Poker w czasach prohibicji. Part I. Prolog.

8

Na wstępie chciałbym się przywitać, mam na imię Filip, jestem Warszawiakiem z krwi i kości, od dłuższego czasu przymierzałem się, żeby coś o sobie i swojej pokerowej zajawce naskrobać 🙂 Pokertexas od 2 lat towarzyszy mi każdego dnia, czuję się w pewnym sensie członkiem tej społeczności, więc warto się przedstawić – kwestia kultury, dobrze mówię ?

Byłem dzieciakiem z ADHD, a były to czasy gdzie nie leciało się z maluchem do psychologa po pieczątkę, toteż nikt nie wiedział jak pomóc mi i moim rodzicom. Wyrzucili mnie z jednej podstawówki (chodziłem po klasie i dokuczałem…)  i dopiero w drugiej placówce, jakiś mądrzejszy wuefista stwierdził -> niech chłopak rozładuje tą energię poprzez sport. Trafił w „10”… Piłka Nożna, Koszykówka, Tenis, Rowery, próbowałem wszystkiego, jednocześnie zakochując się w pewnym zjawisku… Rywalizacji… Gdy pierwszy raz pojechałem na zawody koszykarskie, byłem tak zajarany całą otoczką oraz faktem, że zaraz wyjdę na parkiet zmierzyć się z rówieśnikami, że…. poniosło mnie i skręciłem kostkę w trakcie pierwszego spotkania 🙂 Już wtedy czułem, że znalazłem jakąś furteczkę do swojego życia, że sport i zdrowa rywalizacja, endorfiny i adrenalina, to droga dla Filipa 🙂 Dodatkowo okazało się, że mam talent i edge nad kolegami w prawie każdej z dyscyplin, lecz moi rodzice nigdy nie mieli nic wspólnego ze sportem i nie ukierunkowali 12-latka na żaden z nich. W związku z tym grałem w piłkę w Marymoncie, w kosza w swojej szkole, dodatkowo trenując tenis i pływanie. Po kilku latach dopadła mnie frustracja, bo w niczym nie mogłem być najlepszy, będąc we wszystkim dobry…

Zawodowcem nie zostałem, ale dzięki tym doświadczeniom, wiedziałem co chcę studiować, przecież to oczywiste, że Wychowanie Fizyczne 🙂 Jako, że przechodziłem okres buntu postanowiłem, że nie będę studiował w rodzinnym mieście, ale wyjadę do Wydziału Zamiejscowego w Białej Podlaskiej- po pierwsze blisko do Warszawy, a jakby coś nie pykło to przecież to tak naprawdę ta sama uczelnia i zawsze będę mógł wrócić ! Zostałem tam na 3 lata, wyjątkowe 3 lata mojego życia w trakcie których znalazłem 2 zajawki, które dziś definiują mnie – 27-letniego człowieka…

Jak się domyślacie, jedną z nich jest Poker… I dobrze się domyślacie, ja natomiast zacznę od drugiej… Jednym z przedmiotów, który ewidentnie nie siedział mi podczas studiów była gimnastyka. Nie ta koordynacja, budowa ciała, kompletny brak doświadczenia i jakiejkolwiek zajawki, spowodowały, że miałem problemy z zaliczeniem kolejnych elementów… Pewnego dnia Magister, poinformował nas o zbliżających się polsko-ukraińsko-białoruskich zawodach w Gimnastyce, a studenci I roku, mają mu pomóc w organizacji. I nagle usłyszałem swoje nazwisko: „xxx, Ty taki wygadany jesteś, a może byś chciał zostać spikerem…?”. Zdębiałem. Ale cóż, skoro tak to może zostanę łagodniej potraktowany na zaliczeniach, czemu miałbym nie spróbować, pomyślałem. Zawody przeprowadziłem brawurowo, racząc się przed nimi dla odstresowania zielonym specyfikiem 😀 Według niektórych troszkę za grubo popłynąłem, ale wszystkim się podobało, a co najważniejsze Magister wpisał do indeksu 3,5 🙂 Do końca studiów odpowiadałem za konferansjerkę w kolejnych imprezach, i to zostało mi do dziś… Współpracując z agencjami reklamowymi, lokalnymi ośrodkami sportu i znajomymi przeprowadziłem w całej Polsce kilkadziesiąt eventów… Oprócz chałtur typowo konferencyjnych, targowych, centrów handlowych, prowadziłem galę boksu „Derby Warszawy”, serię biegową na Tarchominie łącznie z tegorocznym Biegiem Niepodległości. Uwielbiam tą pracę i wiążę z nią duże nadzieje, bo tylko w tym co naprawdę kochamy mamy szanse na sukces!! Też tak uważacie ?

I powoli przechodzimy, do mojej kolejnej miłości… Podczas jednej z zakrapianych akademickich imprez w słynnym budynku ABC, natrafiliśmy na ciekawą srebrną walizkę… Co w niej jest?- zapytałem gospodarza… Zestaw do pokera-odparł J.- , co czwartek spotykamy się i gramy sit'n'go. Co gracie?- zrobiłem wielkie oczy… Małe turnieje, wpisowe 20zł, chcesz się przyłączyć? Pewnie, że chciałem… Jeśli czytaliście uważnie początek, już wiecie co tak pokochałem i to od samego początku! Rywalizacja!! Hand by hand, rozdanie po rozdaniu czułem jak się wkręcam, jak mnie to pochłania, wyszedłem z tej gry przegrany, ale czułem się jak zakochany człowiek, motylki w brzuchu i myśli tylko o kolejnej grze. Oczywiście byłem totalnym no skillem, nie wiedziałem nic, ale w przeciwieństwie do moich kolegów chciałem się uczyć… Czytałem, czytałem, czytałem, co się da. Oglądałem WSOP-y, EPT, WPT, łykałem wszystko jak młody pelikan, co zaowocowało pierwszymi sukcesami w grze akademickiej. Udało mi się z wygranych odłożyć 100$ i złożyłem pierwszy depozyt na Paradise Poker… To były początki wielkiej pasji…

Jesteście ciekawi, co było dalej? Mam Wam jeszcze wiele do opowiedzenia sporo się działo,  kwestia czy ktoś będzie chciał „mnie” czytać dalej…

Tyle tytułem prologu, pozdrawiam wszystkich, którym się chciało przebrnąć przez te wypociny.

Pjona i niech flop będzie z Wami!

Poprzedni artykułGoogle Glass – niebezpieczne dla pokera?
Następny artykułPotrzebuję pomocy bardziej kumatych…

8 KOMENTARZE

  1. Dziecko z ADHD? Heh, jak to mój ojciec mawiał do mnie wyleczając mnie ze wszelkich „chorób” nowoczesności „to jest lekarstwo na ADHD i dyslekcje i wszystko inne” – chyba rozumiecie co robił:))) klaps nikomu nie zaszkodził. Po latach przyznam mu rację ale tylko w 50% – taki flip życiowy:) Blog jest kolego niestety… bardzo fajny:) Jestem w podobnym wieku do ciebie, poker to moja pasja, ale doskonale cię rozumiem że życie nie kręci się tylko wokół 4 kolorów kart. Nie przejmuj się że „nic ciekawego”, jak chcesz te jednostki zaciekawić wrzuć tu rozdania kończące się preflop – jak fulldomek dostaje od krety, albo jak twoje dwie parki na flopie przegywają z wdoma parkami runner runner – zjadą cią i będą zadowoleni „akcją”. Proszę o dalszą część bloga! i wytrwałości życzę:)

    • Bo ja zacząłem od przedstawienia swojej osoby, a nie od historii jak to za kolegi z pracy kwit poszedłem na ruletkę 🙂 Akcja będzie, wszystko w swoim czasie… Aha turniejów na które mnie nie stać, też raczej unikam… Dzięki za minusa!

  2. Nudne jak sraka w oleju, nie jesteśmy ciekawi co dalej. Daj sobie spokój nie męcz ludzi swoimi wypocinami.

    • Dzięki, na pewno będą kolejne odcinki poświęcone nie tylko pokerowi! Ale zawsze gdzieś ten poker będzie orbitował, tak jak orbituje w życiu codziennym:) Twoje wpisy, też są konkretne, szczególnie, że rusha też lubię popykać i nie powiem jakiś tam leciutki przodzik pewnie z niego mam 🙂

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.