Ed Miller radzi: jak pokonać agresywnych przeciwników?

0

Jeśli zaglądacie do tego artykułu, to z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością, umiecie radzić sobie – przynajmniej jako tako – z przeciwnikami pasywnymi lub umiarkowanie agresywnymi, ale wyraźny problem sprawia Wam gra z maniakami, którzy zagrywają niemal w każdej sytuacji, często blefują a wysokość ich betów skutecznie płoszy Was z rozdania. Nic w tym dziwnego – prawie nikt nie lubi z takimi zawodnikami grać. Jak sobie z nimi radzić?

W miarę Waszego awansowania na wyższe stawki zauważyliście (lub zauważycie), że strategią wygrywającą jest gra agresywna. Blefowanie, kradzież blindów, a także agresywna walka o pulę, w sytuacji, gdy inni gracze są zbyt nieśmiali, by po nią sięgnąć – to zagrania, które musisz mieć w swoim arsenale. To z kolei generuje nowe pytanie: skoro agresja jest dobrą strategią, to jak pokonać graczy, którzy ją stosują?

Większość graczy, którzy docierają do stawek 2$/5$, początkowo poddaje się wobec zdecydowanych zagrań regów, którzy są tam od dłuższego czasu. Dzieje się tak dlatego, że na niskich stawkach zostali wytrenowani do tego, żeby pasować swoje słabsze układy w obliczu podbicia, a przecież sytuacji, w których mają dość słaby układ jest zdecydowana większość. Każdy swój fold odbierają więc jako poprawny, a potem są niezmiernie zdziwieni, kiedy oglądają swoje długookresowe wyniki i wyraźnie coś w nich nie gra.

Problem polega na tym, że fold wydaje się odpowiedni na niskich levelach, ponieważ przeciwnicy tam nie są zbyt agresywni. Zrzucenie ręki w odpowiedzi na bet pasywnego oponenta jest w porządku, ale call albo raise jest prawidłowy, jeśli gramy z kimś bardziej agresywnym. Wtedy spasowanie staje się kosztowne.

Kolejnym etapem jest więc to, że początkujący gracz na tych stawkach próbuje pobić agresora jego własną bronią. Przecież skoro delikatne szarżowanie jest dobre, to większe musi być jeszcze lepsze, prawda?

To złe podejście i to z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że nie tworzy solidnej przewagi. Jeśli Wasz przeciwnik atakuje za mocno ze słabymi układami, a Wy w odwrocie też będziecie atakować z niezbyt silnymi rękami, to ani Wy, ani Wasz oponent nie wyjdziecie na tym dobrze. Będziecie grać wysoko wariancyjną grę, w której szala zwycięstw przechylać się będzie raz na jedną, raz na drugą stronę.

Po drugie, jeśli gracie w formacie full-ring, gdzie zarówno Wy, jak i kilku rywali skłaniacie się ku ultra-agresywnej dynamice, to wyrzucacie z rozdań słabszych graczy, którzy nie chcą brać udziału w wyścigu zbrojeń, ale jak już wejdą – to z mocnym układem i chyba nie trzeba Wam tłumaczyć po czyjej stronie będzie rachunek prawdopodobieństwa.

Skoro odpowiadanie ogniem na ogień nie działa, to jak powinno się właściwie reagować? Kluczem jest pasywna gra w odpowiednich sytuacjach. Wielu zawodnikom przychodzi to ciężko, bo bycie pasywnym to obraza dla ich pokerowej osobowości.

Największą zmorą maniaków są gracze tight, którzy, wchodząc z lepszą ręką przed flopem, mają większą szansę na stworzenie dobrych układów po flopie i którzy sprawdzają nieprzewidywalnie, ale regularnie.

To jest właśnie taktyka, która bije wojowniczych pokerzystów. Zaczynają zgadywać, jaki właściwie macie plan na rozegranie ręki, a tymczasem Wy sprawdzacie ich od początku do końca.

Nauczenie się walki z pokerowymi łobuzami to jeden z największych postępów, jakich możecie dokonać w swojej grze. Na niskich stawkach wygrywającą strategią jest szukanie okazji do wywierania presji, na wyższych nie możecie pozwolić, by rywale Wami pomiatali. Czasami pokorne sprawdzanie ich zagrań jest najlepszym, co możecie zrobić. Obaliliśmy więc teorię, że najlepszą obroną jest atak.

źródło: www.cardplayer.com/poker-news/21145-poker-strategy-with-ed-miller-beating-aggressive-players

Poprzedni artykułPrezydent podpisał ustawę hazardową
Następny artykułPoker w Unii Europejskiej – podsumowanie i prognozy