Jak poradzić sobie z pokerowymi downswingami?

0

Wielu z nas ma ogromne problemy z pokerowymi downswingami. Jak poradzić sobie w okresach, kiedy przegrywamy rozdanie za rozdaniem, a nasz bankroll kurczy się coraz bardziej? Pisze o tym Kat Martin z portalu Red Chip Poker.

Można powiedzieć, że występowanie downswingów to jedyny powód, dla którego gra w pokera jest dochodowa dla wykwalifikowanych zawodników. Downswingi mogą być denerwujące, mogą być nawet mentalnie nie do zniesienia, ale jeśli wziąć krok w tył i spojrzeć na szerszy obraz, trudno uniknąć konkluzji, że odgrywają one kluczową rolę i pozwalają wygrywać lepszym pokerzystom.

Kasynowy downswing

Właściciele kasyn oraz ich poprzednicy rozumieli tę regułę już odkąd gry hazardowe po raz pierwszy zaczęły działać na wyobraźnię naszego gatunku. Ludzie będą inwestować swoje pieniądze w przedsięwzięcia, które długoterminowo przyniosą stratę, tylko wówczas, gdy od czasu do czasu coś wygrają.

Pomyślcie o automacie do gry, który za każdym razem – bez wyjątku – zwraca 95% pieniędzy, które zostały do niego wrzucone. Wpłacasz jednodolarowy banknot, pociągasz za uchwyt, a do małej tacki w iście kakofonicznym łoskocie wysypuje się 95 centów.

Oczywistym jest, że nikt o zdrowych zmysłach nie grałby przy takiej maszynie. Wystarczy pobieżne zerknięcie na wnętrze kasyna, aby wiedzieć, co sprawia, że maszyny są rozgrzane do czerwoności i przyciąga graczy. Chodzi oczywiście o okazjonalne zwycięstwo jednego z nich.

Gdy jeden z graczy trafi i wygra dużego jackpota, kasyno ucierpiało właśnie z powodu dużego downswingu. Więc jak reagują na to zarządzający kasynem? Określają zwycięskiego gracza mianem szczęśliwego idioty, przeklinają jego farta oraz wymachują pięściami na automatowych bogów, którzy zesłali im pecha i niesprawiedliwość? A skąd. Dokładają wszelkich starań, żeby pogratulować graczowi, który właśnie ich pokonał, robią mu zdjęcie i rozdają swój promocyjny materiał.

Pokerzyści mogliby się od kasyn wiele nauczyć.

downswing

Pokerowe tortury

Wygrywający pokerzysta tak naprawdę naśladuje standardowe procedury kasyn. Stara się przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę poprzez grę ze słabszymi rywalami – dzięki temu jego przewaga umiejętności gwarantuje długoterminowe zarobki. Ale jedynym powodem, dla którego przy jego stole nie brakuje „klientów”, jest fakt, że od czasu do czasu – nawet pomimo różnicy w umiejętnościach – przeciwnicy go pokonają. Downswing to nic więcej, jak natężenie tego typu zdarzeń, które są wymagane, aby jakakolwiek gra w ogóle się odbyła.

Wszyscy profesjonalni pokerzyści do pewnego stopnia to rozumieją, ale w swoim życiu poznałem jedynie kilku, którzy radzą sobie z downswingami. Przyznaję, że sam sobie z nimi nie radzę. Dlaczego?

Oto fragment z książki Eda Millera pt. „The Course”, który bardzo przypadł mi do gustu:

„Jeśli na to pozwolisz, No-Limit Hold’em będzie cię torturował na wszelkie możliwe sposoby. W końcu trafisz na okres, trwający nawet tygodniami, w którym będzie przegrywał każdą pulę all-in – niezależnie od tego, czy byłeś faworytem, czy też nie. Zagrasz największego blefa w swoim życiu, a jakiś facet natychmiastowo sprawdzi cię – i wygra – z K-high. Będziesz siedział w otępieniu i zastanawiał się, jak on mógł to sprawdzić. Potem rywal powie, że źle odczytał swoją rękę i myślał, że trzyma strita”.

Zatem z jednej strony zdajemy sobie sprawę, że nasze downswingi są konieczne, aby gra w ogóle się odbywała, ale z drugiej te same downswingi nas „torturują”.

A może po prostu unikać downswingów?

Moglibyśmy po prostu skonkludować, że istoty ludzkie są głupawe i w tym miejscu to zostawić. Ale skoro to prawie uniwersalny problem, myślę, że warto dowiedzieć się, jak możemy to wszystko przetrwać. I co być może jeszcze ważniejsze – jak przejść przez downswingi bez znaczących ubytków w naszej grze?

Od jakiegoś już czasu chciałem poruszyć ten temat, a ostateczną inspiracją był wątek z jednego z forów. Jego autor szukał metod na radzenie sobie z downswingami, ale równie interesujące były odpowiedzi innych użytkowników. Wielu z nich przyznało, że w trakcie downswingów stają się zdecydowanie bardziej pasywni. Innymi słowy – zdaje się, że istnieje coś takiego, jak „downswing tilt”.

Sądzę, że przyczyny tego konkretnego rodzaju tiltu są łatwe do zrozumienia. Nasze główne doświadczenie w trakcie downswingu polega na tym, że ryzykujemy nasze żetony, a te żetony nieubłaganie wędrują do stacków naszych rywali. Emocjonalnym rozwiązaniem tego problemu jest po prostu przesuwanie na środek stołu mniejszej liczby żetonów. Czekamy w spotach, w których zazwyczaj zagrywalibyśmy beta, sprawdzamy w momentach, kiedy powinniśmy przebijać. Zakładając, że nasza standardowa strategia jest poprawna, owe odchyły raczej nie poprawią osiąganych w danym momencie wyników. Wręcz odwrotnie. Próba unikania, czy choćby zminimalizowania, downswingów nie jest dobrym podejściem do pokera.

Downswing

Kawałki plastiku

Wszystko sprowadza się do jednego punktu. Otóż przegrywanie jest ważną częścią wygrywania. Jednak jak zauważyłem powyżej, istoty ludzkie bywają głupie. Nawet jeśli poker to nasza praca i rozumiemy finansowe realia oraz istotność wariancji, i tak pozwalamy, aby inne rzeczy komplikowały sprawy. Rywalizujemy, żeby wygrać, a kiedy to się nie udaje – wściekamy się. Mógłbyś przejść się teraz przez pokerowe sale Las Vegas i z łatwością zidentyfikować tuziny graczy, którzy znajdują się w stanie pomiędzy delikatną irytacją a absolutną wściekłością. A wszystko przez… no cóż, wszystko przez losowe rozdzielanie kawałków plastiku, nad czym nie mają zresztą jakiejkolwiek kontroli.

Chcesz żeby ból był łagodniejszy? Chcesz przechodzić przez downswingi nie tylko z mniejszym bólem, ale i grając jednocześnie swojego najlepszego, zwycięskiego pokera?

Osobiście nigdy nie korzystałem z usług trenera od gry mentalnej. Przez pięć lat chodziłem za to do psychologa i byłem zmuszony nauczyć go podstaw PLO – dzięki temu nasze sesje przebiegały dużo lepiej. Mam w Vegas grupę bliskich przyjaciół, którym ufam. Czytałem „Painless Poker” autorstwa Tommiego Angelo. Od czasu do czasu medytuję. Wszystkie te rzeczy pomagają.

Prawdopodobnie najbardziej użyteczną obserwacją, jaką mogę zaoferować, jest to, że powyższy cytat z Eda Millera zaczyna się od kluczowych słów: „Jeśli na to pozwolisz…”. Pierwszym krokiem do okiełznania własnej gry mentalnej jest zrozumienie, że koniec końców to kwestia wyboru.

Wybierz mądrze.

Dima Urbanowicz – Nie zagrasz swojego najlepszego pokera, dopóki pewnych rzeczy nie zrozumiesz

ŹRÓDŁORed Chip Poker
Poprzedni artykułRozvadov – Pięciu Polaków w drugim dniu King’s Trophy, Badziakouski wygrywa event Short Deck!
Następny artykuł[Transmisja na żywo] WSOP Europe – Ilya Bulychev liderem finału PLO!