Poker w Izraelu, tak online, jak i ten na żywo, jest całkowicie zakazany. Mimo to gracze z tego kraju regularnie udowadniają, że złe prawo hazardowe nie jest w stanie powstrzymać prawdziwego talentu. Tego lata Izraelscy pokerzyści zdobyli swoją dziewiątą bransoletkę WSOP. To fenomen, nad którym warto się pochylić.
Biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, Izrael raczej nie powinien odnosić pokerowych sukcesów.
To kraj ze stosunkowo niewielką liczbą mieszkańców, w którym zabronione są jakiekolwiek formy hazardu. Dlatego podziw może budzić fakt, że Izrael wyprodukował w ostatnich czasach aż dziewięciu mistrzów World Series of Poker. Nikogo nie dziwi już, gdy gracz z tego państwa sięga po bransoletkę. W 2018 roku ten trend podtrzymał pochodzący z Ramli Timur Margolin, który zwyciężył w evencie #43. Łatwo nie było – pokerzysta musiał pokonać po drodze 1.247 innych graczy, w tym m.in. Davida Bakera, Tony'ego Dunsta czy Jeffa Grossa.
Mały kraj, wiele talentów
Gdy event dobiegł końca i kolejne izraelskie nazwisko na stałe przeszło do karcianej historii, część pokerowego środowiska zaczęło się zastanawiać, jak to możliwe, że kraj, w którym mieszka ledwie 8.500.000 mieszkańców, może odnosić aż takie sukcesy na najważniejszym festiwalu. To wyczyn jeszcze bardziej spektakularny, jeśli weźmie się pod uwagę okoliczności, z jakimi gracze z Izraela muszą się zmagać. Pomimo wspólnych prób przekonania ludzi, że poker jest grą umiejętności, sądy orzekły, że to gra opierająca się wyłącznie na szczęściu. Zgodnie z tą definicją, poker został sklasyfikowany jako forma hazardu. Co ciekawe, nawet premier Izraela – Benjamin Netanyahu – podjął próby mające na celu zalegalizowanie kasyn. Jednak poker i tak pozostał w tzw. szarej strefie. Na szczęście, nie powstrzymało to pokerzystów z Izraela, którzy systematycznie udowodniają na arenie międzynarodowej, że nie sposób odmówić im karcianych zdolności.
Dla wielu izraelskich pokerzystów wycieczki poza kraj ojczysty stały się normą. Podróże do kasyn w Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Niemiec, Włoch czy wschodniej Europy pozwoliły graczom w rodzaju Rafiego Amita (zwycięzcy bransoletki WSOP z 2011 roku) na sprawdzenie swoich umiejętności w starciu z europejską czołówką. Spora część z nich korzysta również z usług VPN. Zamaskowanie swojej lokalizacji poprzez zmianę adresu IP pozwala graczom z Izraela na karcianą rywalizację również na pokerowych platformach online.
Pokerowa waga ciężka
Choć nowoczesna technologia pomaga Izraelczykom w graniu i, co równie ważne, w szlifowaniu swoich pokerowych umiejętności, i tak mają oni nadzieję, że prawo hazardowe ulegnie wkrótce pozytywnym zmianom. W prawie karnym zapisane jest, że zdrapki, narodowa loteria i zakłady bukmacherskie są legalne. Innymi słowy, prawodawcy w przeszłości dopuszczali możliwość pewnych form hazardu. Co więcej, podejmowano już próby zorganizowania związku pokerzystów i poproszono profesorów akademickich, aby wyjaśnili, że wygrywający poker polega na czymś więcej, niż tylko szczęściu. I choć wszystkie te próby póki co nie zdają zamierzonych rezultatów, tak zły stan rzeczy nie może przecież trwać wiecznie.
Póki co gracze chcący pójść w ślady Margolina i innych muszą grać w kasynach rozsianych po całym świecie albo znaleźć sposoby na możliwość gry online. Jednak nie można zignorować faktu, że Izraelczycy, zamiast w wadze piórkowej, w której teoretycznie powinni rywalizować, walczą raczej w wadze ciężkiej. I świetnie dają sobie radę! Izrael zajmuje obecnie 9. miejsce pod względem liczby zdobytych bransoletek – wyprzedzają m.in. Hiszpanię, Włochy czy Brazylię. Nawet jeśli izraelskie prawo hazardowe nie zmieni się w najbliższych latach, nikt nie będzie zdziwiony, jeśli gracz z tego kraju sięgnie niebawem po kolejne zwycięstwo w evencie WSOP.