Chris Tessaro radzi przyszłemu mistrzowi Main Eventu

0

” Jeżeli jesteś na tyle dobry, aby być mistrzem, to zachowuj się jak mistrz” – pisze dziennikarz magazynu All-In.

Kilka miesięcy temu głośna stała się wypowiedź Joe Hachema. Zarzucił on pokerzystom takim jak Jamie Gold i Jerry Yang, że „zniszczyli dziedzictwo mistrzów WSOP”, argumentując, że jako zdobywcy tytułu, powinni byli starać się spełnić rolę ambasadorów pokera.

Dzisiaj dyskusja ta poniekąd wraca. Chris Tessaro, którego cytowaliśmy w poniedziałek, uważa, że przyszły mistrz Main Eventu, musi sobie zdawać sprawę, że dołącza do elitarnej grupy graczy i w związku z tym, musi się też zachowywać się, jak na mistrza przystało.

Tessaro zauważa, że za sukcesem World Series of Poker stoi różnorodność charakterów graczy, którzy kiedyś sięgali po tytuły. Można tutaj wymienić choćby Johnnego Mossa, Doyle'a Brunsona czy Puggy Pearsona. Kogo z mistrzów potrafiłby wymienić dzisiaj fan pokera? Pewnie wspomni o Hellmucie, Moneymakerze, Brunsonie i Chanie. Tessaro sugeruje jednak, że już nie każdemu najważniejsza bransoletka WSOP skojarzy się Gregiem Raymerem, Scottym Nguyenem czy Jonathanem Duhamelem. Jeszcze mnie osób wymieni Jerrego Yanga czy Petere Eastagate'a, bo po prostu o nich zapomniała.

Dziennikarz obserwuje zresztą dość ciekawą anomalię. Wiele osób z WSOP kojarzy Dennisa Philipsa. On jednak nigdy nie był mistrzem. W 2008 roku zakończył grę na 3. miejscu, za Ivanem Demidovem i Peterem Eastgatem. Ten drugi po zdobyciu tytułu raczej unikał rozgłosu, a potem zakończzył przygodę z pokerem. Demidov nie przejął jego roli. Philips był jednak bardzo przyjaźnie nastawiony do mediów – chętnie kontaktował się z fanami, grał w turniejach charytatywnych, czyli właściwie sam wcielił się w rolę pokerowego mistrza.

Jeżeli jesteś na tyle dobry, aby być mistrzem, to zachowuj się jak mistrz – pisze Tessaro, dodając, że włącza się w to właśnie wspomniane spotykanie z fanami, gra w turniejach charytatywnych czy sam sposób bycia. Dziennikarz pisze, że nie ma pewności, czy wśród tegorocznych finalistów jest kandydat dobrego ambasadora. Ma nadzieję, że w czasie studiowania strategii przed stołem finałowym, znaleźli też chwilę na refleksję związaną z tym, co zrobią, kiedy zdobędą najważniejszy tytuł w pokerze.

Na koniec swojego wpisu Tessaro apeluje: – Ktokolwiek z was wygra, niech weźmie oddech, cieszy się chwilą, a potem zapamięta kim jest – Mistrzem World Series of Poker. Jesteście częścią elitarnej grupy. (…) Pamiętajcie, że kolejna generacja pokerzystów ogląda was w telewizji i bardzo pragnie tego, że kiedyś będą mogli też tytułować się mistrzami WSOP.

Na podstawie: More Hellmuth than Heinz – All In Magazine.

Poprzedni artykułZawodowcy o zmianach na PokerStars
Następny artykułWielka kasa dla dzieci od pokerzystów