Master Classics of Poker – Amsterdam 2010 – Relacja

5

Raz do roku amsterdamskie kasyno przy Leidseplein wypełnia się nie tylko uzależnionymi od automatów Indonezyjczykami, szukającymi chwili napięcia znudzonymi emerytami oraz młodymi Holendrami, dla których atrakcje w postaci coffeeshopów i legalnej prostytucji, to za mało. Do stołów zasiada wówczas kilkuset pokerzystów, gotowych wydać €6.300 na wpisowe do Main Eventu Master Classics of Poker – największego turnieju na terenie Holandii. Tegoroczną edycję MCOP najlepiej wspominać będzie Marcel Bjerkmann, który niderlandzką stolicę opuści bogatszy o nieco ponad 400 tysięcy euro.

Nieco ponad czterysta tysięcy to jednak dużo mniej niż 636 tysięcy – a tyle zgarnął Kristoffer "Sumpas" Thorssonubiegłoroczny zwycięzca, też reprezentujący Skandynawię, Szwed Kristoffer Thorsson (na zdjęciu). Wszystko z powodu mniejszej liczby uczestników. Rok temu było ich ponad 330, w tym – tylko 249. Zawiedli głównie obcokrajowcy. Jak tłumaczyli holenderscy dziennikarze, w poprzednich edycjach do Amsterdamu zjechało o wielu więcej Niemców, reprezentantów państw skandynawskich oraz Francuzów. Teraz pozostali w domach albo udali się na inne turnieje. Czyżby amsterdamski turniej powoli zaczął tracić na znaczeniu? Miejmy nadzieję, że nie, bo Holandia – gdzie boom sprzed kilku lat uczynił z pokera powszechnie znaną rozrywkę – zasługuje na co najmniej jeden solidny turniej rocznie.

Pomimo ograniczonej liczby uczestników, zagrało w MCOP kilka wielkich nazwisk, takich jak David Benyamine czy Evelyn Ng. Wywiad z tym pierwszym znalazłby się nawet w tej relacji, jednak kiedy podszedłem do Davida Benyamine'a w trakcie jednej z pierwszych przerw na początku turnieju, Francuz stwierdził, że za minutę musi wracać do stolika. Po czym rzucił się do pierwszego automatu do gry i zaczął wpychać do niego kolejne setki euro, by po dziesięciu minutach "odpoczynku" wypłacić dwa tysiące wygranej i ze spóźnieniem wrócić na wznowienie turnieju. Cóż, takie życie zawodowego "gamblera"… Gra na automatach wychodziła Francuzowi w Amsterdamie najprawdopodobniej lepiej niż gra w karty, bowiem w turnieju nie odegrał większej roli.

Te miały być przeznaczone dla Holendrów. Mniej obcokrajowców oznaczało bowiem, że szanse na pierwszy od 1995 roku holenderski tryumf w Main Evencie WSOP były większe niż w poprzednich latach. Tym bardziej, że cała holenderska czołówka zameldowała się do gry w ME. Takich graczy jak Marcel Luske, Noah Boeken czy Lex Veldhuis (znany m.in. z ubiegłorocznej edycji High Stakes Poker) większości fanom pokera przedstawiać nie trzeba. Fatima Moreira de MeloRównież właściciele bransoletek WSOP Marc Naalden i Rob Hollink, a także była mistrzyni olimpijska w hokeju na trawie i członkini Team Poker Stars Pro Fatima Moreira de Melo (która rok temu doszła aż do finału ME MCOP), zasiedli do gry. Niewiele jednak z tego wynikło. W trakcie czterodniowego turnieju nikt z nich nie dotarł bowiem nawet do któregokolwiek z 27 miejsc płatnych…

Kiedy więc w piątkowe popołudnie do stołu zasiadała finałowa dziesiątka (dzień wcześniej gra ciągnęła się tak długo, że zdecydowano, że finał rozegrany zostanie nie w dziewiątkę, ale w dziesięcioosobowym gronie), oczy miejscowych fanów zwrócone były na mniej znanych holenderskich graczy. Willem Eilert, Patrick Renkers oraz John Cash finał zaczynali jednak jako mniejsze stacki i żadnemu z nich nie udało się dotrzeć do czołowej czwórki, gwarantującej sześciocyfrową wypłatę (106 tys. za czwarte miejsce).

Jako pierwszy odpadł Eilert, którego A Q było za słabe dla A K Renkersa i po reisach pre-flop obaj panowie znaleźli się na all-inie. Żadna wielka tragedia, mówili holenderscy fani i dziennikarze, co prawda nasz odpadł, ale żetony pozostały w holenderskich rękach. Kolejnym wyeliminowanym został jednak kolejny Holender, John Cash. Cashowi zostało kilka dużych blindów i na flopie 7 Q 7 zdecydował się na kompletny bluff all-in z K 5. Marcel Bjerkmann trzymając A Q nie miał żadnych problemów z callem i tym sposobem jedynym Holendrem w grze pozostał Renkers.

Przed eliminacją Casha doszło jednak do jednej z kluczowych rąk całego finału. Wspomniany już powyżej młody Norweg Marcel Bjerkmann, który przystępował do finałowej rozgrywki jako zdecydowany chipleader, zderzył się z równie młodym Niemcem, noszącym typowo Final Table Master Classics of Poker 2010niemieckie nazwisko Khiem Nguyen i mimo początkowej przewagi, nie wyszedł z tego starcia zwycięsko. Ale po kolei: przy blindach 8/16 tys. Nguyen z cut offa stosuje swój standardowy mini-reise do 32 tys, na co Bjerkmann z BB re-reisuje do 82 tyś. Po krótkim zastanowieniu się, Nguyen oznajmia allin, a Bjerkmann bez jakiegokolwiek zastanawiania się oznajmia call. K K Bjerkmanna wyglądała całkiem dobrze w porównaniu z T T Nguyena, jednak kolejna dziesiątka na turnie "nieco" zmienia sytuację. Ponad milionowy pot wędruje do Nguyena i mamy zmianę chipleadera.

Bjerkmann całą sytuację skomentował szerokim, szczerym uśmiechem oraz serdecznymi gratulacjami, jakie złożył Niemcowi. Zachowanie Bjerkmanna w trakcie całego stolika finałowego dla wielu obserwatorów było zresztą olbrzymią zagadką. Norweg sprawiał wrażenie kogoś bardziej zainteresowanego podtrzymywaniem sympatycznej atmosfery przy stole niż samą grą. Fakt, że gra toczyła się o setki tysięcy euro zupełnie nie paraliżował Norwega; wręcz przeciwnie, można było odnieść wrażenie, że zasiadł on do gry nie tyle, by walczyć o jakiekolwiek pieniądze, ale po prostu po to, by miło spędzić czas.

Postawa godna pochwały, jednak nadmierne rozluźnienie prowadzić może czasem do kosztownych błędów… Tak jak w jednej z późniejszych rąk, kiedy Bjerkmann sprezentował (dosłownie!) Nguyenowi, bagatela, 200 tysięcy żetonów (przypomnijmy: stack startowy w tym turnieju z wpisowym 6300 euro wynosił 15 tysięcy…). A było tak: Nguyen raise`uje, Bjerkmann sprawdza. Flop J K 3 obaj przeczekują, jednak po turnie T, Nguyen betuje. Bjerkmann odwija Kevin Vandersmissensię re-raisem, który zostaje sprawdzony. River to parująca board 3 i mamy check/check. Nguyen pokazuje Q J, a Bjerkmann powoli przesuwa swoje karty za linię. Kiedy dealer próbuje zmuckowane karty zabrać, Bjerkmann najprawdopodobniej orientuje się, że na boardzie jest para 33 i jego J-cokolwiek wystarczy do podziału prawie 400-tysięcznej puli (dama Nguyena nie ma tu znaczenia, skoro na stole leży K). Wezwany sędzia nie ma jednak wątpliwości: muck to muck, solidna pula wędruje w całości do Niemca. Bjerkmannowi, chyba po raz pierwszy i ostatni tego dnia, na moment psuje się humor.

Na ósmym miejscu ME MCOP 2010 zakończył Szwed Kristoffer Edberg. Nguyen po raz kolejny złamał K K i już na flopie zobaczył asa, czyniącego z jego AT lepszą rękę. Dokładnie jedno rozdanie później doszło do kolejnej eliminacji – Belg Kevin Vandersmissen z A Q znalazł się w nienajlepszej sytuacji w starciu z Q Q Petera Nordina. Tym razem board bez asów, i Vandersmissen mógł się udać do kasy po €78.435 za swoje siódme miejsce.

O tym, że Q Q nie zawsze wygrywają mógł się Nordin przekonać już kilka rąk później. Szwed po raz kolejny znalazł się na allinie z "paniami", jednak w potyczce z A K Nguyena, mieliśmy do czynienia z klasycznym coin-flipem. A że Nguyen – jak się okazało – jest ekspertem od dostawania asów na flopie i tym razem zdołał wygrać. Za szóste miejsce Szwed otrzymał prawie 80 tys euro.

Eliminacja ostatniego z Holendrów, Patricka Renkersa, przebiegłą w dwóch aktach. StającyPatrick Renkers się już mega-shortem Rankers, w końcu znalazł godną rozegrania rękę i spushował z A 8. Niestety dla niego, Bjerkmann obudził się z A T i wydawało się, że już po Renkersie. Podwójnie sparowany board ocalił jednak Holendra (podział puli), co pozwoliło nabrać mu większej pewności siebie i częściej przesuwać resztkę swoich żetonów za linię. Kolejny allin Renkensa, tym raz z K 3, po raz kolejny trafił na A T Bjerkmanna. Lepsza ręka się utrzymała i ostatni z Holendrów żegnał się z MCOP na piątym miejscu i z 93 tysiącami euro w kieszeni.

Następną ofiarą Norwega, odbudowującego pozycję lidera, okazał się delektujący winem Gruzin Khazaradze. Bjerkmann limpuje under the gun za 20 tysięcy, a Gruzin podbija do 77 tys. Khazaradze grał niezwykle tight, "Waskiem" można by powiedzieć: masa foldów, a kiedy już miał rękę to reise o 4, 5 czy czasem nawet 6 blindów (byleby nie oglądać tych okropnych flopów!). Bjerkmann pod tym względem był totalnym przeciwieństwem Gruzina i flopy oglądał chętnie. A zatem call Norwega i mamy flop 2 8 9 (dwa trefle), na którym Gruzin gra allin, a Norweg od razu sprawdza. Środkowa para Bjerkmanna trzymającego A 8 wygląda o wiele lepiej niż blef Gruzina z A J. 8 na turnie teoretycznie poprawia rękę Norwega, ale praktycznie daje przede wszystkim dodatkowe outy Gruzinowi (na kolor). Na riverze nie widzimy jednak ani trefla, ani waleta i Khazaradze po krótkim wywiadzie dla niderlandzkiego radia ("Good, good, great, ja, ja, bye") może ucałować w usta dostarczającego mu wino rodaka i odebrać czek na 108 tysięcy euro.

Khiem NguyenKiedy w grze pozostała jedynie trójka, początkowy cheapleader Bjerkmann doznał kolejnego ciosu, który, trzeba przyznać, po raz kolejny przyjął z olbrzymią klasą i uśmiechem na twarzy. A K Bjerkmanna wyglądał bardzo dobrze w starciu z A J Fina Ville Haavisto aż do rivera. Każda inna niż walet karta eliminowałaby Fina (co oznaczało dokładnie 100 tysięcy euro więcej gwarantowanej wygranej dla pozostałej dwójki), ale magiczny walet pojawił się dla Fina w samą porę. Bjerkmann spadł do 700 tysięcy, Fin podwoił się do 1,3 mln, a Nguyen prowadził z 1,7 mln.

Norweg był więc na najlepszej drodze, by finał, który rozpoczynał jako zdecydowany lider, zakończyć na trzecim miejscu. Szybkie podwojenie się z Q Q przeciwko 9 9 Nguyena oraz duży call na river, kiedy to z kolei Haavisto próbował zgarnąć pulę z J-high przywróciły mu wiarę w siebie i, przede wszystkim, wiele żetonów. Zupełnie inaczej działo się z Niemcem, który przegrywał kolejne mniejsze i większe pule, a kiedy jego allin z A Q spotkał się z callem Haavisto (5 5), okazało się, że jednak nie na każdym flopie musi pokazać się as. Khiem Nguyen po świetnej grze zakończył turniej na trzecim miejscu i z 141 tysiącami w kieszeni. Nazwisko Nguyen zobowiązuje.

Do heads-upu obaj Skandynawowie przystąpili z prawie identycznym stackiem. Nie zdziwiło więc nikogo, że obaj panowie udali się na kawę, by omówić kwestię ewentualnego dealu. Tym bardziej, że różnica w nagrodzie za pierwsze i drugie miejsce była "znaczna". 242 tysiące za drugie miejsce to co prawda całkiem ładna sumka, jednak 403 tysiące za zwycięstwo wyglądają zdecydowanie lepiej. Do zawarcia dealu dążył przede wszystkim Bjerkmann – czyżby Ville HaavistoHaavisto, Fin o kamiennej twarzy, wydawał mu się lepszym graczem heads-up niż on sam? W każdym bądź razie deal zawarto: obaj panowie zagwarantowali sobie 300 tysięcy euro pewnej wygranej, a heads-up – oprócz tytułu mistrza ME MCOP 2010 – toczył się o dodatkowe 45 tysięcy.

Ewentualne obawy Bjerkmanna co do przebiegu heads-upu nie znalazły jednak zastosowania. Norweg grał o wiele agresywniej niż Fin i szybko objął wyraźne prowadzenie. W ostatniej ręce turnieju, atakowany kolejnymi reisami Haavisto odwinął się allinem. Tym razem jednak Bjerkmann miał solidną rękę. Para dziesiątek Bjerkmanna wyglądała zdecydowanie lepiej niż K 2 off Fina, i tym razem żaden zabójczy river nie pozbawił Bjerkmanna olbrzymiej puli.

Tym samym sympatyczny Norweg, zaczynający stół finałowy jako zdecydowany chipleader, także i pod koniec dnia (a właściwie: nocy) posiadał największą liczbę żetonów (a dokładniej: wszystkie). Tym samym Marcel Bjerkmann stał się niekwestionowanym pokerowym królem Niderlandów. Choć trudno w to uwierzyć, trzy tygodnie temu Bjerkmann Marcel Bjerkmanntriumfował w najważniejszym belgijskim turnieju pokerowym (Belgian Open Poker Championship), gdzie za swoje zwycięstwo zainkasował prawie 200 tysięcy euro!

Bjerkmann potwierdził w Amsterdamie, że oprócz tego, że jest świetnym turniejowym graczem on-line (na PokerStars gra pod nickiem p3rc4), to i w eventach live jego luźny-agresywny styl, polegający na oglądaniu wielu flopów, przy jednoczesnym unikaniu rozgrywania zbyt wielu naprawdę dużych pul, potrafi przynieść świetne efekty. Jeśli dodamy do tego sympatyczny charakter Norwega, luz i klasę przy pokerowym stole oraz ilość kobiecych spojrzeń, jakie przyciąga, zaryzykować możemy stwierdzenie, że Bjerkmann ma zadatki na pokerową gwiazdę pierwszej wielkości. Oczywiście, ile w jego dwóch zwycięstwach w Belgii i Holandii było przypadku, a ile prawdziwych umiejętności, pokaże czas. Jednak choćby dla takich graczy jak Kristoffer Thorsson i Fatima Moreira de Melo rok temu, czy Khiem Nguyen, Ville Haavisto czy Marcel Bjerkmann w tym roku, warto śledzić, co dzieje się na Master Classics of Poker w Amsterdamie. Nawet jeśli turniej ten cieszy się obecnie (miejmy nadzieję: chwilowo!) mniejszym zainteresowaniem niż kiedyś.

Końcowa klasyfikacja stołu finałowego:

 Miejsce  Zawodnik  Wygrana
 1  Marcel Bjerkmann  €345.000
 2  Ville Haavisto  €300.000
 3  Khiem Nguyen  €141.930
 4  Ivane Khazaradze  €108.315
 5  Patrick Renkers  €93.375
 6  Peter Nordin  €78.435
 7  Kevin Vandersmissen  €63.495
 8  Kristoffer Edberg  €48.555
 9  John Cash  €33.615
 10  Willem Eilert  €25.398
Poprzedni artykułJonathan Duhamel o swoim zwycięstwie w Main Evencie WSOP
Następny artykułNa BetClic ruszają satelity do Aussie Millions

5 KOMENTARZE

  1. tak.. moi ludzie do dzisiaj nie wrócili jak nakazałem: Odzyskać moje wyriverowane pieniądze od Nguyena!

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.