Najbardziej bolesny bad beat w mojej „karierze”

12

Najsmutniejszy bad beat w życiu Łysego

Jak zapewne dało się zaobserwować, nie należę raczej do grona

pokerzystów, którzy publicznie wylewają swoje żale, że ich asy zostały

ponownie połamane lub odpadli z turnieju, bo przeciwnikowi doszedł

two-outer. Zdaję sobie wyśmienicie sprawę, jakie konsekwencje niesie za

sobą uprawiane przeze mnie hobby i po tylu latach nauczyłem się już

spokojnie trawić przeciwności losu.

W końcu bad beat jest wpisany w życie każdego pokerzysty, jak niegdyś

dzieci do dowodu. Różnica jest tylko taka, że bad beatów nie da się

wymazać żyletką…

Po ostatniej, odległej już czerwcowej wygranej postanowiłem skupić

się na realizacji mojego pokerowego marzenia (jednego z większych

marzeń życiowych) – wyjazd i udział w jednym z turniejów European Poker

Tour. W związku z nowym przystankiem na trasie tego cyklu, Vilamoura

postanowiłem spokojnie poczekać na moment aż na PokerStPortugalars ruszą

satelity do tego właśnie turnieju. Zagrać po raz pierwszy w życiu taki

turniej jak EPT i to w Portugalii…lepszego debiutu bym chyba sobie

nie mógł wyobrazić!

Satelity do EPT Vilamoura pojawiły się jakoś na początku

października. Postanowiłem zainwestować maksymalnie $1.600 na walkę o

wyjazd (dwie satelity za $800). Pierwsza satelita przebiegła kompletnie

bez historii, gdyż odpadłem jakoś 67/75 osób, stackując się preflop z A K przeciwko gościowi, który kolejny raz 3-betował mój raise. Nadziałem się akurat na A A i było pozamiatane.

Nie

łamiąc się szybkim wyeliminowaniem się z pierwszej próby, już tydzień

później, w sobotę, zasiadłem ponownie do kompa i zarejestrowałem się, aby

podjąć walkę o pakiet na EPT Vilamoura. Tym razem grałem rewelacyjnie!

Podczas

turnieju miałem takich rywali jak: Huck Seed, Mr. BigQueso, Jason

Mercier, więc lekko w sumie nie było. Moja gra była tego dnia naprawdę

wyśmienita, a i flopy współpracowały! Dwa razy wyblefowałem na

river z puli Jasona Mercier. No po prostu wszystkie zagrania okazywały

się być wyśmienicie zaplanowane.

W turnieju udział wzięło bodajże 74 graczy, więc do wygrania było 5 pakietów na EPT Vilamoura. Rozdanie,

na którym chciałbym się skupić, nastąpiło w momencie, gdy w grze

pozostawało już tylko 21 osób, a ja ze swoim stackiem znajdowałem się

na 4 miejscu.  

Rozdanie miało miejsce na blindach 150/300 ante 40. Mój stack 14.993.

Siedząc na UTG, dostaję 3 3 . Podbijam 2,5 BB, czyli do 750. Na blindach z ante i kiedy mam stack, nie mam w zwyczaju rozgrywania par w inny sposób (jak niskie one by nie były i gdzie bym nie siedział – jeśli do mnie foldy albo siedzę na UTG to zawszę robię 2,5 BB).

Flopa oglądamy tylko we dwóch. Sprawdził mnie gracz z UTG+2, Gorrioncillo (ponoć utalentowany młodzian z Madrytu). Jego stack przed tym rozdaniem wynosił 12.417.

Flop marzenie: Q 3 Kasyno w Vilamoura T

Ja jako pierwszy zagrywam c-beta za 1.400, na co mój przeciwnik raise`uje do 3.600. Ja mając seta, nie obstawiam Hiszpana ani na seta T ani Q, walę od razu all ina i dostaje call! Showdown:

Gorrioncillo – A A

Gość ma dwa outy, a ja już widzę siebie na fotelu chipleadera i powoli pakuję walizki do Portugalii! Oczywiście już na turnie spadła nie do końca dla mnie przyjemna Q . W ten sposób ilość jego outów wzrosła z dwóch do czterech (wciąż niewiele!).

Niestety przysłowiowy "Ace on the river" dał mu wyższego fulla i zostałem ze stackiem 2.576, z którym niewiele później nadziałem się moimi 9 9 na A A i A A na flopie!

Zdaję sobie sprawę, że ludziom zdarzają się gorsze bad beaty, sam pewnie takich doświadczyłem już tysiące. Jednakże stawka turnieju i konkretna sytuacja w jakiej się znajdowałem wywołały u mnie niemalże płacz. Gdyby moja ręka się utrzymała, miałbym naprawdę duże szanse na wyjazd na EPT Vilamoura. 

Niestety…w ten wyjątkowo brutalny sposób zakończyły się moje marzenia, na chwilę obecną, o zagraniu choć raz w życiu na EPT!

Challenge z Pawciem na Unibet

Wraz z początkiem listopada wystartowaliśmy z Pawciem z nowym challengem. Tym razem odbywa się on na Unibet i polega na zdobywania punktów za rozegrane jednostolikowe turnieje Sit&Go. Znając swój edge nad Pawciem, byłem bardzo spokojny o wynik naszej potyczki.

Prawda okazała się jednak być zupełnie inna. Promocja Sit&Go, Go, Go jest przeznaczona dla graczy, którzy spędzają przy komputerze naprawdę sporo czasu, gdyż premiuje ona punktami wszystkie miejsca w rozgrywanym przez nas Sit&Go, a różnice w zdobywanych punktach są niewielkie.

Sit&Go, Go, Go

Jest to wspaniała okazja dla graczy, którzy mogą sobie pozwolić na dłuższe granie online. Poziom turniejów nie jest zbyt wysoki, a za pierwsze miejsce na koniec miesiąca w rankingu dla Polaków, czeka dodatkowa nagroda w wysokości ?500.

Jeśli chodzi o nasze bezpośrednie starcie to już widać, że nie będę chyba miał zbytnich szans. Ostatnimi czasy mam sporo zajęć poza pokerowych, a Pawcio nagina te swoje Sit&Go i w rankingu Unibet ma już 500 punktów przewagi, co przy posiadanych przeze mnie 673 punktach jest naprawdę sporą stratą.

Co do sidebetu, to bardzo spodobał się nam pomysł Blasco z zapuszczaniem wąsów. Jednakże Pawcio obawiał się, czy w ogóle uda mu się je wyhodować na przedzie, stąd tak naprawdę na niczym nie stanęło. I całe szczęście!

Żeby przyjąć obecnie taki zakład musiałby być on skonstruowany z niezłymi oddsami dla mnie. Na przykład, ja w przypadku przegranej zapuszczam wąsy, ale jeśli przegranym okaże się Pawcio, to zapuszcza wąsy i brodę, goli się na łyso i jeszcze chodzi przez miesiąc we wskazanych przeze mnie okularach.

Mimo wszystko, mam nadzieję, że uda mi się wygospodarować nieco czasu do końca miesiąca i w okolicach 20 listopada będziemy zajmować sąsiednie pozycje w rankingu Unibet.

LEGIJNE WSPOMINKI

Po napisaniu przez Pawcia ostatniego odcinka bloga, wybuchła pod nim dosyć żywa dyskusja na temat zachowania Starucha na meczu, po którym otrzymał on dożywotni zakaz stadionowy.

Nie zamierzam się tu wdawać w większe dyskusje na temat Legii, ITI itd. Jednakże osoba Starucha, z którą chodziłem do liceum, obudziła we mnie moje prywatne wspominki legijne.

W latach 1992 – 1997 byłem stałym bywalcem stadionu przy ul. Łazienkowskiej 3. Raz nawet zdarzyło mi się zupełnie niechcący stać się głównym bohaterem zadymy z policją. Jest to raczej śmieszna historia, więc pozwolę sobie ją przytoczyć.

Całość wydarzyła się pGłupki stadionoweodczas corocznych rozgrywek o Puchar Wojewody (chyba tak się to nazywało), które miały miejsce na stadionie warszawskiego klubu RKS Okęcie. W przerwie meczu Legia – Polonia, 11-letni wówczas Łysy wpadł na płytę i co sił pobiegł po autografy do graczy Legii. W związku z beznadziejnymi zabezpieczeniami na stadionie Okęcia, była to niepowtarzalna szansa na ich zdobycie. 

Meczowi towarzyszyły całkiem spore zadymy i do domu dotarłem z lekkim opóźnieniem, bo nie było łatwo się wydostać ze stadionu, nie dostając przy tym pałą po plecach. W drzwiach zastałem mało ucieszonych rodziców, którzy, jak się okazało, widzieli wiadomości sportowe na WOT, a w nich kadr z przerwy, gdzie podobno biegłem jako pierwszy po boisku (bieg po autografy), opatrzony komentarzem "Chuligani Legii wtargnęli na boisko!". Tak oto dostałem od rodziców półroczny "zakaz stadionowy", gdyż moje tłumaczenia na nic się zdały.

Jakby tego było mało, pierwszy mecz po "banie", to pamiętny finał Pucharu Polski z GKS-em Katowice, gdzie zadymy były 10 razy większe! Ja oczywiście już na płycie, gotowy do świętowania pucharu, a tu nagle widzę armatki i konną…MASAKRA! Szybciutko z płyty zszedłem i udałem się do domu. Tym razem w żadnej telewizji mnie nie uchwycili, a mówiąc szczerze, nie wiem jakbym miał to wtedy rodzicom wytłumaczyć…

Obecnie nie jestem już nawet kibicem w kapciach – oglądam jedynie szlagiery przeciwko Wiśle bądź Lechowi i tyle. Nie czuje się więc na siłach podejmować poważnych dyskusji.

Pierdoły off-topicowe

W tym dziale zdecydowanie rządzi Pro Evolution Soccer 2010! Jakiś czas temu mieliśmy premierę tej wspaniałej gry i nie mogło się obejść bez jej zakupu. Chociaż nie mam zbyt wiele czasu, to staram się jak tylko mogę opanowywać najnowsze wydanie najlepszej, według mnie, piłki nożnej na świecie!

PES2010

Wiadomo, że istnieje również spore grono miłośników FIFY i ponoć najnowsza wersja jest ekstra, ale ja już się do niej mocno zraziłem i nie zamierzam nawet sprawdzać, czy coś się zmieniło. Z FIFY 9 pamiętam tylko tyle, że notorycznie byłem karany kartkami za wślizgi po tym jak już piłka opuściła nogi gracza. Wiadomo, że jest to faul, ale gram na tyle dużo w ten sposób, że rzadko kiedy mecz kończyłem w komplecie.

Fanem PES-a zostanę do końca życia i nie sądzę, żeby cokolwiek miało to zmienić. Pierwsze mistrzostwo Benfiki w Lidze Mistrzów stało się już faktem! : D

Ostatnimi czasy dało się zauważyć, że blog bez filmiku, a raczej trailera filmu, blogiem nie jest…Wszyscy chcą być taaaacy kulturalni! Okej! To ja Wam też polecę mega filmik, który widziałem ostatnio w kinie. Fanów tak zwanej, szeroko pojętej "amerykańskiej komery" z góry przepraszam, gdyż jak już wybieram się do kina to preferuję produkcje europejskie i delikatnie "offowe".

No więc na zakończenie tego bloga (trochę powieść mi się z tego zrobiła) trailer norweskiego filmu "Nord" (polskie tłumaczenie "Białe Szaleństwo"). Rewelacyjna komedia, w której mamy do czynienia z akcentem polskim (Polak nauczył jedną z postaci dosyć niekonwencjonalnego sposobu na spożywanie alkoholu). W moim prywatnym rankingu 5*****.

Pozdro!

Poprzedni artykułWyniki Sunday Majors na PokerStars – 08.11
Następny artykułMaster Classic of Poker Amsterdam – Dzień I

12 KOMENTARZE

  1. Łysy nie łam sie i graj dalej! Ja w zeszłym roku po przegraniu podobnego rozdania do PCA i odpadłem 3 gdzie 2 miejsca były wyjazdowe za FPP też byłem wkurzony i to strasznie ale później wygrałem 2 pakiety WSOP i jeden EPT Moskwa wkładając w to ze 400$ bo grałem po kolei staelity od małych w górę!! Więć Łysy siadaj i graj a napewno wygrasz jakiś pakiet czego ci życzę

  2. Nawet ja wygrałem w stepach 4 tickety do stepu 6(jeszcze nie grałem:). W tych mtt jednak grają lepsi gracze i trudniej jest o wejściówkę.

  3. Rowniez proponuje stepy. Latwiej i taniej. Grajac na normalnym poziomie za 1,6k powinienes zdobyc ze 2 tickety do 6 stepu, a tam w przypadku Vilamoury z 12 ludzi 2 zdobywa pakiet. Dodatkowo za miejca 3 i 4 masz zwrot kosztow. Jedyna wada tego systemu jest naklad czasowy zwlaszcza jezeli zaczynasz od 1. stepu.

  4. aleś przyfasolił i to z zupełnie niespodziewanej mańki:) na stadionie Okęcia ja również kilka razy jako małoletni kibol późnozimową porą dopingowałem Legię w rozgrywkach o puchar prezydenta Warszawy (to się chyba jednak tak nazywało). I również miałem ciekawą historię chuligańsko – medialną. Otóż w finale, gdy Legia wpakowała Polonii bodajże piątą bramkę, nudząc się z kolegą ulepiliśmy przy linii bocznej sympatycznego bałwana. Potem dołączyła reszta widzów, ktoś zabrał piłkarzom piłkę, sędzia mecz przerwał, potem ogólna zadyma… ale następnego dnia w Przeglądzie Sportowym czytam sensacyjny materiał z imprezy zatytułowany “Bałwan na boisku” niefortunnie zilustrowany podobizną któregoś z legijnych zawodników:)

  5. moim zdaniem tez powinienes sie zdecydowac na stepy… 1.6k$ to jest ponad 20 stepow 3 gdzie miejsca 3-5 daja powtorke…

  6. Lysy ja tez zawsze bylem fane PESa ale FIFA 10 polozyla ta gre na lopatki! pes od wersji 2008 zalicza powolny zjazd w dol gdy fifa zmierza w dokladnie przeciwnym kierunku! wg mnie “10” to najlepsza kopanina w historii gier konsolowych! takze sprzedawaj tego bubla i dokonaj wlasciwego wyboru! 🙂

  7. Jeśli chciałeś zainwestować 1600$ na satelity to trzeba było grać kilka mniejszych do głównej i w ten sposób wygrać kilka wejściówek do tej za 800$, a nie wydawać wszystko na dwie próby. Moim zdaniem słaby pomysł. Nie mówiąc o tym, że w stepach pewnie miałbyś większe szanse niż w MTT.

  8. “Co do sidebetu, to bardzo spodobał się nam pomysł Blasco z zapuszczaniem wąsów. Jednakże Pawcio obawiał się, czy w ogóle uda mu się je wyhodować na przedzie”A jaka była alternatywa? Na dupie?

  9. “Jak zapewne dało się zaobserwować, nie należę raczej do grona pokerzystów, którzy publicznie wylewają swoje żale, że ich asy zostały ponownie połamane lub odpadli z turnieju, bo przeciwnikowi doszedł two-outer”Tak, szczególnie, gdy chciałeś zamknąć mojego bloga jak moje A7 wygrało z Twoim AQ 🙂

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.