Pięć powodów, dla których GPL odniesie sukces (albo nie)

1

Global Poker League funkcjonuje na rynku zaledwie dwa tygodnie, mimo to rozgrywki te zdążyły już w znaczący sposób zmienić pokerowy krajobraz.

GPL jest obecnie „na tapecie”. W zasadzie ciężko sobie wyobrazić aktualności ze świata pokera bez informacji o pierwszej profesjonalnej lidze. Należy jednak zadać sobie pytanie na co należałoby zwrócić szczególną uwagę, by gwiazda Global Poker League nie zgasła zbyt szybko?

Poniżej kilka przykładów „garnków z wrzącą wodą”, które w pewnym momencie mogą potrzebować przykrywki.

 

 

Kamerki internetowe

Gdy Alex Dreyfus zaproponował, by kamery internetowe towarzyszyły pojedynkom heads up, jasny stał się fakt, że będzie to bardzo emocjonujący punkt rozgrywek. Potyczka Daniela Catesa z Bertrandem „ElkY” Grosspellierem z pewnością przejdzie do historii pierwszej edycji Global Poker League.

Według zamysłu organizatora rozgrywek, wprowadzenie kamer miało nie tylko wpłynąć pozytywnie na promocję projektu, ale również umożliwić obserwatorom poznanie procesów myślowych, jakie w trakcie rozdania zachodzą w głowach pokerzystów.

Zagrożenie – sześcioosobowe stoły

Oglądanie rozgrywek pokerowych online może na dłużą metę okazać się nudne i monotonne. Również z tego powodu w zarysie rozgrywek pojawiły się kamery internetowe.

Mimo to, na przestrzeni pierwszych dwóch tygodni z łatwością można zauważyć, że rozgrywki na stołach 6-max były w zasadzie pozbawione emocji. Rzecz jasna, z biegiem czasu akcja znacząco się rozwinie, jednak na tym etapie konieczne jest wprowadzenie sensownej zmiany.

Pierwszoplanowe postacie

Gdy organizatorzy GPL przygotowywali się do Late Poker Night, nikt nie przewidywał wprowadzenia dodatkowego komentarza. Szybko się jednak okazało, że przykładowy Dan Cates zupełnie usypia widzów. Według początkowych ustaleń, główną zasadą miało być oddanie głosu samym pokerzystom. Gdy to się jednak stało, zapadła grobowa cisza. Producenci błyskawicznie zorientowali się, że coś z tym fantem należy zrobić.

Powiedzmy sobie szczerze – oglądanie ziewającego Daniela Catesa nie może dostarczać rozrywki. Sam zainteresowany zresztą wcale nie stara się „rozerwać” widzów, pozostaje po prostu sobą. Jest to pewnie jakiś sposób, zwykle bywa bowiem tak, ze osoby, które na siłę próbują być zabawne, osiągają odwrotny skutek.

Postacie, które są naturalnie atrakcyjne dla obserwatorów ze względu na to, jakie są, bez wątpienia stają się największym atutem tych rozgrywek. Idąc tym tropem, dodanie Aarona Paula do drużyny LA Sunset było strzałem w dziesiątkę.

Aby któryś z zawodników został okrzyknięty gwiazdą pierwszego sezonu rozgrywek, muszą zostać spełnione różne warunki. Do dokonania tej sztuki wyznaczyć można dwie drogi – bycie najlepszym pokerzystą wśród obecnych w stawce, lub wyróżniać się pod względem niebanalnej osobowości.Wspomniany Aaron Paul zdecydowanie wybrał drugą drogę.

Zagrożenie – Gwiazdy mogą przynudzać

Wracając do wspomnianego epizodu podczas Late Poker Night – pierwotny plan kompletnie nie zdał egzaminu. Narkoza gwarantowana. W dzisiejszych czasach pokerzyści stale wykorzystywani są do celów marketingowych, mają być w centrum uwagi.

Wracając do słynnego już heads upa Junglemana i ElkYego – kogo z tej dwójki lepiej zapamiętaliście? Z opinii obserwatorów wynika, że choć pojedynek wygrał Francuz, to właśnie Cates zapadł w pamięć szerszej publiczności. Jego rozbudowana analiza rozdań i ujawnianie procesów myślowych były bowiem bardzo interesujące. Inna sprawa, że Bernard miał grę niemalże wypisaną na twarzy, był ogromnie skupiony na grze i uzyskaniu dobrego wyniku.

Miejmy nadzieję, że w tym wszystkim uda się znaleźć złoty środek, pomiędzy dobrą, ale nie usypiającą grą.

Żyłka do biznesu

Social media mogą być bardzo dobrym przyjacielem we wszelkich akcjach marketingowych, ale również i wrogiem. W sprawie GPL czuć ogromną presję, aby wszystko wyglądało jak najlepiej.

Wizja Adama Dreyfusa jest bardzo prosta – działa i promuje ligę na wszystkie możliwe sposoby. GPL widać wszędzie, nie sposób się przed nią uchronić. Francuz wciągnął na pokład wszystkich, którzy będą w stanie nadać temu projektowi znamion historycznego wydarzenia w dziejach pokera. Póki co jego taktyka jest jak najbardziej skuteczna, gdyż wie jak przebić się do umysłów obserwatorów, a na dodatek posiada najważniejszy czynnik potrzebny w biznesie – determinację.

Zagrożenie – brak cierpliwości

Niestety w dzisiejszych czasach nie wszyscy rozumieją, czym jest duch przedsiębiorczości. Brakuje im cierpliwości, która obok determinacji tworzy podstawę dla udanego biznesu. Wszyscy biorący udział w tym projekcie muszą wykazać się niebywałym opanowaniem.

Czasem zdarzy się, że podczas rozgrywki zostaną wyłożone dwa flopy. Ewentualnie któraś z kamerek internetowych padnie. Pomyłki i małe niepowodzenia zdarzają się zawsze, najważniejsze jednak, by wykazać się cierpliwością w dążeniu do wyznaczonego celu, jednocześnie nie dając się ponieść niepowodzeniom.

Tempo gry

Szybkość gry w GPL póki co jest zadowalająca. Po pierwszych dwóch tygodniach rozgrywek, średnia długość transmisji wynosi 40 minut, co w głównej mierze jest zasługą właśnie dynamicznej gry zawodników. Mimo wszystko zdarzają się sytuację, w których pokerzyści zanurzają się w swoich myślach i zapominają o otaczającym ich świecie (all in Toma Marchese po 4 minutach namysłu, zakończony ostatecznie foldem).

Takie sytuacje z pewnością sprawiają, że fani ligi, pragnąc jeszcze większej dynamiki, głosowaliby za wprowadzeniem shotclocków.

Zagrożenie – brak tempa

Pierwszy sezon Global Poker League będzie bardzo długi i podzielony na kolejne etapy. Istnieje zatem zagrożenie, że w połowie rywalizacji część obserwatorów zwyczajnie straci wątek i zacznie się w tym wszystkim gubić.

Ponadto dla większości widzów pojedynki toczą się późno w nocy, co również negatywnie wpływa na późniejsze zainteresowanie projektem. Póki pełni on funkcję nowinki, organizatorzy nie muszą się martwić o frekwencję podczas transmisji. Jednak im dalej w las, może być z nią coraz gorzej.

Ekipa komentatorska

Po pierwszym meczu Global Poker League można było odnieść wrażenie, że odpowiedzialność za sukces lub niepowodzenie rozgrywek spadnie na barki dwóch osób – Griffina Bengera oraz Sama Graftona. Dwójka komentatorów stanęła przed niełatwym zadaniem zainteresowania ligą szeroką publiczność pokerową.

Na szczęście i w tym przypadku Alex Dreyfus wykazał się dobrym instynktem, gdyż wybór tych konkretnych osób był strzałem w dziesiątkę. Ich płynność wypowiedzi, poczucie humoru oraz znakomite rozeznanie w grze stanowią bez wątpienia wartość dodaną do i tak wartościowych transmisji. Posiadają również znakomite wyczucie i w odpowiednich momentach pozwalają wspomnianemu już Catesowi mówić za nich.

Zagrożenie – syndrom wypalenia

Wydaje się, że po osiągnięciu pewnego pułapu ciężko będzie komentatorom i całej ekipie pracującej przy tym projekcie wzbić się jeszcze wyżej. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że ta dwójka komentatorów zwyczajnie się wypali. W tej sytuacji dobrze byłoby pomyśleć nad alternatywnym zespołem, który wprowadzałby odrobinę świeżości, której wspomnianej dwójce może w pewnym momencie zabraknąć.

Źródło: www.pokerlistings.com/5-reasons-the-global-poker-league-will-succeed-wildly-and-5-it-wont-41305
Poprzedni artykuł„Zapytaj o wszystko” – nowy cykl na Pokertexas!
Następny artykułNie wszystko złoto co się świeci…

1 KOMENTARZ

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.