Dawcą być, czyli dlaczego lubimy turystów

17

JAK ZŁAPAĆ TILTA?? KRÓTKI PRZEPIS

Znam bardzo prosty sposób. Jedziemy do kasyna, w kasie zapisujemy się na turniej 100+10

z rebuyami i pełni nadziei na końcowy sukces udajemy się do stolika. Tam przez całą fazę

rebuy nie dostajemy w zasadzie żadnej sensownej karty, aż do momentu gdy gramy all in z

najlepszą petardą, jak nam się dotychczas trafiła, czyli 88. Oczywiście nadziewamy się na QQ

i wyciągamy z kieszeni kolejną stówkę. Po wyciągnięciu kilku następnych setek kończymy

fazę dokupowania się z najniższym możliwym stackiem (podwójny rebuy i add on) czyli

4000 w żetonach.

Kontynuujemy swoją radosną twórczość na totalnym bezkarciu, aż w końcu

widzimy w rękach upragnione przez wszystkich AA na pozycji UTG. Robimy mały raise

w wysokości 3BB i cały stół wyrzuca karty. Zarabiamy w ten sposób magiczne 150 żetonów.

Wreszcie karta zaczyna jakoś pomału iść, drobnymi kroczkami budujemy nasz stack do

niewyobrażalnie wysokiej kwoty 7000 chipsów. Zaczynamy być w końcu zadowoleni, lecz

nie na długo, bo już za moment oddajemy 3000 na monster drawa, który oczywiście nam nie

siada, choć grało nam pół talii. Niezrażeni już za moment łapiemy dwie pary z flopa, tylko po

to, by nadziać się na seta u przeciwnika, oddajemy więc kolejne 2000 i cieszymy się, że tylko

tyle. W tym momencie miła pani z obsługi informuje nas, że mamy się przesiąść do innego

stolika. Wreszcie coś się zmieni, myślimy sobie, siadając wśród samych napakowanych

żetonami kolegów. I rzeczywiście, już pierwsze rozdanie to miła odmiana, bo dostajemy

monstera ? A 10 w kolorze! To nic, że bez pozycji, ciesząc się z karty śmiało walimy gruby

raise, trafiamy top top na flopie i zgarniamy pulę! No, teraz się zacznie! Następna ręka i 77!

Takiej serii nie mieliśmy jeszcze dzisiaj! Znowu raise i jeden radosny gracz dokłada nam

żetoniki do puli. Absolutnie mijamy się z flopem, na którym wychodzą dwie dyszki i szóstka,

na dodatek dwa kiery. Musimy jednak pokazać, że mamy torpedę, więc niczym niezrażeni

walimy za prawie cały nasz stack, żeby odstraszyć klienta. Ten jak na złość wcale się nie boi

i stawia nas na all inie. No cóż, pewnie drawuje do koloru, więc z naszą parą dodajemy mu

grzecznie resztki naszego turniejowego majątku. Ten pokazuje nam 3 5 w kierach (Mario,

przysięgam, zabiję cię!!!) i już na turnie łapie swój kolor, machając nam na pożegnanie

turnieju? Tilt murowany!

JAK WYJŚĆ Z TILTU?? KOLEJNY KRÓTKI PRZEPIS

Po jakże udanym dla nas turnieju wypalamy sobie na spokojnie pół paczki fajek w czasie

rekordu świata i zastanawiamy się co ze sobą począć. W domu chora żona nie daje większych

szans na wieczorne atrakcje, koledzy grają w najlepsze w turnieju, z którego właśnie nas

wywalili, a my mamy w głowie tylko jedną myśl ? poker to cholernie niesprawiedliwa gra,

bo jesteśmy przecież lepsi, a wcale nie wygrywamy! Zrozpaczeni kierujemy swoje kroki do

kasynowego baru i już mamy zamawiać pierwszego z całej serii wieczornych drinków, które

mają w nas ugasić nasz ból i cierpienie gdy widzimy na horyzoncie grupkę wesołych turystów

niebywale interesujących się wydarzeniami na pokerowych stołach.

Wpadamy więc na

genialny pomysł, aby zaproponować zbłąkanym duszyczkom towarzyską grę na stawki,

w których zapłacenie big blinda może spowodować co najwyżej uśmiech na ich twarzach.

Szybko kompletujemy skład, bo kilku kolegów też chce poznać obcą nam kulturę gości

przyjezdnych i zaczynamy grę, będąc jednak dalej w stanie ? powiedzmy sobie szczerze ?

podwyższonego ciśnienia po naszym spektakularnym występie w turnieju. W przeciągu

kilku najbliższych minut dowiadujemy się z wydarzeń na stole, że nasi goście mają dość

blade pojęcie o holdemie, natomiast o grze w omahę prawie żadnego, może kiedyś ktoś im

opowiadał, że taka gra istnieje.

Po następnych minutach spędzonych w ich jakże miłym

towarzystwie wiemy też, że ich karty kredytowe działają i mają chyba dość wysoki limit

wypłat. Wiemy o nich również to, że nasi kompani lubią spacery, bo dość często chodzą się

przejść do pobliskiej kasy lub bankomatu. Widać, że są wysportowani, bo wędrówki te nie

męczą ich i nie wprawiają w zły nastrój. Wręcz przeciwnie, z każdym wypitym kufelkiem

naszego importowego piwka humor im się poprawia i są coraz bardziej szczęśliwi. Również

i my nie mamy powodów do wielkiego smutku, ponieważ właśnie odrobiliśmy straty

poniesione w turnieju oraz zarabiamy na kolejnych kilkanaście najbliższych. Koledzy, którzy

przyszli nas wspierać w nawiązywaniu nowych znajomości też są weseli, im także złotówki

przyniesione przez naszych nowych przyjaciół zajmują sporo miejsca na stole. Czyli mamy

sielankę! Karty nam się podobają, trafiamy prawie każdego flopa, a nasi obcojęzyczni

koledzy nie wierzą nam, że mamy np. nutsowego strita i usilnie chcą go zobaczyć płacąc za

tą przyjemność stertą swoich żetonów, posiadając marnego seta lub dwie niskie pary. Po raz

kolejny nie wierzą nam w nasz najwyższy możliwy kolorek, mimo że dajemy im wyraźnie

znać naszym zagraniem za 1500 zł. Ciekawość ponad wszystko i kolega mówiący w obcym

języku dowiaduje się od nas, że owszem jego kolor na ósemce jest niezły, ale nasz na asie

jest odrobinkę lepszy.

W ten sposób spędzamy sobie kolejne godzinki, a czas płynie nam

szybko. W końcu mamy mały problem, bo nastąpiła chyba jakaś poważna awaria techniczna.

Mianowicie coś musiało stać się z kartami kredytowymi naszych przemiłych gości. Po kolei

bankomat odmawia (należnych im przecież) kolejnych wypłat! Ten skandal, nie wahamy się

użyć wręcz słów ? międzynarodowa afera! ? poważnie burzą spokój i sielankę przy naszym

stole, nasi goście nie mają bowiem pieniążków na odkrywanie następnych tajemnic texasa

i omahy. Naprawdę oburzeni żegnamy się z nimi nad ranem i umawiamy na spotkanie już

wkrótce, po naprawieniu tej paskudnej awarii. Taszcząc do kasy stosy żetonów zastanawiamy

się po jaką cholerę nam jakieś kino, jakaś restauracja i dziękujemy pokerowym bożkom za

zesłanie kataru i gorączki na naszą małżonkę?

Te i inne przepisy znajdziecie w książce ?Jack Daniels ? po prostu graj w pokera!?

Poprzedni artykułEPT Praga 2007 – Finał
Następny artykułEPT Praga 2007 – Podsumowanie

17 KOMENTARZE

  1. w sumie mi tez calkiem niezle wyszlo dzisiaj 🙂 zaluje tylko zrzucenia 7Ts w drzewkach 🙂 poker na turnie i nutsowy kolor u agresora…

  2. Dodam tylko, że następna noc w Hiltonie była równie udana co poprzednia, właśnie wróciłem. Moi krytykanci będą bardzo zawiedzeni, że nie oddałem wszystkiego podczas mojej fishackiej gry… Ale opisywać będę już jak wstanę, padam na pysk, idę spać 🙂

  3. Wow!! Dzięki wszystkim za miłe słowa! Po czyms takim człowiek coraz chętniej siada przed kompem do pisania. Naprawdę dzięki!

    JimiV, wiesz co, nawet ta opcja jest jakby ciężka… Ale specjalnie dla Ciebie coś zapuszczę… 🙂

  4. ha ha no to całkiem miłą noc miałeś, nie wiem dlaczego ja pojechałem do domu, przecież to było zaraz jak ja wyszedłem ;(

    nic to pozostaje mi sie cieszyć wraz z Tobą 🙂

    oby tak dalej, lej murków a na uszczypliwe teksty zazdrośników po prostu nie reaguj

  5. Jesteś Bogiem, chciałbym Cię kiedyś chociaż dotknąć… Wyślesz mi święta kosmyk włosów???

    A nie… jesteś łysy… chociaż nadal jest jedna opcja…

  6. Daniz taki aktywny jesteś w komentarzach, może też byś chciał swojego bloga tutaj poprowadzić?

  7. M.in. był freeroll o 200 euro na konto Unibetu, którego wygrał Prawiczek w HU z Clipciem. Poza tym były walizki z żetonami Unibetu itp.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.