? :PStrony coachingowe nie zabily, nie zabijaja i nie zabija pokera. Tak samo jak trenerzy plywania nie zabili plywania (ciagle to nowe sporty wybieram do porownan 🙂

    Napewno znacznie zmniejszają ROI innym graczom , jednocześnie nie wnosząc żadnego kapitału do systemu.Również zabieraja przyjmność z gry przecietnemu fishowi , ze wzgledu na schematyczność gry.Poker ma być rozrywką dla gracza z reklamy , ażeby była rozrywka musi być generowana akcja.

    • „Setki tysięcy początkujących kształcą się tu bezpłatnie na profesjonalistów owej gry.” – jak przeczytalem to zdanie (drugie w artykule) to od razu wiedzialem, ze to jakies pieprzenie glupot i reklama jakies strony coachingowej. Swoja droga czy to nie sprytna posrednia proba reklamy konkurencyjnego serwisu wymienionego w tym artykule? 😛

      Strony coachingowe nie zabily, nie zabijaja i nie zabija pokera. Tak samo jak trenerzy plywania nie zabili plywania (ciagle to nowe sporty wybieram do porownan 🙂

  6. No ja musze przyznać, że wpis wyjatkowo inspirujacy i ciekawy. Na banl bede czekał na nastepne i licze też, że podasz mozę jakies obszerniejsze zródła wiedzy.

    Na sam koniec jednak musze sie przyczepić:). Koszykarz rzuca w obręcz, a nie poręcz. Ale to i tam bez znacznia

  7. no, ostatni blog mi sie bardzo podobał a z tym jest jeszcze lepiej. Czekam na relacje z tych HU

  8. co sądzisz o dużych turniejach hu sng takich jak saturday duel?? turniej za $10 w którym bierze udział koło 2 tys. graczy. grałeś tego typu turnieje? myślisz ze warto przeznaczyć jakąś część swojego BR na na grę w nich, czy lepiej się nie rozdrabniać i skupić się na grindowaniu single table husng?? pytanie drugie.. co sądzisz o hyper turbosach?? ;] naprawdę dobry blog. aha i jeszcze jedno.. grasz turbosy czy reg speed??

    • Turnieje MTT (czy to HUMTT czy inne) sa fajna rozrywka, bo emocje na final table, czy po prostu przy deep runie sa swietne. Ale placi sie za to duzo wariancja. Ja jako swoj grind wybieram ta gre, w ktorej mam najwyzsze hourly (stawke godzinowa), niezaleznie od ROI, wariancji, czy czego tam jeszcze. Gram wiec glownie HUSNG, bo wiem, ze mam tam najwyzsze $/hr.

      Hyperow rozegralem kilkaset, moze tysiac. Nie przepadam za nimi (czyt. mam tam nizsze $/hr). Najbardziej lubie turbo (czyt. mam tam najwyzsze $/hr), potem regspeed (czyt. mam tam przyzwoite $/hr). Jak startuje sesje to siadam na stolikach zarowno turbo jak i regspeed, i czekam gdzie sie ktos dosiadzie.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.