PokerStars Strefa Live – Grand Prix Lutego 2009 – Relacja

9

Czy 50 osób to mało? Zależy do czego chcieć przymierzyć miarkę: jeśli zbierzemy je na trybunach stadionu, widowni dużego koncertu czy też na krakowskich Błoniach, z pewnością wydadzą się co najwyżej grupką niedobitków, jeśli jednak zgromadzić tę samą grupę w hotelu Hyatt w ramach pierwszego turnieju Strefa Grand Prix, nagle robi nam się spory tłum, który w dodatku generuje z tej okazji całkiem zacną pulę nagród. Bo kogóż tam nie było…!

Oprócz szczęśliwej ósemki finalistów, którzy wywalczyli sobie udział w wydarzeniu dzięki punktom za pomniejsze turnieje codzienne z wpisowym 100 i 200 zł, oprócz stałych bywalców grubego stołu w Hyattcie, oprócz turniejowych regularsów oraz kilku innych entuzjastów gry do stołów zasiedli nawet…cudzoziemcy!

Sam turniej rozpoczął się niemal punktualnie; że jednak godzina 14-ta w sobotę stanowić może dla niektórych barierę nie do przejścia, nikogo nie zdziwiło zbytnio, że spóźnieni w modnym stylu okazali się być Woy i Karelli: ten pierwszy pojawił się na początku 3-go levelu, drugi natomiast kazał na siebie czekać aż do jego końca i, co ciekawe, w efekcie obaj panowie dotrwali aż do stołu finałowego. Nie uprzedzajmy jednak faktów…

MilusNa razie cofamy się zatem do levelu pierwszego, tam zaś stack wyjściowy stanowi 10k, który szybko udaje się podwoić Jagerowi oraz Booczakowi kosztem wyeliminowania Krzysztofa ?Krysa100? Rzęczykowskiego oraz Andrzeja Siemieniaka. O dziwo, stan bez kolejnych eliminacji utrzymuje się aż przez cały następny level drugi oraz połowę trzeciego! Wtedy też zresztą ma miejsce ciekawe rozdanie, w które wikła się Slavoy kontra MMP. W kilkuosobowej zlimpowanej puli na flopie Q 2 K znajdujący się na pierwszej pozycji Slavoy uderza za 300 i dołożyć decyduje się jedynie wspomniany MMP z buttona. Jeszcze przed rozpoczęciem rozdania podejrzałam, że Michał trzyma akurat Q J , gdy więc na turnie pojawia się dający mu drugą parę J , nie waha się przebić betu Slavoya w wysokości 475 do 1,575 (zostaje sprawdzony), a następnie pomimo niebezpiecznej T na riverze, kiedy to Slavoy konsekwentnie bije za 2,3k, wyrównuje i wygrywa przeciwko J 8 . Reszta graczy przy stole pozostaje pod wyraźnym wrażeniem…

Inną ciekawostkę tego levelu, a przy okazji także w temacie hero callów stanowi z pewnością nad wyraz zaskakujące sprawdzenie Milusa: otóż na flopie 6 2 4 decyduje się on na call all-ina Andrzeja Bomby Bomby za 7k zagranego do puli wartej niespełna 3k mając jedynie…J T (!). Nie mylił się zatem Andrzej, kiedy oznajmiał: ?na ciebie to i sam as jest dobry?- niestety tylko do turna… (i tak A 3 miało przewagę, na turnie jednak pojawia się dający Milusowi kolor pik).

Kolejne levele przebiegają w spokoju i to w spokoju aż nadto: nikt nie kwapi się do odpadania! 40-minutowe blindy oraz deepstackowa struktura sprawiają, że gracze mają spore pole do manewru, manewrują więc aż miło.

Roni i nabudowany NowyPrzy blindach 150/300 dochodzi oto do spięcia pomiędzy Ronim a Slavoyem, kiedy to po limpie z UTG tego drugiego Roni decyduje się na raise do 1,2k z cutoffa, Karelli na buttonie odpuszcza jakby za sprawą 6-go zmysłu z parą 44, Slavoy zaś oczywiście wyrównuje, po czym na flopie KQ4 (jeden kier) postanawia zastosować check call za 2k ze swoim drawem do strita (trzyma J T ). Turn w postaci A przynosi upragniony układ oraz dodatkowo draw do koloru, jednak mający AK Roni nie zamierza zrezygnować i po kolejnym checku Slavoya zagrywa błyskawicznie sprawdzony all-in. Na riverze pojawia się kier, co akurat jest dobre, jednak jest to kier w postaci dającego Roniemu fulla króla, to więc już z kolei zbyt dobre dla Slavoya się nie okazuje…

Nie za dobrze kończy się także żywot turniejowy Milusa, który podczas levelu 7-go (blindy 200/400 ante 50) trafia na chwilę nieuwagi Pawła Walczaka. Cóż, początkowo oczywiście rzecz taka może cieszyć, w końcu reraisujemy przed flopem z parą QQ z nadzieją na jak największy zarobek, choć zatem nasz przeciwnik wyrównuje w przekonaniu, że to już all-in, po czym na flopie Td 4s 9s sprawdza już równowartość reszty naszych żetonów z ATo, nie cieszy nas specjalnie widok asa oraz dziesiątki jako kolejnych kart wspólnych.

Andrew Santos

A tymczasem istny rush rozpoczyna Nowy! Gdy w grze pozostaje już tylko połowa graczy, blindy natomiast wskakują na poziom 400/800 ante 100, ten najpierw eliminuje w wyniku wygranego coin flipa Lukra, następnie samemu mając KK trafia na JJ u kolejnego zawodnika i nagle wskakuje na poziom 90k, który następnie podciąga jeszcze wyżej, bo aż do 120k! Dla porównania, będący drugi w kolejności Karelli ma w tym czasie raptem 67k…

Gdy zostaje już tylko 10 osób, blindy zaś wskakują na poziom 1k/2k ante 200, atmosfera gęstnieje. W takim momencie spokojnie może oddychać już tylko jeden gracz: Andrew Santos. Andrew jest Portugalczykiem mieszkającym w Szwajcarii i zarabiającym na życie gotowaniem oraz grą w pokera, gdy zatem dostaje parę AA, z przyjemnością wikła się w all-iny przed flopem z Sebastianem Szewczykiem trzymającym 88 i po wyłożeniu kart wspólnych bez żadnych niespodzianek po drodze montujemy finałowy stół.

Woy

Tam zaś sprawy początkowo przybierają nad wraz szybki obrót, Karelliemu bowiem w jednym z pierwszych rozdań udaje się wyeliminować aż dwóch graczy na raz! Inicjatorem całego zajścia staje się Woy, który za swoje ostatnie 17k zagrywa all-in, zostaje sprawdzony przez Pawła Walczaka na małym blindzie, po czym swoje trzy grosze (a właściwie – wszystko) dorzuca Karelli, którego Paweł czuje się zmuszony sprawdzić z AQ i nadziewa akurat na AK. QJ w kierach Woya znajduje się w tej sytuacji daleko w tyle i już tam pozostanie…

Kareli

Karelli prześciga Nowego pod względem żetonów, Nowy postanawia więc zagrać dla odmiany, jak to sam głośno określił, niekonwencjonalnie: gdy cały stół pasuje, niewinnie limpuje z małego blinda parę AA po to tylko, aby z radością usłyszeć następnie ?all-in? z ust Damiana Porębskiego znajdującego się na blindzie dużym. Przez chwilę otrzymujemy dodatkowe emocje, gdy na flopie pojawia się T dająca Damianowi parę do jego T9, jednak reszta kart nie przynosi poprawy, czym samym gracze pozostają już tylko w 6-tkę. Oznacza to tylko jedno: rozpoczyna się żmudny proces próby złamania bubble'a…

Niestety co i rusz kolejne short stacki doznają podwojenia (na przykład wyspecjalizowany w docieraniu na shorcie do miejsc płatnych Matej), aż w końcu pechowcem poza wypłatą okazuje się być Ventus. Warto tutaj nadmienić, że przy blindach 2k/4k ante 400 mający już raptem 25k MMP odbudowuje się nagle po serii wygranych do 135k, co sytuuje go na drugim miejscu tuż za Nowym!

Teraz sprawy toczą się już więc gładko: na 5-tym miejscu bez żalu odpada Portugalczyk Andrew, za co otrzymuje 3,5 tysięcy zł, niewiele później od stołu wstaje z kolei Matej (który był akurat jednym z finalistów pomniejszych turniejów, event ten nie kosztował go zatem ani centa), za co zyskuje za swoją cierpliwą walkę 5 tysięcy zł. W efekcie panowie pozostają we trzech i ponownie napotykamy na chwilowy przestój: żadnemu z nich nieszczególnie spieszy się do odpadnięcia, co przejawia się łatwymi kradzieżami blindów i bardzo zredukowaną grą po Nowyflopie.

W końcu do kluczowego rozdania dochodzi w momencie, gdy przy blindach 3k/6k ante 600 Nowy podbija z buttona do 16k i otrzymuje call od znajdującego się na dużym blindzie MMP. Na flopie Qh 9d 7s MMP jako pierwszy uderza za 26k, napotyka na reraise all-in, po uprzednim zaznaczeniu ?skończmy to wreszcie? ogłasza call i oczom naszym ukazują się Qs Js jako top para u MMP versus Td 8s u Nowego z szansą na skompletowanie strita. Cóż, tym razem szansa pozostaje w sferze niezrealizowanego potencjału… Wkrótce potem Nowy odpada, za co otrzymuje niebagatalną sumę w wysokości 7,5 tysięcy zł (biorąc pod uwagę, że również i on zaklasyfikował się do turnieju dzięki klasyfikacji punktowej, jest to naprawdę wynik godzien pozazdroszczenia), po czym dosyć już zmęczeni MMP oraz Karelli (mamy niemal 3-cią w nocy) zasiadają do heads-upa.

A heads-up jak to heads-up: początkowa przewaga MMP w wysokości 400k do 100k szybko zaczyna topnieć, nie na tyle jednak, żeby w ostatecznym rozrachunku nie udało mu się nie wygrać i to w iście podstępnym stylu: mając AQ w kolorze decyduje się jedynie na limp, po czym z prawdziwą przyjemnością deklaruje call na wieśc o all-inie Karelliego z K2. Tym oto sposobem Karelli inkasuje 12,5 tysięcy, MMP natomiast zwiększył domowy budżet o 21,5 tysięcy oraz imponujący puchar. Gratulacje!

MMP - Zwycięzca Grand Prix Lutego

Podsumowując: dobrzy gracze się stawili, karety obrodziły, catering skonsumowano błyskawicznie, już za miesiąc zaś szykuje nam się kolejna dawka sportowych emocji!

A już w najbliższych dniach na PokerTexas materiał filmowy z PokerStars GrandPrix Lutego

Galeria zdjęć z PokerStars GrandPrix Lutego

Goral – Team PokerStars Pro

Goral

Damian Porębski

Damian

Jan "Stasio" Materzyński

Stasio

Wojtas

Wojtas

Iasiek

Iasiek

Jeremi

Jeremi

Kacper "Haloon"

Kacper

Krawiec – Zawodnik sponsorowany PokerStars

Krawiec

Jacek "Atlantic" Ładny

Jacek Ładny

Adam "Losadamos" Bejm

Losadamos

Łukasz Wasek

 Łukasz Wasek

LukeLasko

LukeLasko

Matej

Matej

Obywatel G.

Obywatel G

Angelus

Angelus

Poprzedni artykułNBC Heads-Up Poker Championship 2009 – Huck Seed wygrywa
Następny artykułUnibet Open Budapeszt

9 KOMENTARZE

  1. Dzięki za gratulacje. Jak zauważyłeś Aartino – Angelus wypadł. A konkretnie zagrał sobie all-ina z AJ a ja niechcący miałem AA.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.