Vegas Vegas i po Vegas

0

Siemanko,

minęło już trochę czasu od ostatniego wpisu. Dzień w którym poznaliśmy “November 9”, był ostatnim moim dniem w Las Vegas w tym roku. Dzisiaj podsumowanie pokerowej części wyjazdu i kilka moich przemyśleń na temat przyszłorocznego tripu.

Druga część pobytu minęła mi na grindowaniu mttków. Zdecydowałem się odpuścić trochę cashówek na rzecz mtt. Jestem zadowolony z volume jakie zrobiłem. Praktycznie codziennie grałem trzy mtt, chyba że któregoś z nich deepowałem. Niestety wariancja podczas tego wyjazdu nie sprzyjała. Po ostatnim wpisie zrobiłem w przeciągu 3 dni dwa razy top 4 w turbosie. Niestety za każdym razem dealowałem, ze względu na zbyt płytkie stacki. Bardzo szkoda pierwszego deepka, gdzie przy 4 left miałem około 50% żetonów, a shortowi zostało tylko na ante. Niestety short zaczął runnować jak Bóg. Stacki się wyrównały blindy urosły i nie było sensu flipować o wina. W tych samych turbosach zaliczyłem też fajną serię 5 ft z rzędu ( dwa razy miałem 20% wszystkich żetonów w grze przy 10 left) i tylko raz zaliczyłem mini casha…:(

Jestem zadowolony jak wyglądała moja gra w drugiej części wyjazdu. Zabrakło trochę szczęścia, żeby domknąć i uzyskać satysfakcjonujący wynik. Z powodu nie najlepszego runna odpuściliśmy też WSOPa drużynowego. Nie mniej jednak w RIO byłem kilka razy czy to grając side event czy też wpadając na rail jakiegoś grubszego eventu. Widok światowej czołówki pokera wywołał u mnie dodatkową motywację, żeby jeszcze więcej dać z siebie przez następny rok i wrócić silniejszym, aby móc powalczyć o bransoletę. A propo RIO podczas jednej z wizyt, wpadliśmy na HeyMonię, która robiła krótkie wywiady z gwiazdami. Tym o to sposobem zostałem zapytany czy sam bym czegoś nie powiedział o moim pobycie w Vegas. Efekt możecie oglądać poniżej.

Któregoś z ostatnich dni pobytu w Las Vegas siedząc nad basenem. Moją rutyna było pływanie a później leżakowanie na słońcu. Tego dnia jednak na basenie poza mną i jeszcze jedną osobą nie było ani mojej żony, ani moich znajomych. Skłoniło mnie to do małych refleksji, którymi chciałbym się z wami podzielić.

Leżałem sobie patrząc na błękitne bezchmurne niebo a nad głową falowały delikatnie palmy. Zacząłem wspominać jaką drogę przebyłem przez ostatnie półtora roku. Pierwszego stycznia 2015 roku dokonałem przemiany w swoim życiu. Z racji tego, że pracowałem jako kierowca na pełny etat mogłem sobie pozwolić na wzięcie coachingu. Praktycznie każdy mój dzień wyglądał tak:

6:00-siłownia

9:00-śniadanie i pozostałe obowiązki

11:00-sesja lub analiza

12:30- szykowanie do pracy.

W dni wolne oczywiście poświęcałem jeszcze więcej czasu na pokera i analizę. Miałem sporo braków z powodu nie bycia “w biznesie” od paru lat. Zajęło mi około miesiąca ogarnięcie strategii zrobienia sobie porządnego huda i wtedy zacząłęm grać na poważnie. W niecałe 6 miesięcy od momentu kiedy postawiłem sobie cel powrotu do gry czułem się na tyle pewny swoich umiejętności, że dodatkowy dzień nadgodzin zamieniłem na grindowanie live cash games w kasynie Victoria. Tuż przed moim ślubem, w lipcu zeszłego roku, podjąłem decyzje,

o tym, że daję sobie rok czasu, żeby zacząć grać jeszcze więcej i pojechać do Las Vegas na WSOPa. Kiedy leżałem sobie nad basenem uświadomiłem sobie, że ten sam dzień dokładnie rok wcześniej był pierwszym moim dniem po urlopie ślubnym. Zrozumiałem jak długą i ciężką drogę przeszedłem przez ten czas, żeby być tu gdzie jestem, robiąc to co sprawia mi ogromną radość i pozwala cieszyć się życiem. Dlatego mimo tego, że ten wyjazd nie był do końca udany pod względem finansowym to nadal wiele mnie nauczył:) Mam nadzieje, że moja historia i przemyślenia zmotywują kogoś do zmienienia swojego życia.

Jeszcze parę słów o Vegas i planowanie przyszłorocznego wyjazdu. Na pewno chciałbym aby kolejny wyjazd był dłuższy i żeby potrwał minimum 1.5 miesiąca. W tym roku z powodu delikatnego opóźnienia z wizami najlepsze chatki przeszły nam obok nosa. Za rok chciałbym, aby dodatkowo dla rezydentów była siłownia. Sam basen rekreacyjny nie był wystarczający, żeby dbać o kondycję tak jak bym tego chciał. Odległość 20 min od Stripu samochodem była ok, choć można znaleźć coś bliżej. Dobrze byłoby przerwy miedzy turkami, które są dłuższe niż godzina spędzić w domu relaksując się. No i co najważniejsze wybór gier. W przyszłym roku większą wagę będę musiał przyłożyć do rodzaju wybieranych gierek czy to mtt czy cash. Mam takie odczucie, że powinienem pograć więcej cash games w innych poker roomach, żeby mieć lepszy obraz tego gdzie i jakie gierki chodzą, a nie ograniczać się tylko do kilku poker roomów.

W USA zostajemy jeszcze przez półtora tygodnia. Później lecę jeszcze odwiedzić rodziców a potemj wracam już do Londynu i grindu online. Będąc w Polsce postaram się napisać dłuższą relację, bardziej pod kątem turystycznym niż pokerowym, pojawi się sporo fot i opisów z Las Vegas, San Francisco i Los Angeles.

Pzdr

Poprzedni artykułNowinka techniczna od 888Poker już dostępna
Następny artykułKiedy zagranie check – raise ma sens?