co by było gdyby …

5

Siemanko  !!!

 

Mam na imię Staszek. Mam 30 lat w pokera gram +/- od 7 lat. Pokera zaszczepił we mnie kolega do którego kiedyś przychodziłem a on grywał na play money na wp.pl 🙂 (tak wiem że się teraz pewnie śmiejecie, ale kiedyś nie wiedzieliśmy że są takie portale jak PS czy FT gdzie jest szerszy wachlarz możliwości. Pozatym podchodziliśmy do tego trochę sceptycznie, tzn. nie chcieliśmy wpłacać większej ilości gotówki i nie mieliśmy parcia na wygrywanie grubej kasy 🙂 w tym samym czasie pokerem zainteresowali się też inni koledzy, którzy przychodzili do Tomka, więc skoro nas było więcej stwierdziliśmy, że możemy śmiało zacząć rywalizację między sobą 😛 mieliśmy fajny szklany stół, który już chyba się zbił po jednej z piątkowych imprez na którym grało się całkiem nieźle. Jedynym minusem gry było to, że nie mieliśmy żetonów więc graliśmy na prawdziwe monety :/ ale to akurat nie było problemem, gdyż po wyjściu od Tomka z klatki mieliśmy osiedlowy sklepik. Troche tak głupio bo zazwyczaj bierze się siatke „klepiaków” i idzie do sklepu żeby wymienić na całe grube, a tu się podchodziło do babki do kasy dawało się 2 dyszki i się prosiło o rozmianę na drobne (byle nie żółtki – bo polecieliśmy na grubo 😀 10/20 groszy blindy 😀 😀 :D. Sama gra przebiegała całkiem sympatycznie, nie było spięć, nerwów, nikt nie odchodził od stołu zły, pełno śmiechu i dobrej zabawy, także atmosfera była naprawdę przyjacielska. Znamy się w większości od 1 klasy podstawówki więc nie mogło być inaczej. Do dziś się często spotykamy tylko już w innym charakterze aniżeli pokerowy.

Teraz do Tomka zazwyczaj przychodzimy popykać na konsoli, obejrzeć jakiś mecz, czy też film i spędzić wspólnie weekendowy wieczór. Często wieczory te są wspierane solidną dawką alkoholu, szczeógólnie ostatnio, od kiedy wspomniany wcześniej sklepik stał się sklepikiem całodobowym 😀 (wcześniej rzadko komu chciało się dygać 10 minut z buta na stacje w jedną strone) 🙂

Początki gry on-line

 

 

 

Na początku opowieści muszę wspomnieć że od kilku lat mam pracę, więc pokera traktuje jako zabawę hobby, zajawkę i nie mam parcia na wygrywanie i posiadanie miliona dolarów 🙂 także twardo stąpam po ziemi 😉

 

Jak już się na dobre „zadomowiłem” w grę oraz jej podstawową taktykę, postanowiłem spróbować swoich sił w internecie. Jako że nie wiedziałem jaki pokerroom w tamtych czasach królował (wiem, że obecnie wszyscy grają na PS, Party lub „ósemkach” i piszą blogi na temat tych pokerroomów, ale ja chciałbym dziś opisać coś innego). W tamtym czasie zdałem się na intuicję jednego z kolegów, który początkowo cisnął na platformie ongame na poker roomie o nazwie Betsson (była to raczej strona ukierunkowana na bukmacherkę, zakłady i inne tam gierki, ale pokera też mieli :D). Mieli dodatkowo polską stronę, polski support, spodobał mi się wygląd stołów, więc postanowiłem że skorzystam z ich oferty. Minimalny depozyt też nie był wygórowany co dodatkowo przemawiało za tym żeby zagrać 🙂 codzienne freerolee z pulą 250$ (w których kilkadziesiąt $ się wyciągnęło) oraz niedzielny z pulą 500$, którego raz udało mi się nawet wygrać (100$ za 1) przy około 2000 osobach.

Jako ze nie jestem fanem cash'ówek pozostały mi tylko s'n'g i MTT. Minusem było to że turnieje zaczynały się od 1$ a mając kilkadziesiąt BUY INów total ciężko było coś grywać grubszego. Pamiętam że cisnąłem wtedy bardzo dużo s'n'g w formule DON. Raz bywało lepiej raz bywało gorzej, ale zawsze do przodu :). Jeżeli miałem wieczór wolny grałem też MTT bo lubiłem (nadal lubię) usiąść wieczorkiem i pograć kilka długich turnieji. Bankroll w tamtych czasach rósł, nie do końca tak jakbym chciał, ale ważne że wykres piął się w górę. Obecnie gram już na PSie, ale jak miałbym porównać tamtą platformę do PS'a to tam nie było takich czarów marów jak na PSie 🙂 Wiadomo że „River Stars” 🙂 jest okrutne, sam się przekonałem przekonuje i napewno będe przekonywał o tym codziennie podczas grania. Na Betssonie miałem zdecydowanie mniej Bad Beatów, mniej nieprzyjemnych niespodzianek, kilka lub nawet kilkanaście pokerów królewskich, zwykłych oraz karet

Podsumowywując – grało mi sie tam przyjemnie i pamiętam przed przejściem z Betssona na PS mój Bankroll znacznie przekraczał 1000$ :). był taki duży przede wszystkim za sprawą pewnego eventu, który prawie udało mi się wygrać. Gdybym go wygrał to miałbym napewno mniej niż 1000$ bankrollu ale bardziej bym się z tego cieszył. Dlaczego? – wszystko jest opisane niżej.

Zacznijmy od początku

Let's start from the beginning

Betson jak i inne portale były partnerem serii turnieji GSOP (Grand Series of Poker), które odbywały się w różnych miejscach na świecie. Na platformie pojawiły się 4-stopniowe satelitki do tych turnieji. 1 Step to był codzienny freebuy z rebuy'em i addonem 1$. Freebuy pozwalał wygrać wejściówki do Step2 za 11$. Pomimo tego że te freebuy'e grało ponad 1000 ludzi a biletów do Step2 było tylko 25 to i tak bardzo często je wygrywałem (nie dokonując przy tym żadnego rebuy'a i add'ona). Wygrywając bilety nie można było ich wymienić na T$, więc trzeba było je wykorzystywać w kolejnych Stepach.

 

Step2 za 11$ miał dziwną strukturę bo był z reebuyem za 3$ i addonem za 5$ i był to turniej non turbo. w tym Stepie można było wygrać wjazd do Step3 za 55$. w Stepie 2 było do wygrania 5 biletów do Step3 za 55$.

 

Wyczaiłem pewną lukę i fajny turniej z overlayem w soboty o 15, gdzie zapisywało się 10-15 osób a gwarantowanych biletów było 5 :), więc naprawdę łatwo było je wygrać (zważywszy na to że często tylko ja dokonywałem atrakcyjnego reebuy'a). Do Step3 dostałem się może chyba z 5-6 razy.

Step3 to już pełne skupienie, nie ma żartów 🙂 Już w głowie pojawiają się myśli: „hmmm kurcze to jest naprawdę możliwe”. Step 3 to turniej 55$ z reebuy'em i addonem po 25$. Więc tutaj jako gracz micro stakes zdecydowanie musiałem odpuścić dokupienie żetonów. Do tego turnieju można było się też wkupić z directa, więc grali tam też regowie z myślą oskubania takich fiszek jak ja 🙂 Struktura turnieju non turbo, więc czułem się jak ryba w wodzie. W tym Stepie były do wygrania zazwyczaj 3 lub więcej biletów do finałowego Stepu 4 za 300$ a za pozostałe miejsca były do wygrania $. W całej karierze podczas grania na ongame wygrałem 3 bilety do finałowego Stepu co mnie naprawdę rozwaliło. Skoro grałem z regami a udawało mi się wygrywać to albo coś było nie tak, albo byłem już tak dobry (żart :> ). Dodatkowo grało mi się bardzo przyjemnie, bez żadnych spięć nerwów, bez chaosu, w pełnym rozluźnieniu z muzyczką w słuchawkach 🙂

 

To było pod koniec roku 2011 i na początku roku 2012 kiedy odbywały się te turnieje. Te główne GSOPy rozgrywały się wtedy w miejscach zazwyczaj ciepłych, kiedy w naszej Europie był srogi mróz :), więc to był dodatkowy atut i możliwość chociażby wyjechania sobie gdzieś w tą pizgawicę 🙂

Jak już wcześniej wspomniałem w swojej karierze na tamtym portalu zagrałem w sumie 3 finałowe turnieje 300$.

Struktura również non turbo 3000 żetonów na start. W turniejach tych również był rebuy i addon (każde po 100$), ale również odpuściłem dokupienie. W turnieju finałowym grało zazwyczaj 35-50 osób, co dawało zazwyczaj kilka biletów wyjazdowych na główny turniej (czasami pakiet wyjazdowy kosztował 3000$ a czasami 6000$, wtedy wszystko zależało gdzie się odbywał dany turniej)

W pierwszym takim finale zająłem przedostatnie miejsce :/ … chyba za bardzo luźno podszedłem do tego eventu, wiem tylko ze bardzo szybko wyrzucili mnie z tego turnieju, zaczął się w niedziele o 20:00 a ja już o 20:30 siedziałem w kuchni ściskając szklankę z colą chcąc z niej wycisnąć te outy, które nie doszły :). AAAAALLEEE nie ma co się denerwować , bo jak wiadomo złość piękności szkodzi 🙂 jakoś to przeżyłem 🙂 i postanowiłem zacząć od nowa. Dostając się do drugiego finału za 300 baksów postanowiłem się bardziej skupić, wyciszyć. Pamiętam ze nawet przed turniejem poszedłem do kościoła bo to była niedziela 🙂 … no niestety to też nie pomogło 🙂 … skończyłem jakoś w środku stawki na około 15-17 miejscu.

Przy trzecim podejściu finałowym stwierdziłem że wyłączam wszystkie inne poboczne turnieje i gram tylko swój finałowy. Wcześniej oprócz tych finałów grałem również jakieś micro MTT co mogło mnie rozpraszać, więc teraz postanowiłem ze skupie się tylko na jednym jedynym. W trzecim finałowym turnieju były do wygrania pakiety o wartości 6300$ a turniej główny odbywał się na Dominikanie (3000$ + 300$ wpisowego oraz 3000 zielonych na przelot hotel itd). W trzecim podejściu już byłem na maxa skupiony i zmobilizowany. Wyłączyłem wszystko i miałem tylko swój stół i muzyczkę w słuchawkach, która zawsze pomaga mi się skupić. W późniejszym etapie turnieju włączyłem sobie pozostałe stoły z tego turnieju, żeby móc obserwować i pisać ewentualne notatki na temat pozostałych potencjalnych przeciwników. Po zakończeniu okresu rebuy i addon uformowały się ostatecznie 2 pakiety na Dominikanę + 3 pozostałe miejsca płatne.

 

W tym turnieju grało mi się znakomicie, nie powiem bo miałem też dużo szczęscia (jakby soft mnie faworyzował). Kilka razy spora pula zdobyta z ręką AA, kilka podwojeń na innych mniejszych parach, kilka opłacalnych kradzieży. Czułem się już prawie zwycięzcą tego turnieju. Nawet nie wiem kiedy ale dostałem się do finałowego stołu, a później o dziwo doszedłem do kasy :).

 

 

Myśle sobie wtedy „cisnę cisnę cisnę a wtedy napewno to wygram”. Niestety, chyba przedobrzyłem i zostałem bubbleboyem wyjazdu 🙁 …

Fakt! Wygrane 9 stówek zielonych też cieszy, ale bardziej bym się cieszył z wygranej pakietowej. Już bym nawet wolał wygrać bilet i przegrać w turnieju na Dominikanie, ale tam być. Zapisać sobie w CV pokerowym, ze grałem w turnieju live, z PROsami, może z kimś sławnym, może ja byłbym sławny :). Nie smuciłem się z tego powodu, byłem zadowolony z wygranej, ale oczekiwałem przygody, bo pieniądze to rzecz nabyta. Często myśle sobie co by było gdyby … ale nie żałuje aż tak bardzo że stało się jak się stało

Trzeba próbować dalej. Teraz dochodzę do wniosku że można niczym MoneyMaker z małych wpisowych, z małych dolarów dojść do naprawdę wielkiej sławy. Trzeba wierzyć w to ze marzenia się spełniają i dążyć do tego żeby być jak najlepszym.

Poprzedni artykułBattle of Bankroll odc. 1
Następny artykułDzisiaj satelita za €2 na TonyBet. Dwa pakiety na PokerTour Batlic Adventure GTD

5 KOMENTARZE

  1. też grałam kiedyś na betssonie te satelity … ale tak daleko nie zaszłam jak Ty 🙂 … tak jak piszesz – trzeba próbować dalej

    BARDZO MOTYWUJĄCY WPIS !!! 🙂

  2. Witamy na Pokertexas! Fajna historia, szkoda, że się nie udało, ale widać, że można 🙂

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.