Neil Johnson o zabawie w pokerze i odpowiednim traktowaniu nowych graczy

0

Wiele osób z pokerowego środowiska już od dłuższego czasu nawołuje o odpowiednie traktowanie początkujących, nowych graczy przy pokerowym stoliku.

W ten trend wpisuje się Neil Johnson, który w PokerStars jest odpowiedzialny za imprezy na żywo organizowane przez największy pokerroom na świecie. W tekście opublikowanym na stronach PokerNews.com Neil Johnson pisze o tym jak świetną zabawą może być poker jeśli tylko gracze traktują siebie z odpowiednim szacunkiem i wykażą odrobinę zainteresowania drugą osobą.

Na początku Neil Johnson pisze o swoim pierwszym turnieju na żywo. Miało to miejsce w latach 90-tych w kasynie The Orleans w Las Vegas, a był to turniej Limit Holdem z wpisowym $20. Neil siadając do gry miał za sobą jedynie doświadczenie z domowych gier ze znajomymi, więc był bardzo zdenerwowany i niepewny tego co i jak ma robić. Okazało się jednak, że nie musiał się zbytnio stresować, bowiem zarówno gracze jak i obsługa przyjęli go niezwykle miło i sympatycznie. Dzięki temu, przed powrotem do domu, wspólnie z żoną zagrali jeszcze kilka turniejów w The Orleans. W jednym z nich udało się Neilowi zająć 4 miejsce: „Mój pierwszy w życiu stół finałowy to było niesamowite przeżycie. Każdy mógł zauważyć jak bardzo byłem podekscytowany i jak wiele to doświadczenie znaczyło dla mnie i mojej żony. Przeciwnicy śmiali się i żartowali z nami i sprawili, że ten wieczór stał się fantastycznym wspomnieniem na całe życie” opowiada Neil.

To właśnie wtedy Neil nauczył się jak należy traktować nowego gracza przy stole, jak go miło przywitać, aby w nowym dla siebie środowisku czuł się jak u siebie w domu. Co więcej Johnson stwierdza, że zapewne to właśnie dobre przyjęcie na pierwszym w życiu turnieju live umocniło jego miłość do pokera. Gdyby rywale się z niego wyśmiewali, wypominali mu jego błędy, narzekali, że gra za tight, albo za loose, gdyby obsługa narzekała na jego zbyt wolną grę i mnóstwo pytań to zapewne szybko straciłby zainteresowanie pokerem i poszukał sobie innego zajęcia. Jednak zamiast Johnsona i jego żonę zniechęcić do pokera „Pomogli oni wtedy stworzyć dwoje ludzi, którzy w pokera grać będą do końca życia, bo poker to świetna zabawa” jak pisze Neil Johnson.

W dalszej części swojego tekstu Neil Johnson przechodzi do niedawno zakończonego festiwalu EPT Wiedeń, a szczególnie do wyjątkowego turnieju jakim w jego opinii był event Deauces Wild z wpisowym €100. W dużym skrócie to odmiana Texas Holdem, w której dwójki pełnią rolę jokerów i podczas showdownu mogą zastąpić każdą kartę. W turnieju zagrało blisko 200 zawodników i okazało się, że turniej ten był niesamowitym sukcesem.

„Wszyscy świetnie się bawili. Gracze i dealerzy śmiali się cały czas, każdy był zaangażowany i śledził każde rozdanie, bo nigdy nie było wiadomo co się wydarzy. Widzieliście kiedykolwiek podział z Pokerem Królewskim? Albo dwa układy pięć takich samych kart (lepszy układ od pokera, ale gorszy od Royal Flusha) pokonane przez Pokera Królewskiego? Gracze cały czas chodzili od stołu do stołu, kierując się tam gdzie rozpoczynała się głośna wrzawa. Prawie nikt nie siedział na swoim iPhonie czy iPadzie, a zamiast tego wszyscy ze wszystkimi cały czas rozmawiali pisze Neil Johnson. Zadowoleni byli też rozdający, którzy cały czas musieli być skoncentrowani na tym co się dzieje, ale chwalili też sobie to, że gracze także z nimi rozmawiali, śmiali się i żartowali.

W trzeciej części swojego tekstu Neil Johnson już znacznie poważniej pisze o tym, że dzisiaj wiele osób zapomniało o podstawowym fakcie – „Wszyscy gramy w grę, którą sami kiedyś wybraliśmy, bo sprawia ona przyjemność”. Johnson dodaje, że podczas gry live każdy stół daje nam możliwość poznania nowych ludzi, ich historii, nowych miejsc i innych stylów życia. „Zadaniem każdego z nas grających w pokera powinno być to, aby w tą grę grało coraz więcej osób” dodaje Neil Johnson. Oczywiście gdzieś za tymi dobrymi intencjami chodzi też o pieniądze, ale Neil zwraca uwagę, że chodzi też o coś ważniejszego, o to, żeby po prostu mieć z kim grać.

„Wierzę, że każdy z nas ponosi odpowiedzialność za to w jakim środowisku gramy. W dzisiejszych czasach ludzie mają nieskończenie wiele możliwości spędzania wolnego czasu i wydawania pieniędzy. Dlaczego więc niektórzy pokerzyści aktywnie wręcz zachęcają innych graczy do tego, aby poszli sobie gdzie indziej i znaleźli inne hobby?” pyta się Neil Johnson. Na sam koniec odwołuje się on już do czysto biznesowego aspektu – „W pokerze chodzi o wygrywanie pieniędzy, a te pieniądze dostarczają inni gracze” twierdzi licząc, że chociaż ten argument przemówi do tych pokerzystów, którzy cały czas nie rozumieją, że gracz rekreacyjny powinien być traktowany miło, dobrze i sympatycznie. Leży to w interesie wszystkich osób związanych z pokerowym środowiskiem.

Zdjęcie – Impreza dla graczy podczas EPT Wiedeń

Na podstawie – „PokerStars Head of Live Poker Operations Neil Johnson on Putting the Fun Back in Poker” – www.pokernews.com

Poprzedni artykułPoker w NBA – Houston Rockets grają w samolocie
Następny artykułDwa śmieszne filmy – Piosenka o Howardzie Ledererze i antypokerowa reklama