Weekend z Ziigmundem i spółką

19

CZTERY DNI IMPREZ

Do Gdańska pojechaliśmy z Pawciem już w czwartek, bo my zazwyczaj potrzebujemy trochę

czasu na ?aklimatyzację?, czyli innymi słowy jak nie zrobimy sobie w czwartek baletu to potem

nam się słabo komentuje cały weekend. Tym razem komentowało nam się świetnie, co oznacza,

że nasze czwartkowe przygotowania były nadzwyczaj udane. Ale jak mogło być inaczej?

Najpierw obiad w towarzystwie trzech pięknych pań (Dosia, Marika i Ania ? pozdrawiamy!)

w restauracji Sioux na sopockim ?Monciaku?, potem powrót do hotelu i ?welcome party? z

Ilarim Sahamiesem i jego kumplami z Finlandii w hotelowym barze, kontynuacja imprezy w

klubie ?Tropicana Island? w doborowym towarzystwie i opanowanie ?na własność? VIP roomu,

a potem powrót do hotelu z zahaczeniem o plażę, bo jakiś trzech ziomków chciało się wykąpać

w lodowatej wodzie za butelkę Jacka Danielsa. Mało jak na jeden dzień??

Prawiczek

Piątek to poranna

regeneracja. Śniadanko, basenik, spacer na plażę, rybka w smażalni, gofry ? czyli wszystko to,

co normalni ludzie robią nad morzem. My do normalnych nie należymy, więc to dla nas było

nie lada wyzwanie poruszać się wśród ludzi i nie narobić za bardzo ?siary?. No bo kto normalny

zagryza żurek z jajkiem gofrem z polewą toffi?? Kto wcina znalezione pod drzewem wafle??

Chyba tylko Prawiczek, który pokonał długą drogę z Białegostoku, żeby wpaść na USOP i się

w dobrym towarzystwie zrelaksować. Również na basenie miał miejsce mały incydent, bo ekipa

Greenpeace?u pomyliła Losadamosa z wielorybem i chciała go do morza zaciągnąć?

Losadamos czyli wieloryb

Sobota

to objazdowa impreza po gdańskich lokalach według pomysłów trzech kierowników do spraw

kulturalno-oświatowych, czyli Wiśni i Wasek Brothers. Jako KO-wcy spisywali się oni nad

podziw dobrze, więc w końcu do ostatniego klubu o nazwie ?Miasto Aniołów? wchodziła już

grupa około 50 osób. Balanga trwała oczywiście do białego rana? Coher jednogłośnie został

okrzyknięty polskim Johnem Travoltą z ?Gorączki sobotniej nocy?, Slavoy chciał poderwać

gipsowy odlew kobiety, bo miała według niego czym oddychać, a Finowie wyruszyli na wielkie

łowy wśród polskich dziewczyn.

W niedzielę nasi fińscy koledzy mieli już nas powoli dosyć, bo

co prawda bawić się chcieli, byle byśmy już ich tak nie masakrowali jak przez pierwsze trzy dni.

Sorry chłopaki, welcome to Poland! Więc w niedzielę ponownie po zakończonym finale USOP

w tango! Jeśli ktoś myślał wcześniej, że Ilari to koleś, który jako wielka gwiazda światowego

pokera zadziera nosa i nie zadaje się z byle kim to się poważnie mylił. Zarówno on, jak i jego

kumple to naprawdę przesympatyczni goście z dużym poczuciem humoru i zawsze chętni na

zabawę. Weekend spędzony w ich towarzystwie naprawdę należał do jednych z lepszych jakie

ostatnio mi się udało przeżyć. Ech, naprawdę ciężko teraz opowiedzieć wszystko to co działo

się w Gdańsku przez te kilka dni?

Aha!! Chciałbym bardzo podziękować Pawciowi za liczne prezenty, którymi mnie hojnie

obdarzał podczas weekendu nad morzem. Na zdjęciu ostatni i największy z nich? 🙂

Tawerna

KOLEJNY USOP ZA NAMI

Ale oczywiście głównym powodem, dla którego przyjechaliśmy nad morze był poker i kolejny,

trzeci już turniej z cyklu Unibet Series of Poker. Udział w turnieju Ziigmunda przyciągnął do

hotelu Posejdon ponownie tłumy graczy. Ilari co prawda nie pograł zbyt długo, bo jego AK

padło w starciu z królami Matiego, ale i tak jego występ był sporą sensacją. Fin pokazał za to

klasę w turnieju sit&go następnego dnia, gdzie zajął drugie miejsce za swoim kumplem Tonym.

Ilari "Ziigmund" Sahamies

Sam USOP jak zwykle pełen niespodzianek. Najpierw w dniu 1A przez 4 levele rządził jak

chciał Fishunio, aby szybko oddać wszystko do Warsawa i odpaść z turnieju. Potem taki sam

los spotkał Nowego w dniu 1B. W czołówce znowu kilku graczy absolutnie nikomu nieznanych, w tym przede wszystkim dwóch zawodników z HU ? Tuczas i ZENmessenger. Sam

stół finałowy rozegrany został błyskawicznie, za to pojedynek heads up trwał strasznie długo.

Tuczas absolutnie zdominował w nim rywala, który grał po prostu zbyt pasywnie i oddawał

stack bez walki. Zakończyło się to wszystko małym suckoutem, ale wygrał na pewno lepszy

zawodnik z HU. Na uwagę należy również na pewno kolejny stół finałowy zaliczony przez

Excela i jego dominacja w klasyfikacji generalnej cyklu. Po raz kolejny bubble?a zaliczył

Wiśnia, który powoli staje się specjalistą od odpadania tuż przed kasą. Jest to element gry,

nad którym Michał musi na pewno bardzo poważnie popracować. Turniej oczywiście jak

zawsze zorganizowany świetnie i przyciąga on kolejnych nowych graczy. Pęknie w końcu

200 osób na turnieju w Polsce???

Debeściaki

I na koniec mała uwaga – naprawdę szkoda mi Żelika, który przegrał side beta z Warsawem

i SC o to, kto będzie grał w Portugalii w czapeczce i koszulce ze świnką? 🙂

GŁÓD GRY

Po każdym USOPie odczuwam taką żądzę gry w pokera, że lecę do Hiltona na poniedziałkowy

turniej jak na skrzydłach. Jak wiecie podczas USOP tylko komentuję, ale nie gram (nad czym

boleję bardzo, ale ktoś musi przecież ogarniać całą transmisję?), więc patrzenie jak grają inni

przez trzy dni może człowieka dobić. Dlatego Terminator w poniedziałek daje mi szansę na

małe odprężenie się przy stole. Podobnie było wczoraj. Prosto z pociągu do kasyna, toboły do

szatni i spóźniony usiadłem do stołu. Grało mi się jakoś tak nadzwyczaj lekko w tym turnieju.

Bez ciśnienia, bez napięcia? Miałem świetne ready na przeciwników (oprócz jednego razu, gdy

trafiłem na kolorowym flopie seta i postawiłem na all inie gościa z nutsowym flushem), więc po

kolei eliminowałem kolejnych graczy z gry. Nawet ta wpadka z setem nie spowodowała u mnie

nerwowości, mimo przegrania 1/3 swoich żetonów. Szybko odrobiłem straty z nawiązką i na

stół finałowy siadałem z dużym stackiem. Początek był dość słaby, nadziałem się na kilka

reraise?ów, oddałem trochę stacka, ale potem jedno rozdanie ustawiło mi turniej. Złapałem AA

na wczesnej pozycji, podbiłem standardowo, na co Stasiu, który miał drugi po mnie stack na

stole przebił mnie dość mocno. Zrobiłem szopkę pod tytułem ?no dobra, albo rybki albo pipki?

i z ?ciężkim sercem? oznajmiłem all in. Na to Stasio powiedział mi ?No dobra Jacku? i pokazał

sprawdzając AK. Pomocy nie dostał i w momencie gdy na stole było jeszcze sześciu graczy ja

miałem połowę wszystkich żetonów w grze. Potem już raczej z górki, odpadali kolejni gracze,

aż zostałem w HU z gościem, którego do tej pory widziałem w grze tylko raz i od samego

początku wiedziałem, że jest absolutnym donkiem (co potwierdzi każdy grający wczoraj z nim

na stole). Miałem nad nim przewagę 130k do 50k przed HU, zabrałem mu już prawie wszystko

(przy blindach 2000/4000 miał 8500), ale jakimś cudem uciekał mi co chwila spod gilotyny.

A to kupił kolor do Q2, z którym sprawdzał, gdy stawiałem go na all inie, a to dostał strita z

flopa? No co chwila coś mu się udawało! Ale gdy na boardzie 56789 zagrałem all in po tym

jak on bił na flopie i turnie to karty wyrzucił! Pokazałem mu wtedy swoje Q3 (dobierałem z

tym dziadostwem do koloru) i lekko się wkurzył, bo myślał, że mam dziesiątkę (on strita miał

już na turnie). W końcu postawiłem go na all inie z moją parą 55, on sprawdził z JT i choć

kupił waleta na turnie to ja do piątki kier dostałem kolor na river i wygrałem pierwszy turniej

w nowej edycji Terminatora. W poprzedniej zająłem ostatecznie czwarte miejsce, a trzecie

w ogólnej klasyfikacji kwartalnej w kasynie Olympic.

Teraz przede mną na pewno finał Strefy Live w Hyatcie, a następnie tydzień później Wiśniewski

Open w Ślesinie. Oj, będzie się znowu działo!!!

Poprzedni artykułDlaczego warto pozostać pokerowym amatorem?
Następny artykułWPT Foxwoods Poker Classic blisko rozstrzygnięć

19 KOMENTARZE

  1. Q3s dziadostwo? To chyba jakaś pomyłka! Przecież to zaraz po niskich drzewkach i K8off najlepsza reka startowa w TH!!!

  2. Ja bym powiedział Stasiu, że Ty byłes raczej rozmazany… 🙂 Głównie po podłodze 🙂

  3. Ależ ja wielokrotnie widziałam śmiejącego się Ziigmunda na żywo z kolegami podczas EPT, tyle że jego blaza jest po prostu przyjemniejsza do obserwacji 😉

  4. Wierz mi Monia, że Ilari potrafi się uśmiechać 🙂 Choć szczerze mówiąc oglądając go w TV sam w to wątpiłem…Oziris. żeby nie było nieporozumień – ja wtedy smacznie spałem :)Snoopski, nie ma sprawy, drink w barze załatwi temat 🙂

  5. Kartka – Jak chcesz to moge Ci zdjecie z półuśmiechem wyslac ;)Dzieki jeszcze raz JD za dowiezienie mnie jakos do hotelu, na nastepnym USOPie sie jakos zrewanzuje 🙂

  6. Wiśnia po prostu chce wygrać turniej, a nie przeczekać bubla. Przy takiej właściwej trafi na swój właściwy to sobie odbije.

    Co do Pana Stasia to jak pamiętam podobnie odpadł z USOP. W obyzdwu turniejach callując przy tak niskich blindach, miał wszelkie podstawy przypuszczać iż ktoś może mieć na tyle starszą parę, że nie da mu coinflipa.

  7. Hahaha, no wiecie co…takiego fajnego dorszyka tam serwowali, a wy im po pijaku baner zakosiliście 😀

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.