Pokerzyści, którzy decydują się na grę poważniejszą niż tylko amatorska, chcą zarabiać pieniądze i sukcesywnie podnosić stawki, na których grają. Co mówią o tym jedni z najlepszych profesjonalistów: Phil Galfond, Vanessa Selbst oraz Doug Polk?
Lance Bradley w swojej książce „The Pursuit of Poker Success” podejmuje szereg ciekawych tematów związanych z dążeniem do osiągnięcia sukcesów w pokerze. Pisaliśmy już między innymi o tym, jak zawodowcy radzą sobie z tiltem oraz wariancją. Jednym z ciekawszych tematów, który pojawia się w książce jest również wchodzenie na wyższe stawki.
To jedno z tych zagadnień, który dla wielu pokerzystów jest problematyczne. Czy lepiej grać ostrożnie i konserwatywnie podchodzić do zarządzania kapitałem? Czy może shotować wyższe stawki i próbować wskoczyć tam na stałe? Zobaczcie, co mówi o tym trójka znakomitych graczy: Phil Galfond, Vanessa Selbst oraz Doug Polk.
Phil Galfond
Twórca Run it Up, a wkrótce również serwisu pokera online o tej samej nazwie, jest od lat graczem wysokich stawek. Problem pojawił się u niego, kiedy wskoczył na poziom 10/20$. Wtedy zaczął wprowadzać zmiany do tego, w jaki sposób podejmował niektóre decyzje podczas gry. Przyznaje, że gdzieś wewnątrz czuł, że gra „scary money”. Bał się gry wyżej. Szybko zrozumiał jednak, że musi pozbyć się takiego myślenia, jeżeli chce odnieść sukces.
– Już dawno temu zauważyłem, że jakiegokolwiek powodu, nie miałem problemu z callowaniem do końca i tym, że nie mam racji w rozdaniu, ale gdy robiłem duże blefy i ktoś mnie na nich łapał, to czułem się dziwnie. Wtedy w jakiś sposób musiałem się zmusić do tego, aby robić zagrania, które odrzucałem z powodów emocjonalnych, chociaż były logicznym rozwiązaniem.
Amerykanin nie jest fanem shotowania wyższych stawek. Uważa jednak, że pewne cechy osobowości pozwalają na przyzwyczajenie się do czegoś takiego.
– Ważna jest samoświadomość. To podstawowy warunek, bo musisz zastanowić się, w jaki sposób to na ciebie wpływa – mówi Galfond, podkreślając, że ważne jest, aby nie tiltować i pokornie schodzić na niższe stawki, jeżeli będzie taka potrzeba.
Doug Polk
Mieszkający na stałe w Las Vegas Doug Polk przez dłuższy czas rywalizował z najlepszymi na świecie. Dzisiaj jego czas zajmuje między innymi produkowanie materiałów na Youtube, ale i on ma coś ciekawego do powiedzenia w kontekście gry na wyższych stawkach.
Doug przyznaje, że lekcje pobierał od wielu pokerzystów, którzy byli od niego lepsi. W efekcie sam wskoczył wyżej od tych, z którymi wcześniej walczył. Zdaniem pokerzysty gracze (szczególnie w odmianie heads-up) nie potrafią rywalizować z lepszymi od siebie, bo automatycznie uznają, iż skończy się to porażką. Jak sugeruje zwycięzca High Roller for One Drop, trzeba znaleźć złoty środek pomiędzy zbyt dużym ryzykiem, a bojaźnią i konserwatywną grą.
– To dość śmieszne – większości osób nie udaje się w pokerze osiągnąć sukcesu, bo jednak ryzykują za bardzo i nie mogą się wręcz powstrzymać przed robieniem shotów. Jest jeszcze też mała grupa pokerzystów, których poznałem po drodze, którym nie uda się osiągnąć sukcesu, bo oni boją się podjęcia ryzyka i ewentualnej porażki. Boją się przegrać przy stole. Przeraża ich myśl o downswingu na dziesięć buy-inów. Przeraża ich to, że nie mają cech, które predysponują ich do zaczepienia się na wyższych limitach. Prawda jest więc taka, że jeżeli chcesz się znaleźć na samym szczycie musisz mieć dyscyplinę, aby nie wpaść w tę pierwszą kategorię graczy, ale też nie możesz być zbyt konserwatywny, bo wpadniesz w drugą.
Vanessa Selbst
Amerykańska pokerzystka osiągnęła sukces w bardzo młodym wieku. Znana była z niezwykle agresywnej gry, ale pamięta też, że w czasie pokerowego boomu czuła dużą awersję do podejmowania ryzyka. Młodzi gracze często nie mieli żadnego problemu z wędrowaniem na wyższe stawki. Część po prostu ignorowała zasady zarządzania kapitałem.
Selbst ceniła to co ma i osiągnęła już wcześniej. Nie chciała stracić pieniędzy walcząc na stołach wyższych limitów. Teraz wspomina, że było to błędem i zrobiłaby inaczej.
– Kiedy zaczynałam grać w pokera nie znosiła ryzyka. Na fali wygranych znalazłam się w okolicach 2005 roku. Spokojnie radziłam sobie na stawkach 10/20$ i miałam kapitał wynoszący kilkaset tysięcy dolarów, a gry 25/50$ były znakomite i proste. Fakt, że mogłam jednak stracić 50.000$ w zły dzień powodował u mnie bóle brzucha – dlatego tych gier nie grałam.
Vanessa mówi dzisiaj, że czuje się źle myśląc o tym, ile pieniędzy przeszło jej koło nosa. To mogły być miliony dolarów.
– Kiedy tak patrzysz w przyszłość to prościej jest pomyśleć o tej gorsze stronie wariancji i tym, ile możesz stracić, co dzieje się do momentu, kiedy zorientujesz się, że ważny jest long run, zamiast krótkowzrocznego myślenia o wynikach. Te gry były doskonałe, miałam tam przewagę, ale jednak zrezygnowałam z niej ze względu na irracjonalne powody i obawę przed ryzykiem. Sama świadomość tego, co zrobiłam jest dla mnie irytująca.
Pokerzystka podkreśla, że z tym wewnętrznym wrogiem udało się jej wygrać. Zrozumiała, że koszt alternatywy to kolejne ryzyko, które bierze się na siebie. Nie trzeba pewnych czynności robić fizycznie, aby to ryzyko istniało. Później Vanessa zrozumiała, że niekiedy trzeba pójść niepewną drogą i właśnie to prowadzić może do naprawdę dużych wygranych.