Pokerowa kartka z kalendarza – Mateusz Dziewoński triumfuje w Main Evencie WSOP Circuit (9 listopada)

0
Mateusz Dziewoński wygrał dwa lata temu Main Event WSOP Circuit Rozvadov

Właśnie mijają dwa lata od życiowego sukcesu Mateusza Dziewońskiego. Polak triumfował wtedy w Main Evencie WSOP Circuit Rozvadov, za co otrzymał ponad 174.000€.

Choć pierwszy pierścień WSOP Circuit dla Polski zdobył Patryk Bablok, to dziś zdecydowanie najlepiej pamięta się nie jego zwycięstwo, ale triumf Mateusza Dziewońskiego, który nastąpił równo tydzień później. Nic dziwnego – ten drugi wygrał bowiem Main Event i oprócz pierścienia zgarnął też bardzo duże pieniądze.

W głównym turnieju WSOP Circuit Rozvadov wpisowe wynosiło 1.650€, a gwarantowana przez organizatorów pula nagród w wysokości 1.000.000€ została przekroczona. Łącznie w turnieju mieliśmy bowiem 715 wejść. Mateusz Dziewoński jako jedyny z Polaków awansował na stół finałowy. Nie był jednak faworytem decydującej rozgrywki – rozpoczynał ją z ostatnim stackiem.

Dla Polaka niezwykle ważne były dwa pierwsze rozdania na stole finałowym. Najpierw podwoił się w starciu z Zoltanem Galem. Węgier otworzył z A9, Dziewoński zagrał all-in z A5 w treflach za ostatnie 640.000 żetonów i dostał call. Już na flopie spadła piątka, na dodatek w towarzystwie dwóch trefli, później ręka naszego pokerzysty się utrzymała i Mateusz zaliczył podwojenie.

Chwilę później nasz zawodnik znalazł u siebie walety, wsunął all-in po otwarciu od jednego z rywali i dostał call od Jensa Steubera z AK w kierach. Flop z dwoma kierami zwiastował nieszczęście, bo outów na wygraną rywal miał mnóstwo, ale szczęśliwie nic złego się nie stało i Dziewoński zaliczył kolejny double up. I już było łatwiej z trzema milionami w stacku!

Za chwilę Polak wyeliminował shorta (AQ okazało się lepsze od A6 Dragoslava Timaraca) i Mateusz rozpoczął swoje rządy na stole finałowym. Z short stacka stał się chipleaderem i wywierał presję na oponentach.

Piękny prezent nasz gracz dostał od Stefana Raschbauera. Polak otworzył z TT, dostał dwa calle, w tym od Niemca z KQ na ręku. Na flopie A86 w kierach Niemiec złapał draw do koloru, bo jego król był właśnie w tym kolorze, ale wszyscy zaczekali. Po piątce na turnie Polak po dwóch checkach zaatakował i dostał call od Niemca. Na riverze spadła siódemka, Niemiec ponownie zaczekał, Polak wypalił za 780.000 i dostał od rywala call z królem high! Dziesiątki okazały się jednak zdecydowanie lepsze…

Za chwilę Polak dobił Raschbauera (AJ pokonało 44 rywala po walecie na flopie) oraz wyeliminował z gry Steubera (AQ lepsze od KJ) i zostało już tylko trzech graczy. W tym momencie pokerzyści porozumieli się w sprawie deala. Dziewoński zapewnił już sobie 152.252€, a gra toczyła się jeszcze o dodatkowe 22.500€ i mistrzowski tytuł.

Później Dziewoński pozbawił szans na wygraną Johnny'ego Hansena, wyrzucając go z turnieju (A9 lepsze od A5) na miejscu trzecim i mieliśmy heads-upa. Cztery eliminacje dały Polakowi przewagę na starcie pojedynku w stosunku 2:1. Co prawda na moment chwilę stacki obu graczy się wyrównały, ale po chwili nasz pokerzysta ponownie zdobył przewagę.

W końcu doszło do finałowego rozdania. Dziewoński otworzył z K4, a Andrew King tylko sprawdził z JJ. Flop to KT5, King zaczekał, aby sprawdzić c-beta Polaka za 875.000. Po damie na turnie zaczęły się jednak fajerwerki – Mateusz zagrał po checku oponenta za 1,5 miliona, na co ten odpowiedział all-inem za prawie 6 milionów! Nasz pokerzysta po długim namyśle sprawdził i nie chciał zobaczyć na riverze asa, waleta i dziewiątki. I nie zobaczył! Spadła za to czwórka, dająca mu drugą parę i zwycięstwo w Main Evencie WSOP Circuit.

Na konto Polaka trafiło wówczas 174.752€ oraz mistrzowski pierścień WSOP Circuit. Do dzisiaj jest to zdecydowanie największy sukces Mateusza Dziewońskiego. Mamy nadzieję, że kolejne tego typu osiągnięcia nadejdą już niedługo!

Poprzedni artykułOd pokera na Facebooku do wielkiej gry w Makau
Następny artykułLeon Tsoukernik oskarża Matta Kirka i kasyno Aria!