Już 31 marca Phil Hellmuth zagra pojedynek z Danielem Negreanu. Obaj pokerzyści wdali się ostatnio w ciekawą dyskusję o tym, kogo zaklasyfikować można jako gracza w grupie najlepszych. Teraz opowiadał o tym w wywiadzie.
Jeżeli chodzi o bycie pośród najlepszych graczy na świecie, to Phil Hellmuth zdecydowanie uważa, że znajduje się w tej grupie. Amerykanin uważa, że oceniając to, kto powinien znaleźć się pośród najlepszych, trzeba brać pod uwagę dłuższy okres kariery – minimalnie dwadzieścia lat.
– Wszyscy powiedzą, że w tej grupie jest czterech lub pięciu graczy. Nie możecie tam dawać osób, które grają dobrze przez pięć czy dziesięć lat. Miano najlepszego w tej kategorii otrzymasz, kiedy grasz doskonale przez dwadzieścia lat – mówi.
Hellmuth mówi, że część z młodych graczy uważa, że nie powinien znaleźć się w grupie najlepszych – boi się bowiem grać w High Rollerach. Prawda jest jednak inna. Ma sporo zajęć. Przylatuje na dwa miesiące na World Series of Poker. Po prostu nie chce grać High Rollerów, bo czas woli spędzać z rodziną i znajomymi. Co innego, gdy jednak chodzi o walkę o bransoletki.
Phil ma na koncie piętnaście bransoletek. Kolejni gracze na tej liście to Doyle Brunson, Johnny Chan i Phil Ivey, którzy mają po dziesięć. Daniel Negreanu wygrał sześć. Hellmuth mówi jednak, że to również w High Rollerach jego wyniki są świetne.
– Jestem jedynym gościem, który trzy razy zajmował miejsca w TOP10 na One Drop, a zagrałem ich tylko pięć. Wszyscy inni zagrali po osiem lub dziewięć. Pamiętam, że w którymś turnieju Doug Polk był na all-inie z QQ na A9 Rainer Kempe, ale ten trafił asa. Znalazłem się w finale, a gdy tam gram, to mam dobre wyniki. Jestem na plusie z One Drop i High Rollerach. Daniel, który ma lekkie urojenia, myśli że nie będę na plusie po 50 turniejach za 25.000$. On nie ma pojęcia – mówi Phil.
Młoda generacja nie ma racji
Nie jest tak, że Hellmuth ma pretensje do młodej generacji graczy. Ostatnio na Twitterze chwalił wielu pokerzystów. Co ciekawe jednak, kiedy to jego grę pochwalił Phil Galfond, wiele osób skrytykowało włodarza Run it Once. Pośród nich był Fedor Holz.
– Został zaatakowany przez młodą generację graczy. Uważam, że Fedor ma sporo umiejętności, ale powiedział coś w stylu „widziałem, że Phil wywalił dwa buy-iny po 300.000$ i zagrał kiepsko”. Zrobiłem to, zmarnowałem je, bo wcale nie chciałem wtedy być w mieście. Zapisałem się do turnieju z 6-godzinnym opóźnieniem, a Fedor powiedział: „Grałem z Philem pięć turniejów w całym życiu i jest fatalny”. Chyba sobie jaja robicie?
Pokerzysta zwraca uwagę na pewien problem. Gracze zamiast patrzyć na ogólne wyniki, zwracają uwagę na rozdania, która trafiają do telewizji, a tam wizerunek Phila nie jest szczególnie dobry.
– Ludzie powinni patrzyć na wszystkie moje deep runy. Oglądają jednak najgorsze momenty w telewizji, a to co innego niż gdyby siedzieli ze mną przy stole. Grają ze mną cały dzień i mówią: „Jasna cholera, wcale nie chcę być z nim w puli”. Te dzieciaki są ofiarami małej próbki rozdań. Chcesz powiedzieć mi, że grałem źle? Pewnie, ja to sam przyznam. Powiedz jednak też o tym, że zagrałem doskonale – mówi.
Jednym z graczy, który chciał stawiać przeciwko Hellmuthowi był Ali Imsirovic. „Poker Brat” właśnie tutaj podkreśla, że nie rozumie za bardzo, czemu niektórzy uważają, że gracze mający staż pięciu lub dziesięciu lat gry, uważają że są pośród najlepszych. Imsirovic grywa w małych High Rollerach. Phil ceni sobie czas, ma sporo innych zajęć i nie widzi aż takiej potrzeby rywalizowania z grupą graczy podobnych do Imsirovica.
– Widziałem tak wielu graczy, którzy mówili podobnie, jak on i potem bankrutowali. W 2005 czy 2006 roku wszyscy nauczyli się 4-betować light i wchodzić all-in w każdym rozdaniu. Wiedziałem, że oni zbankrutują. To była cała grupa graczy, która twierdziła, że jestem słaby, bo nie 5 i 6-betuję. Wszyscy zbankrutowali – mówi Phil.
Wiara w siebie kluczem do sukcesu
Amerykanin uważa, że część osób ma bardzo narcystyczne zapędy. Podobnie działają umysły niektórych pokerzystów. Zwalają oni później winę na wariancję.
– W pokerze jest wiele wariancji, ale oni maskują tym fakt, że są fatalni w grze. Powiedział to chyba Justin Bonomo, a później jego akolici, że nie będą nigdy najlepszym graczem w historii. Kto jest tutaj brany pod uwagę, Justin? Wszyscy ci gracze, którzy rywalizują tylko w NL Holdem i podróżują z tymi samymi 40 lub 50 osobami?
Phil podkreśla, że nie jest tak, iż nie szanuje on wielu z tych graczy. Wymienia tutaj Bryna Kenneya i Stephena Chidwicka. Mówi o Aleksie Foxenie i Kristen Bicknell. Nie wyklucza, że ci gracze są lepsi w codziennej grze, ale uważa, że powinni być oceniani wedle tych samych standardów, co on – niech wygrają wiele bransoletek.
Najlepszy na świecie?
Hellmuth mówi też, że nie wie do końca, czy najlepszym graczem na świecie może być ktoś, kto specjalizuje się tylko w NL Holdem. Phil doskonale radzi sobie w Razz, ma wysokie miejsca w PLO – chce też wygrać bransoletkę w odmianie HORSE lub grach mieszanych. Jego planem jest wygranie 24 bransoletek.
– Powiedzmy sobie szczerze, 98% osób na świecie uważa, że jestem najlepszym w historii graczem. Ta młoda generacja deklaruje, że gra lepiej – część może faktycznie gra lepiej – nie chcą jednak ukłonić się i powiedzieć, że jestem w tej rywalizacji o miano najlepszego. Próbują mnie podgryzać, ale nie mają nikogo na moje miejsce.