Ela Biessek: „Wielu ludzi, nie potrafi pojąć, że jako matematyk nie cierpię hazardu, a żyję z pokera…”

4

Wywiad z jedyną polską zawodową pokerzystką Elą Biessek.

Elżbieta Biessek to pokerzystka, o której pierwszy raz pisaliśmy około roku temu, informując o jej sukcesie w Genting Poker Series, gdzie wygrała, inkasując 38 tysięcy funtów. Ela gra w pokera od dłuższego czasu, ale dopiero po przyjeździe do Anglii, hobby zmieniło się w coś poważniejszego. Z wykształcenia jest matematykiem, co pomaga jej przy pokerowych stołach.

Sukcesy Eli spowodowały, że jakiś czas temu zaczęła myśleć o zawodowej grze. Zastanawiała się pół roku, w tym czasie testując również swoje umiejętności w grach cash. Na początku roku postanowiła zrezygnować z pracy w szkole i wrócić do gry w turniejach. Była to świetna decyzja – wkrótce zagrała na dwóch kolejnych stołach finałowych turniejów Grosvenor 25/25, zajmując 1. i 2. miejsce. Jest prawdopodobnie pierwszą polską pokerzystką z cashem w World Series of Poker (grała także Main Event), chociaż przyznaje, że Las Vegas nie jest w jej klimacie. Na Poland All-Time Money List zajmuje obecnie 16. miejsce i jest jedyną kobietą w pierwszej setce tej listy. Na 35 eventów, w których cashowała, aż 22 meldowała się na stole finałowym.

Z Elą rozmawiamy o  początkach zainteresowania pokerem, matematyce, karierze i grze w Vegas. Zapraszamy do lektury!

PokerTexas: Jak zaczęła się Twoja pokerowa kariera? Co urzekło Cię w grze?

Ela: Zawsze lubiłam karty i gry strategiczne, niestety w Polsce padłam ofiarą błędnego rozumienia, że poker to hazard i gra polegająca głównie na szczęściu, w której można przegrać fortunę. Jako matematyk i statystyk interesowała mnie teoria gier i kiedy przypadkowo spotkałam tutejszego pokerzystę nasza rozmowa była bardzo żywa. Urzekło mnie ile prawdopodobieństwa i strategii jest w tej grze i postanowiłam spróbować czy istnieje strategia na pobicie tej gry – okazało się że jest!

Poker to dyscyplina zdominowana przez facetów. Nie miałaś obaw, że w kasynie będziesz otoczona właśnie głównie przez mężczyzn?

Nie. Tematy rozmów z mężczyznami są na ogół bardziej interesujące niż kosmetyki, moda i plotki i jestem żywym dowodem, że przyjaźń miedzy kobietą i mężczyzną jest jak najbardziej możliwa. Kobietom jest również dużo łatwiej, zwłaszcza blondynkom, gdyż wielu mężczyzn wychodzi z przekonania, że nie umiemy grać i inteligentnie myśleć – przynajmniej na początku. Łatwo to wykorzystać. Z drugiej strony łatwiej tez o sponsora.

Czy grasz w sieci? Jeżeli tak, czy także specjalizujesz się w turniejach?

Nie gram online. Gra na żywo ma zdecydowanie większy urok.

Dlaczego w ogóle zdecydowała się na grę turniejową, a nie gry cashowe?

Naukę pokera zaczęłam od turniejów, bo finansowo to bezpieczniejszy start. Za ustaloną i małą kwotę dostajesz możliwość grania przez dłuższy czas, jest to wiec tańsza opcja nabrania doświadczenia.

Cash jest za to bardziej stabilny – od profesjonalisty oczekuje się, że grając turnieje dostanie się do pieniędzy 2 razy na 10. To oznacza ze 8 razy na 10 przegrywamy! W cashu jest raczej odwrotnie. Natomiast wygrane w cashu są mniejsze, gdzie jedna wygrana w turnieju może przekraczać roczna wypłatę.

Twoje wyniki świadczą o tym, że karierę w turniejach live zaczęłaś z wysokiego „C”. Od razu 2. miejsce w GUKIPT, później wiele stołów finałowych. To był chyba wymarzony start?

Tak tylko wygląda na Hendon Mob! Wygrałam wiele małych turniejów, które nie są w bazie danych. Tak naprawdę miałam moment kiedy myślałam, że nie jestem dobra w tej grze i może powinnam przestać. Wtedy właśnie wygrałam satelitę do większego turnieju, w którym zajęłam drugie miejsce, a wygrana pozwoliła mi na dalsza kontynuacje. Okazało się, że dużo lepiej idą mi większe turnieje niż te małe lokalne i tak się zaczęło…

Przełomowy wynik to zapewne zwycięstwo w Genting Poker Series. Byłaś najlepsza spośród 400 osób. Jakie były Twoje odczucia po tym zwycięstwie?

Tak marzyłam żeby w końcu wygrać trofeum ze wydawało mi się ze kiedy wygram będę najszczęśliwsza na świecie. Prawda jest taka ze po trzech dniach maratońskiego umysłowego wysiłku byłam tak wykończona, że myślałam tylko o poduszce 🙂 Dopiero po tygodniu do mnie dotarło – oczywiście bardzo miłe uczucie.

Dość szybko na Twojej liście wyników pojawiły się także cashe na turniejach IPT czy Unibet Open. Później jednak chyba ograniczyłaś wyjazdy. Czy wynikało to z sytuacji zawodowej?

Jestem samotną matką i moja 16-letnia córka jest jedyna osobą na świecie, która ma priorytet przed pokerem. Nie mogę sobie pozwolić na duże ryzyko, bo muszę mieć pewność, że zapewnię jej wszystko, co potrzebuje. Ciężko mi wyjeżdżać za granice bo w Anglii nie mam rodziny ani partnera, który mógłby się nią zająć.

Jesteś nauczycielką matematyki. Czy to miało jakiś wpływ na fascynację pokerem?

Oczywiście. Moja pasją w matematyce było prawdopodobieństwo i statystyka – dlatego też interesowało mnie, które z gier hazardowych można pobić. Wielu ludzi nie potrafi pojąć, że jako matematyk nie cierpię hazardu, a żyję z pokera, ale to właśnie dlatego, że rozumiem, których gier unikać, a które są korzystne i mogę zarabiać na tym pieniądze.

Ciekawi mnie też, jak reagowali rodzice dzieci, które uczyłaś? Czy wiedzieli, że grasz w pokera? Pokerzyści często padają ofiarą stereotypów…

Anglia jest bardziej rozwiniętym krajem niż to wygląda z zewnątrz. Ludzie tu są bardziej tolerancyjni i wyrozumiali. Nigdy nie spotkałam rodzica, który by narzekał, kilka razy natomiast musiałam na siłę sprowadzać temat na ucznia na spotkaniu z rodzicami, bo kilku z nich było bardziej zainteresowanych pokerem 🙂

Czy któreś z elementów przygotowania pedagogicznego można wykorzystać podczas gry w pokera?

Poker to bardzo psychologiczna gra, a więc ta część jest bardzo przydatna. Po za tym bycie nauczycielką uczy cierpliwości, a to nieoceniona umiejętność w pokerze.

Odwrotnie – czy jakieś umiejętności związane z pokerem, można wykorzystać w nauczaniu?

Dzieci są bardzo wyczulone na sprawiedliwość i troskę. Blefowanie uczniów to przepis na porażkę.

Pasja, cierpliwość i zdolność logicznego myślenia to wspólne elementy.

W jednym z wywiadów powiedziałaś, że uważasz, iż rola matematyki jest w pokerze przeceniana. Zasugerowałaś, że liczy się psychologia i logika matematyczna. Czyli zamiast liczyć oddsy, powinniśmy ćwiczyć czytanie rywali i dedukcję?

Jak najbardziej. Kiedy próbowałam uczyć się pokera denerwowało mnie, że w żadnej książce nie jest napisane „jak masz AQs to powinieneś grac tak i tak”. Teraz rozumiem dlaczego taka książka nie istnieje. W jednej sytuacji będę all in, a w innej sfolduje już przed flopem – wszystko zależy od sytuacji.

To jakie masz karty jest na spodzie listy istotnych czynników w grze.

Profesjonalista musi być bardzo dobrym obserwatorem żeby umieć „przeczytać przeciwnika”. Nikt z nas nie ma kryształowej kuli i szóstego zmysłu – to obserwacja i logika pomaga rozszyfrować przeciwnika.

Zostałaś też doceniona przez Genting i od pewnego czasu jesteś ambasadorką kasyna. Możesz powiedzieć coś o reprezentowaniu tej marki?

To pytanie muszę ominąć ze względów dyplomatycznych.

Jak Twoja rodzina i znajomi zareagowali na decyzję o przejściu na zawodowstwo?

Kiedy zaczynałam grać, moi przyjaciele i rodzina chcieli mnie wysłać na hazardowy odwyk 🙂 Martwili się, że przegram majątek. Teraz są bardzo zainteresowani jak ja to robię i nikt już mnie nie krytykuje.

W zeszłym roku po raz pierwszy wybrałaś się zagrać do Las Vegas. Czy Miasto Grzechu oczarowało Cię tak jak wielu innych pokerzystów?

Nienawidzę tego miejsca. Jasne, poker jest super i jest tam wielu bardzo słabych graczy, ale atmosfera tam jest dla mnie bardzo ciężka do zniesienia. Pełno pijanych, głośnych i niemiłych ludzi – zawsze trafi się ktoś, kto zepsuje ci dzień. Zwłaszcza kiedy wygrywasz, pełno jest sytuacji kiedy ktoś zacznie cie wyzywać od głupich itp., tylko dlatego że nie umie przegrać z twarzą. Las Vegas jest nazwane miastem grzechu nie bez przyczyny – wielu turystów przyjeżdża tam myśląc ze teraz mogą robić co im wpadnie do głowy, bo nikt ich tu nie zna. Bardzo brakowało mi kulturalnej i przyjaznej atmosfery, która jest w Anglii.

Dla pokerzystki Anglia (kluby, kasyna, legalny poker online) musi być wymarzonym miejscem na grę?

Moim zdaniem Anglia to najlepsze miejsce na świecie do życia. Legalny i nieopodatkowany poker to tylko jedna z wielu dobrych cech tego kraju. Przyjazna atmosfera, wzajemna tolerancja, możliwość rozwoju ze względu na umiejętności, a nie znajomości, pozytywne myślenie … To tylko początek listy, która czyni Anglię wymarzonym miejscem. Jasne – pogoda mogłaby być lepsza 🙂

Czy jest jakaś pokerzystka (lub pokerzysta) którą szczególnie szanujesz?

Nigdy nie poznałam osobiście Matthew Ashtona, ale jego gra jest szokująco godna podziwu. Simon Deadman to nie tylko bardzo dobry gracz ale tez bardzo miła osoba. To tylko początek listy, która byłaby za długa żeby wszystkich wymienić.

Dziękujemy za rozmowę.

Zdjęcia: Neill Stoddart – PokerStars Blog, Pokernews.

Poprzedni artykułWhy i’m here ?
Następny artykułOd czapy

4 KOMENTARZE

  1. Brawo! Właśnie takie osoby są potrzebne pokerowemu środowisku. Życzę dalszych sukcesów i oby była okazja zobaczyć Cię na jakimś turnieju w Polsce 🙂

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.