Dlaczego warto pozostać pokerowym amatorem?

18

Mówi się, że bycie pokerzystą to trudny sposób na łatwe życie: któż nie chciałby dużo zarabiać, olać biuro i do woli się wysypiać? Liczni pokerzyści nie przestają rozpływać się nad walorami trybu życia pro, rzesze entuzjastów Texas Holdem zapytują na wszelkiej maści forach o złoty przepis na sukces, a niewtajemniczeni w "całego tego pokera" koledzy patrzą na profesjonalnych graczy nierzadko z zazdrością wręcz nieukrywaną.

Rzeczywiście, żywot zawodowego pokerzysty przemawia swoim powabem do wyobraźni niejednego, pewnie nawet i największym początkującym nie raz zdążyła już przejść przez głowę myśl, żeby zacząć utrzymywać się wyłącznie z kart, co jednak, jeśli pomimo wszystko z karierą gracza nam nie wyszło – bo gramy za słabo, bo tiltujemy, bo brak nam dyscypliny, bo tak ? i marzenia o zawodzie pokerzysty wreszcie porzucić czas?

Przede wszystkim trzeba sobie na początek głośno powiedzieć tak: w końcu to nie koniec świata, a może nawet…jego początek? Bo przecież bycie pełnoetatowym pokerzystą, choć samo w sobie prezentuje oczywiście plusy niezliczone, zmusza także do zastanowienia się nad tym, czy aby na pewno warto podporządkować swoje życie w głównej mierze kartom. I może właśnie wcale akurat…nie?

Poker będący naszym podstawowym źródłem utrzymania zużywa niesamowite nakłady nerwów: oto na karku wciąż czujemy niepokojący oddech upiornego trio w postaci wariancji , downswingu i tiltu , nieustannie stresuje nas fakt, że przeciwnicy stają się coraz lepsi, trzeba więc desperacko walczyć o utrzymanie przewagi, a kolejny z pozoru statystycznie wręcz niemożliwy bad beat doprowadza do spazmów i napadów agresji wobec przedmiotów znajdujących się w najbliższym otoczeniu. A przecież im bardziej rekreacyjnie podchodzimy do pokera, tym zdrowiej (i bezpieczniej dla myszki)!

Nie mniej istotne od braku nerwów jest oczywiście także i poczucie stabilności: stała praca, nawet jeśli nie najlepiej płatna, do tego zaś niespecjalnie ciekawa, daje nam przynajmniej regularne dochody bez obawy o to, czy w tym miesiącu zarobimy co najwyżej Sklansky Bucks, a trudno przecież polegać na samym tylko i dobrze wyglądającym wykresie tego, co być mogło, a się nie stało, w chwili, gdy trzeba nam opłacić rachunki… Tak, gra w pokera jest dużo przyjemniejsza, gdy wiemy, że przymus zarobienia wyznaczonego sobie minimum po prostu nas nie dotyczy, może więc lepiej tego po prostu nie zmieniać?

Dzięki podejściu rekreacyjnemu zyskujemy także z pewnością wolność wyboru. Pokerzysta z doskoku poświęca grze tyle czasu, ile akurat w danym momencie poświęcić jej może, siada bowiem do stołu wtedy tylko, kiedy pozwala mu na to grafik czy dyktuje humor. Pokerzysta na pełen etat już niestety podobnym luksusem dysponować nie może: zawodowiec musi przecież podchodzić do gry poważnie i w sposób zdyscyplinowany, a do tego zawsze mieć odpowiedni zapas finansowy, tak więc granie ?od przypadku do przypadku? zazwyczaj po prostu przy chęci życia na przyzwoitym poziomie nie wystarczy. Efekt? Owa tak wcześniej ukochana przez nas gra zamienia się nagle w mało romantyczny i jeszcze mniej spontaniczny obowiązek ? jak każdy inny!

Poker zawodowy nierzadko stanowi także poważną przeszkodę na drodze do zdobycia przyzwoitego wykształcenia. Ach, iluż to licealistów czy świeżo upieczonych studentów odkrywa nagle urok kart, szybko okazuje się, że mogą zarobić w ciągu jednego miesiąca więcej niż ich rówieśnicy w rok, a w końcu pada już tylko hasło ?rzucam szkołę? i ?mam dyplom w nosie!?… A przecież nawet sam główny bohater ?Hazardzistów? – Mike McDermott ? wyraźnie podkreśla: ?always leave yourself outs?, chyba więc nie warto dobrowolnie pozbawiać się opcji awaryjnego wyjścia? Wszak poker w wymiarze zawodowstwa może się kiedyś chociażby znudzić, a wtedy co?

Wielu rozkochanym w pokerze entuzjastom wydaje się, że utrzymywanie się z gry to przede wszystkim dużo pieniędzy i jeszcze więcej dobrej zabawy. I zapewne takich beztrosko korzystających z życia genialnych pokerzystów można tu i ówdzie spotkać (bądź też przeczytać o nich w najnowszym plotkarskim newsie), czy ktoś jednak kiedykolwiek pokusił się o policzenie, ilu właściwie takich właśnie zwyczajnych i wysiadujących trzy czwarte życia przed komputerem multitablingujących grinderów przypada na jedno pokerowe dziecko szczęścia? Aspirujący zawodowcy nie powinni mieć w tej kwestii żadnych złudzeń: utrzymywanie się z pokera to przede wszystkim ciężka i absorbująca praca, która tak naprawdę raczej nas od ludzi separuje niż przybliża! I jak to się ma do Waszych miłosnych planów, panowie…?

A zatem poker w wydaniu rekreacyjnym jak najbardziej tak, ale może by tak najpierw przemyśleć trzykrotnie, czy warto budować na nim całe swoje życie?

Poprzedni artykułUSOP Gdańsk – Się działo…
Następny artykułWeekend z Ziigmundem i spółką

18 KOMENTARZE

  1. mi się tekst podoba, mimo, że jestem na sporym plusie, a zaczynałem budować swój bankroll od freerolli… Więc pieprzenie, że tekst jest dla przegrańców, to dla mnie jakaś bzdura 😉

  2. Zbig ladnie to ujales, zgadzam sie calkowicie. Do artykulu nic nie mam, porusza istotne problemy. Monika czesto wyszukuje ciekawe tematy i pisze w sposob zachecajacy do dyskusji.Trzy lata temu na forum pokerzysta byl podobny temat. Wowczas znakomity post napisal uzytkownik Karlos. Mysle, ze Jego przemyslenia byly inspiracja dla nie jednej osoby. Pozwole sobie zacytowac jego wieksza czesc ponizej:“(…) Mam dobrą pracę, dobre wykształcenie. Mieszkałem w różnych miejscach ( w tym częściowo przez parę lat za granicą ). W pokera gram dla przyjemności.

    Moim skromnym zdaniem ludzie dzielą się na dwie kategorie – na “owce” i “wilków”. Sami musicie sobie odpowiedzieć do której kategorii się zaliczacie. Pamiętajcie nie ma w tym nic złego, że należy się do pierwszej grupy. To kwestia mentalności i charakteru. Pamiętajcie jednak, że małe są szanse na zmianę kategorii.

    Jeżeli jesteście owcami, to powinniście mieć stałą pracę, stałe dochody choćby nawet 1500 PLN. Pokera powinniści traktować jako dodatkowe źródło dochodu. Nigdy jako źródło jedynego dochodu, ponieważ nie jesteście mentalnie przygotowani do takiego życia. Prawdopodobnie nie wrócicie do pokera jak pierwszy raz zbankrutujecie. Dlatego musicie mieć alternatywę. Tak jak to pisał Runner – coś w CV.

    Jeżeli jesteście wilkami, to przestańcie słuchać rad innych ludzi. Jeżeli czujecie, że dacie radę zostać pro, to rzućcie wszystko i zacznijcie grać jak pro. Nie bójcie się zaryzykować. Ryzyko jest częścią życia. Tylko ludzie , którzy ryzykują wszystkim są w stanie osiągnąć więcej niż pozostali. Tak w pokerze jak i w normalnym życiu. Patrzacie na pokera jak na grę na giełdzie, czy prowadzenie własnego bussinesu. Przecież jak otwieracie własną firmę i inwestujecie swój kapitał to tak samo podejmujecie ryzyko i możecie stracić – WSZYSTKO. Tak jak w pokerze. Popatrzcie kto tak naprawdę posiada pieniędze – bandyci ( niestety ) , urzędnicy ( poprzez lewe interesy niestety ), ludzie z wyzysku innych ludzi ( trochę historii świata – wojny, niewolnictwo, grabież państw trzeciego świata przez obecnych gigantów gospodarczych ) oraz ludzie przedsiębiorczy ( w końcu coś pozytywnego ). Przedsiębiorcy to ludzie , którzy ryzykują swoimi pieniędzmi, aby zdobyć pieniądze. Tak samo jest w pokerze – ryzykujesz swoimi pieniędzmi, aby zdobyć pieniądze. Większość ludzi, którzy zakładają swój biznes bankrutuje przed upływem roku – traci cały swój kapitał. Nieliczni przetrwają i zaczynają zarabiac pieniądze. Część z nich niewyobrażalnie duże. Kto osiągnie sukces? Jeden na sto, a może jeden na tysiąc? Tego nie da się dokładnie określić. Tak samo w pokerze. Większość z Was jak wybierzę tą drogę, straci wszystko. Nieliczni jednak odniosą sukces. Sukces finasowy.

    Wiekszość osób doskonale zna nazwisko Rockefeller. Niewiele osób natomiast wie, że Pan Rockeffeler zanim dorobił się fortuny ( jednej z największych na świecie) , wcześniej kilkakrotnie zbankrutował. Spłukał się do zera i nie było go stać nawet na śniadanie. Facet jednak był wilkiem i wierzył, że osiągnie sukces. I udało mu się. Jemu tak, a o ilu podobnych o nim nigdy nie usłyszeliśmy, bo im się nie udało? Bo zostali kelnerami, krupierami, albo popełnili samobójstwo? Trudno powiedzieć, ale na pewno wielu.

    Ludzie z pierwszej kategorii wiodą bezpieczne życie.

    Ludzie z drugiej kategorii żyja pełnią życia, przynajmnie przez krótką chwilę .

    Pierwsi jak umierają cieszą się , że to już za nimi.

    Drudzy jak umierają rozglądaja się wokół siebie i patrzą ile udało im się zmienić.

    Rozejrzyjcie się wokół siebie. Wszystko co widzicie zbudowali ludzie należący do drugiej kategorii.Myślę, że każdy z Was powinien decydować o sobie sam.(…)” liczac sie z wszystkimi konsekwencjami.pozdrawiam

  3. Jest jednak drobna różnica między zawodami typu informatyk, lekarz, budowlaniec, nauczyciel a pro-pokerzystą.

    Otóż średni czy będący ciut poniżej średniej dziennikarz, lekarz, prawnik, mechanik itp. zarobi na życie bez problemu… “system” w Polsce wręcz promuje średniaków a indywidualności gnoi.

    Pokerzysta grający średnio to dawca i żyć z pokera nie zdoła.

    Oczywiście spróbować warto, może akurat odnajdziecie się w tych 7% wymiataczy, jednak rzucanie szkoły średniej przed maturą czy studiów rok przed dyplomem bo mam rusha jest szaleństwem IMO.

    Zatem poker jak najbardziej, bije on większość innych profesji na każdej płaszczyźnie, jest super, ale rada dla młodzieży:

    Zapewnijcie sobie również wyjście awaryjne, nie palcie mostów!

  4. Amazonit, tekst Moniki nie neguję zarabiania w ten sposób pieniędzy tylko autorka bardzo mądrze zmusza nas do zastanowienia się nad wszelkimi aspektami tego sposobu zarobkowania. Troszeczkę inaczej wygląda gra w pokera z perspektywy pierwszego roku, a troszeczkę inaczej gdy upłynęło tego czasu więcej.Oczywiście zdaję sobie sprawę że odczucia tez są diametralnie różne jak się wygrywa oraz gdy się przegrywa:-).

    Mi tekst się bardzo podobał, i pewnie jeszcze kiedyś go przeczytam:-)

    pzdr.

  5. Pouczające, ani dla dawców, ani dla biorców. Dla osób, które stwierdziły, że mimo starań na tym polu kariery nie zrobią, a mimo to z kartami nie chcą się do końca rozstawać.

  6. Amazonit jako starszy i madrzejszy idealnie nazwal sprawe tak jak ja chcialbym gdybym byl tak madry 😉 Ogolnie w zyciu “wygrywa” maly % ludzi bez wzgledu na to o jakiej dziedzinie mowimy wiec nie ma co demonizowac jak strasznym zajeciem jest bycie prosem pokerowym. Po prostu zycie.

  7. Prawda jest taka, ze wygrywa w ta gre ok. 7% graczy, ok. 35% kreci sie w okolicach zera reszta to przegrani. Ten tekst oddaje odczucia tych 93%. To czesty mechanizm, ze jak czegos nie rozumiemy lub nie umiemy to lepiej to skrytykowac lub zanegowac chocby dla lepszego samopoczucia. To zwykla forma obronna organizmu. Do wszystkiego co robisz potrzeba ogromu pracy i pasji, troche talentu i szczypty szczescia. Wielu graczy myli tu znacznie proporcje. W pokerze jest wiele mitow, przeklaman. Ich ilosc jest wedlug mnie porazajaca. Na koniec,

    ku pokrzepieniu serc, madre slowa XVIII-stowiecznego filozofa Jana Jakuba Rousseau (chyba to jego): “Rob to co lubisz a nigdy nie bedziesz musial pracowac” :).

    pozdrawiam

  8. A mi się ten tekst nie podoba. Powinien mieć tytuł “Jak mam się wytłumaczyć światu gdy przegram cały bankroll?”. Jak napisał MarekS – albo sie coś robi i jest się w tym dobrym albo się tego nie robi i już… W pokerze musza byc przegrani i na to lekarstwa nie ma, więc takie teksty to bardziej dla dawców niż biorców…

  9. Jedyne na co zwróciłem uwagę w poście powyżej, to ‘‘emerytura” właśnie… pokerzyści chyba nie dostaną emerytury, nie ;-)?

  10. Biedni CI pokerzysci. Najstraszniejszy zawod swiata. Powinni dostawac emeryture biedaczki po 5 latach za wyjatkowo ciezkie warunki pracy. Tyle niebezpieczenstw … Poza tym powinni miec miejsca do parkowania dla inwalidow oraz bilet miesieczny na wszystkie linie autobusowe i tramwajowe (co oczywiscie nie bedzie im potrzebne gdyz calymi dniami i nocami siedza i ciezko pracuja). Proponuje minuta ciszy uczcic to co robia.

  11. Nie ma znaczenia czy chcesz zostać zawodowym pokerzysta, bilardzista, informatykiem, sportowcem itp. Jeżeli chcesz w czymś być b.dobrym to musisz sie temu w pewnym stopniu poświecić. Drugą strona medalu jest to że twoje poświecenie danej dziedzinie niekoniecznie musi przynieść oczekiwane rezultaty. Podchodzenie do pokera rekreacyjnie jest napewno dobre ale powoduje ze dobrym pokerzystą napewno nie bedziesz.

  12. No tak, prawda, nie każdemu pisane być pro, ale gdyby np. taki durrrr, ziigmund myśleli w podobny sposób to czy grali by tak jak grają? 🙂

  13. prawda… być pro jest już coraz trudniej… poziom naprawdę się podwyższa, gra o wiele więcej osób, itd.

    a tak od czasu do czasu sie zagra jakiś turniej i jest fun 😀

  14. Monisia nie dość ,że piękna to jeszcze mądra,rozważna i odpowiedzialna.

    Zgadzam się z tekstem w całej rozciągłości.

    Skończenie studiów daje większy komfort w przypadku jak pisze Zolotow w ostatnim Cardplayerze “skończenia się pokerowego eldorado”.

    Pozdrawiam Boską Panią Monikę.

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.