Lex Veldhuis – Twitch zrobił ze mnie lepszego pokerzystę. Cz.3

0
lex veldhuis

Lex Veldhuis w trzeciej i ostatniej części wywiadu kontynuuje swoją opowieść o Twitchu, ale tym razem zwraca uwagę na bardzo ważny aspekt streamowania swojej gry. Okazuje się bowiem, że bardzo pomogło mu to udoskonalić swoje pokerowe umiejętności. Jak? Przekonajcie się sami.

– Wiele osób powtarza, że w dzisiejszych czasach, jeżeli chcesz odnieść sukces w pokerze, trzeba całkowicie skupić się na jednej dyscyplinie. Wydaje się jednak, że ciebie to nie dotyczy, a przynajmniej nie dyscypliny, której się poświęciłeś. Streamowanie zabiera ci dużo czasu i energii, a mimo wszystko miałeś świetny 2017 rok. To kwestia wariancji czy jednak czegoś innego?

– Oczywiście wariancja na pewno ma tu coś do powiedzenia. W ważnych momentach minionego roku szło mi bardzo dobrze. Co bardzo mnie cieszy. Oprócz tego jednak poświęciłem dużo czasu i energii na doskonalenie swojej gry. Starałem się poprawić w każdym aspekcie, dzięki czemu zostawiłem w tyle bardziej leniwych regularsów.

Odkąd streamuję swoje sesje, gram na mniejszej liczbie stołów. Nie da się wtedy grać w 20 turniejach jednocześnie. Oglądający cię ludzie nie wiedzieliby co się dzieje. Pozwala mi to skupić się na grze, widzieć wszystkie ręce na wszystkich stołach u wszystkich graczy.

Poza tym gra na różnych stawkach ma również zaletę: rzeczy, które widzę w mniejszych eventach mogę wypróbować później w większych eventach. Myślę, że taka gra jest bardziej efektywna pod względem nauki niż gra na 24 stołach równocześnie. Mam jednak jeszcze wiele do nauczenia się.

Streamowanie pomaga również z tiltem. Zdarzały mi się momenty, w których normalnie bym już tiltował, ale starałem się powstrzymać, bo wiedziałem, że ogląda mnie pięć tysięcy ludzi. Nie ma nic smutniejszego niż roztrwonienie swoich żetonów w dużym evencie, gdy świat na ciebie patrzy.

lex veldhuis twitch

– Wyobrażam sobie, że mógłby to być bardzo ciekawy stream.

– To prawda. Nie zrozum mnie źle: wciąż bardzo emocjonalnie podchodzę do gry. Często denerwuję się lub nie mogę uwierzyć w to co widzę. I to widać na moim streamie. Jeżeli moja asy przegrywają z królami, to nie powiem „Cóż, tak się zdarza raz na pięć razu, mówi się trudno.” Ludzie zachowujący się w ten sposób wywołują u mnie ciarki na plecach, nienawidzę tego. Ja tak nie potrafię. Lubię rywalizację, chcę pokonać innych i wygrywać turnieje.

Wiedza, że ludzie patrzą na moją grę sprawia, że częściej gram swoją A-game. Jeżeli odpadnę z każdego turnieju w niedzielę i zostanie mi tylko Big 22$, a 400 osób wciąż będzie mnie oglądać, nie wejdę po prostu all in, żeby skończyć turniej i zakończyć dzień. Jeżeli to ostatni event i muszę go wygrać, żeby chociaż wyjść na zero tego dnia, łatwo jest wpaść w tilt, źle zagrać i iść spać. Ale wielokrotnie zdarzało mi się, że stream szedł dobrze, miałem wielu widzów i dzięki nim grałem swoje, przez co docierałem daleko w turnieju i choć trochę ratowałem katastrofalny dzień.

Może w tym roku będzie mi szło o wiele gorzej, a wszystko co teraz mówię nie ma znaczenia. Ale tak właśnie to w tej chwili widzę. Nie mam w planach tylko przegrywać w tym roku. Pracuję nad swoją grą, trenuje mnie „bencb” i wszystko jest dobrze.

– Wszystko to brzmi bardzo pozytywnie. Są jakieś negatywy streamowania? Wyobrażam sobie, że regularsi mają unikalny wgląd w twoją grę, ponieważ transmitujesz każde rozdanie.

– Tak, z pewnością. Mam nadzieję, że gram w na tyle zrównoważony sposób, że nie dadzą rady tego dobrze wykorzystać. Ale muszę przyznać, że w wielu obszarach na pewno nie jestem tak zrównoważony i dobry pokerzysta łatwo mógłby tę wiedzę wykorzystać przy stole. Więc to na pewno jest minus streamowania.

Inna wada to czas. Każdego dnia wstaję o 7 rano i idę na spacer, by poukładać sobie w głowie plan dnia. Kończę o 20 wieczorem, pięć dni w tygodniu. Biorąc pod uwagę przygotowania i całą resztę, potrzeba na to wiele czasu.

Mam dziewczynę, staram się też dbać o swoje życie towarzyskie. Kiedy więc mam czas, żeby się uczyć? Po długim streamie, podczas którego gadałem do kamery przez dziewięć godzin z rzędu, nie mam siły, żeby przejrzeć historię swoich sesji.

– Ale czy to nie jest coś, co sam na siebie nakładasz? Dlaczego twoje sesje muszą być tak długie?

– Chcę być konsekwentny, chcę wyrobić godziny. Chcę oferować stały grafik swoim widzom, żeby wiedzieli kiedy mogą wejść, a kiedy mnie nie będzie. Moim zdaniem to bardzo ważne na platformie jaką jest Twitch. Obcinając godziny stracę również część widzów. Jeżeli skończę trzy godziny wcześniej, ludzie w Nowym Jorku nie będą w stanie mnie oglądać. Jeżeli zacznę trzy godziny wcześniej, to samo spotka innych. Poza tym kocham to co robię.

lex veldhuis

– Powiedzmy, że wychodzisz na zero w pokerze w trakcie miesiąca. Czy mimo wszystko zarabiasz dzięki Twitchowi?

– Tak, mój kontrakt sponsorski kręci się wokół Twitcha, więc to raz. Po drugie mam dużo subskrybentów, więc to też przynosi dochody. Nawet wychodząc na zero w pokerze miałbym całkiem przyzwoite życie.

– Świadomość tego musi być miła.

– Tak, to fantastyczne. Swoje hobby zamieniłem w pracę. W zasadzie to dwa hobby, bo moja praca to zarówno streamowanie, jak i poker. Kocham Twitch, naprawdę. Siedzę na nim od 2011 roku i uwielbiam go. Społeczność jest świetna. Jest tyle osób, które razem ze mną pracują nad moim kanałem: moderatorzy, ludzie budujący społeczność, pomagający mi w social mediach. To szaleństwo.

– Wielu pokerzystów opuściło PokerStars. Jason Mercier, Vanessa Selbst, Felipe Ramos, teraz ElkY. A ty? Jak wygląda twoja przyszłość w PokerStars? Na stałe zostaniesz częścią ich ekipy produkcyjnej?

– Nie wiem jak będzie wyglądało to w kwestii telewizji, raczej nie będą mieli studia na każdym z przystanków swojego cyklu. Ale podpisałem nowy kontrakt z PokerStars, więc w dającej się przewidzieć przyszłości nigdzie się nie wybieram. To co robię, czyli prezentowanie pokera szerszej publice na Twitchu, to kierunek, który odpowiada firmie.

– Czy naprawdę są to nowi ludzie? Czy może ci sami, tylko teraz przenieśli się na inną platformę?

– To na pewno nowi ludzie. Mogę podać przykład: jestem w kontakcie z wieloma streamerami różnych gier. Jeden z nich, grający jedynie w Hearthstone'a pewnego dnia udostępnił mój kanał. To dało mi ok. 8.000 osób, które najprawdopodobniej nigdy wcześniej nie oglądały pokera. To szaleństwo. Wiele z nich zostaje potem na dłużej, więc naprawdę można przyciągnąć nowych ludzi.

Twitch robi to o wiele lepiej niż Twitter. Gdy wrzucę tweeta, przeczytają go tylko ci, którzy mnie już obserwują. A oni już grali w pokera. Na Twitchu wchodzą na mój kanał, bo szukają jakiegoś show, lubią wygłupy. Ciągle dostaję pytania czym jest big blind. To w kierunku tych osób powinniśmy zmierzać. PokerStars zgadza się ze mną, dlatego przedłużyliśmy naszą umowę.

– Spędzałeś niedawno czas na Kostaryce razem z innymi graczami streamującymi dla PokerStars. Jak do tego doszło?

– Mieszkałem już ze swoją dziewczyną i rozmawialiśmy o tym czego chcemy od przyszłości. W pewnym momencie powiedziała, że nie jest jeszcze gotowa całkowicie się ustatkować. Miała koleżanki, które dopiero co urodziły i doszła do wniosku, że jeszcze tego nie chce.

Postanowiliśmy więc gdzieś pojechać,co doprowadziło mnie do rozmowy z Jaime Staplesem. Zdecydowaliśmy się w końcu na Kostarykę, gdzie streamowałem pięć dni w tygodniu, a rano pływaliśmy w Pacyfiku. W dni wolne chodziliśmy po dżungli itp. Spędziliśmy tam trzy wspaniałe miesiące. A potem pojechałem na PCA.

Lex Veldhuis

– Nie wrócisz więc teraz do Holandii?

– Nie, teraz dwa i pół miesiąca spędzimy w Panamie. Potem udamy się do Victorii, małego miasteczka niedaleko Vancouver, żeby wziąć udział w SCOOP. Potem może udamy się do Las Vegas, ale to nie jest jeszcze pewne.

– Rozumiem, że podejmując decyzje o celach podróży kierujesz się teraz przede wszystkim szybkością łącza internetowego w danym miejscu?

– Tak, to dla mnie coś nowego. Często pytam ludzi o internet i słyszę, że jest świetny, ale okazuje się, że wcale tak nie jest. Pytani o internet ludzie zawsze mówią o prędkości pobierania, ale mnie interesuje teraz upload. A ten ciężko znaleźć wystarczająco dobry.

Na Kostaryce ledwo się udało, a to jeden z najszybszych pod tym względem krajów w tamtym regionie. W zasadzie wszystkie kraje poza Kostaryką, Panamą i Meksykiem maą tragiczny upload. Dlatego potem lecimy do Kanady – infrastruktura jest tam o niebo lepsza.

Na Kostaryce w pewnym momencie drzewo spadło na linie wysokiego napięcia. Nie mieliśmy prądu przez trzy dni. Innym razem małpa skoczyła na linie i odcięła mnie od internetu. Wszędzie wożę swój komputer i ok. 40 kg sprzętu. Ekrany i wszystko. Nie zawsze da się to kupić tam, gdzie jadę, więc to najlepsze rozwiązanie.

– To niesamowite jak udaje ci się za każdym razem odnaleźć się na nowo. Poker się zmienia, a ty ciągle masz na niego sposób.

– Po prostu kocham pokera. Wiążę z nim swoją przyszłość. Miałem szczęście, że to, co lubiłem robić, miało znaczenie. Gdy kochałem grindować online, poker online zaczął być niezwykle popularny. Gdy osiągnąłem ten moment w swojej karierze, że byłem gotowy grać w dużych eventach live, EPT eksplodowało w Europie. A gdy zacząłem streamować, Twitch jest do tego idealną platformą. Zawsze udawało mi się znaleźć swoje miejsce w pokerze, a ciężka praca mi nie przeszkadza. Cieszę się z miejsca, w którym teraz jestem.

Lex Veldhuis – Komentując uczę się razem z widzami. Cz.1

Lex Veldhuis – PokerStars zmotywowało mnie, by dać szansę Twitchowi. Cz.2

Pokerowe książki

ŹRÓDŁOPokerNews
Poprzedni artykułJonathan Little radzi – pomyślna wojna blindów
Następny artykułUK Poker Championships – czterech Polaków w drugim dniu Main Eventu