PCA, nadchodzę!!

7

Siemanko!

Wypadałoby zacząć od podsumowania wyjazdu na WSOP Europe w Berlinie. Sukcesów nie było, mało tego, przez cały wyjazd w żadnym turnieju ani satelitce nie nabudowałem się nawet do trzech stacków startowych (nie żebym tych turków nie wiadomo ile zagrał, bo było ich całe sześć, ale tak czy siak do oczekiwań daleko). Od początku się nie układało. W evencie, na który liczyłem najbardziej, czyli omaszkowe 3k zakończyłem grę po trzech levelach w rozdaniu bez ucieczki.

Na osłodę przyszły cashówki, które to w niedziele dało się odczuć, że były naprawdę soft, bardzo dużo starszych graczy z luźnym podejściem do pieniędzy. Cashe jeżeli się nie mylę zaczynały się od 2/4€ w Holdema i od 5/5€ w Omahę i dochodziły do 50/100€.

Kolejne dni to kolejne szybkie turniejowe exity i kolejne zmagania na cashach. Waiting listy, ze względu na trwające turnieje, nie było otwieranych zbyt wielu stołów i kolejki na holdema z tego co widziałem sięgały nawet 50 osób, w omaszkę bywało ponad 20, że tak powiem, można było spokojnie wrócić do hotelu, wziąć prysznic, zjeść kolację i pospacerować zanim się doczeka swojej kolejki. W późniejszych godzinach już było dużo lepiej, sporo stołów, też niby więcej wracających z pracy Niemców, ale i tak w tygodniu zbyt dużego value w cashach PLO nie widziałem. 9-osobowe stoły powodowały, że gra toczyła się bardzo wolno, rake spory, a poziom wcale do najniższych nie należał. Na 5/5 i 5/10 PLO trafiałem sporo prosów z wyższych stawek, którzy czekali na waiting listach do swoich gierek, a niemieccy regularsi może do kozaków nie należeli, ale grali bardzo solidnie.

Kto śledził relację z WSOP Europe, ten na pewno widział, że nazwisk znanych profesjonalistów nie brakowało – Jonathan Duhamel, Phil Hellmuth, Brian Hastings, Shaun Deeb i wielu wielu innych wymiataczy. Mi pozostaje jeszcze trochę poczekać na własną bransoletkę, ale cennego doświadczenia nigdy za wiele.

Przechodząc dalej, Pokerstars Caribbean Adventure 2016 – nadchodzę !

Po dwóch zbubblowanych satkach, dzień po powrocie z Berlina udało mi się wygrać pakiet, w którego skład wchodzą wpisowe 5200$ do Main Eventu na Bahamach, 9 nocy w hotelu Atlantis i trochę kieszonkowego na frytki i colę. Ogromna satysfakcja i świetne uczucie, szczególnie po tych bubblach i nieco słabszym wyjeździe. Do stycznia jeszcze daleko, ale już teraz widać, że zbiera się solidna ekipa z Polski. Tak jak na WSOPie w Berlinie można było tylko liczyć na jeden event dziennie + jeden turbo side i jakieś satki, tak na PCA turniejowy schedule jest naprawdę imponujący i wyczuwam ostrą gamblerkę: http://www.pokerstarscaribbeanadventure.com/tournaments/

Także to taki krótki update, ale jeszcze w tym tygodniu, najpóźniej w weekend, dojdzie długi wpis, nad którym już od jakiegoś czasu pracuję, czyli rozkminki o mindsecie, o talencie, o pracy nad grą i coś tam też o matematyce pokerowej. Work in progress! Generalnie pisanie nie jest moją najmocniejszą stroną i trochę mi zajmuje napisanie tekstu nadającego się w ogóle do czytania, ale mimo tego, że traktuję blog jako hobby, to jednak chcę, żeby szczególnie te wpisy, w których będę poruszał teorię pokerową trzymały minimum dobry poziom, dlatego pardon za oczekiwanie, mam nadzieję, że się spodoba i będzie warto :).

Poprzedni artykułZ ostatniej chwili! Polak chipleaderem przed finałem eventu #8! Live stream
Następny artykułRuszyła maszyna

7 KOMENTARZE

  1. Gratulki. Nie zapomnij tam o tajskim masażu Loma Loma Nui. Mam pomysł i pomyśl na PCA może o videoblogu (taki własny „big brother”). Raczej z PCA nikt nie robił czegoś takiego. Byłoby to ciekawe i pewnie uspakajające oraz relaksujące. Zafunduj innym użytkownikom wycieczkę PCA przez kamerkę 🙂

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.