Ville Wahlbeck o pasowaniu wygrywających rąk

9

Każdy pokerzysta pasuje wygrywające ręce dając się wyblefować z puli, jednak wcale nie tak rzadko zdarza się pasowanie wygrywającej ręki przez przypadek czy też z powodu nieznajomości zasad lub problemów technicznych.

O takich właśnie sytuacjach, w krótkim tekście pisze członek Team PokerStars Pro Ville Wahlbeck. Fiński pokerzysta ma już wielkie doświadczenie w pokerze, a szerszej publiczności dał się poznać w 2009 roku, gdy zaliczył znakomity występ na World Series of Poker. Zdobył on wtedy 6 miejsc płatnych, a każde z nich oznaczało naprawdę wysokie miejsce – wygrał wtedy bransoletkę w turnieju $10,000 8-Game, a do tego dorzucił 2 miejsce w 2-7 Draw Lowball, 3 miejsce w &-Card Stud i 6 miejsce w $50,000 H.O.R.S.E.

Okazuje się, że Ville Wahlbeck ma wiele do powiedzenia na temat przypadkowego pasowania wygrywających rąk. Pierwsza sytuacja, o której pamięta zdarzyła mu się podczas PCA w 2004 roku. W czasie gry cashowej na river na stole leżały A-K-J-K-7, po zagraniu rywala Wahlbeck sprawdził, rywal pokazał J-6, Fin miał J-9 i postanowił pokazać tylko waleta, a drugą kartę wrzucił do mucka. Obowiązkiem gracza jest oczywiście pokazanie obu kart na showdownie i ręka Wahlbecka uznana została za spasowaną, a cała pula trafiła do przeciwnika. To była pierwsza lekcja, po której Wahlbeck nauczył się, żeby zawsze odsłaniać wszystkie swoje karty.

Kolejne spasowania wygrywających rąk przez Wahlbecka spowodowane były problemami technicznymi i miały miejsce podczas gier online. Całe mnóstwo spasowań spowodowane było źle działającym internetem i traceniem połączenia będąc w trakcie rozdania. Zdarzały mu się również sytuacje, gdy grał na zbyt małym monitorze i stoły miał ułożone jeden na drugim, wtedy to chcąc spasować słabą rękę na jednym ze stołów, nagle wyskoczył mu drugi i Ville spasował nutsowego fulla.

Jednak najciekawsza historia dotyczącą pasowania wygrywających rąk dotyczy przyjaciela Wahlbecka Samiego „LarsaLuzaka” Kelopuro. Sami grał online heads-up cashowy na bardzo wysokich stawkach. Na river Kelopuro miał nutsa, jego rywal zagrał all-in, a w puli znajdowała się równowartość niewielkiego mieszkania w Finlandii. Sami ucieszony siedział przed monitorem i już liczył wygrane pieniądze, jednak gdy chciał nacisnąć call okazało się, że w jego bezprzewodowej myszce skończyły się baterie i przestała ona działać. Uruchomił się time bank, sekundy upływały, a Kelopuro jak oszalały biegał po domu szukając baterii. Niestety nie znalazł ich na czas i jego ręka została spasowana. Od tamtej pory zarówno Wahlbeck jak i Kelopuro, grając online zawsze mają pod ręką zapasową mysz z długim kablem.

Na podstawie – „Folding the winner” – Ville Wahlbeck – www.pokerstarsblog.com

Poprzedni artykułNa trzy ręce, czyli podcast z Góralem
Następny artykułMicroMillions III – półmetek za nami, a my wciąż bez „majstra”

9 KOMENTARZE

  1. haha sytucja z bateriami.

    to musiała byc najdluzsza i najbardziej bolesna minuta w historii pokera.

  2. tez mam takie historie :/ np w turnieju mniej wiecej srodkowa faza na utg dostaje AA robie 3bet o widze ze 2 graczy wchodzi all in ciesze sie lecz zanim akcja wraca do mnie gasnie swiatlo moja reakcja (niecenzuralna) nastepnego dnia okazalo sie ze drzewo zerwalo linie energetyczna. coz uroki mieszkania na wsi i letnie burze :/

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.