JAK ZŁAPAĆ TILTA?? KRÓTKI PRZEPIS
Znam bardzo prosty sposób. Jedziemy do kasyna, w kasie zapisujemy się na turniej 100+10
z rebuyami i pełni nadziei na końcowy sukces udajemy się do stolika. Tam przez całą fazę
rebuy nie dostajemy w zasadzie żadnej sensownej karty, aż do momentu gdy gramy all in z
najlepszą petardą, jak nam się dotychczas trafiła, czyli 88. Oczywiście nadziewamy się na QQ
i wyciągamy z kieszeni kolejną stówkę. Po wyciągnięciu kilku następnych setek kończymy
fazę dokupowania się z najniższym możliwym stackiem (podwójny rebuy i add on) czyli
4000 w żetonach.
Kontynuujemy swoją radosną twórczość na totalnym bezkarciu, aż w końcu
widzimy w rękach upragnione przez wszystkich AA na pozycji UTG. Robimy mały raise
w wysokości 3BB i cały stół wyrzuca karty. Zarabiamy w ten sposób magiczne 150 żetonów.
Wreszcie karta zaczyna jakoś pomału iść, drobnymi kroczkami budujemy nasz stack do
niewyobrażalnie wysokiej kwoty 7000 chipsów. Zaczynamy być w końcu zadowoleni, lecz
nie na długo, bo już za moment oddajemy 3000 na monster drawa, który oczywiście nam nie
siada, choć grało nam pół talii. Niezrażeni już za moment łapiemy dwie pary z flopa, tylko po
to, by nadziać się na seta u przeciwnika, oddajemy więc kolejne 2000 i cieszymy się, że tylko
tyle. W tym momencie miła pani z obsługi informuje nas, że mamy się przesiąść do innego
stolika. Wreszcie coś się zmieni, myślimy sobie, siadając wśród samych napakowanych
żetonami kolegów. I rzeczywiście, już pierwsze rozdanie to miła odmiana, bo dostajemy
monstera ? A 10 w kolorze! To nic, że bez pozycji, ciesząc się z karty śmiało walimy gruby
raise, trafiamy top top na flopie i zgarniamy pulę! No, teraz się zacznie! Następna ręka i 77!
Takiej serii nie mieliśmy jeszcze dzisiaj! Znowu raise i jeden radosny gracz dokłada nam
żetoniki do puli. Absolutnie mijamy się z flopem, na którym wychodzą dwie dyszki i szóstka,
na dodatek dwa kiery. Musimy jednak pokazać, że mamy torpedę, więc niczym niezrażeni
walimy za prawie cały nasz stack, żeby odstraszyć klienta. Ten jak na złość wcale się nie boi
i stawia nas na all inie. No cóż, pewnie drawuje do koloru, więc z naszą parą dodajemy mu
grzecznie resztki naszego turniejowego majątku. Ten pokazuje nam 3 5 w kierach (Mario,
przysięgam, zabiję cię!!!) i już na turnie łapie swój kolor, machając nam na pożegnanie
turnieju? Tilt murowany!
JAK WYJŚĆ Z TILTU?? KOLEJNY KRÓTKI PRZEPIS
Po jakże udanym dla nas turnieju wypalamy sobie na spokojnie pół paczki fajek w czasie
rekordu świata i zastanawiamy się co ze sobą począć. W domu chora żona nie daje większych
szans na wieczorne atrakcje, koledzy grają w najlepsze w turnieju, z którego właśnie nas
wywalili, a my mamy w głowie tylko jedną myśl ? poker to cholernie niesprawiedliwa gra,
bo jesteśmy przecież lepsi, a wcale nie wygrywamy! Zrozpaczeni kierujemy swoje kroki do
kasynowego baru i już mamy zamawiać pierwszego z całej serii wieczornych drinków, które
mają w nas ugasić nasz ból i cierpienie gdy widzimy na horyzoncie grupkę wesołych turystów
niebywale interesujących się wydarzeniami na pokerowych stołach.
Wpadamy więc na
genialny pomysł, aby zaproponować zbłąkanym duszyczkom towarzyską grę na stawki,
w których zapłacenie big blinda może spowodować co najwyżej uśmiech na ich twarzach.
Szybko kompletujemy skład, bo kilku kolegów też chce poznać obcą nam kulturę gości
przyjezdnych i zaczynamy grę, będąc jednak dalej w stanie ? powiedzmy sobie szczerze ?
podwyższonego ciśnienia po naszym spektakularnym występie w turnieju. W przeciągu
kilku najbliższych minut dowiadujemy się z wydarzeń na stole, że nasi goście mają dość
blade pojęcie o holdemie, natomiast o grze w omahę prawie żadnego, może kiedyś ktoś im
opowiadał, że taka gra istnieje.
Po następnych minutach spędzonych w ich jakże miłym
towarzystwie wiemy też, że ich karty kredytowe działają i mają chyba dość wysoki limit
wypłat. Wiemy o nich również to, że nasi kompani lubią spacery, bo dość często chodzą się
przejść do pobliskiej kasy lub bankomatu. Widać, że są wysportowani, bo wędrówki te nie
męczą ich i nie wprawiają w zły nastrój. Wręcz przeciwnie, z każdym wypitym kufelkiem
naszego importowego piwka humor im się poprawia i są coraz bardziej szczęśliwi. Również
i my nie mamy powodów do wielkiego smutku, ponieważ właśnie odrobiliśmy straty
poniesione w turnieju oraz zarabiamy na kolejnych kilkanaście najbliższych. Koledzy, którzy
przyszli nas wspierać w nawiązywaniu nowych znajomości też są weseli, im także złotówki
przyniesione przez naszych nowych przyjaciół zajmują sporo miejsca na stole. Czyli mamy
sielankę! Karty nam się podobają, trafiamy prawie każdego flopa, a nasi obcojęzyczni
koledzy nie wierzą nam, że mamy np. nutsowego strita i usilnie chcą go zobaczyć płacąc za
tą przyjemność stertą swoich żetonów, posiadając marnego seta lub dwie niskie pary. Po raz
kolejny nie wierzą nam w nasz najwyższy możliwy kolorek, mimo że dajemy im wyraźnie
znać naszym zagraniem za 1500 zł. Ciekawość ponad wszystko i kolega mówiący w obcym
języku dowiaduje się od nas, że owszem jego kolor na ósemce jest niezły, ale nasz na asie
jest odrobinkę lepszy.
W ten sposób spędzamy sobie kolejne godzinki, a czas płynie nam
szybko. W końcu mamy mały problem, bo nastąpiła chyba jakaś poważna awaria techniczna.
Mianowicie coś musiało stać się z kartami kredytowymi naszych przemiłych gości. Po kolei
bankomat odmawia (należnych im przecież) kolejnych wypłat! Ten skandal, nie wahamy się
użyć wręcz słów ? międzynarodowa afera! ? poważnie burzą spokój i sielankę przy naszym
stole, nasi goście nie mają bowiem pieniążków na odkrywanie następnych tajemnic texasa
i omahy. Naprawdę oburzeni żegnamy się z nimi nad ranem i umawiamy na spotkanie już
wkrótce, po naprawieniu tej paskudnej awarii. Taszcząc do kasy stosy żetonów zastanawiamy
się po jaką cholerę nam jakieś kino, jakaś restauracja i dziękujemy pokerowym bożkom za
zesłanie kataru i gorączki na naszą małżonkę?
Te i inne przepisy znajdziecie w książce ?Jack Daniels ? po prostu graj w pokera!?
ehheheh bardzo fajny wpis, we want more !
Chciałbym zauważyć, że nutsowym kolorem byłby twój poker.
w sumie mi tez calkiem niezle wyszlo dzisiaj 🙂 zaluje tylko zrzucenia 7Ts w drzewkach 🙂 poker na turnie i nutsowy kolor u agresora…
Świetna historia, mistrzu rzemiosła pisanego.
Dodam tylko, że następna noc w Hiltonie była równie udana co poprzednia, właśnie wróciłem. Moi krytykanci będą bardzo zawiedzeni, że nie oddałem wszystkiego podczas mojej fishackiej gry… Ale opisywać będę już jak wstanę, padam na pysk, idę spać 🙂
Co za fisz …:)
Wow!! Dzięki wszystkim za miłe słowa! Po czyms takim człowiek coraz chętniej siada przed kompem do pisania. Naprawdę dzięki!
JimiV, wiesz co, nawet ta opcja jest jakby ciężka… Ale specjalnie dla Ciebie coś zapuszczę… 🙂
ha ha no to całkiem miłą noc miałeś, nie wiem dlaczego ja pojechałem do domu, przecież to było zaraz jak ja wyszedłem ;(
nic to pozostaje mi sie cieszyć wraz z Tobą 🙂
oby tak dalej, lej murków a na uszczypliwe teksty zazdrośników po prostu nie reaguj
A to ostatnie zdanie, to jakiś zwiastun?
Jesteś Bogiem, chciałbym Cię kiedyś chociaż dotknąć… Wyślesz mi święta kosmyk włosów???
A nie… jesteś łysy… chociaż nadal jest jedna opcja…
Po całonocnej grze, taka twórczość … REWELACJA.
Jak zwykle bomba 🙂
znakomite
Daniz taki aktywny jesteś w komentarzach, może też byś chciał swojego bloga tutaj poprowadzić?
Haha, oj Daniz Daniz, Ty jak cos powiedz to zawsze humor poprawisz 🙂
M.in. był freeroll o 200 euro na konto Unibetu, którego wygrał Prawiczek w HU z Clipciem. Poza tym były walizki z żetonami Unibetu itp.
a tak z ciekawości… ile dorzucał Unibet na te freerole i ile ich było…
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.