A za oknem świta…

5

Pożegnałem się z pokerem trzy miesiące temu swoim „ostatnim” wpisem na blogu. Miałem taki zamiar jednak Wy mi nie pozwoliliście… Ale zacznijmy od początku.

Dzięki plusom jakie otrzymałem za poprzedni wpis otrzymałem od Everest poker 2 bilety po 5 euro. Zagrałem za nie dwa turnieje 9-osobowe i oba udało mi się wygrać. Na koncie miałem więc 20 euro, za które raz na kilka dni grałem sobie turnieje 6-osobowe z wpisowym 5e. Dzięki 4 miejscu w jednym z nich wygrałem 45e. Grałem sobie spokojnie bez żadnych oczekiwań 1-2 turnieje na tydzień.

Pod koniec grudnia udało mi się zwyciężyć w jednym z takich turniejów wygrywając 440$ co było jak dotąd moją największą wygraną (wcześniej grałem głównie S&Go i HU). Tak więc pożegnanie z pokerem nie okazało się tak proste jak wydawało się jeszcze niedawno. Prawie całą wygraną wypłaciłem, 35$ wpłaciłem jednak na P* gdyż na Evereście jest bardzo uboga oferta turniejowa (jednak poziom na pewno niższy niż na P*).

Pieniądze tak sobie leżały dwa tygodnie i po oglądaniu transmisji PCA nabrałem ochoty by spróbować swoich sił w jakimś większym turnieju typu EPT. Postanowiłem, że będę próbował dostać się tam poprzez jakiegoś satelitę online. Wpisowe zamierzam czerpać z zysków w HU, myślę że te kilkanaście dolarów wpadnie by starczało na jakieś kilkudolarowe wpisowe. Oczywiście gra będzie całkowicie bez napinki, dla przyjemności, bez jakichkolwiek oczekiwań. Kupiłem sobie telefon, na którym w końcu mogę grać, spokojnie w relaksie spoczywając w ramionach łóżka 🙂 Gra HU czy pojedynczych turniejów w takich warunków jest dużo przyjemniejsza niż ślęczenie nad monitorem. Polecam wszystkim, którzy grają takie właśnie gry.

Wczorajszy dzień zaczął się bardzo dziwnie. Obudziłem się i pomyślałem sobie „ooo… ooo… chyba sobie pospałem… 11, kto wie może nawet 12…”. Spojrzałem na telefona tam… 13.30!!! Nie byłoby może w tym nic dziwnego gdyby dnia poprzedniego miała miejsce jakaś impeza czy coś, ale grzecznie zasnąłem o 1 i przespałem ponad 12 godzin. Czułem się bardzo dobrze, martwiło mnie jedynie, że za 2 godziny będzie znów ciemno… Po obiado-śniadaniu zabrałem się za układanie puzzli 🙂 Tak jestem już stary, ale lubię sobie od czasu do czasu poukładać puzzle i polecam wszystkim pokerzystom ułożyć sobie od czasu do czasu 1000 elementów lub więcej (zdjęcie obok 🙂 ). Wyrabiamy sobie spostrzegawczość, odblokowujemy nieużywane neurony 🙂 i… uczymy się cierpliwości, oj uczymy. Skończyłem je układać o 18 i postanowiłem, że drugi raz w ciągu ostatnich kilku miesięcy wybiorę się na turniej do HIT Casino z wpisowym 50 zł.

Czułem się bardzo dobrze, miałem nadzieję w końcu zajść troszkę dalej. Pierwsze kilkanaście rąk to 29, 37 itd., mógłbym chyba pasować bez oglądania ich. W ciągu 1,5 obejrzałem ze 2 flopy. I co mnie bardzo zaskoczyło, tak naprawdę pozytywnie, że przy moim stoliku siedzieli gracze, z których każdy prezentował dobry poziom, nie było żadnych idiotycznych akcji na stole. W końcu dostałem grywalną rękę, po licytacji na turnie miałem 2 pary, na river rywal złapał kolor i się skróciłem o połowę. Następna ręka AI z A10s tafiam na 55 i odpadam. Mimo dość szybkiego pożegnania się z turniejem byłem zadowolony z wypadu. 

Na wieczór nie miałem żadnych planów, więc znalazłem sobie na P* turniej 6-osobowy, które tak przypadły mi do gustu. Jeden zaczął się o 23, a potem zapisałem się jeszcze na kolejny po godzinie. W pierwszym odpadłem 300 na ponad 2 tys graczy. W drugim po godzinie byłem nawet liderem. Potem mój stack oscylował pomiędzy ilością żetonów lidera i średnią, a więc w szerokiej czołówce. O 3 była kolejna przerwa, a mnie z racji 12-godzinnego snu wcale nie chciało się spać. W pewnym momencie tylko 2 stoły z ponad 2 tys uczestników. Wśród nich ja. Miałem 7-8 stack, spojrzałem na tabelę wypłat i pomyślałem, że 4 miejsce to już będzie całkiem przyjemnie (ponad 160 $), nie spodziewałem się czegoś więcej.

Stół finałowy rozpocząłem 6 z najmniejszą ilością żetonów. 250 tys. przy średniej milion. Dwa niesprawdzone AI plus podwojenie na innym shortstacku dało mi trochę oddechu. I wtedy przyszło chyba kluczowe tego dnia rozdanie. Ze środkowej pozycji podbicie z KQ i 3-bet zawodnika obok. Pomyślałem, nie powinienem sprawdzać, pewnie ma AK lub AQ… No więc wiadomo, że sprawdziłem…!!! Na flopie K i jakieś dwie niskie karty. Ja czekam, rywal do puli prawie milion dorzuca resztę coś koło 900 tys. Ja sprawdzam (zostaje mi coś koło 300 tys w przypadku przegranej). Rywal pokazuje AA… ehhh… błąd… turn nic nie zmienia… river Q!!! Piękna Pani daje mi szczęśliwą wygraną i mam prawie 4 miliony i zostaję zdecydowanym liderem. W grze zostaje 4 graczy.

Na SB dostaje parę 10, limpuje, rywal short zgodnie z planem odwija się AI z 44, sprawdzam i zostaje nas już tylko 3. Ja z 4 mln, pozostali po milionie. 77 karta jak idzie to idzie, AI z buttona, BB sprawdza i pokazuje A9. Flop – 456… Yeah!!! Turn – 9… kurwa…        „8,8,8,8,8,8, spadnie 8!”- myślę sobie, gdzie tam kurwa 8… 🙁 3!!! Jupi!   Mamy HU, a więc już wiem, ze wygram, do tego przewaga 5:1. Karta idzie dalej, rywal podbija za ponad 200, AI z A10, on pokazuje 9,10… Dziękuję… Dobranoc… Wygrałem!!! 🙂 5 rano… a ja dalej rześki jak skowronek. Prawie 700 $ i wielka satysfakcja 🙂

A to wszystko dzięki Wam, za dobrze zainwestowane plusiki Dziękuję 😉

Poprzedni artykułPokerowe spotkanie w Sejmie – Relacja
Następny artykułSejmowe spotkanie z ministrem Jarosławem Nenemanem – Nasze wrażenia

5 KOMENTARZE

  1. 88ncb pisze:1. Dziękuję :)2. W poprzednim wpisie zaznaczyłem, że w pokera zamierzam grać, od czasu do czasu, wyłącznie rekreacyjnie i to się nie zmieniło, więc mylisz się w tym miejscu. A czy jestem hazardzistą?http://www.anonimowihazardzisci.org/20-pytan.html

    Miałem 4 „taki” a więc muszę się jeszcze trochę postarać by nim zostać :)3. Wynik był sumą umiejętności i niezbędnego szczęścia. Umiejętności określam jako powyżej przeciętnej jeśli chodzi o turnieje tego typu :)4. Nie uważam tego za nałóg. Jeśli nie miałem ochoty grać to nigdy nie grałem na siłę. „By wtopili jeszcze więcej”. Raz w życiu wpłaciłem pieniądze w kwocie 25$ na pokera.pzdr :)PS nie mierz innych swoją miarą 🙂

    Nie swoją. mi chodzi o to że mówiłeś że nie grasz a grasz. jeśli uważasz że to kontrolujesz naprawdę szczerze życzę Ci powodzenia.

    3 maj się

  2. 1. Fajny wynik

    2. jesteś hazardzistą, autorze. mam nadzieję, że to rozumiesz. nie umiesz zerwać z grą

    3. Twoja wygrana za 700$ to fajny wynik, ale sam oceń na ile fartowny a na ile z dobrej gry. i patrz punkt 2.

    4. zazwyczaj jest tak że los daje wygraną osobom co chcą zerwać z nałogiem by wtopili jeszcze więcej. No, ale jesteś dorosły.

    Pozdrawiam

    • 1. Dziękuję 🙂

      2. W poprzednim wpisie zaznaczyłem, że w pokera zamierzam grać, od czasu do czasu, wyłącznie rekreacyjnie i to się nie zmieniło, więc mylisz się w tym miejscu. A czy jestem hazardzistą?

      http://www.anonimowihazardzisci.org/20-pytan.html

      Miałem 4 „taki” a więc muszę się jeszcze trochę postarać by nim zostać 🙂

      3. Wynik był sumą umiejętności i niezbędnego szczęścia. Umiejętności określam jako powyżej przeciętnej jeśli chodzi o turnieje tego typu 🙂

      4. Nie uważam tego za nałóg. Jeśli nie miałem ochoty grać to nigdy nie grałem na siłę. „By wtopili jeszcze więcej”. Raz w życiu wpłaciłem pieniądze w kwocie 25$ na pokera.

      pzdr 🙂

      PS nie mierz innych swoją miarą 🙂

  3. Przede wszystkim pogratuluj sobie:

    1. Napisania kolejnego odcinka bloga i to w sposób, który pozwolił złapać trochę +,

    2. Konsekwencji i cierpliwości w grze,

    3. Ponownego odnalezienia przyjemności z gry 🙂

    Gratulacje! Oby up swing na dłużej u Ciebie zagościł!

    Do zobaczenia przy stołach. GL!

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.