Podwójne uderzenie

2

Dwa wygrane freerolle w krótkim czasie, na ponad 500 graczy i na ponad 100 graczy plus min kasze 30 dolarów do przodu w ciągu doby. Wiem że dla wielu to grosze dla których nie uaktywniali by myszki a wręcz zastawiali by na nie pułapki lub woleli nakarmić serem, dla mnie jest to jakiś procent bankrolla, więc jaranko i spuszczanko, ale oczywiście bardziej cieszy że udało się coś wygrać ! Żarło mi tak, że zeżarło mi twarz jak venomowi w spidermanie jak czteroletniemu venomowi z prosto z 834.

W tym pierwszym nie grałem zbyt dobrze, do tego część turnieju przesiedziałem na sitoucie, blefy i sprawdzenia w złych rozdaniach, pasywna gra. W ważnych momentach jednak miałem farta, poza tym starałem się skrzętnie wykorzystywać błędy innych graczy. Na bubblu finałowego stołu zobaczyłem u siebie asy, under the gun rasie, dalej reraise-all-in ja all-in i zostaje sprawdzony rywale mają 99 i JJ potrajam się i zaczynam finałowy stół ze stackiem ponad dwa razy większym od drugiego. Był moment kiedy po paru pasach do 3-betów po flopie byłem 4 na 4 ale moi limpujący koledzy pozwolili mi trafić tripsa, skutecznie go zaslowplayować i odzyskać trochę żetonów, reszta to już historia. Drugi turniej grałem już lepiej agresywnie przegrywałem, wygrywałem sporo i spore pule, niektórych przegranych można było uniknąć tylko 5 w kasie na prawie 150 graczy 2-4 sit outów na stole więc jedyna sensowna gra. Trochę wygranych flipów, kradzieży, przegranych z premium handami shortów. Apogeum nadeszło gdy wypadł ostatni poza kasą od razu zobaczyłem u siebie AKo jest all in shorta z 99 ja swój all in sprawdzenie po minucie refleksji big stacka z 1010. Na stole pojawia się król i as. Iks rozdań później AJo vs KQs vs 55 znowu As wyrzucam dwóch graczy i mam ogromną przewagę już do końca kontrolowałem rozgrywkę dostając dość dobre ręce jak na heads’upa rywal po kolejnym moim pushu zestackował się z mocno dyskusyjną ręką.

Wielu twierdzi że poker turniejowy to loteria a co dopiero freerolle. Jako zażarty freerolowiec muszę się zgodzić, jednak pocieszam się tym, iż jeśli coś się powtarza, to już nie jest przypadek. Grywam max kilka turniejów dziennie, więc gdzie byłby „fun” gdybym nie cieszył się z tego co prędko się nie powtórzy.

Poprzedni artykułWPT ogłasza turnieje drugiej części XI sezonu
Następny artykułCantu – płacz i narzekanie działają w pokerze

2 KOMENTARZE

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.