Najgorszy blef świata

28

Było to w przedwojennej Łodzi, a grali: synek lokalnego nababa i trzej bogaci przemysłowcy. Jeden z nich, mając „karetę” asów, otworzył za pomocą 50 tysięcy złotych pulę 100-tysięczną.

Delfin nababa przebił za 100 tysięcy, ale wówczas przemysłowiec zażądał wyłożenia tej sumy na stół. Okazało się, że synalek nią nie dysponował. Nie chcąc stracić pewnej wygranej (miał najwyższy możliwy układ kart – „pokera”) zadzwonił do ojca, błagając o potrzebną sumę. Nie wróżono mu sukcesu, gdyż ojciec uchodził za wroga hazardu i za wyjątkowego kutwę. Ale ojciec przyjechał.

Obejrzał karty syna i bez słowa położył na stole 100 tysięcy złotych. Przestraszony posiadacz ,,karety”, pewien, że stary skąpiec nie zaryzykowałby takiej sumy, gdyby szczeniak nie miał „pokera” – zrezygnował z gry, oddając całą pulę przeciwnikowi. Wówczas ów ojciec, który dobrze znał potęgę bluffu, zgarnął pieniądze do kieszeni i zanim wyszedł rąbnął syna w gębę, mówiąc: – Idioto! Jeśli już grasz o takie sumy, to naucz się najpierw odróżniać „pokera” od „strita”!

Historyjka pożyczona od Waldemara Łysiaka z jego kapitalnego „Asfaltowego saloonu”. Dość przerysowana sytuacja ale sugestywna, aby pokazać laikowi siłę blefu. Siła ta jednak nie jest absolutna, czego doświadczył każdy pokerzysta. Każdy też zna ten ścisk w żołądku, kiedy po naszym zagraniu żetony przeciwnika jednak wędrują na środek stołu, choćby ze słowami: „a, z ciekawości”…

Są blefy dobre, które mimo wszystko trafiają na dyletanta, który je sprawdza. Są blefy niedobre, które kończą się sukcesem – ręka niefortunnego blefującego dobiera do zwycięskiego układu. Są też blefy beznadziejne. Autorem takowego był Victor Blom, który chyba zapomniał, że wszyscy już znają jego ultra agresywną grę, i nie dają się już tak często nabierać i wyrzucać z rozdania. Zwłaszcza ci przedstawiciele gromady nieparzystokopytnych, dla których as na ręce jest potęga a drugi as u przeciwnika nieprawdopodobnym scenariuszem.

Urocze, nieprawdaż? Czy naprawdę wierzył, że Anglik nie ma asa? A może aż tak wysoko cenił Munnsa, że liczył, że ten mając asa uwierzy w jego dwie trójki czy mocniejszego asa? Trzeba by zapytać Bloma. W każdym razie zmykał od stołu z miną nietęgą i nie trzeba być wielkim druidem aby się domyślić, co pomyślał o swoim pogromcy.

Co łączy te dwie historyjki? Czemu udało się dyletantowi a przegrał zawodowiec? Na klawiaturę cisną mi się już w kolejce banały i pseudo-odkrywcze frazesy z pogranicza psychologii, socjologii i innych -logii… No więc czemu? That's poker, bejbe! A w pokerze – jak w życiu – nie ma nic pewnego i czasami największy matoł okazuje się zwycięzcą.

(To jest pierwsza wprawka po latach nieobecności, nie wiem czy już o tym rozdaniu było, wiem, że nic odkrywczego i same komunały ale to zajawka i próba mikrofonu. W kolejnych wpisach mam zamiar przedstawiać ciekawe historyczne opowiastki z pokerem w tle. Będzie choć jeden czytelnik?)

Poprzedni artykułBoniek do Kapicy „Lody nadal kręcą wszyscy, a pan nie ma w ręku nawet wafelka”
Następny artykułIle gracza w graczu

28 KOMENTARZE

  1. To był bardzo zły blef. O ile check-raise na flopie można jeszcze zrozumieć („zobaczmy czy ma asa ew. 3 lub wyższą parę”), to reraise Munnsa do 116k nie pozostawia wątpliwości. Gość jest praktycznie scomitowany do puli, zapewne ma A i reraise o kolejne 115k prawie na pewno go nie zmusi do zrzucenia kart. Ewentualnie miałby szansę na wyrzucenie go, gdyby ten miał jakąś parę na ręku, ale ryzykowanie całego stacka na taką okoliczność jest bez sensu. W następnych rozdaniach na pewno będzie lepiej.

  2. „. Autorem takowego był Victor Blom, który chyba zapomniał, że wszyscy już znają jego ultra agresywną grę, i nie dają się już tak często nabierać i wyrzucać z rozdania” Z tego co pamiętam to rozdanie to miało miejsce zanim została potwierdzona tożsamość Isildura. Na riverze Munns bił tylko blefy.

    „jeżeli blef zostanie sprawdzony przez lepszą rękę to coś z nim jest nie tak”-> sprawdziłem allina preflop z AA, koleś trafił seta, znaczy zagrałem źle? przykład może zbyt wyrazisty, więc -> twoj rywal pasuje 95% do 3betow. Akurat Ciebie sprawdzi, bywa. Dlatego moim zdaniem teza bez sensu

    Każdy może mieć swoje zdanie, a moje jest takie że jednostronne przedstawienie tej ręki jest przesadą, aczkolwiek artykuł naprawdę przyjemnie się czyta i czekam na następne.

    • Przecież jak sprawdziłeś alina preflop z AA to nie Ty blefujesz tylko on. I mimo, że jego zagranie jest do dupy a Twoje jest OK, to jemu też się zdarzy wygrać na złym, powiedzmy, blefie. To zresztą napisałem :”Są blefy niedobre, które kończą się sukcesem – ręka niefortunnego blefującego dobiera do zwycięskiego układu.”

      Dziękuję wszystkim za miłe słowa, kolejny tekst już się gotuje:)

  3. blef nie jest zły a juz napewno nie najgorszy ale wyszlo jak wyszlo a pan blasco 666 mógł napisać co chce i jak chce więc fajnie że wogole napisał ten artykuł i czekamy na następne .pozdrawiam

  4. @Blasco

    „Blef jest beznadziejny, jeżeli się takim okaże. I tak było w tym przypadku. Może i był genialny w swoim założeniu, ale jak widać nie na tego gracza i nie na tę rękę.”

    No i tu się właśnie różnimy. Na to czy zagranie było dobre czy nie wpływa wiele czynników takich jak: historia między graczami, dynamika, zakresy itd. – Ty twierdzisz, że gdy takim się okaże, czyli jeśli dostaniemy sprawdzenie. Poker z założenia jest grą niepełnych informacji, dlatego właśnie pojedynczy wynik (spr. bluffu, rprzegrany coinflip, spasowanie mocnej ręki, czy nadzianie się z KK na AA i przegranie stacka) nie ma znaczenia i nie określa tego, czy zagranie jest dobre czy nie.

    „jest. równie dobre jest spinanie się pseudoprosów nie rozumiejących konwencji półżartobliwego felietonu, gdzie wymieniony przykład został wymieniony własnie jako oderwany od wielkieeeeego kontekstu całej pokerowej mądrości.”

    zakladam, że ta wycieczka jest również do mnie. Nie wiem na jakiej podstawie możesz mnie nazwać pseudoprosem (bo nie jeżdze na EPT?). Nigdy zresztą nie powiedziałem, żebym był prosem (ani nikt z komentujących tu tego nie zrobił), nie graliśmy razem, dlatego nie widzę żadnych podstaw do takich określeń. Równie dobrze mógłbym napisać, że jesteś pseudopublicystą, bo Twój felieton jest na Pokertexas a nie we Wprost, Polityce, czy innej dużej gazecie. Chyba nie tędy droga w dyskusji…

    pozdro

    • Wiesz, napisałem o konkretnym zagraniu kompletnie nie biorąc pod uwagę historii ani tego turnieju ani tych dwóch dżentelmenów. Sprawa jest dla mnie prosta – jeżeli blef zostanie sprawdzony przez lepszą rękę to coś z nim jest nie tak. Albo nie ten moment, albo nie ten przeciwnik, albo coś jeszcze innego. Powiedzmy, że zagranie Isildura byłoby poprawne na Ciebie, bo byś zrzucił tego cienkiego asa. Zagranie na Munnsa było niepoprawne, bo je sprawdził, a miał nie sprawdzić.

      O pseudoprosach to nie było do Ciebie. To było do tych komentujących, którzy tylko dlatego nazywają mnie laikiem, bo nie mogą znaleźć mojego wykresu na sharkscope, a największy turek, w którym grali to WLP u Clippera. No offence.

  5. Żeby ocenić czy blef był poprawny czy nie, trzeba wiedzieć jaka była historia pomiędzy tymi graczami, jaka była dynamika gry i jak obaj gracze grali wcześniej, jaki mieli wizerunek.

  6. ja tam kiedys zagrałem 4beta z A4 myslac ze mam asy, pozniej 3barele a na koniec wielkie zdziwienie że rywal uwierzył w moja bajkę o asach 😛

  7. Oglądałem to zagranie kiedyś kilka razy (razem z dłuższą transmisją z tego WSOPE) i cały czas niezmiennie wydaje mi się, że Blom był wtedy zmęczony tak powolną grą i dlatego wsunął tego allina.

    Wydaje mi się, że już wtedy grał wysoko w cash i budował banrolla na to co nastapiło parę tygodni później. No bo to był chyba ten rok, w którym on już w następnym miesiącu szalał na FT na najwyższych stawkach.

  8. jest. równie dobre jest spinanie się pseudoprosów nie rozumiejących konwencji półżartobliwego felietonu, gdzie wymieniony przykład został wymieniony własnie jako oderwany od wielkieeeeego kontekstu całej pokerowej mądrości.

  9. Blef jest beznadziejny, jeżeli się takim okaże. I tak było w tym przypadku. Może i był genialny w swoim założeniu, ale jak widać nie na tego gracza i nie na tę rękę.

  10. „Są też blefy beznadziejne. Autorem takowego był Victor Blom…”

    Lol, a jeśli grasz All in z AK i przegrywasz vs TT to zagrałeś beznadziejnie, a gdy wygrywasz, to dobrze? Nie… liczy się fakt, czy Twoje zagranie było dochodowe czy nie. Dlatego absolutnie nie rozumiem, dlaczego na podstawie wyniku (spr. Munnsa) oceniasz tak skrajnie rozdanie. Gość nei był szczęśliwy robiąc calla, w jego zasięgu były bluffy, ponadto Blom może się spodziewać, że fish mimo wszystko od czasu do czasu zrzuca Ax (z A7 bije przecież tak naprawdę tylko bluffy).

    Być może shove Bloma był niepoprawny, ale tak naprawdę by to policzyć i ocenić trzeba trochę więcej od krótkiego: blef był beznadziejny.

    Poza tym wtedy jeszcze chyba nikt nie słyszał o Issildurze, a powyzszy filmik na pewno pozwolił zarobić mu później więcej kasy, niż było do zgarnięcia w turku. Później każdy miał go za super over agro, a on to idealnie eksploatował i eksploatuje do dziś 🙂

    pozdro

  11. Hold’em to w historii gier karcianych raczej młody wynalazek, historia pokera jest znacznie dłuższa i o niebo ciekawsza od tylko holdemowej epoki. Mino tego, że od hazardu aż kipi. No i obawiam się, że moje opowiastki to o hold’emie nie będą.

  12. W którymś „ŁnŁ” dowiedziałem się jednak, że Łysiak nawet nie zna odmiany NL Holdem. Zarówno JKM i WŁ utożsamiają pokera wyłącznie z odmianą 5 draw niestety 😉

  13. Nie napisałem, że wymyślił. Przytoczył. Asfaltowy Saloon to akurat książka bez zmyśleń

  14. Moim zdaniem Bloom absolutnie nie zakładał, że Munns ma asa. Gdyby obstawiał go na A, musiałby zakładać po re-raise przed flopem, że posiada minimum AJ/AQ, a zawodnik pokroju Munnsa na pewno by tego nie zrzucił. Myślę, że obstawił zakres jego ręki na parę od 10-10 wzwyż z wyłączeniem asów i króli, a to już oczywiście było do zrzucenia po all-inie 🙂

  15. Tej historii o wielkim blefie Łysiak raczej nie wymyślił. Polecam film „A Big Hand for the Little Lady” 🙂

  16. e-playpoker.pl kieruje do sklepu z pokerowymi rzeczami. Portal jako taki zdechł – póki pisałem o turniejach robionych przez nas, to miało sens. Turnieje się skończyły (mam nadzieję, że powrócą), więc i stronka także.

  17. 2 lata temu jeszcze nikt nie wiedział, że Blom to Isildur, wiedzieli tylko, że to agresywny Szwed. Ponadto ten blef tam wcale nie jest beznadziejny. Na koniec były podśmichujki, ale widać poekspreji Munnsa, że po wsunięciu Bloma, robi bardziej crying call, niż pewny snap call..

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.