Czy Phil Hellmuth jest Donaldem Trumpem pokera?

0

Bezkompromisowy, charyzmatyczny, czasem arogancki, zaś we własnym mniemaniu również nieomylny – tymi przymiotnikami można określić zarówno ikonę światowego pokera, jak również jednego z bardziej popularnych polityków. Na pierwszy rzut oka widać, że te dwie postacie mają ze sobą wiele wspólnego, czy jednak stwierdzenie, że Phil Hellmuth jest Donaldem Trumpem pokera nie pada zbytnio na wyrost?

Gdy się mylę – mam rację

Obydwie postacie są święcie przekonane o tym, że to co robią – robią najlepiej na świecie. Ponadto bardzo źle znoszą porażki i robią wokół siebie bardzo dużo hałasu. Istnieje między nimi jednak znacząca różnica – Phil wręcz nie znosi przegrywać. Bardzo mocno przeżywa, kiedy coś pójdzie nie tak, niezależnie od tego, czy to on popełnił błąd, czy w jego mniemaniu to przeciwnik zachował się źle. Bardzo często Hellmuth zdaje się sądzić, że jest znacznie lepszy, niż jest w rzeczywistości, nie umniejszając rzecz jasna skali jego talentu.

Tak więc jeśli coś pójdzie nie po jego myśli, Phil odbiera to jako podważenie jego autorytetu. Wtedy w zasadzie nie ma zna on granic – będzie obrażał zarówno Ciebie, jak i kwestionował Twoje pokerowe umiejętności. Oto Hellmuth w sytuacji, w której ktoś miał czelność go wyblefować:

Wystarczy na niego spojrzeć, aby wiedzieć, że targa nim ogromna złość. Dobija go już nie tyle sama przegrana, co entuzjastyczna reakcja tłumu. Wściekłość wypisana na twarzy.

Jeśli chodzi o Trumpa, jego styl bycia w wielu aspektach przypomina zachowania Hellmutha. On też często wychodzi z założenia, że nikt nie ma tyle racji, co on sam. Z racji powagi urzędu, o który się stara, zdecydowanie bardziej waży słowa i stara się hamować, choć nie zawsze udaje mu się utrzymać nerwy na wodzy.

Kandydat na prezydenta Stanów Zjednoczonych swego czasu określił jedną z dziennikarek stacji Fox News mianem „bimbo”, co w przełożeniu na język polski znaczy mniej więcej tyle, co ładna, ale niezbyt rozgarnięta kobieta. Podstawą do tego typu ataku był całokształt działalności Megyn Kelly, której nadrzędnym celem w życiu wydaje się być atakowanie Trumpa. Oko za oko, ząb za ząb.

Mam wybitny mózg

Zarówno Hellmuth, jak i Trump są przekonani, że są w swoich dziedzinach absolutnymi geniuszami. Faktem jest, że dzięki ciężkiej pracy (oraz specyficznym charakterom) wyrobili sobie bardzo dobrą markę. Dotyczy to w głównej mierze Trumpa, który stworzył prawdziwe imperium w branży budowlanej.

Aspekt szczęścia w wypowiedziach obydwu panów jest zręcznie omijany. Może za wyjątkiem wypowiedzi Phila dotyczących jego przeciwników – oni wygrywają dzięki szczęściu, Hellmuth zawsze dzięki umiejętnościom. W przypadku Trumpa bardzo charakterystyczne jest stwierdzenie, że posiada on „wybitny mózg”. Rzecz jasna, słowa te wypowiedział on sam. Bohaterowie tego artykułu z powodzeniem odnaleźliby się w realiach popularnej bajki, w której ich kwestia brzmiałaby „lustereczko, powiedz przecie, kto jest najzdolniejszy w świecie?”

Co do tego, że Phil Hellmuth jest wybitnym pokerzystą, nie trzeba nikogo przekonywać. 14 mistrzowskich bransoletek WSOP oraz 20.000.000$ zarobione w turniejach live najlepiej świadczą o tym, jak ogromne sukcesy ma on na koncie. Są one jednak niczym w porównaniu do ego pokerzysty, które osiągnęło już monstrualne rozmiary. Podobnie rzecz ma się w odniesieniu do Trumpa, który zdaje się nie mieć kontroli nad ogromem fortuny, której jest w posiadaniu. Nie mniej jednak, głosy dochodzące do Polski „zza wielkiej wody” pozwalają sądzić, iż momentami jego wyobraźnia zaczyna wariować. Z pewnością nikt nie będzie w stanie kwestionować jego bogactwa, jednak szacunki dokonywane przez samego zainteresowanego, owszem.

Reklama dźwignią handlu

Powyższe hasło znajdzie swoje odzwierciedlenie w postępowaniu obydwu bohaterów tego artykułu. Krocząc ścieżką, która ma ich doprowadzić do coraz większej popularności, obierają jednak zupełnie inną taktykę. Phil zdaje się trafiać w gusta młodzieży, która marzy o powtórzeniu jego spektakularnych sukcesów. Za duże koszulki i bluzy, czapka z daszkiem i rubaszny śmiech – wszystko to idealnie wpisuje się w model idola nastolatków, w naszym kraju pieszczotliwie zwanych „gimbusami”.

Donald Trump natomiast dba o kwestie wizerunkowe jak mało kto. Zawsze elegancko ubrany, jak na polityka przystało. W tym miejscu jednak różnice się kończą. Kwieciste sposób wysławiania oraz wypowiedzi często przeplatane emocjonalnymi wstawkami to cechy, które zjednały mu bardzo potężny elektorat. O ile Philowi zdaje się zależeć na tym, aby jego fani uwierzyli, że jest on tak dobry, jak jemu samemu się wydaje, o tyle Trump wygląda na człowieka, który jest zawsze w 100 procentach z siebie zadowolony.

Niezależnie od tego, czy darzycie bohaterów tego artykułu sympatią czy nie, jedno trzeba im przyznać – są cholernie skuteczni w tym, co robią. Pewnych ludzi nie trzeba lubić ani akceptować ich wad, wystarczy docenić ich osiągnięcia, których ci panowie bez wątpienia mają na swoim koncie bez liku. W przypadku jednego z nich, lista sukcesów już niedługo może się poszerzyć o fotel prezydenta Stanów Zjednoczonych. Gdy to się stanie, na stanowisko wiceprezedenta powinien on nominować Phila Hellmutha – ta dwójka dogadałaby się ze sobą z pewnością bez żadnego problemu.

Na podstawie: www.pokertube.com/poker-news/poker-gossip-opinion/is-phil-helmuth-the-donald-trump-of-poker

Poprzedni artykułPhil Hellmuth: Mam niesamowitą energię, aby walczyć o bransoletki
Następny artykuł6 nowych członków Seniors Poker Hall of Fame