Ruszyła maszyna

17

Po wielu tygodniach przerwy, w końcu rozpocząłem swoją przygodę ze spinami. Przejście na grę 3-osobową jest dla mnie w dalszym ciągu wielką zagadką. Między innymi dlatego, że w wielu sytuacjach kompletnie nie wiem, czego mogę się spodziewać po przeciwnikach i jak dobierać do nich strategię.

Na wstępie muszę powiedzieć, że strasznie przypadł mi do gustu sam początek rozgrywki. Mianowicie moment losowania puli nagród :D… Kiedy po cichu liczysz, że to właśnie do Ciebie uśmiechnie się los i przydzieli jeden z trzech najwyższych mnożników. Rzeczywistość jest oczywiście brutalna i po chwili można usłyszeć jedynie, „oczywiście, jak zwykle x2”.

Sądziłem, że w miarę szybko zacznę grać na 3 stolikach jednocześnie, a tu zapowiada się, że jeszcze przez długi czas będę zmuszony pozostać przy zaledwie 2. Nie spodziewałem się, że na spinach akcja będzie dziać się tak szybko.

Co z wynikami? Przez dłuższy czas utrzymywałem się w okolicach 90 żetonów na grę, lecz później złapałem delikatną „zadyszkę”. Końcówka była jeszcze słabsza…

Na pocieszenie dodam, że tego dnia ciągle wpadałem pod wyższe pockety, lepsze kickery, przez co nie miałem zbyt wiele do gadania. Tak czy inaczej, nie byłem tym faktem jakoś strasznie zaniepokojony i po chwili odpalałem następną grę.

Całościowy wykres wygląda tak:

Od razu rzucają się w oczy dwie kwestie:

– lecę ciągle powyżej EV.

– czerwona linia idzie niepokojąco szybko w dół.

Z tego powodu zdecydowałem, że muszę posiedzieć trochę nad analizą, aby tendencja spadkowa została zminimalizowana, ponieważ obecnie tracę o dużo za dużo żetonów i czuję się po prostu ogrywany przez agresywniejszych graczy. Poprawiając grę bez showdownu, jednocześnie zwiększę wynik chipEV, który powinien wówczas krążyć w okolicy 90-100 żetonów na turniej. Gdy to osiągnę, czym prędzej przeniosę się na spiny za 3$.

A jak wygląda sytuacja z mnożnikami i ogólnie z $? Już na samym początku trafiłem x10 i udało się wygrać. W późniejszym czasie trafiałem jedynie x6, aż pewnego dnia… Odpalam ostatnie 2 turnieje i idę do kuchni po herbatę. Wracam, a tu nagle widzę, że przy jednym ze stolików jest tło, którego dotychczas nie widziałem. Zerkam w lobby i widzę 100$ za pierwsze miejsce. W tym momencie wyczułem mocniejsze bicie serca, które towarzyszyło mi przez całą rozgrywkę. Sama gra okazała się jednak bardzo prosta, ponieważ przeciwnicy byli niezwykle pasywni i ewidentnie czekali na najmocniejsze układy. Zapewne byli zestresowani mnożnikiem jaki udało im się trafić. Dzięki temu, wyrobiłem sobie przewagę, której nie oddałem już do końca i okrągła setka powędrowała na moje konto.

Nie wliczając tego jednego strzału, moje ROI wynosi około 13%, przy 41.5% ITM. Także dolarowo, póki co nie mogę narzekać, ponieważ spodziewałem się zdecydowanie gorszych wyników. Oczywiście czeka mnie bardzo dłuuuuuuuuuuga droga aby spełnić swoje sny o statusie Supernovy, lecz marzenia są po to aby się spełniały.

Praski przewodnik pokerowy

Wielkimi krokami zbliżają się Czech Poker Festival, Prague Poker Festival, a także European Poker Tour. Z tego powodu wpadłem na pomysł aby do tego czasu przybliżyć osobom, które jeszcze nigdy nie były w tym pięknym mieście, kilka kwestii. Będzie to swego rodzaju pokerowy przewodnik po stolicy Czech, który przedstawię wam w oparciu o moje dotychczasowe wyprawy do Pragi. Także już niedługo oczekujcie pierwszych informacji na ten temat. Myślę, że nawet osoby, które odwiedzały już naszych południowych sąsiadów, będą mogły znaleźć coś dla siebie.

Co wspólnego mają ze sobą boks i poker?

Być może kilka osób, gdy przeczytało to pytanie, skojarzyła od razu szachowy boks. Tzn. dyscyplinę, podczas której zawodnicy w naprzemiennych rundach rywalizują ze sobą w szachy oraz boks. W końcu jest to najbardziej logiczne wytłumaczenie. Kiedyś na swoim blogu nawet Radosław Jedynak opisywał, jak to uczestniczył na Wyspie Man w turnieju, gdzie stak startowy zależał od szachowych pojedynków.

Ale do rzeczy… Jedna z moich byłych zawodniczek, uprawiała niegdyś boks amatorski. Los sprawił, że otworzyła się przed nią szansa podpisania zawodowego kontraktu. I to nie byle jakiego, bo z grupą Sferis KnockOut Promotions, do której należą min. Krzysztof Włodarczyk, Artur Szpilka, czy też tegoroczny mistrz federacji WBO, Krzysztof Głowacki.

Ewa Piątkowska, bo o niej mowa, stoczyła niedawno pojedynek, w którym zmierzyła się z Ewą Brodnicką. Nie wiem, czy ktoś z was miał okazję oglądać tą walkę, ale po usłyszeniu werdyktu sędziów (2-1 dla przeciwniczki), od razu miałem minę jak by ktoś przed chwilą połamał mi AA. Czemu tak? Owszem, zgodzę się, że końcówka walki do najlepszych nie należała, lecz wygranie na punkty kilku pierwszych rund (w tym knockdown w pierwszej) powodowało, że EV było zdecydowanie wyżej od rzeczywistej wartości jaką niestety ogłosili sędziowie… Także, niestety ale „lepsza ręka się nie utrzymała w tym rozdaniu”. Ciekawe co na to niejaki Pan Kapica… 😀

Poniżej zdjęcie z 1 zawodowej walki Ewy, na którą wybrałem się z moimi zawodniczkami.

RWC w decydującej fazie

Podczas tegorocznego Pucharu Świata w rugby, do rozegrania pozostały już tylko 4 spotkania. Niestety w półfinałach nie zobaczymy już żadnej drużyny z naszego kontynentu. Wszystko to za sprawą ekip z południowej półkuli, które pokazały jak wygląda obecny układ sił na rugbowej mapie świata. O ile Walia i Szkocja były bardzo blisko wywalczenia awansu, o tyle Irlandia i Francja, z pewnością nie tak sobie wyobrażały wynik końcowy. Ci ostatni zostali wręcz zdemolowani przez drużynę All Blacks (62:13). Jeśli dotychczas, nie mieliście okazji, aby zobaczyć mecz rugby w pełnej okazałości, to gorąco namawiam każdego czytelnika do obejrzenia ostatnich spotkań, chociażby dla słynnej haki – maoryskiego tańca, który przed każdym meczem wykonuje ekipa Nowej Zelandii.

PGE Narodowy

Jeszcze trochę sportowych wieści. Z okazji Pucharu Świata, został zorganizowany turniej dla szkół podstawowych i to nie byle gdzie, bo na Stadionie Narodowym! Kilka dni po przypieczętowaniu awansu przez naszych piłkarzy na Mistrzostwa Europy, kilkuset uczniów miało okazję zagrać na tym cudownym obiekcie. Dla mnie była to już druga wizyta na murawie, po tym jak uczestniczyłem w treningu reprezentacji seniorów. W turnieju moja szkoła reprezentowała ekipę RPA, co oczywiście musiało zostać uwiecznione na zdjęciu. Nawiązując do pokera, od razu przypomina się triumf Jakuba Michalaka na Wembley…

Muzyczny listopad

Wydawać by się mogło, że dopiero kupowałem bilety i od koncertu dzieliły mnie miesiące, dziś pozostały już tylko 2 tygodnie. Brit Floyd – czyli moja druga wycieczka po świecie legendarnej grupy Pink Floyd, jest już, tuż tuż. 2 listopada czeka mnie pasjonujące show, które odbędzie się w Poznaniu. Ostatnimi czasy, podczas wycieczek rowerowych, najczęściej towarzyszyła mi płyta „The Division Bell”. Dlatego mam też cichą nadzieję, że usłyszę sporo utworów, właśnie z tego albumu.

Pięć dni później czeka mnie kolejna dawka emocji. Po raz trzeci z rzędu, pojawię się w Spodku na Mayday Poland. Organizatorzy w dalszym ciągu, mimo niezadowolenia wielu uczestników, próbują na siłę zmienić atmosferę imprezy, zapraszając wykonawców, którzy nadają się jedynie na Sunrise Festival… Na szczęście scena, na której będę się bawić przez większość czasu, pozostaje nieruszona i królować na niej będzie TECHNO :). Najbardziej cieszę się z obecności Sama Paganiniego, na którego przyjazd do Polski, czekano baaaaardzo długo.

Tyle na dziś… Liczę, że włączycie się w dyskusje, także w te poza pokerowe :).

Poprzedni artykułPCA, nadchodzę!!
Następny artykułPojedynek Oliviera Busqueta i JC Alvarado… w MMA?

17 KOMENTARZE

  1. Świetny wpis, fajnie się czyta, plus za ciekawe tematy poza pokerowe. Dałbym 2 plusy gdyby można było 🙂 GL przy stoliku

  2. Zdecydowanie nie zgodzę się, że Piątkowska wygrała walkę 😛 Po dechach Brodnickiej w pierwszej rundzie, Piątkowska nastawiła się na wykończenie rywalki przed czasem, na jeden kończący cios. Przez to nie wypełniła założeń taktycznych i dała się wciągnąć w brudny boks Brodnickiej – dużo klinczu i przepychanki. Tak to niestety wyglądało, chociaż też liczyłem na Piątkowską.

    • hmmmm, tylko nawet przyjmujac wersje gdzie wygrala tylko 3 pierwsze rundy, to i tak wynik kazdego z trzech sedziowbyl z kapelusza bo takich roznic pkt byc nie moglo

  3. Brit Floyd jest absolutnie genialne! Jeden z najlepszych koncertów, na jakich byłem w życiu to ten w Sali Kongresowej, gdy zagrali cały „Pulse” Floydów. Nawet teraz siedzę w domu przy kompie i leci mi na laptopie ten koncert, bo kupiłem sobie DVD z ich występem w Liverpoolu i nie wyciągam płyty nawet na chwilę. Polecam gorąco! PS. Szkoda, że nie wiedziałem, że grają znowu w Polsce 🙁

  4. W tej chwili są nowe stawki 5$ i 0,50$ z milionem $$$ do wygrania.

    Powodzenia i dalszym podboju 😉

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.