Stars of Poker i WCOOP

7

Po EPT Vilamoura wyskoczyłem na tydzień do Zakopanego, więc nie grałem wszystkich eventów WCOOP. Po powrocie w sumie zagrałem ich 10, z czego 3 zakończyłem w kasie. Najlepszy wynik osiągnąłem w 2-7 Triple Draw. Niestety do finałowego stołu trochę zabrakło więc niedosyt pozostaje. Szczegóły strategii w tej odmianie pokera oraz krótką relację z turnieju opisałem w oddzielnym artykule na PokerTexas . Zagram pewnie jeszcze dwa, trzy mniejsze WCOOPy oraz Main Event także szanse na dobry wynik jeszcze są. Potem kolejny wyjazd, tym razem EPT Londyn.

Stars of Poker to show telewizyjny mający na celu pokazanie w TV turniejów pokera gdzie grają zarówno zawodowcy, amatorzy jak i znane osoby. Dzięki temu show jest atrakcyjny dla widzów i może ich zachęcić do spróbowania swoich sił w tej grze. Aby dostać się do tego show jako amator trzeba było najpierw zająć wysokie miejsce we freerolu na 5000 osób a następnie wygrać drugi etap na 500 osób. Czyli nie było to takie proste. Prosi i celebryci mieli już łatwiej gdyż po prostu wystarczało zaproszenie PokerStars. Ja miałem o tyle szczęście, że w tej edycji nie mógł wziąć udziału Daniel Negreanu oraz Joe Hachem, więc spoza Francji zaproszono mnie i Alexa Kravchenko. W poprzednich czterech edycjach zagrało wielu innych znanych prosów z Teamu.

Formuła turnieju to trzy Sit&Go 6 osobowe. 6 prosów razem na jednym stole a 10 amatorów i 2 celebrytów na pozostałych stolikach. Do finału awansuje po 2 graczy z każdego stolika (i co ciekawe) zachowując swój stack z pierwszej rundy. Czyli nie jest to typowa satelita, lecz należy walczyć o żetony już na początku. Aby dodać smaczku dla widzów, jest przewidziana tylko jedna nagroda za pierwsze miejsce, 100 tysięcy EUR bez możliwości zrobienia deala. Dodatkowo zwycięzca dostaje awans do ośmio osobowego finału w Marakeszu, gdzie zagra pięciu zwycięzców poszczególnych edycji oraz trzech dodatkowych kwalifikantów online. W finale nagroda to 200 tysięcy EUR za pierwsze miejsce. Niestety, z uwagi na jeden dzień kręcenia zdjęć, wolne rozgrywanie rąk przed kamerami i stosunkowo szybką strukturę turnieju (20min blindy, start z wysokich blindów na finałowym stole) element losowy jest dość spory. Co ciekawe (uprzedzając nieco fakty) żadnej z pięciu edycji turniejów nie wygrał zawodowiec i w finale zagra 8 amatorów. Jak widać wariancja może przybrać różne formy :).

Dodatkową atrakcją show jest fakt, że jest rozgrywany poza kasynami, zwykle na świeżym powietrzu w ciekawych miejscach. Z tego co zrozumiałem poprzednie edycje były rozgrywane między innymi na wieży Eiffla czy na polu golfowym. Nasza edycja odbyła się we wspaniałym zabytkowym zamku Chateau Chantilly. Zanim przejdę do opisu turnieju kilka zdjęć, które pstryknąłem. Sporo więcej można znaleźć w sieci.

Do Paryża dotarłem dwa dni wcześniej gdyż dzień przed turniejem miałem zaplanowany wywiad. Odbył się on w podziemiach bardzo znanego i bardzo starego hotelu (ale nie pamiętam jak się nazywał) na podgrzewanym basenie (a raczej baseniku) z ponad stuletnią sauną. Najpierw siedziałem obok i opowiadałem o pokerze a potem kazali mi wskoczyć i popływać. No cóż, ciężka praca ale ktoś ją musi robić :). Popołudnie spędziłem na zwiedzaniu Paryża (zdjęcia na końcu) a na drugi dzień rano pojechaliśmy na miejsce gry. Kosmiczne Paryskie korki sprawiły, że obsunęliśmy się o 1.5h. Na miejscu make up, przywitanie z innymi prosami i siadamy do gry. Z francuskich prosów pojawili się: high stakes PLO Thomas Bichon, zwycięzca EPT Wawa Christophe Benzimra, Julien Brecard i jakaś dziewczyna, chyba dobra bo w kółko nas 3betowała :). Jeśli chodzi o celebrytów to był Pan w czapeczce, znany humorysta oraz Pan bez czapeczki, mistrz judo :).

Turniej rozpoczął się od 25/50 przy stacku 10k i to wtedy dostałem swoje wszystkie dobre ręce. Top dwie pary, set, 3bet bluff i FD na flopie, TPTK. Niestety przy niskich blindach i tight przeciwnikach chcących jak najdłużej pokazać się w TV sprawiły, ze wygrałem tylko 2k. Następne kilka leveli to powolny spadek do 6k i wzrost blindów do 400/800. Po drodze odpadł Bichon a ja byłem następny do odstrzału. Jakoś tak się jednak złożyło, że moje push alliny nie zostały sprawdzone i cały czas utrzymywałem się w okolicach 6k ale odpadali przeciwnicy. Nagle zostało nas trzech. Bracard i Kravchenko big stacki i ja short. Kolejny push z A9o (bardzo dobra ręka jak na mój zakres) i call od Brecarda z KJ. Udaje się utrzymać i wskakuje na 13k. Następna ręka push Brecarda z A2o i insta call od Kravchenko z AQ. AQ wygrywa i nagle w 2 rękach to ja awansuje do finału a Brecard odpada. Niestety ze stackiem 12k przy średniej 30k oraz blindach 300/600 będzie dużo do odrabiania.

Finał zaczął się… po 3 godzinach. A to dlatego, że jak u nas zostało już dwóch to amatorzy grali w 6 i 5 osób. Limp, call, check, min bet, fold itp. Itd. To mniej więcej był ich styl. Dla nas świetna wiadomość, skończyli dopiero przy blindach 2/4k. Niestety finał był dla mnie krótki. Po min raise z SB zrobiłem push za 16BB z J9s z BB i po minucie myślenia amator mający duży stack sprawdził z… KK :). Flop przyjaciel 522 i do domu. Alex mający duży stack też został „rozmontowany” przez calling stations na stoliku i odpadł na 4 miejscu. No cóż, pozostaje tylko pogratulować amatorom i życzyć im wygranych w finale!

Na koniec jeszcze kilka zdjęć z mojej wycieczki na wieżę Eiffla.

A na sam koniec humor wyjazdu czyli jak cofają we Francji :).

Pozdrawiam,

Goral

Poprzedni artykułDarmowy turniej dla fanów ParadisePoker na Facebooku
Następny artykułPoker w mediach – O WSOPE na Sport.pl

7 KOMENTARZE

  1. tam gdzie byla okazja zobaczyc Alexa zawsze mi sie jego gra podobala.

    Mam pytanie, jaki to czlowiek? Sprawia wrazenie zimnego ‘no feelings’ guy’a 🙂

    Usmiecha on sie czasem?

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.