Pokerowa kartka z kalendarza – Antonio Esfandiari zdyskwalifikowany z PCA (11 stycznia)

1

Wiele pokerowych zakładów zapisało się w historii. Podobnie było z tym, który dwa lata temu podczas PCA zawarł Antonio Esfandiari. Skończyło się oddawaniem moczu przy stole, dyskwalifikacją z turnieju i sporym skandalem.

Różne dziwne zakłady między pokerzystami nie są niczym nowym. Wręcz przeciwnie – na stałe wpisały się w środowisko. Dwa lata temu o nietypową rzecz założyli się Bill Perkins i Antonio Esfandiari. Ten drugi przez całe 48 godzin nie mógł normalnie chodzić, ale musiał poruszać się za pomocą głębokich wykroków. Co to oznacza? Spójrzcie na zdjęcie na górze tekstu, a z pewnością zrozumiecie.

Kwota zakładu była całkiem spora, bo wynosiła 50.000$. Poruszanie się w ten sposób przez całe dwa dni wymagało jednak od Esfandiariego sporej siły fizycznej i wytrzymałości. Nic dziwnego, że w pewnym momencie pokerzysta był już tak zmęczony, że praktycznie nie mógł chodzić. Starał się więc ograniczać ruchy tak bardzo, jak to tylko możliwe – przez większość czasu grał zresztą w Main Evencie PCA, więc poruszanie się nie było mu do niczego potrzebne.

Co zrobić jednak wtedy, gdy trzeba załatwić potrzebę w toalecie w trakcie turnieju? Większość ludzi po prostu czeka na przerwę lub odchodzi od stołu w momencie, kiedy niewiele się dzieje. Esfandiari uznał jednak, że nie ma na to siły, a jednocześnie nie chciał przegrać zakładu z Perkinsem. Co więc zrobił pokerzysta? Oddał mocz przy stole, korzystając z butelki!

Wydaje się to absurdalne, ale tak właśnie było. Organizatorzy uznali, że Esfandiari poważnie naruszył pokerową etykietę i ukarali go całkowitą dyskwalifikacją z Main Eventu PCA. Sam pokerzysta zgodził się z tą decyzją i przeprosił wszystkich uczestników turnieju za swoje zachowanie. Zakład z Perkinsem zakończył się niedługo później – wygraną Esfandiariego. Dzień po całej sytuacji wydał on specjalne oświadczenie.

Przyznał, że jest mu wstyd przed samym sobą, oraz że dał się ponieść chwili. Nie ma wątpliwości co do tego, że przekroczył granicę, której nigdy nie powinien był przekroczyć. Dodał również, iż jest ojcem i takie zachowania z pewnością nie należą do godnych do naśladowania przez potomka.

Esfandiari postarał się o to, aby w kiepskiej wizerunkowo sytuacji znaleźć jakiś pozytyw. Doszedł do wniosku, że najlepszym sposobem będzie przekazanie całości wygranej na cele charytatywne. Postanowił podzielić ją po równo i jedną część przeznaczyć na cele statutowe fundacji One Drop (obecnej w pokerze choćby dzięki organizacji turnieju Big One For One Drop), drugą natomiast przekazać fundacji REG. Gest ten Esfandiari podsumował stwierdzeniem, że wierzy mocno w równowagę, której w jego życiu by zabrakło, gdyby zatrzymał wygraną zdobytą w taki sposób dla siebie.

Sytuacja sprzed dwóch lat była z pewnością jedną z najbardziej kuriozalnych turniejowych dyskwalifikacji w całej historii pokera. Antonio Esfandiari znów został zapamiętany, choć raczej nie w taki sposób, jakby sobie życzył…

pokerowe książki

Poprzedni artykułNie wyobrażam sobie pokerzysty, który ma problem z ryzykiem – wywiad z Chesterem
Następny artykułGriffin Benger – Od gwiazdy Counter-Strike’a do pokerzysty