Ikony pokera – Johnny Chan

1

Legendarny pokerzysta, imigrant z Chin, którego kariera rozpoczęła się na tyłach restauracji prowadzonej przez jego rodziców. Historia jak z hollywodzkiego filmu, pisana jednak przez samo życie.

Chan urodził się w 1957 roku w chińskiej miejscowości Canton. Wtedy jeszcze nikt, włącznie z jego rodzicami, nie zdawał sobie sprawy, że na świat przyszła właśnie legenda światowego pokera. Gdy Johnny miał pięć lat, przeprowadził się wraz z rodzicami do Hong Kongu. W tym mieście, podobnie jak na terenie całych Chin, trwała właśnie gwałtowna rewolucja kulturowa. Liczne demonstracje na ulicach, odnoszące się w głównej mierze do brytyjskiej ekspansji kolonialnej, zbierały krwawe żniwo. W obawie o swoje życie, rodzina Chanów postanowiła przeprawić się przez Pacyfik i rozpocząć nowe życie na terenie Stanów Zjednoczonych.

Początki, jak pewnie można się domyślać, były bardzo trudne. Johnny, podobnie jak jego rodzice, nie znał angielskiego, z czym jednak znakomicie sobie poradził. Nauki języka pobierał w trakcie edukacji w szkole w Phoenix, gdzie od samego początku osiągał bardzo dobre wyniki.

W 1979 rodzina ponownie się przeprowadziła, tym razem osiedlając się w Huston. Rodzice Johnny'ego otworzyli tam restaurację o nazwie „Hoe Sai Gai”, która miała być gwarantem ich bezpiecznej przyszłości. Chan w wieku 16 lat z powodzeniem godził obowiązki szkolne z pomaganiem rodzicom w ich biznesie.

Johnny jako nastoletni chłopiec uwielbiał grać w szachy i kręgle. Już wtedy przejawiał ponadprzeciętne zdolności podczas mierzenia się z innymi zawodnikami – wygranie 5$ lub 10$ w szachy nie było dla niego niczym niezwykłym. Zapytany pewnego razu o to, dlaczego nie grywa częściej na pieniądze, odparł – „z szachami jest jak z bilardem – jeśli ludzie raz zobaczą, że jesteś w to dobry, nie będą chcieli więcej grać na pieniądze”. Jako nastolatek regularnie co sobotę rywalizował na pieniądze w kręgle. Wierzył, że to zajęcie może być dobrym pomysłem na przyszłość.

Nastoletnie lata Johnny spędził zatem po części w szkole, po części w restauracji rodziców, dodatkowo poświęcając dużo czasu na realizowanie swoich pasji. Jednak w pewnym momencie natrafił on na jeszcze jedną grę, przy której lokalni mieszkańcy spędzali czas na tyłach wspomnianej restauracji, na zapleczu stacji benzynowych i gdziekolwiek tylko się dało. Tą grą był poker. Od tamtego czasu życie młodego imigranta zmieniło się nie do poznania.

Johny szlifował swoje umiejętności pokerowe tam, gdzie zapoznał się z grą, czyli w Huston. Bardzo szybko dostrzeżono w nim niezwykle utalentowanego zawodnika – po pewnym czasie jego przeciwnicy stwierdzili, że nie będą tracili więcej pieniędzy na potyczki z nim. Historia zatoczyła koło.

Huston okazało się dla Chana „za ciasne”. W związku z brakiem chętnych do rywalizowania z nim, musiał poszukać sobie nowego miejsca do gry. Wybór padł na Las Vegas. Johny wybrał się tam w zasadzie bez większych pieniędzy przy sobie – aby przystąpić do rozgrywki w Golden Nugget Casino wykorzystał 200$ z karty kredytowej i zastawił swój złoty naszyjnik za kwotę 120$. Z bankrollem wynoszącym 320$ zasiadł do stołu, zaś już po tygodniu jego stan posiadania przeistoczył się w 3.000$. Wycieczka do Las Vegas zakończyła się po trzech dniach, po których Johnny wrócił do swoich obowiązków w restauracji i od czasu do czasu pojawiał się w miejscu, które po kilku latach stało się jego drugim domem.

Kiedy Chan postanowił na stałe przeprowadzić się do Las Vegas, nie sądził zapewne, że początki będą tak trudne. Pokerzyści, z którymi się mierzył, nie do końca się z nim liczyli. W tamtych czasach, obecność zawodników o pochodzeniu podobnym do Johnny'ego, była czymś niespotykanym. Jego przeciwnicy bardzo często sprawdzali jego zagrania tylko po to, aby przekonać się, z czym wszedł do rozdania. Wielu twierdziło, że fakt, iż jest on Azjatą, czyni go trudniejszym do „przeczytania”.

Już we wczesnych latach jego kariery pokerowej było jasne, że posiada on ogromny potencjał, który z czasem może zostać zamieniony w spektakularne sukcesy. Wielu pokerzystów, na czele z Doylem Brunsonem, wróżyło mu świetlaną przyszłość. Doyle podkreślił jednak swego czasu, że aby to osiągnąć, Johnny musi powstrzymać swój temperament.

Agresywny styl gry, jaki prezentował utalentowany Azjata, przysporzył mu wielu sympatyków, ale i przeciwników takiego zachowania przy stole. Jego taktyka była mocno wariancyjna, przez co wielokrotnie zdarzało się, że Johnny sprzedawał swoje cenniejsze rzeczy, aby utrzymać swój bankroll na poziomie pozwalającym kontynuowanie gry i nie zdarzało się to wcale na długi czas przed tym, gdy został okrzyknięty jednym z lepszych pokerzystów na świecie.

Jego pierwszy, a jednocześnie najgłośniejszy sukces w karierze, przyszedł w 1988 roku. Wtedy to mierząc się w heads upie z innym znakomitym pokerzystą, Erikiem Seidelem, rozstrygnął losy Main Eventu WSOP na swoją korzyść. Wydarzenie to odbiło się szerokim echem w społeczności pokerowej, doczekało się również ogólnoświatowej sławy – legendarna scena z filmu „Rounders”, w której Matt Damon obserwuje finałowe rozdanie WSOP, przeszła do historii kina. Co ciekawe, Johnny zagrał w tym filmie również rolę epizodyczną, w której zagrał samego siebie.

Od momentu pamiętnego zwycięstwa nad Erikiem Seidelem kariera Johnny'ego potoczyła się w zasadzie sama – wiele spektakularnych zwycięstw, dziesięć mistrzowskich bransoletek WSOP oraz nazwisko, które w jego przeciwnikach wywoływało autentyczny strach. Cały ten dorobek skutkował włączeniem go w poczet najlepszych pokerzystów świata – w 2002 roku został wybrany na członka Poker Hall of Fame. Grono to jest niezwykle zacne, zaś w jego szeregach nie mogło zabraknąć osoby Johnny'ego Chana.

Choć w ostatnich latach możemy go oglądać przy stołach dość sporadycznie, jego obecność za każdym razem wywołuje duże poruszenie. Nie ma się co zresztą dziwić – dla pokerzystów młodszego pokolenia możliwość wymienienia uścisku dłoni lub zabrania kilku żetonów legendarnemu mistrzowi, jest niezwykłą przyjemnością.

W takich momentach nasuwa się pytanie – skoro dziś wspominamy spektakularne sukcesy Chana, który z dzisiejszych obiecujących pokerzystów za 15 lat będzie na ustach wszystkich? Odpowiedź póki co jest otwarta.

Poprzedni artykułUKIPT Marbella – siedmiu Polaków w dniu drugim
Następny artykułCo stało się z Ilarim Sahamiesem?

1 KOMENTARZ

  1. „wykorzystał 200$ z karty kredytowej i zastawił swój złoty naszyjnik za kwotę 120$. Z bankrollem wynoszącym 320$ zasiadł do stołu, zaś już po tygodniu jego stan posiadania przeistoczył się w 3.000$”

    „Jego taktyka była mocno wariancyjna, przez co wielokrotnie zdarzało się, że Johnny sprzedawał swoje cenniejsze rzeczy, aby utrzymać swój bankroll na poziomie pozwalającym kontynuowanie gry”

    Pięknie ujęte a przekładając z polskiego na nasze – zaliczał torby bo cisnął po hazardowemu allin or nothing na takiego jednego jak on 100 próbowało akurat jemu się udało wkońcu coś grubszego szipnąć a 99% niedoszłych gwiazd potorbiona wylądowała na bruku – nie bójmy się tego pisać otwarcie – nie dodawajmy pieprzu do gówna… to gra hazardowa z elementem umiejętności, w BJ też kolesie ponoć miliony kosili licząc karty (element strategii 😉

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.