Wspominki Część I

2

Witam Wszystkich czytelników Poker Texas.

Dzisiaj chciałbym cofnąć się do pamiętnych czasów kiedy w Polsce organizowane były mistrzostwa Polish Poker Championship przez Full Tilt Poker. Można nie lubić tego roomu, ale ten jeden cykl zrobili świetny.

Był to rok 2010. Każda informacja na temat możliwości zagrania na żywo za darmo w naszym kraju była na wagę złota. Po przeczytaniu newsa, trzeba było się zagłębić w szczegóły. Aby zakwalifikować się do turnieju na żywo trzeba było być w pierwszej 20 freerolla organizowanego na FTP. Jak dla mnie nie było to łatwe, ale ten jeden raz się udało. Zakwalifikowałem się do turnieju w Gliwicach. Cap 200. 8+$1500 added. Oczywiście były to już czasy naszej wspaniałej ustawy.

Do owego turnieju zakwalifikował się też jeden z moich kolegów. Mieliśmy jechać razem jego samochodem, ale nie zagłębiając się w szczegóły, zostałem lekko mówiąc wystawiony do wiatru i o godzinie 13 gdzie o 17 zaczynał się turniej. Musiałem kombinować samochód, kasę na paliwo i dojechać do Gliwic.

Jestem jednak z takich co nie poddają się tak łatwo i kombinują na wszystkie możliwe sposoby aby osiągnąć cel. Tak też było za tamtym razem. Samochód jest, paliwo nalane, można powiedzieć na styk aby dojechać i wrócić 😀 W drogę.

Była to sobota. Turniej miał być 2-dniowy. Zacznę jednak od samej podróży do Gliwic. Nie oszukujmy się miałem ponad 200 km w dwie i pół godziny zrobić. Gdzie mogłem pogonić tylko na A1 do której trzeba najpierw dojechać. Ciskałem 140-150 i jedyne co mnie przerażało to opadająca wskazówka wskaźnika paliwa… Nie przejmowałem się jednak, turniej ważniejszy.

Dojeżdżam do Gliwic, ale kolejny problem – znaleźć owe miejsce rozgrywania turnieju. GPS powariował, niby pokazywałem to miejsce, ale coś mi nie grało. Na dodatek tył samochodu zaczął wydawać dziwne dźwięki. Według GPS powinienem zawrócić i po 300 m. być na miejscu. Godzina 16.45. Wjeżdżam na parking aby zawrócić gdy słyszę dziwny huk. Wysiadam z samochodu, idę do tył a tam…

Tak tak odpadł wydech. Witaj przygodo J Szybko załadowałem do bagażnika i z trochę większym basem ruszyłem na poszukiwania lokalu. GPS jednak nie zwariował tylko cel był po drugiej stronie ulicy. Jeszcze znalezienie miejsca parkingowego i biegiem do lokalu.

17.00 Byłem na miejscu, ale na szczęście jeszcze nie zaczęli. Szybko się odhaczyłem za co dostałem czapeczkę FTP i plakietkę. Miłe powitanie myślę. Zasiadłem do swojego stołu i czekałem na rozpoczęcie. Tournament Director – Erklos chyba większość kojarzy ową postać. Świetny człowiek na odpowiednim stanowisku. Zawsze można pogadać na każdy temat. Pozdrawiam pana przy okazji J

Ruszyli. Z samego turnieju nie wiele pamiętam. Budowałem się tylko małymi pulami. Jedyne co pamiętam z pierwszego dnia to zagranie all in do 3beta pewnego kolegi. Myślał dobre 3 minuty po czym spasował JJ, nie mogłem uwierzyć, miałem tylko AJ i odetchnąłem z ulgą. Później przesiedli mnie na inny stół i tam właściwie przeczekiwałem do końca dnia 1 aby pod sam koniec wygrac pulę około 15k i na koniec dnia zejść z bardzo małym stackiem wynoszącym 31300, co dawało mi jakieś 40 miejsce na około 50 left.

Byłem wykończony dochodziła godzina 00.00 Poznałem kilka osób, które miały ochotę na after, lecz ja musiałem spasować, a chciałem się wyspać a to był kolejny problem. Czekała mnie noc w samochodzie na siedzeniu. Niestety był to koniec września i noc była już wyjątkowo zimna. Ratowałęm się cienkim kocykiem, który lekko wystaje po lewej na zdjęciu z tłumikiem. Próbowałem też nagrzać trochę w samochodzie, ale nie miało to sensu, po prostu trwało zbyt długo.

Za to co robią ludzie w sobotę na publicznych parkingach :> Z powodu zimna i niewygody budziłem się średnio co 45 minut. I tak po kolejnej pobudcę patrzę w prawo, jakiś nowy samochód a w nim real show. Dziewczyna z chłopakiem jadą na całego niczym się nie przejmując, ciekawe czy widzieli mnie spoglądającego od czasu do czasu czy byli tak zajęci przyjemnością, że nie zwracali na to żadnej uwagi. Oczywiście stawiam na to drugie. Po następnej pobudce już ich nie było J

Słonko nie pozwalało spać i około 7.30-8.00 byłem już na nogach. Dzień drugi zaczynał się chyba 12/13 nie pamiętam dokładnie, więc miałem mnóstwo czasu. Wpierw wybrałem się do biedronki po bułe i jogurt. Cóż bankroll na więcej nie pozwalał. A następnie z aparatem w ręce na wycieczkę po Gliwicach. Kilka fotek, które mam z owego krótkiego tripa 😀

Wracamy na turniej. Siadam do stołu i jednym słowem czekam na kartę. Siedzę na BB. Akcja dochodzi do SB, który delikatnie podbija, cóż jak dla mnie zwykła kradzież i mój krótki stack mówi jedno ALL IN, trzymałem jakieś A8/9. Auto Call, Show – KK/A8. Super a miał kraść ;/ Marzenia legną w gruzach, flop nic, turn nic po czym oponent krzyczy tylko bez niespodzianek a krupier wykłada magicznego Asa na river. Bang bang, odkładam torbę i grzecznie siadam zgarniając żetony. Oj bolało go, bolało. Reszty nie pamiętam. Wiem tylko, że bubel był straszny. Każdy chciał dojść do finałowego stołu. Trwał grubo ponad godzinę, a ja byłem jednym z najkrótszych stacków. Wiem, że zaliczyłem jeszcze podwojenie z 7x kiedy miałem 2bb i nie miałem wyboru będąc na dużym i pewnie to uratowało mnie przed odpadnięcem.

W końcu jest stół finałowy – 8 osób. Wszyscy zdobywają wejściówkę do finału online na FTP o pakiet na ME Wsop wartą 322$ oraz torbę z gadżetami FTP. W sumie najbardziej zależało mi natej torbie 😛 Zaczynałem oczywiście z najkrótszym stackiem, ale najważniejsze miałem już zagwarantowane, więc gra toczyła się o 1500$ dzielone na 8. To była czwarta czy piąta ręka. Podnoszę KJ i wsuwam za 4 BB. Dostaję 2 cale. Flop Axx bet/fold/show. AxvsKJ i odpadam na 8 miejscu zgarniając dodatkowe 15$

Grzecznie wszystkim dziękuję i wstaję od stołu. Uścisk ręki Erklosa i można udać się po odbiór torby gadżetów 😀

Tak jak widać na zdjęciu, troszq tego było J Szczęśliwy wracam do mojego samochodu bez wydechu i grzecznie nie przekraczając 100km/h wracam do domq z uśmiechem na twarzy.

A na koniec taki o to pan z kącika muzycznego – Daniel Cavanagh (Anathema). 7/8/9 grudnia przyjeżdża do naszego kraju. Jeśli ktoś lubi spokojniejsze akustyczne dźwięki to polecam i zapraszam. Ja mam zamiar wybrać się 8 grudnia do Krakowa. Przyjemnego słuchania.

Następny odcinek jeśli się podobał będzie o Finałowej satce do której wygrałem wejściówkę J

Poprzedni artykułCard protector – bezużyteczny gadżet czy gwarancja szczęścia?
Następny artykułDziewiątka pokerzystów, za którymi wyjątkowy 2015 rok

2 KOMENTARZE

  1. Świetny wpis! Zasłużony plus ode mnie! Świetnie się czytało i wspominało czasy kiedy wszystko wyglądało inaczej.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.