Pokerzyści nie mogą chować głowy w piasek – przypomina Jonathan Little

0

Zapraszamy na kolejną analizę rozdania autorstwa Jonathana Little'a. Amerykanin przypomina tym razem, że pokerowe turnieje wygrywają odważni, a nie ci, którzy nieustannie chowają głowę w piasek.

Jonathan Little odpadł nie tak dawno z turnieju Seminole Hard Rock Poker Open z wpisowym 5.250$, a niedługo później opublikował jedno z rozegranych tam rozdań na stronie ShareMyPair. Amerykanin zagrał w nim sporego blefa w niewygodnym spocie. Kilku śledzących Little»a użytkowników Twittera zasugerowało, żeby ten przestał zagrywać tego typu blefy. Twierdzili oni, że dzięki temu Little zaoszczędzi żetony i będzie miał większe szanse na awanse do późniejszych faz turniejów.

Gra jedynie z najsilniejszymi zakresami spowoduje, że będziemy faworytami w większości pul, do których przystąpimy. To prawda. Taka zachowawczość zwiększy jednak szanse na to, że jeśli nie będziemy trafiać dobrych kart, prędko stracimy wszystkie żetony – tłumaczy Little. – Trzeba przyjąć do wiadomości, że większość turniejowych pieniędzy trafia do graczy z czołowych miejsc. Grając w 800-osobowym evencie, musisz podejmować nieustanne próby zdobywania żetonów. Bezczynność i „czekanie na lepsze spoty” mogą być wygodne, ale sprawią też, że twój bankroll systematycznie będzie się kurczył.

Jonathan Little
Jonathan Little

We wspomnianym przed momentem rozdaniu Little, siedząc na cutoffie, podbił z 97 do 800. Blindy wynosiły 200/300 z big blind ante wielkości 300. Stack efektywny trenera był równy 40.000. Small blind sprawdził, a big blind zdecydował się na 3-bet do 2.100. Little dopiero co dołączył do rozgrywki na tym stole, a jego wiedza o rywalach była niemal zerowa. Na pierwszy rzut oka wyglądali jednak na graczy rekreacyjnych.

Little uważa, że w tej sytuacji call jest jedyną dostępną opcją. Wprawdzie część śledzących jego profil na Twitterze twierdziło, że powinien spasować, ponieważ „jest z tyłu”, ale zapomnieli chyba oni o pokerowych konceptach w rodzaju pot oddsów, implied oddsów czy grze z pozycją. – Gdyby mój przeciwnik zagrał bardziej standardowego 3-beta, np. do 3.800, bez dwóch zdań spasowałbym swoją rękę – mówi Little. – Jeśli jednak muszę dołożyć jedynie 1.300 do puli, która będzie wynosić co najmniej 5.200, sprawdzam ze wszystkimi grywalnymi rękoma.

Flop

Small blind spasował, co według Little'a było błędem (SB dostał wszak świetne pot oddsy). Na flopie spadły A52. Trener trafił zatem jedynie dwa słabe backdoor drawy. Przeciwnik zaczekał.

W tym momencie rozdania Little może zagrać check-backa albo podjąć próbę blefowania na kilku ulicach, jeśli trafi dodatkowe equity. – Mój przeciwnik wyglądał na zdenerwowanego faktem, że na flopie pojawił się as – zaznacza trener. – Z tego powodu doszedłem do wniosku, że jego zakres obejmuje wiele under par. Jako że większość ludzi nie sprawdzi z under parą betów na trzech ulicach, zdecydowałem się na blef.

Little zabetował za 2.000 do puli 5.200.

Ambasador PartyPoker nie chciał betować przy użyciu zbyt dużego sizingu, ponieważ w innym wypadku nie wiedziałby, czy w razie dostania calla powinien kontynuować agresję na turnie i riverze. Rywal cały czas może wszak trzymać asa. Z kolei niewielki bet sprawi, że zakres kontynuacyjny rywala będzie całkiem szeroki. Dzięki temu Little będzie mógł opłacalnie blefować na turnie i riverze. Przeciwnik może trzymać under pary czy słabe asy, które nie wytrzymają presji kolejnych barreli.

Trzykrotne zagranie dla blefu

Turn i river

Przeciwnik sprawdził. Turn przyniósł T. Little miał więc teraz flush drawa. Przeciwnik zaczekał.

Trafiając na turnie drawa, koniecznie muszę zablefować na turnie z intencją kontynuowania na większości riverów – zaznacza trener. – Jeśli rywal spasuje, doskonale, jeśli sprawdzi, wciąż mogę skompletować swojego drawa. Poza tym może jeszcze spasować na riverze.

Little zwraca uwagę na fakt, że gdyby rzeczywiście trzymał mocny układ, rozegrałby go w dokładnie taki sam sposób. Dzięki temu rywal nie wie, czy ma do czynienia z blefem, czy value betem.

Przeciwnik rozmyślał przez dłuższą chwilą, po czym sprawdził. Na riverze spadła 2. Little trzymał się wcześniejszych założeń i zabetował za 10.000 do puli 17.200.

To moment rozdania, w którym chcemy zagrać większego beta, tak, aby „upewnić się”, że rywal spasuje wszystkie ręce gorsze od mocnego asa. Zakładamy, iż przeciwnik betowałby z silnymi asami na flopie, dlatego górną częścią jego zakresu są słabe Ax. Sprawia to, że blef na riverze staje się niezwykle opłacalnym zagraniem.

Przeciwnik Little'a spasował i pokazał swoje karty. Były to KK. Ten blef zakończył się powodzeniem, jeden z kolejnych – zakończył się odpadnięciem z turnieju. – Czasem wygrasz, czasem przegrasz, ale tak długo, jak dajesz sobie szansę na zgromadzenie wielu żetonów, jesteś w grze – przekonuje Jonathan Little. – Jeśli boisz się jakiegokolwiek ryzyka i cały czas operujesz short stackiem, często będziesz min-cashował, ale wygranie jakiegokolwiek turnieju będzie niemal niewykonalnym zadaniem.

Brandon Adams – były wykładowca Harvardu ze świetnym startem w Poker Masters

ŹRÓDŁOCardplayer
Poprzedni artykułNick Petrangelo chce się skupić tylko na największych eventach
Następny artykułPokerowe rankingi – Jake Schindler detronizuje Chidwicka na pozycji lidera!