Pokerowa psychologia oczami Doyla Brunsona

11

Przeglądając różne pokerowe magazyny natrafiłem ostatnio na bardzo ciekawy tekst, który jest formą rozmowy pomiędzy znakomitym Irlandczykiem Andy Blackiem a legendarnym Doylem Brunsonem. Rozmowa dotyczy głównie aspektów psychologicznych oraz roli "głowy" w naszych sukcesach podczas gry.

Andy Black może pochwalić się wieloma pokerowymi sukcesami, ale jak sam mówi uważa, że psychologia pokera i panowanie nad własnymi emocjami są jego słabą stroną, dlatego zdecydował się przeprowadzić rozmowę na ten temat, a jego rozmówca był sam Doyle Brunson.

Cierpliwość

Na początku Black mówi, że dobrze wie, że coś jest z jego grą nie tak. Twierdzi, że pomimo tego, że odniósł wiele sukcesów i wygrał sporo pieniędzy w pokerowych turniejach to uważa, że jest coś istotnego w jego grze co nie pozwala mu w pełni rozwinąć swoich umiejętności. Doyle Brunson odpowiada, że nie raz obserwował Blacka podczas jego gry i uważa, że Black świetnie potrafi zdominować stół i wygrywać kolejne żetony, jednak to co zauważył to brak cierpliwości. Jak mówi Brunson każdy gracz ma w turnieju całkiem długie okresy słabej karty, nie należy wtedy na siłę starać się wygrywać kolejne pule, ale trzeba uzbroić się w cierpliwość. Doyle potwierdza, że po prostu pasowanie kart i ich wyrzucanie przez godzinę czy dwie nie jest niczym miłym i trudno wtedy utrzymać swoje emocje na wodzy, jest to jednak niezbędna dla każdego turniejowego pokerzysty umiejętność.

Kontrola emocji

W dalszej części rozmowy Black zwraca uwagę a swoją kolejną pokerową wadę. Irlandczyk twierdzi, że nawet jeśli gra bardzo dobrze i nagle popełni jeden drobny błąd rzutuje to na jego grę i zaczyna grać bardzo źle. Brunson twierdzi, że jest to cecha, którą mają wszyscy pokerzyści i jedyne co możemy zrobić to opanować własne emocje i kontrolować swoją grę. Doyle zauważa, że nie ma ma magicznego sposobu, który rozwiązałby za nas ten problem, po prostu musimy zrozumieć, że jeśli coś nam pójdzie nie tak, popełnimy błąd to powinniśmy przejść nad nim jak najszybciej do porządku dziennego, zapomnieć o nim i nadal grać swoją najlepszą grę.

Turnieje – Trudne końcowe fazy

Dalej Andy Black porusza ciekawy również dla mnie (zauważam to samo u siebie) problem popełniania większej ilości błędów w późnych fazach turniejów. Doyle Brunson ma prostą odpowiedź – zbyt duży pośpiech. Doyle uważa, że w końcowych fazach turniejów wielu graczy ogrania zbyt duży pośpiech i nadmierna chęć podejmowania zbyt dużego ryzyka. Doyle zwraca uwagę na fakt, że w późnych fazach turniejów większość to dobrzy i agresywni gracze, więc my nie możemy grać równie agresywnie jak oni i czasami musimy zacząć grać bardziej tight .

W dalszej części rozmowy Doyle zwraca uwagę na to co odróżnia bardzo dobrego gracza od tylko dobrego. Przywołuje słowa Chip Reesa , który kiedyś powiedział, że kiedy gra swoją A-game jest tak samo dobry jak inni dobrzy gracze i niczym się od nich nie różni, jednak kiedy ma słabszy dzień i gra swoją D-game nie różni się ona zbyt dużo od jego najlepszej gry, a u innych graczy różnica taka jest wielka. Te słowa potwierdza Doyle mówiąc, że wielki gracz to nie ten, który znakomicie sobie radzi wtedy kiedy wszystko układa się dobrze, ale ten, który potrafi przełamywać i przezwyciężać ciężkie chwile i trudne sytuacje. Doyle powołując się na swój przykład stwierdza, że on gdy mu nie idzie lub gdy wpada na tilt zaczyna grać bardziej tight co przy nawet jego ewentualnej słabszej grze pozwala mu ograniczyć swoje straty. Według słów Doyla dolar zaoszczędzony to dolar zarobiony.

Silna psychika i praca nad sobą

Na koniec Doyle Brunson wymienia dwóch najlepszych pokerzystów, z którymi grał w swojej długiej pokerowej karierze. Są to: Puggy Pearson oraz Johny Moss . Szczególnie Puggy według Doyla to niesamowity przypadek – człowiek, który według jego słów nie miał pojęcia o zasadach matematycznych rządzących grą, ale miał niesamowicie silną psychiką i jakiś specjalny pokerowy instynkt. Doyle wspomina także o tajemnicy swojej pokerowej długowieczności – uważa, że zawdzięcza to mentalnym i fizycznym ćwiczeniom (czytanie, pisanie, gra w golfa) oraz zdolności docenienia trudu jaki wymaga zarabiania pieniędzy podczas gry w pokera.

Podsumowując ten bardzo ciekawy artykuł bardzo dobry pokerzysta musi charakteryzować się następującymi cechami charakteru: cierpliwością wyjątkowo przydatną w późniejszych fazach turnieju, kontrolą własnych emocji szczególnie wtedy gdy nam nie idzie, silną psychiką oraz szacunkiem dla własnych ciężko zarobionych pieniędzy.

Artykuł powstał w oparciu o tekst w magazynie "Inside Poker".

Poprzedni artykułWSOP 2008 – Rozpoczał się $50,000 H.O.R.S.E
Następny artykułDobry, ale krótki występ w 5k short handed

11 KOMENTARZE

  1. Trolku, po prostu lubisz sobie ponarzekać. Ot, cały problem. Negatywne nastawienie do świata. Zrób sobie melisy i napisz jakiś kwiecisty artykuł pokerowy i wyślij Panom redaktorom. Rusz dupcie, a nie krytykujesz aspekty artykułu, które nikomu nie przeszkadzają. 😉

  2. No to proszę ludzie, bo rzucacie tutaj epitetami, mówcie co wam konkretnie nie pasuje w moim poście. Jestem w stanie zrozumieć zarzut że czepiam się szczegółów, ale skoro jestem przez was nazywanym kretynem i trollem, to pewnie lista zarzutów jest o wiele dłuższa. Doświadczenia redaktorsko- dziennikarskiego nie mam, mój post był wyrażeniem tylko i wyłącznie mojej opinii, z zaznaczeniem że zdanie że takie wstawki “dobrze widziane nie są“ są opinią z którą się spotkałem pare razy wcześniej.Pzdr

  3. Haha :) No nie wyrobie :) q jest u mnie zdecydowanym liderem na liście kretynów odwiedzających ten portal :-)))

  4. Ty “q” jeśli jesteś taki mądry to sam coś napisz, stwórz własnego bloga i tam sobie pisz te swoje bełkoty.Na początek proponuje na YOYO.PL 😉

    Mi się podoba, a wtrącenia są jak najbardziej OK 🙂

    Ogólnie fajny artykuł i bardzo przydatny 🙂

  5. Czy ty q masz jakieś redaktorsko-dziennikarskie doświadczenia, że sypiesz takimi “złotymi” radami? Czy zwyczajnie nudzi ci się w domu, obejrzałeś już w TV teleferie, nie możesz przejść kolejnego etapu w tetrisie i wpadłeś na pomysł, żeby do czegoś się przypieprzyć?

  6. No właśnie!!! Zagotowało się w główce koledze Pawciowi!! Redaktor, właściciel, blogowicz wszędzie go pełno, więc jak może go zabraknąć w tekście. A najgorsze jest to, że bezczelnie przyznaje się do tego, iż sam go nie napisał, tylko powstał w oparciu o inny tekst, po prostu szczyt bezczelności. ;))))))))

  7. Decyduj sobie, ty tu rządzisz, weź tylko pod uwagę, że przy streszczeniu/tłumaczeniu artykułu takie wcinki dobrze widziane nie są.

  8. Dzięki bardzo za rady, ale jeśli pozwolisz to sam będę decydował kiedy coś dodać od siebie, a kiedy nie. Poza tym kto powiedział, że oni są lepsi ode mnie? 🙂

  9. “(zauważam to samo u siebie)”Uwielbiam te mini dygresje. Wprowadzają tyle do tematu, bez nich artykuł byłby wręcz bezwartościowy. Dzięki Pawcio że nas oświecasz i wprowadzasz te swoje zbawienne tekściki do tego nudnawej konwesacji jakichś dwóch staruszków.Ogarnij się troche chłopie, masz tego swojego bloga, tam pisz o sobie. A jak już tłumaczysz teksty lepszych od siebie, staraj się zachować rolę tłumacza i nie wpierdalać się, za przeproszeniem, w tekst.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.